O tym jak Źli Chłopcy z Detroit “chleby” rozdawali
Nie twierdzimy, że sceny zawarte w tym filmiku są warte pochwały. Twierdzimy, że koszykówka to gra dla facetów z charakterem. Nie pochwalamy bijatyk. Ale niech będzie pochwalona drużyna, w której jeden za wszystkich – wszyscy za jednego. Walić z pięści kogoś, kto się tego nie spodziewa nie jest w porządku. Ale z doświadczenia wiemy, że na boisku takie rzeczy nie dzieją się bez przyczyny.
Przedstawiamy wam Złych Chłopców z Detroit. To oni zmusili Jordana do zapisania się na siłownię. Pistons późnych lat 80-tych nie zostawiali jeńców, żaden mięczak nie miał szans ostać się w drużynie. Byli jak rodzina odszczepieńców. Każdy kto w tamtych czasach stawał im na drodze – dostawał manto. Nawet najmniejsi gracze tj. Joe Dumars i Isiah Thomas “rozdawali chleby” dużo roślejszym przeciwnikom. Mając za plecami brutali pokroju Billa Laimbeera, Ricka Mahorna, Dennisa Rodmana czy Jamesa Edwardsa wiedzieli, że głos im z głowy nie spadnie.
W 1989 przeszli przez playoffs niemal bez porażki: 3-0 z Bostonem, 4-0 z Milwaukee, 4-2 z Chicago Michaela Jordana oraz 4-0 w finale przeciwko LA Lakers. W 1990 było podobnie: 3-0 z Indianą, 4-1 z Knicks, 4-3 z Chicago oraz 4-1 z Portland w finałach.
W czym tkwił sekret Detroit? Napastliwością i agresywnym stylem wyprowadzali przeciwników z równowagi. Od pierwszych minut spotkania doprowadzali do konfrontacji. Rywale albo ustępowali pola albo rozpoczynała się bijatyka. Wszystko okraszone dużo bardziej liberalnymi przepisami gry i sporą dawką adrenaliny. No ale powiedzcie, czy taki basket nie jest bliższy męskiej naturze? Co się dziś porobiło z koszykówką? Jesteśmy ciekawi waszej opinii.
[vsw id=”fGmu_9PBj90&feature=fvwrel” source=”youtube” width=”690″ height=”558″ autoplay=”no”]
kiedyś było inaczej ; )
w 28 sekundzie widzimy prawdziwy boks lat 80..
czy to Robert Parish zlał Laimbeer’a? 🙂
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d1/Detroit_Shock_coaches.jpg bad boy.
no prawda było inaczej swego czasu, jak dla mnie równowaga powinna być zachowana między tym co się dzieje teraz , a tym co działo się za czasów tych Pistonsów.
Scottie Pippen:
“Detroit to był paskudny skład. Musiałeś zawsze spodziewać się, że będą grać nieczysto, bo przecież byli to Źli Chłopcy z Motown. Byli w stanie porzucić grę, tylko po to, by dać upust złości, by zrobić ci krzywdę. My (chodzi mu tu o Chicago z 1991, przyp. BLC) mieliśmy lepszych sportowców, więc trener Daly pozwalał im robić to, co umieli najlepiej, by mieli jakiekolwiek szanse. (…) Laimbeer to w ogóle nie był sportowiec. Ani Dumars, ani Mahorn, ani Edwards.”
Chuck Daly:
Mieliśmy swoją taktykę na Jordana. Jeśli wchodził w półdystans, spychaliśmy go w lewo i podwajaliśmy. Jak był na lewym skrzydle, podwajaliśmy go od razu ze środka. Na prawym- podwajaliśmy go, ale drugie krycie dochodziło po chwili. Jordan mógł zdobyć kosza z każdego skrzydła, cholera, on mógł ci nawrzucać ze stoiska z hot dogami (dlatego), mieliśmy “drugą zasadę Jordana”, brzmiała ona tak: za każdym razem, gdy Jordan jest blisko, musisz wbić go w parkiet. Nie żebyśmy chcieli grać nieczysto, choć wielu mówiło, że tak. Musieliśmy po prostu grać kontaktowo i bardzo twardo.
o ile pamietam to sam MJ nazwal Joe Dumarsa najlepszym obronca przeciw jakiemu przyszlo mu grac.
akurat joe dumars był z nich wszystkich najłagodniejszy,pamiętajmy,że jako jedyny podał rękę zawodnikom z chicago,a także zngażował się w działalnośc charytatywną no i był mentorem dla granta hilla w pierwszych latach kariery
w dobie miękkich ołówków taki artykuł?? Jestem za tym, żeby wypośrodkować to co jest teraz z tym co widzimy powyżej
Jednakże,panie Administratorze,nie pochwalałbym basketu,który polega tylko na faulowaniu…Na dobra sprawę poza Thomasem i Rodmanem,to była drużyna walecznych przeciętniaków.Taki Laimbeer np.był słabym centrem,tyle tylko,że chamem i chuliganem
0:58 hohoho 😀