fbpx

Pacers odesłani do domu z siniakiem, 18 zwycięstwo z rzędu mistrzów

15

indiana @ miami

Jeżeli komukolwiek we wschodniej konferencji przypisuję jakiekolwiek szanse pokonania mistrzów w cztero-meczowej serii playoffs, są to Indiana Pacers. Drużyna poukładana, grająca świetną, zespołową obronę, wystarczająco atletyczna, a przede wszystkim potężna pod koszem. Dwukrotnie złupili już Heat w tym sezonie, a dla zaliczających rekordowe 17 zwycięstw z rzędu mistrzów jest to spotkanie, które od dawna mieli zaznaczone w kalendarzu na czerwony kolor. Można by rzec: miernik mocy.

Pierwsze pięć minut należy do gości, zaskakująco skoordynowany jest dziś 218-centymetrowy Roy Hibbert, a co najważniejsze, Pacers w najmniejszym stopniu nie przestraszyli się LeBrona i spółki. Kolejne pięć minut pierwszej kwarty to przyspieszenie Heat, wkładają łapy w podania, udało im się przechwycić parę piłek, a w szeregach gości pojawia się zawahanie. Aby wygrać, muszą skrupulatniej dbać o piłkę. Kilka szybkich ataków zakończonych na półdystansie oraz druga dzisiaj trójka Mario Chalmersa, a tym samym Heat osiągają osiem punktów przewagi. Czy gospodarze są niepokonani?

Na szczęście LeBron James też musi kiedyś odpocząć, a to oznacza pogoń gości, fizol David West wyciera Battierem podłogę, a reszta drągali Pacers raz po raz atakuje obręcz. Chłopaki narzucili rywalom swój styl gry, z wolna przestawiają graczy Heat, jednocześnie uniemożliwiając im przechwyt i bieganie. Znakomicie spisuje się też obrona Pacers przeciwko akcjom pick-and-roll.

Eric Spoelstra wciąż szuka odpowiedzi na Davida Westa, który jest ciężki jak warszawski segment, a przy tym półdystans ma mięciutki jak poduszka. Nie do zatrzymania jak dotąd pozostaje silny-skrzydłowy gości, zarówno dzisiaj jak i dwóch poprzednich, przegranych przez Miami meczach.

Trzeba przyznać, że na niesamowitym procencie grają dziś mistrzowie, niemal każda okazja zamieniana jest na kosz. Trafiają zza łuku i z półdystansu, a sporadyczne straty Pacers zwiększają tylko deficyt punktowy. Chris Bosh gra jak profesor, nie myli się na 4-5 metrze, skutecznie stoi przeciwko Hibbertowi, a przed chwilą wymusił szarżę. Zaczęło się, Heat prowadzą już 20 punktami..

czytaj dalej >>

1 2

15 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    d-wade w formie, nawet glowe ogolił jak w 06 😀 Ciekaw jestem jak Lebron by sobie radzil z westem. Nie ma sily na Miami.

    (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bosh na pierwszej stronie wygląda zupełnie jak “Charmander”- aż mi się dzieciństwo przypomniało 🙂
    TAK CZY INACZEJ MOŻE WYGLĄDAĆ JAK Villanueva – byle by całe Miami grało jak MISTRZOWSKA DRUŻYNA – dzielić się piłką z takimi indiwidualnościami ! NO ZACHWYT 🙂 20 zwycięstwo czeka 😉

    (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    … No co tu dużo pisać…. Mario Chalmers rozegrał mecz życia, Chris Bosh zagrał jeden z lepszych meczy w tym sezonie, Dwyane Wade jest w formie:-) a LeBron James hmm wiadomo…… No z tak grającymi Miami trudno będzie wygrać w play off ‘ach…… Ale gdyby Paul George zagrał lepiej w tym spotkaniu i gdyby wrócił Danny Granger i był w takiej formie jak przed kontuzją to na pewno Miami nie miałoby łatwo wygrać z Indianą, szczególnie , że już w tym sezonie przegrali z nimi dwa razy…..

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Szeroko! Piekny meczyk:) poradzili sobie bez wiekszych problemow, tylko na Westa nie bylo sposobu….Ale do Po cos wymysli Cpach Spo. Swietny meczyk…mysle ze kolejne 4-5 jeszcze wygrają:) maja juz najlepszy bilans w lidze:) Rio sieje zniszczenie:)
    battier srednio sie sposial w obronie Westa no ale roznica kg wyszla…
    Let’s Go Heat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    (0)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    świetna praca całego teamu.
    chalmers palił tróje, krzysiu na dobrej skuteczności,lebron zrobił swoje, a wade zaczyna grać coraz równiej.
    i ta akcja z buzzerem wade’a 🙂

    (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @dziobak, gdzies w pierwszej kwarcie jeden z zawodników przeniósł piłkę nad głowę a LeBron prawie się przewrócił (niezły wiatr musiał zrobić) i złapał za szczękę.

    (0)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Battier pierdyknął Stevensona i normalny faul, dobre, sędziowie mięli podobny klimat jak z Durantem ostatnio, ale Miami dają radę

    (0)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    I to jest zespół, a nie ubustwiana zbieranina gwiazdek LAL, na których padake nie da sie patrzeć, ale przeciez walczą o 8 miejsce i nawet ograli szpital pod nazwą Bulls. Pozdro

    (1)

Skomentuj wilkong Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu