fbpx

Nigdy nie lekceważ mistrzów NBA oraz kurczak Curry w dwóch smakach

61

“Don’t ever underestimate the heart of a champion” – stwierdził w 1995 roku rozentuzjazmowany Rudy Tomjanovich. Prowadzeni przez niego Houston Rockets właśnie obronili mistrzowski tytuł przystępując do playoffs z szóstego miejsca w tabeli! Cztery miesiące wcześniej, w lutowym okienku transferowym pozyskali w wymianie udekorowanego weterana Clyde’a Drexlera przy okazji całkowicie zmieniając styl i tempo, z jakim grali. Cztery miesiące wspólnej gry to niewiele, ale pamiętajmy że gwiazdy zespołu (Hakeem Olajuwon i Drexler) znali się jeszcze z czasów uczelnianych! Phi Slama Jama – mówi Wam coś to określenie?

/phi-slama-jama-ojcowie-run-and-gun/

Na ich drodze stawali kolejno: Utah Jazz oparte na żelaznym duecie Karl Malone & John Stockton, Phoenix Suns prowadzone przez Charlesa Barkleya i Kevina Johnsona, San Antonio Spurs dowodzone przez MVP rundy zasadniczej Davida Robinsona, a w wielkim finale wielce faworyzowane Orlando Magic autorstwa młodych Shaqa i Penny’ego. Żodyn nie dał rady, a hasło Tomjanovicha przeszło do kanonu powiedzeń NBA.

Czemu o tym wspominam? Ponieważ dziś w nocy stara prawda znów znalazła potwierdzenie, tyle tylko że Rockets znaleźli się po drugiej stronie miecza. Patrząc jak kontuzje odzierają Golden State Warriors z napływowego talentu (DeMarcus Cousins w pierwszej rundzie uszkodził ścięgno udowe, a trzy dni temu łydkę zepsuł genialnie grający Kevin Durant) chłopcy rakietowcy już byli w ogródku, już witali się z gąską.

Pomimo zastanawiającej przegranej w końcówce Game 5. i deficytu w serii (2:3) Houston byli faworytami do awansu. Trzeba było tylko potwierdzić swą przewagę na boisku. Cały rok się pompowali by strącić mistrzów z szachownicy, okazja była więcej niż idealna, a jednak w kluczowym momencie znów czegoś zabrakło…

golden state warriors 118 houston rockets 113 [4-2]

Nie dam złego słowa powiedzieć na Chrisa Paula (27 punktów 11 zbiórek 6 asyst 11/19 z gry 3/6 zza łuku) bo choć przypieczętował swą nieformalną ksywę “Druga Runda Max” dziś walczył jak lew i swoje zadanie wypełnił z nawiązką. James Harden skuteczność mógłby mieć nieco wyższą a liczbę strat niższą, ale on także grał poprawnie, a linijka pod tytułem 35 punktów 8 zbiórek 5 asyst 4 przechwyty wstydu nie przynosi.

Chodziło o to, że gdy przyszło komukolwiek z wymienionej dwójki podejmować decyzje z piłką, wyglądało to po prostu źle. Izolowany basket w definiującym sezon zespołu momencie obrócił się przeciwko nim. Nie było setów, płynności, ścięć, stali, wahali się, obawiali podjąć decyzji na którą mieli półtora sekundy zanim rotująca zajadle defensywa Warriors ich przycisnęła. Tak to widzę.

W szeregach mistrzów historia dwóch połów. Wszyscy naigrywali się z nieszczęsnego Stepha Curry, który podwajany przy każdej okazji do przerwy zaliczył ZERO punktów! To drugi taki przypadek w karierze Kurczaka, ale poprzedni się nie liczy, bo zszedł wówczas z placu z urazem. Grę chłopaków ciągnął “shooting guard” Klay Thompson, który w najważniejszym meczu sezonu, wbrew wcześniejszym wpadkom, krótko mówiąc: pokazał klasę!

Ten enigmatyczny facet biegał po zasłonach, błyskawicznie oddawał rzuty, cały swój kunszt strzelecki włożył by do przerwy jego zespół nie stracił pola do rywali. Gospodarze sami się o guza prosili remisując po dwóch kwartach, w których przypominam wkład Curry’ego był zerowy! Warriors ogrywali ich na tablicach, w polu trzech sekund, blokach, bezpańskich piłkach i kontrze. Po raz kolejny wydawało się, że Houston czeka aż Draymond Green z Andre Iguodalą chyba sami im się podłożą do wydymania. Nie wiem. Wizualnie rzecz biorąc obrońcy tytułu chcieli tego bardziej.

My turn!

Tym bardziej, że w drugiej połowie Splash Brothers zamienili się rolami. Pałeczkę sztafety przejął Stefan:

Końcowy dorobek obu panów przedstawia się następująco:

  • Klay  27 punktów 10/20 z gry 7/13 zza łuku
  • Steph 33 punkty 9/20 z gry  4/11 zza łuku 11/11 FT

Dodajmy rewelacyjnego, nie wahającego się przy rzucie Andre Iguodalę (17 punktów 5 przechwytów 5/8 zza łuku) oraz pożytecznego jak zawsze Draymonda (8 punktów 10 zbiórek 7 asyst). Innymi słowy: stara gwardia Dubs znów to zrobiła. Zagrali swoją koszykówkę bez oglądania się na rywala i ani przez chwilę nie dali sobie wmówić, że czegoś im brakuje. Czapki z głów dla Steve’a Kerra, który głowy nie stracił, kibicował swoim, wspierał, raz za razem twierdził, że jest z nich dumny. Oto mili Państwo prawdziwie mistrzowski basket.

Kerr odważnie sięgał po rezerwowych w pierwszej połowie, przynajmniej jedną kwartę rozegrali Jordan Bell (rotacje, rim protection) Jonas Jerebko (twardość, energia) Kevon Looney (zbiórka, ponowienia akcji) Quinn Cook (plaster na piłce) i Shaun Livingston (półdystans), a każdy wniósł coś mniej lub bardziej mierzalnego na parkiet. Livingston dla przykładu zaliczył 11 punktów, a to pierwsza jego dwucyfrowa zdobycz od stycznia!

Ciekawostka: Chris Paul i James Harden przez cały sezon (1130 minut spędzone razem na parkiecie) rozdali sobie nawzajem 53 asysty. Czternaście razy Harden asystował do Paula, 39 razy Paul do Hardena. Słowem: izolacja izolację pogania. Dla porównania Westbrook i George (211 asyst) – Curry i Durant (186 asyst) – Middleton i Giannis (150 asyst) – Westbrook i Durant w swym ostatnim wspólnym sezonie w OKC (320 asyst).

Ciekawostka 2: Clint Capela nie dostanie 4 milionów złotych premii, bo z powodu swych ograniczeń ofensywnych (10 punktów 10 zbiórek 3 straty) nie wszedł do finałów konferencji.

Reakcje?

Jeśli chcemy sięgnąć po 3-Peat desperacko potrzebujemy Duranta. To nasz najlepszy zawodnik. Bez niego to nie ten sam zespół [Klay]

Lepiej przestańcie obrażać Stephana Curry. To, że jest graczem zespołowym i poświęca się dla dobra ogółu nie oznacza, że indywidualnie wciąż nie jest bestią [D-Wade]

Wiem dokładnie co musimy zrobić, by przełamać tę barierę i przeskoczyć na kolejny poziom. Zajmiemy się tym w lecie, na razie nie będę o tym gadał [James Harden]

Nie osiąga się tego rodzaju sukcesów nie posiadając niewiarygodnej kombinacji talentu i charakteru. Moim zdaniem Steph był tego uosobieniem w dzisiejszym meczu (…) jestem spokojny zostawiając dzieci same w domu, bo jest z nimi opiekunka. Ta opiekunka nazywa się Andre Iguodala. Dzisiejsze zwycięstwo nie byłoby możliwe bez niego [Kerr]

To zakończenie, ta porażka zostawi bliznę, zabolało [Mike D’Antoni]

Co sądzicie Panowie, Panie?

61 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    GSW-HOU

    Nie był to ładny mecz i jako fan GSW nie sadzilem ze mozliwa jest wygrana
    Never underestimate the heart of the champions

    Zaskakujaca rowny poczatek gry i remis do połowy przy 0pkt Currego
    Za to niesamowite 3pkt akcje w q4
    GSW bylo zaspolem ktory ze mimo mniejszych mozliwosci ofensywnych na parkiecie pokazal ze
    bardziej mu zalezy na wygranej.
    Klay, Green, Iggy i Curry – zimne dranie. Widac wyrachowanie i doswiadczenie z poprzednich lat.
    To jest ten element ktorego bedzie brakowalo kazdemu zespolowi z ktorym sie jeszcze spotkaja na drodze
    Tego brakuje switnym fizycznie i kadrowo Bucks, Raptors/Sixers

    Nie wiem jak to HOU przegrało, mimo wrescie dobrej gry Krispola, jednak wymiana z LAC byla lepsza dla Clippers, a tak HOU zostaje z tym
    kontraktem na lata.
    I beda robic cyferki dalej
    Harden 5 sezonow jako najwiecej rzucajacy FT itp
    Jednak tym razem ławka GSW pełna mobilizacja. Moze to tez nauczka dla Kerra zeby nie grac KD po 40min w meczu i lepiej rozkladac sily.
    Ci gosci czekaja zeby wejsc i dolozyc cegielke do zwyciestwa

    Teraz odpoczynek do wt/sr i czekanie na przeciwnika.
    KD niech sie kuruje i niech nie forsuja jego powrotu

    (12)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Słuchajcie, jest tutaj niejaki Wujek Bogdan? Bo początkiem 2018 roku pisał, że GWS nie zdobędzie mistrza i kazał robić screeny. I chciałbym go wrzucić, żeby pokazać że jest idiotą

    (8)
    • Array ( )
      Flight Eastern Air Lines 401Z 11 maja, 2019 at 20:26

      No, GSW jeszcze mistrzem nie jest… Pokonanie HOU to jeszcze nie mistrzostwo ligi, duży krok zrobiony, ale tytuł to wciąż otwarta kwestia…

      (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Gratulacje dla GSW i ich fanów ?

    1. Gsw pokazało, że Durant potrzebuje ich bardziej, niż oni jego.
    2. Splash Brothers nadal umieją odpalić w drugiej połowie jak trzeba.
    3. Wygrali dla mnie z zaprzeczeniem piękna koszykówki czyt. Houston HardENDS?
    4. Życie pokazało po raz kolejny, że #drugarundamax winno być ksywa KRISPOLA, a nie Clippersow.

    …. I napisałem to jako hejter GSW ?

    (46)
    • Array ( )

      Niech rozegrają jeszcze dwie rundy bez KD to wtedy sie przekonamy kto kogo bardziej potrzebuje.

      (5)
    • Array ( )

      @ kaltnew

      Tego im akurat nie życzę, bo to by oznaczało, że życzę Durantowi przeciagajacej się kontuzji. A tak na szczęście nie jest.?

      (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Zobaczymy za rok jak harden nie bedzie mial czerwonego oka, te lamusy albo maja szczescie, konruzjuja innych plus sedziowie im pomagaja. Liga jest tak ustawiona ze az rzygac sie chce. Zostaje kibicem portland albo denver, jeszcze nie wiem, jak nie dadza rady z goldenami, to obstawiam ze bucks bedzie w finale, to im bede kibicowal. Go bucks!

    (-115)
    • Array ( )

      Kolego, również nie jestem zadowolony z wyniku tej serii ale takie komentarze to se możesz do d… Trzeba docenić to co pokazało GSW w dzisiejszym meczu. Nie sądziłem, że mogą to wygrać, a jednak.

      (13)
    • Array ( )

      Lamusy, to rockets bo inaczej nie można ich nazwać po dostaniu w pape od drużyny ,,bez lawki” i dwóch All starow. Rok temu było, że to przez kontuzje krisa i na pewno by wygrali. Teraz mieli idealną okazję wszyscy zdrowi a rywalizacja zakończyła się jeszcze szybciej.

      (8)
    • Array ( )

      Już wszystko jasne. Porażka Houston to wina CZERWONEGO OKA Hardena. Oprócz tego Golluma, który zabił ich nadzieje na pierścień i wiedźmy z Gry o tron, która rzuciła na nich klątwę. A to wszystko pod czujnym okiem Saurona. Damn!

      (18)
    • Array ( )

      Obejrzyj mecz to pogadamy… jako kibic Lakers(wsparlem protest wychodzac przed dom na deszcz w koszulce kobe krzyknelem j….ać Jeanie sasiad spojrzal nie skumał i poszedł ) powiem tyle że GSW pokazało to czego nikt sie nie spodziewał… mistrzowski basket 5 trojek od Igiego?! Looney jak weteran parkietu poruszał w pomalowanym. O splashach nie pisze bo to poprostu mistrzowie. Ta cala organizacja począwszy od sztabu do graczy to inna półka. Nie zdziwie się że tak jak właściciele zrobią tak jak zapowiedzieli że nie beda oszczedzac i kevin zostanie. milego dnia oby wiecej takich serii.

      (10)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Hejterzy GSW łączcie się by było wam weselej. Curry poraz kolejny udowodnił jakim jest kozakiem, rok temu niby dzięki kontuzji Paula im się udało a co z tym rokiem? Ławka słabsza, Huston w formie i na koniec brak Duranta i co? Meczu u siebie nawet nie potrafili wygrać. Huston jest skończone przez kontrakt Pana drugiej rundy.

    (29)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    To jest basket dzieki ktorego GSW stali sie potega. Skrajnie zespolowy ze wsparciem lawki. Nawet jak KD odejdzie Myers powiedzial, ze moga placic wysokie podatki od luksusu tylko chca miec graczy, ktorzy zarzna sie dla tej druzyny. Ci ktorzy wieszcza powoli koniec GSW beda chyba musieli poczekac jeszcze kilka lat. Tam nikt nie jest przeplacony a co gra Iggy to poezja. Final GSW-Bucks moze byc ogien 😉

    (32)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo imponujące jest to, że to jest wciąż ten sam trzon Warriors, który zdobywał pierwsze mistrzostwo. Konstruktorzy w postaci Kerra, Currego, Thompsona, Iguodali, Greena, Livingstona i do tego jeszcze ten Bogut.
    To chyba mocno niespotykana sytuacja i coś co wskazuje na prawdziwą dynastię i Bulls 21 wieku 😉
    Życzę im zasłużonego tytułu.

    Durant może sobie rzucać +45 a potrafią mimo to przegrać mecz z przeciętniakiem. Jest nie do zatrzymania, ale za to potrafi zatrzymać prawdziwy flow Warriors. A bez niego, gdy działają klasyczni Warriors ze sprawnymi splash brothers – jest po lidze. Nawet all-star Cousins jest kompletnie obojętny dla efektu

    (26)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Sądzę, że zrobili to co musieli zrobić. Takim składem zdobywali mistrzostwo. Kevin to świetny zawodnik, nie można mu nic zabierać, ale osobiście uważam, że kiedy on jest na boisku to chłopaki luzują bo mają ogromny komfort psychiczny i czasami, kiedy któryś ze Splash Bros ma ogień w łapie to z tego korzystają, a nie forsują. Kibicuje im od dłuższego czasu. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z oglądaniem NBA nie chciałem zaczynać kibicować drużynie, która już ma na swoim koncie tytuły i jest naszpikowana gwiazdami. Wyszło jak wyszło… dla mnie jako fana Ci goście dzisiejszej nocy zdobyli mistrzostwo. Udowodnili ważną rzecz, to gdzie są to nie jest przypadek. W ubiegłym sezonie wiele osób mówiło, że wygrali bo mieli szczęście, dziś można powiedzieć jedno, prawdą jest, że szczęście sprzyja lepszym.

    (17)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Mistrzowie znow potwierdzili ze maja zelazna psyche. Curry killer instinct. Amerykanie kochaja statystyke, pod koniec spotkania Curyy byl non stop faulowany i stawal na linii rzutow wolnych. Pokazano wtedy,statystyke , ze trafil z tego co pamietam, okolo 50 rzutow wolnych z rzedu w 4 kwarcie i Overtime w tych playoffs, a licznik dalej bije.
    Nie da sie inaczej- jestem fanem.
    Znow maly kurczak w lidze skrzydlowych pokazal wszystkim swoj kuper.

    (10)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja jestem zażenowany postawą Houston. Nie mieli prawa tego przegrać, a ich mowa ciała pokazywała jakby byli pogodzeni z szybkimi wakacjami. Wstyd mi za nich

    (4)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Sukcesem do wygrania przez Warriors było nie pozwolenie Houston, grającym u siebie, na jakikolwiek większy run i odskok z wynikiem (max prowadzili bodajże 6 pkt). Nie pozwolenie na złapanie flow i aby tłum ich poniósł, i konsekwentne granie swojego oraz agresja i walka o piłkę. A Rockets sami sobie też tej szansy nie dali tyloma stratami i nieporadnością pod tablicami. Brawo Capela 😀 😀 znowu pokazał klasę. Zastanawiam się czego teraz bardziej żałują w Teksasie po tej serii: podpisania CP3, czy postawienia na Capelę i jego kontraktu. Gwóźdź do trumny przybił Harden faulem i wyprowadzeniem piłki w ostatniej minucie meczu. Wg mnie rewolucja w klubie powinna zacząć się od trenera.

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Śmieszyly mnie te komentarze, w zeszłym roku,że gdyby cp3 grał to hou mistrzem. Co najśmieszniejsze, że huoston mając pełny skład przegrali ostatnie półtora meczu gdy nie grał kd. Po odejściu arizy pisałem, że huoston już nie będzie w stanie zagrozić Gsw. Widać, że Golden odrobili lekcję w defensywie bo bronili brodę i krisa po pippenowsku( zrobili to dużo lepiej niż jazz). Pringles został rozpracowany przez kerra po mistrzowsku. GSW bez KD wygląda o wiele lepiej, gra wygląda płynniej, nie ma przeze mnie nie lubianych akcji izolacyjnych. Curry to Human Torch i przypomniały mi się playoffs 2015 (wtedy też odprawili hardena heheh). Harden zweryfikowany, cp3 już coraz starszy A kapela po otrzymaniu wysokiego kontraktu po prostu spuścił z tonu. Więc Huoston kontraktami zablokowali sobie drogę do mistrzostwa na kilka lat.

    (9)
    • Array ( )

      lepiej…

      Patrick Beverley, Lou Williams, Sam Dekker, Montrezl Harrell, Darrun Hilliard, DeAndre Liggins, Kyle Wiltjer, a protected first-round pick next year and cash considerations

      (6)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    “Don’t ever underestimate the heart of a champion” te słowa przypomniał Ci chyba Lebron na twitterze dziś w nocy hehe

    (-1)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    wszyscy grzebali Golden po stracie Duranta (no dobra, ja grzebałem) a tu proszę
    Klay zweryfikowany
    Iggy wciąż w formie
    ławka zagrała najlepiej w tych Playoffach
    a Curry nażarł się koksu w przerwie
    wygrana jak najbardziej zasłużona. panowie CP i Harden nie udźwignęli presji. podoba mi się gra PJ Tuckera, taki walczak co i trójką postraszy. szkoda liczyłem na G7, ale i tak będzie co robić w niedzielę 😉

    (7)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie lubiłem tego jak gsw zepsuło ligę, za to podziwiałem gsw za czasów pierwszego tytulu (w tej dekadzie) podobała mi się chemia emanująca z nich na boisku, ruch piłki, radości z gry, piękny scenariusz że w najważniejszym meczu sezonu ich skład wyglądał praktycznie tak samo jak 4 lata temu, nic nie poradzę, lubię bucks ale chłopaki z Kalifornii zasłużyli na 3-peat

    (11)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    “Nie dam złego słowa powiedzieć na Chrisa Paula” po czym następny akapit zaczyna od krytyki tegoż Chrisa Paula xD

    (16)
  17. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No i git. Fanem GSW nie jestem ale cieszę się że wygrała koszykówka. Nie cierpię symulantów zarówno w baskecie jak i piłce nożnej więc po raz kolejny mówię: jest git.

    Harden niech sobie lata za MVP regular, a Westbrook niech sobie zbiera te triple double. Obaj mają chyba za grube paluchy by pewnego dnia wcisnąć na nie chociaż jeden mistrzowski pierścień.

    (34)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Rok temu Houston przegrali, bo kontuzję miał Paul.
    W tym roku przegrali, bo kontuzję miał Durant.
    Ciągle pod górę…

    (50)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Powtórzę to po raz 100 .warriors grają lepiej bez duranta .piłka lepiej chodzi i więcej graczy jest aktywnych w ataku.Warriors!!!!!!

    (2)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Jako fan Rockets od x czasu w swojej historii przezylem game winnera Lillarda na wygranie serii, drame z Howardem, bilans 50/50, pozniej danie grubej kasy dla Gordona I Andersona co nic nie wnosi, bylem przerazony wizja przyszlosci. W trakcie sezonu patrzac na ich gre I wyniki mowie hej nie jest tak zle to dziala. Pozniej pozyskanie Sweet Lou I kompletnie nie wykorzystanie potencjalu ten ekipy. Wyprzedanie pol skladu za dziadka CP3. Widzimy co teraz robia Lou I Harell w LAC. I tez bylem sceptycznie nastwiony, ale znowu patrze I hej to dzial I nawet zrobili najlepszy bilans w lidze. Szczli jak burza przez PO. Z GS rywalizowali jak rowny z rownym, pach znowu pech, lamie sie Cp3. W G7 prowadzili grali mega dobrze I co na koniec marzenia runely wraz z domem wybudowanym z 3 w 2nd half. Bylem mega wkurzony. Ale w tym sezonie przeszli samych siebie. Jeszcze sie ludzilem ze nie graja pelnym skladem, ze mieli lepsze I gorsze mecze. Ale Harden zaczal srac wyzej niz dupe ma I zamiast wykorzystywac swoje zalety do granic in odwala takie rzeczy. Odbilo mu od tego Mvp, gdzie w zeszlym sezonie jeszcze sie uzupelniali. Jesli przez 2 pierwsze mecze klucisz sie z sedziami(juz pomijam fakt czy slusznie czy nie, bo to nie ma sensu)  zamiast grac, przez dwa nastepne grasz najlepszy basket w sezonie, w 2 nastepnych bez najlepszego gracza przeciwnika, popelniasz x2 strat i zgarniasz L to jest to patologia. Capela w nawazniejszej serii po przy zbiorkach stoi sobie na prostych nogach I patrzy jak pilka leci no xd. Green to kompletny idiota( tak ten 9 z palcami) jak mozna rzucac z takich pozycji, tak to sobie moga rzucac klay albo steph. Kiedy przy +7 szliz kontra 3 na 1 a Green podaje do goscia do ktorego akorat leca obroncy, wiedzialem, ze est to przelomowy miment spotkania. Granie tylko Iso I 4 pozostala stoi I czeka na cud. Juz jedne kasztany ze wschodniej czesci Usa tak graly I jak to sie skonczylo, mnustwem szczescia w jednym roku. Z nich wszystkich szkoda mi tylko Tucka, ktory sercem do gry moglby obdarzyc z 5 mlodych gwiazdeczek. Dalej nie wykorzystywanie lawki, dlaczego nie grali energicznym Fariedem tylko dziadkiem Nene, tak tak doswiadczenie, no obra cos tam zrobil. Pomijam tez fakt, ze Warriors znowu jak to oni mieli mnustwo szczescia przy idbitkach, dobitkach etc., pomoc sedziow jak zawsze. Ale jesli sami gracze Rocks nie staneli na wysokosci zadania to mozna miec pretensje tylko do siebie. I tak jako fan Rockets z bolem serca I zloscia musze okreslic ich mianem Houston Chokeds.

    (-7)
  21. Array ( )
    HoustonFloppers 11 maja, 2019 at 14:48
    Odpowiedz

    Brawo GSW. Cały zespół pokazał klasę i charakter. Byłbym zawiedziony gdyby Paul i Harden awansowali… Iggy MVP!

    (3)
  22. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Wow Statement Game Warriors!

    Ligo patrz! Wygrywaliśmy bez Kevina, wygrywaliśmy z Kevinem, wygrywamy z/ bez Kevina. Z podkręconymi kostkami czy nie, z wybitymi palcami wygramy po raz kolejny.

    Playoffs to zdecydowanie najlepsze środowisko dla Greena i Iguodali.

    (16)
    • Array ( )

      mozna nie lubic Greena i jego “pajacowania” ale widac jak mu zalezy, jakie emocje i pasje ma
      kazdy gwizdek przeciw niemu zagwizdany podpala jego lont, po prostu jemu autentycznie zalezy
      Prawdziwy wojownik

      Ciekawy bedzie post seson. O Iggy w Regular season pisalem ze sie gosc konczy, rzeczywiscie teraz pokazuje w wartosc. Factor X
      Tylko powoli trzeba bedzie sie godzic z tym ze i on i Livngstone beda konczyc kariery

      (8)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Panowie (i Panie?) jeden mecz wygrany bez Kevina i nagle KD niepotrzebny? Serio ktoś myśli, że ta drużyna może być lepsza na dystansie całej serii w obecnym składzie i momencie bez Duranta?
    Sądzę, że oni potrzebują siebie nawzajem. GSW może gra ładniej i płynniej bez niego, ale mimo wszystko potrzebuje gościa, który w trudnym momencie pod szczelnym kryciem weźmie piłkę w ręce i przewagą warunków fizycznych wypracuje sobie pozycje do rzutu.
    KD natomiast gdzie nie pójdzie tam ryzykuje, że to koniec jego mistrzowskiej spuścizny. Wątpię że ktoś zapewni mu lepszy komfort pracy. Knicks z Karie, młodzieżą i wysokim pickiem? Za dużo rzeczy może pójść nie tak, a w obecnym składzie nie ma żadnego młodzika który mógłby robić róznice już teraz na debiutanckim kontrakcie.

    W kwestiach zarządzania kadrami GSW pod kątem nowego sezonu, myślę że priorytetem jest utrzymanie KD i Klaya w rosterze, kosztem Livingstona i Iguodali (wiem że super gracz i GSW wiele mu zawdzięcza, ale młodszy nie będzie a w przyszłym roku 17 baniek wypłaty przytuli). DMC po kontuzji może zgodzi się zagrać za podobne pieniądze i w przyszłym roku znów są faworytami.

    (6)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten mecz na klatę niech bierze Brodacz.Dał du… faul w ataku, niecelny rzut spod kosza i mistrzowskie wznowienie akcji.

    (-2)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Cos przeoczylem, jakies finaly jedne i drugie?
    Bo nie widze poki co w statystykach mistrza na 2019 rok…
    Poki co to przy wybitynych meczarniach przebrneli dwie rundy, teraz wcale latwiej nie bedzie.
    Swoja droga, pierwszy mecz podarowany przez sedziow, potem wsadzanie palca w oczy, a w ostatnim to teksanczycy mysleli, ze sie samo wygra i broda koniecznie w koncowce chcial juz na ryby jechac…
    Ten mecz nie wygralo GSW to Houston przegralo w calej rozciaglosci. Co nie przeczy faktowi, ze lepiej im bez KD pilka chodzila, pytanie ile takich meczy jak ten zagra lawka GSW, i ile Klay i Curra taka intensywnosc pociagnie.
    Poki co GSW gralo jeden mecz bez KD, pozostaje do trofeum conajmniej jeszcze 8, wiec zobaczymy jakie to te serce maja….

    (-11)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    GSW nie lubię ale HOU NIENAWIDZĘ! Lubiłem ich za czasów T-Maca i Yao.
    Teraz oczy bolą jak się patrzy na ich styl gdy. Floppy, kroki, step-back step-back step-back i masa ceglenia za 3.
    Niecierpliwie czekałem na wieść od odpadnięciu rakiet. Spodziewałem się tego w game 7 a tu proszę, zostają w domu na wakacje.
    No Durant-No problem chciałoby się rzec. Byli mistrzami bez niego i pokazali, że nadal mogą to zrobić. Oczywiście zmieniły się realia, rozkład sił w lidze ale nadal GSW to top ligi.
    Po cichu wierzę, że może w finale GSW-Buck (o ile przejdą Raps) koziołki wymęczą mistrzostwo.
    Inna sprawa, Warriors jak pokazali, moga być bez Duranta a co za tym idzie, nawet jeśli odejdzie po sezonie, Golden State zachowa sporo kasy na solidnych grajków więc nie skreślałbym ich jesli chodzi o dominację w lidze.

    (5)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Ahhh jak miło! Trzeba było rok poczekać żeby zamknąć buzie haterom GSW! Bez 2 starterów, z gorszą ławką, Stefan z ukręconym palcem.. Jak mawia Stephen A Smith: No excuses!
    Legacy Hardena przyjęło srogi cios. Ten mecz był do wzięcia. Ta seria była do wzięcia.
    What a shame.

    (6)
    • Array ( )

      Legacy?
      po prostu pokazano ze Hero Basketball sie nie sprawdza w serii best of 7 (tutaj 6:) )

      Tez mnie cieszy wygrana GSW bo na to jaka koszykowke grali HOU to naprawde w przeciagu regular season nie moglem patrzec. any-koszykowka

      (6)
    • Array ( )

      @Thomas Owszem legacy. Harden po raz kolejny nie uniósł presji playoff. Dobrze że jeszcze kilka lat gry przed nim i będzie miał szansę zmienić swój wizerunek. Obecnie jest “jedynie” wyjątkowym graczem w rundzie zasadniczej. To wszystko. Miał tę serię na talerzu i poległ. Ponownie.

      (3)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    No dobra, ale gdzie są komentarze tych wszystkich znawców basketu, którzy krzyczeli o słabości klaya czy currego? Mocno dziś liczyłem na ich wypowiedzi.

    Swoją drogą, chyba niewiele osób zdaje sobie sprawę, jaki wpływ na zawodnika ma takie zwichnięcie.

    Na marginesie, nie trzeba być fanem GSW, żeby cieszyć się z wyniku tej serii. Tylko pomyśleć, co dla tego sportu oznaczałoby zwycięstwo Hero ball… Kolejne playoffs można by już grać 1 na 1, zamiast 5 na 5 ?

    (6)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeden mecz więcej wygrany w sezonie zasadniczym i teraz graliby z osłabionymi Warriors w finale konferencji gdzie byliby zdecydowanym Ppp

    (-2)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    Naprawdę kibicowałem Rakietom. Od kilku lat tylko wojownicy i wojownicy. Chciałem jakiejś zmiany w finałach…… Niestety ale przyznaję że jednak rakiety przegrały na własne życzenie. Sam nie wierzę że to mówię ale brawo wojownicy…..należało się wam!!!

    (2)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Nigdy nie lekceważ serca mistrza – tak powiedziałem do żony po retransmisji na żywo, czyli oglądaniu powtórki bez znajomości wyniku. Chyba mam podsłuch. Ale przyznam, że autora tej sentencji nie znałem.

    Tak grającemu w koszykówkę GSW to mogę nawet kibicować. Bez Durantulli sięgnęli po inteligencję w grze i ławkę. Draymond gra playoffs życia i poprowadzi ekipę do finału. A tam niech się Cupcake użera z Giannisem.

    (1)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    nom, także tego… mam nadzieję, że wreszcie skończą się żale antyfanów GSW, że to przez sędziów, faule, Greena, flopy, wybite oczy i inne skopane jajka… a, i oczywiście w zeszłym sezonie przegrali tylko dlatego, że Paul miał kontuzję (a w Warriors nie brakowało przecież mało ważnego Igoudali…) buahahah… teraz GSW mogli mieć wymówkę, ale nie żalili się, tylko pokazali, jako drużyna gdzie jest ich miejsce i miejsce Huston, gratuluję Wojownikom, piękna historia i niech trwa; (od zawsze fan Bulls, GSW mają chyba podobną mentalność, którą pięknie z Chicago przeszczepił pan Kerr)

    (6)

Skomentuj Amer Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu