fbpx

Niesamowity Paul George, trzy dogrywki w stolicy, Gortat wyzywa Jokera!

50

Witajcie w ten przedświąteczny czas. Trwają zmiany na zapleczu GWBA. Mamy już kłódeczkę w pasku URL, pełne ładowanie witryny trwa siedmiokrotnie krócej, po latach zaniedbań wyciągamy portal z technicznej zapaści. Mamy nadzieję Was zaskoczyć czymś ekstra, ale o tym wkrótce. Za nami siedem spotkań dzisiejszej nocy:

denver nuggets 111 los angeles clippers 132

Mecz rozpoczął się o czternastej czasu lokalnego i od początku nie układał się po myśli gości. Wyjaśnijmy może: Denver choć zdziesiątkowane kontuzjami wciąż jest liderem konferencji zachodniej. Choć nie wyglądają, to czwarta obrona ligi (za OKC, Indianą i Bostonem) -> zdyscyplinowana, świetnie zbierająca i pilnująca linii rzutów trzypunktowych. Ofensywnie różnicę stanowi nieszablonowy center / playmaker Nikola Jokic.

Mimo wczesnej pory gospodarze zaskoczyli skutecznością na starcie spotkania, coach Mike Malone wziął przerwę podczas której poprosił zawodników by podnieśli intensywność na własnej połowie lecz gdy grę wznowiono szybko okazało się, że arbitrzy nie życzą sobie obrony w tym meczu. Kontakt kończył się faulami, co momentalnie wybiło z rytmu Nuggets. Do przerwy stracili 68 punktów, a gdy w trzeciej kwarcie Marcin Gortat (4 punkty 11 zbiórek) padł na parkiet bez wielkiego udziału obrońcy i odgwizdano przewinienie Jokera, ten miał dosyć. Zbluzgał arbitra i tyleśmy go widzieli. Bez środkowego zespół całkowicie się pogubił, a przewaga urosła do 21 punktów. To najwyższa porażka Denver w tym sezonie.

Przewagę miejscowym zapewniły kompetencje ofensywne skrzydłowych (Gallinari + Harris 42 punky na przeszło 50% skuteczności) umiejętna presja ze strony obwodu (mam na myśli szczególnie niedoceniany tercet Bradley+Shai+Beverley, którzy utrudnili życie słabego w tym meczu Jamala Murraya) oraz jak zwykle niebezpieczny tandem rezerwowych (Lou Williams 6 punktów 7 asyst oraz energetyczny Montrezl Harrell 20 punktów 10 zbiórek).

Aha, nasz człowiek Marcin Gortat nie omieszkał skomentować występu Jokera. In your face!

To największy floper i symulant w dziejach NBA. 125 kilogramowy chłop a wywraca się cały czas. Koniec końców jest mega zręczny i nie musi symulować w każdej akcji, ale to się właśnie dzieje.

phoenix suns 146 washington wizards 149 (3 OT)

Wow. Trzynastu ludzi z dwucyfrową zdobyczą punktową. Bradley Beal i Devin Booker naprzemiennie próbujący wykończyć przeciwnika w kończących się czwartej kwarcie i dogrywkach. Perfekcyjny mecz, a zarazem rekord kariery młodszego brata Kobe (21-letniego Thomasa Bryanta) 31 punktów 13 zbiórek 14/14 z gry! Szaleństwo na parkiecie. Genialne linijki statystyczne nie tylko liderów: 33 punkty 14 asyst Bookera – 26 punktów 17 zbiórek Aytona – 28 punktów 8 zbiórek TJ Warrena – 20 punktów 5 zbiórek dużo odważniejszego niż kiedykolwiek w stolicy Kelly’ego Oubre – 40 punktów 11 zbiórek 15 asyst Beala itd. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć.

toronto raptors 101 philadelphia 76ers 126

W tym wypadku wszystko zgodnie z planem. Bez Kawhi, Ibaki, Valanciunasa, z ujechanym Greenem i nie do końca dysponowanym Lowrym, którzy początkowo wystąpić w ogóle nie mieli w tym spotkaniu, gościom energii starczyło na dwadzieścia minut. Następnie rozjechał ich walec talentu i żywiołowości Sixers. Joel Embiid (27 punktów 11 zbiórek) już się nie szczypie, zamiast rzucać trójki atakuje obręcz i niech go faulują jeśli chcą. Sprawności, kozła i zasięgu Bena Simmonsa również nie dało się Raptorom utrzymać w ryzach: 26 punktów 12 zbiórek 8 asyst, a wszystkie zdobycze oczywiście spod samiutkiego kosza. Za plecami dwójki mutantów zapewniający spacing Redick (22 punkty 4/5 zza łuku) oraz solidny po obu stronach, odsuwający się w cień gdy można Jimmy Butler (12 punktów 7 zbiórek 7 asyst).

Niech ktoś zatrzyma tę epidemię fauli technicznych, dziś Benio Simmons dostał dacha za to, że w ramach protestu… siadł na moment w pierwszym rzędzie trybun.

milwaukee bucks 87 miami heat 94

Mecz w Bostonie musiał kosztować chłopaków furę zdrowia. Czołowa ofensywa ligi zdobyła w pierwszej kwarcie okrągłe osiem punktów (!) Bucks mecz ten przegrywali trzy razy, dwukrotnie odrabiając 20 punktowy deficyt! Szkoda nadwątlonego zdrowia, przerwa należała się nie tylko Malcolmowi Brogdonowi. Giannis totalnie zajechany: 9 punktów 3/12 z gry. Kluczowe trafienie meczu zaliczył weteran Dwyane Wade (13 punktów 8 zbiórek) ale największą różnicę stanowiły różnice energetyczne.

san antonio spurs 101 houston rockets 108

Back to back Spurs na dodatek na wyjeździe musiał budzić obawy fanów. Tym razem nie uświadczyliśmy 60% skuteczności, SAS nadziali się na klującą brodę Hardena (39/4/10) i trudno powiedzieć co zakładali przeciwko niemu defensywnie, bo naprzemiennie jechał z pojedynczym kryciem lub słał loby do Capeli (21 punktów 23 zbiórki) w przypadku próby podwojeń. Houston nierówne jak wiejska droga po odwilży: 13 oczek w drugiej, 43 oczka w trzeciej kwarcie. Napadają falami, seriami trafiają lub pudłują rzuty, taki styl. Gdy oddajesz 30 trójek więcej niż przeciwnik, pewne wahania formy są normalne. Jedno, czego wybaczyć nie może i nie powinien Gregg Popovich to różnica na tablicach: 43-58. Przed laty nie do pomyślenia.

dallas mavericks 116 golden state warriors 120

Rzadko się zdarza by klub NBA opierał rozegranie na barkach 19-latka a następnie jechał z mistrzami świata jak równy z równym. Luka Doncic gdziekolwiek się pojawia wzbudza szacunek wśród kibiców, a nawet wśród rywali: 19 punktów 5 asyst 7/15 z gry 2 straty czyli żadnych oznak tremy czy słabości.

Ten ziomal jest dobry. Ma czego trzeba. Będzie stanowił problem. Już stanowi problem [Draymond Green na temat LD]

Bohaterami spotkania nieoczekiwanie machający ramionami w stronę publiczności Jonas Jerebko (23 punkty 10/12 z gry) oraz dwie ważne trójki Draymonda G. Szarżę gości ostudził Kevin Durant trafiając zza łuku na 15 sekund do końca meczu. Mavs jechali twardo, siedem trójek przytulił Wesley Matthews, a DeAndre Jordan ściągnął z tablic 23 zbiórki. Moim zdaniem są znacznie lepsi niż wskazuje na to ich bilans gier wyjazdowych 2-13 ale konkurencja nie śpi.

oklahoma city thunder 107 utah jazz 106

Szczęśliwa wygrana gości, ale jak to mówią: szczęście sprzyja lepszym. Goniący wściekle zespół z Salt Lake City spudłował wiele dogodnych prób w czwartej kwarcie, ale gdy na 1.5 sekundy próbowali celowo spudłować z linii rzutów wolnych piłka wpadła do kosza, hehe. Donovan Mitchell (20/9/6) pięknie minął Paula George’a ale dopadł do niego atleta Russell Westbrook, który na zatrzymanie rywala zużył swój szósty faul. Czy był to faul? Nie mnie oceniać, w każdym razie była to decydująca akcja spotkania.

PG-13 ciągnął zespół do akompaniamentu 43 punktów 14 zbiórek 6 asyst i 5 przechwytów przy skuteczności 15/25 z gry! W trzeciej kwarcie ograł Jazz w pojedynkę (22:20) śmiejąc się z określenia że “nie nadaje się na pierwszą opcję”. Bardzo chciał wymazać plamę, jaką dał w hali Jazz ostatnim razem gdy spotykali się w playoffs. Tym razem nieszczególnie wspierał go Turtles Westbrook: 8 punktów 6 strata 3/17 z gry choć firmowe 12 zbiórek i 9 asyst zaliczył.

Z pewnością najlepszy sezon w karierze zalicza Steven Adams (jego średnie to 16.2 punktów 10.2 zbiórek PER 21.5) lecz na pytanie czy zależy mu na powołaniu do All-Star Game wzrusza niechętnie ramionami, ta szopka to nie dla niego… Widzieliście osobistego w pierwszej kwarcie? Yikes!

Spoza parkietowych wieści: LeBron James i Anthony Davis poszli na kolację po wczorajszym meczu w LA. To jasne jak słońce, Lakers chcą sparować obie gwiazdy, im szybciej, tym lepiej.

Biorę własną legendę ponad pieniądze [Davis po meczu]

Cokolwiek to znaczy. Pieniądze to ty już dawno [xxx] masz. Dobrego dnia!

50 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Fatalny występ Giannisa jak gościa lubię i szanuje tak muszę przyznać ,ze był bez energii i fatalnie się to oglądało. Tak czy siak kibicuje mu bardzo !

    (4)
    • Array ( )

      Play offs na wschodzie będą najciekawsze od dawna. Pacers, Raptors, Celtics, Sixers i Bucks. Każdy może wygrać z każdym i naprawdę ciężko będzie wytypować finalistów, a co najlepsze jedna z tych drużyn odpadnie już w pierwszej rundzie. Can`t wait.

      (23)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    hmmm 7-krotnie? właśnie dwa razy w ciągu 10 minut nie mogłem wejść na stronę wcale – była niedostępna 😛

    (39)
    • Array ( )

      A i kłódki brak. Wypadało by zrobić przekierowanie. Pomijajac, że nie “mamy już” a wreszcie. Przecież to standard od dawna.

      (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    3 dogrywki i nie zdobyli 150 pkt. Kiepsko. Houston znowu ponad 50 trójek oddanych. Kiepsko. Co niesamowitego w meczu Georga? No chyba tego po nim oczekują.

    (-21)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    widzieliście jak Doncić wpadł na tego dzieciaka? Gdyby to był Harden to przy obecnych gwizdkach dzieciak by dostał daszka.

    (76)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Faul Simmonsa na Lowrym to jest śmiech na sali, do tego jeszcze technik za to, że usiadł na trybunach. Jak tak dalej pójdzie to NBA będzie sportem tak kontaktowym jak siatkówka czy tenis stołowy, a za każdy kontakt z przeciwnikiem sprawa w sądzie o rasizm….

    (50)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Fenomenalny jest PG, wow. Należało by dodać, że był w tym meczu +9 gdy Westbrook był -11. Choć lubię RW0 to George w tym sezonie gra jak lider OKC, kropka.

    (28)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Luka stłukł biodro o krzesło, mogliście to napisać. Jakby nie to, gdyby druga połowę zagrał tak jak pierwszą, to kto wie…

    (15)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Luka jechał z koksem aż miło. Brawo młody!
      Albo mi się wydaje albo przy nim nawet DeAndre Jordan się czegoś uczy i się rozwija. Toż to szok!

      (18)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy można choć raz porządnie opisać Miami? Zero słowa o tym jak grali w obronie oraz o tym jak narzucili swój styl gry. To już się robi przykre, że zespół wygrywający z mocnymi rywalami mając solidne braki kadrowe NADAL jest pomijany na łamach tego bloga. Większość opisów to wniski z box score i logiczne wnioskowanie typu “przeciwnik gra back to back” lub “zajechani serią meczy”. Jak już nie macie co pisać to po prostu pomińcie ten mecz mówiac szczerze “olałem ten mecz”

    (26)
    • Array ( )

      skoro oglądałeś ten mecz to napisz w komentarzu swoje obserwacje. sam mecz w Waszyngtonie trwał około 4 godzin wiec nie ma co sie dziwić że nie wszystko można opisać po takiej nocy. Zesztą są drużyny które są bardzie dopiszczane jak LAL czy BOS, MAVS, WARRIORS i od kiedy pamiętam to tak było więc nie rozumiem zdziwienia

      (8)
    • Array ( )

      Uwielbiam miami ale grają piach, wszyscy kochaja zwycięzców dlatego o nich pisze sie najlepiej j nachetniej czyta

      (2)
    • Array ( )

      Dokładnie! Odnosze to samo wrażenie od dłuższego czasu na tej stronie. ZESPOŁOWO świetnie bronili Giannisa, który gdy tylko próbował swoich wjazdów pod kosz był podwajany, potrajany, a w jednej akcji nawet poczwarany (dobrze napisałem? :D). Dodatkowo dobra obrona indywidualna Jamesa Johnsona na Giannisie i rozwijający skrzydła Richardson czy człowiek fala Olynyk 😀
      Miami kontrolowało mecz mimo runów Milwaukee, ale na tej stronie jest to zawsze opisane w stylu ‘drużyna X przegrała mecz dlatego’ a nie ‘Miami wygrało bo’. Trochę to mało profesjonalne, więc tak jak pisze kolega, jeśli wnioskuje sie tylko po box score czy highlights to lepiej napisać, że sie nie miało czasu lub ochoty, nikt sie nie obrazi.
      Wesołych jakbym już tu nic nie napisał 🙂

      (7)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Podoba mi się Marcin z jajami. Tyle lat w lidze, ma prawo sprać, choćby słownie, tych młodszych napinaczy. Jokić jest lepszy, wiadomo, ale staż, doświadczenie, szacunek się należy.

    (14)
    • Array ( )

      Wczoraj to byłem w szoku jak Marcin biegał, bronił i te zasłony – palce lizać, nie dość że zgasił Jokicia to widać też jak Galinari i Harris lubią z nim grać. IMO fajnie jakby Marcin dostał jeszcze jakiś angaż w NBA przy zachowabiu zdrowia i energii mógłby sprawdzić się jako podkoszowy support w druzynie przyszłych mistrzów afkors 🙂

      (12)
    • Array ( )

      Co Ty gadasz? Szacunek się należy, bo co? Poza parkietem spoko, należy się, ale na parkiecie zaczniemy sobie nawzajem ustępować, bo szacunek? Marcin znaczy w tej lidze tak bardzo niewiele, że zaistnieć może tylko kiedy opowiada o „największym floperze w historii”, bo, jak dobrze wiemy, Marcinek gra w NBA od zarania dziejów. Dajcie spokój z tym kanciastym przeciętniakiem, życzmy sobie dobrego Polaka w NBA, zamiast Polaka w NBA.

      (-25)
    • Array ( )

      W swoich najlepszych latach (14p/10zb i 55% z gry) był w top15 centrów. Wylewa się z Ciebie żółć kolego, zatamuj.

      (28)
    • Array ( )

      Rzut zardzewiały to fakt ale wczoraj przy Jokiciu czy Plumlee wyglądał jak młodzieniaszek. 34-35 lat facet ofensywnie ni rozwinie się już nic. A jednak jak stawia screena to żaden lebron Ci nie przejdzie przez to Albo screeny wyswobadzające zawodników bez piłki – to samo. Z tak niewiele znaczącej ( na pozór) roli na boisku Marcin uczynił mega profesję

      (27)
    • Array ( )

      Grx już to kiedyś pisałem i napisze kolejny raz – jesteś de…lem dzbanem do potęgi pisząc takie brednie nt. Gortata.

      (4)
    • Array ( )

      Jacy ludzie tacy kraj, jak się nie podoba to Nara, a skoro dla Ciebie P*$deczka jest smutna to niewiem, może wolisz chlopaczkow.

      (-11)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Cześć mam pytanie,
    Tak ostatnio zastanawiałem się nad jednym. Czym właściwie jest atletyzm? Po chwili do myśli doszedłem do wniosku iż jest to wypadkowa:
    -wzrostu,
    -siły,
    -skoczności,
    -zwinności,
    -szybkości.
    -przyspieszenia
    -agresji. Co sądzicie o takiej definicji?
    Plus jeśli jest tak jak powiedziałem to czy atletyzm nie jest jedynie po części czymś wrodzonym, a w większości rzeczą do wytrenowania?
    Pozdrawiam:)

    (1)
    • Array ( )

      Na atletyzm wpływ mają wyłącznie cechy motoryczne. Nie wymienileś tez takiej cechy jak gibkość, o której duzo można by pisać podobnie jak o koordynacji. Błędem jest uznanie takich czynników jak wzrost czy agresja gdyż nie mają one wplywu na poziom atletyzmu.

      (5)
    • Array ( )

      Co do drugiej części to jak najbardziej nad cechami motorycznymi można pracować, najpierw nad ich maksymalnym rozwinięciem, w późniejszym okresie na utrzymaniu wypracowanej “bazy”. Są też tacy ktorzy nie są atletyczni z natury i tu już zrobienie jakiegos wyskoku albo szybkości jest o wiele trudniejsze a w mojej ocenie to trzeba być Michałem Aniołem żeby z kupy ulepić rzeźbę 😛

      (1)
    • Array ( )
      miś4 kontratakuje 23 grudnia, 2018 at 15:37

      Warunki fizyczne nie mają tu nic do rzeczy. Nate Robinson miał mikre warunki, a był świetnym atletą. Laimbeer był ekstremalnie twardy i agresywny, a był słabym atletą. Atletyzm to wysoce rozwinięte umiejętności atletyczne, czyli to wszystko, co zostanie u sportowca (po angielsku właśnie – athlet), gdy odejmiesz wszystkie umiejętności techniczne charakterystyczne dla danej dziedziny sportu. Na atletyzm składa się wszystko to, co ćwiczy się na siłowniach i klubach fitness. Wysoce rozwinięty atletyzm umożliwia uprawianie wielu dyscyplin sportu. Niekiedy jest on potrzebny w stopniu minimalnym lub niewielkim jak w snookerze czy jeździectwie. Czasem jest skutecznie ukryty za technicznymi aspektami jak w łyżwiarstwie figurowym. Atletyzm niekoniecznie jest zbieżny z rozbudowaną muskulaturą. Np. kulturysta niekoniecznie ma dobry atletyzm, bo w rywalizacji może niewiele być w stanie zrobić ze swoim ciałem. Aby mieć atletyzm trzeba mieć chociaż minimalnie rozwinięte cardio (zdolności aerobowe), stąd także wielu strongmanów nie mieści się w tej kategorii.

      (6)
    • Array ( )

      Plus apropo przykłady laimbera to chciałbym dodać iż w zamyśle chodziło mi o tr wszystkie cechy razem, a on raczej demonem szybkości nie był ?

      (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Nikt Gortata nie przejdzie bo koleś nie dość że stawia ruchome zasłony to dodatkowo łapie za ręce zawodników… Już nie jeden to zgłaszał sędziemu ale jak wiadomo poziom sedziowania w NBA jest niższy niż PLK

    (-12)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Właśnie obejrzałem skrót meczu.. To ile pkt zdobył Jokic z Drewnianym za przeciwnika… Przecież jechał z nim na różne sposoby. Marcin już raz wyzwal Gasola na pojedynek i mu Hiszpan pokazał miejsce w szeregu

    (-2)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bradley BEal obok Mike’a Conleya to są dwaj najbardziej niedoceniani gracze w moim odczuciu. Temu pierwszemu naprawdę życzę przenosin bo marnuje się w tym Waszyngtonie strasznie

    (8)
    • Array ( )

      Co racja to racja. Conley to profesor, Beal to top3 SG. Do tych niedocenianych dodalbym Gasola, Middletona, Harrisa czy Griffina. Za to overrated na pewno jest taki Westbrook. Ale i tak najbardziej niedocenianym graczem, jest Ben `shooter` Simmons, który powinien być kandydatem numer jeden do MVP. 😀

      (5)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    uwielbiam tego typu teksty: “Widzieliście osobistego w pierwszej kwarcie? Yikes!”

    nie nie widziałem i nie wiem co się stało. nie prościej napisać co tam miało miejsce skoro nie macie linka do powtórki?

    (8)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    “Ten ziomal jest dobry. Ma czego trzeba. Będzie stanowił problem. Już stanowi problem [Draymond Green na temat LD]” – piękny cytat. Gratulacje.

    (1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak “bez wielkiego udziału”? Przecież Jokic wypchnął go za linię, zobaczcie gdzie ma ręce i jaki ruch wykonuje.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu