fbpx

Pacers odkryli, że wciąż są całkiem nieźli (1-1)

12

W najbardziej nieprzewidywanej serii tegorocznych playoffs nie podejmujemy się pisać o:

# wczorajszym zwycięstwie Pacers, którzy odkryli, że wciąż są całkiem nieźli wyrównując stan rywalizacji z Atlantą na 1-1.

Bo pierwszą połowę Indiańcy przespali podobnie jak ostatni miesiąc sezonu zasadniczego, ale w trzeciej kwarcie coś się stało. Kilka trafień dodało chłopakom energii w obronie, szybkie 31-13  zakończone tróją Paula George’a (27 punktów, 10 zbiórek, 6 asyst) i znów jakby życie wstąpiło w podopiecznych Franka Vogela. W drugiej połowie zbili przyjezdnych 55-33 dając nadzieję kibicom na przebudzenie i być może… awans do drugiej rundy (nie wybiegajmy za bardzo w przyszłość, krok po kroku).

# uporczywej indolencji Roya Hibberta

Wciąż jednak pozostaje kilka palących kwestii do zaadresowania: największa z nich to oczywiście 218 centymetrowy Roy Hibbert oraz jego 6 punktów, 4 zbiórki oraz skuteczność rzutowa na poziomie 14%. W ostatnich piętnastu meczach chłop trafia 29% (!!) co jest absurdalnym wynikiem biorąc pod uwagę jego przewagę wzrostu oraz fakt, że większość rzutów oddaje z odległości nie większej niż metr od kosza. Tym samym, dogrywanie doń piłki w środek stało się pozbawione sensu, a jego wielkie, niemobilne cielsko jedynie zabiera przestrzeń na atakowanej połowie. Co gorsza, drużyna zaliczyła zryw dopiero gdy Roy opuścił parkiet…

# profesjonalizmie Luisa Scoli

33-letni Scola… nie mam słów by opisać poziom profesjonalizmu tego zawodnika. Po raz pierwszy w swej karierze gra jako rezerwowy, w czasie gry robi pajacyki, podskakuje, wszystko aby dogrzać się przed wyjściem na parkiet. Dopinguje partnerów, zbija piątki, a kiedy już wyjdzie na parkiet… wczoraj błyszczał: 20 punktów, 9/14 z gry, 7 zbiórek w 19 minut!  Argentyńczyk ciągnął wynik jako lider drugiego składu i był centralną postacią ataku Pacers w drugiej połowie.

# obronie Pacers

Co najważniejsze, podniesieni na duchu gospodarze zaczęli wreszcie bronić. Poziom energii podskoczył, każda próba rzutowa Hawks oddawana była pod presją obrońcy, akcje zostały zepchnięte nieco dalej od kosza, bliski półdystans zamieniono na daleki. Pacers zademonstrowali, że jeżeli zepną się w sobie, potrafią zatrzymać Atlantę, która zwyczajnie nie ma personelu by czymkolwiek zaskoczyć Indianę. Jeff Teague i Paul Millsap okazjonalnie będą zdobywać punkty po dwójkowych akcjach, szukający pozycji Kyle Korver musi być respektowany, ale nawet bez Roya Hibberta gospodarze powinni zgnieść rywala. Czy tak się stanie? Zobaczymy.

12 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Oglądałem mecz i miałem nadzieję, że II połowa będzie jak pierwsza, ale cóż. Hawks w drugiej połowie byli co najwyżej kurczakami. Ahhh, Hibbert? Żal na niego patrzeć… Mam nadzieję, że mimo wszystko seria będzie wyrównana.

    (9)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem ten mecz (TAK!) i mam jescze parę wniosków:
    – Milsap bardzo poprawł rzut, wczoraj rozpoczął od dwóch trójek, trafiał też z półdystansu, również po koźle;
    – Korver przespał ten mecz, gdy Atlanta prowadziła po pierwszej połowie w drugiej potrzebowała jego przebudzenia, by to utrzymać, co nie nastąpiło;
    – Teague to trochę ballhog, nie zroozumcie mnie źle, piłka chodzi u Hawks jak po sznurku, ale czasem ich PG za długo ją przetrzymuje i zazwyczaj wynikają z tego straty, szczególnie mam na myśli akcję, w której wyszedł za linię końcową;
    – Hibbert jest żałosny, jak to możliwe, że on grał w All-Star Game kosztem Ala Jeffersona!?;
    – Stephenson ma fenomenalne opanowanie piłki, tylko czasem za bardzo skupia się na popisach, robiąc sztuczki typu kozioł za plecami, gdy nie jest to potrzebne;
    – West jest bardzo zespolowo grającym zawodnikiem, oddawał wczoraj bardzo mało (aż za mało) rzutów, by otwierać pozycje partnerom podaniami, miał 6 asyst, najwięcej w zespole obok George`a, a to zagranie do ścinającego Hilla- cudowne.

    (15)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Atlanta u siebie ma bardzo dobry rekord z Indiana wiec wynik 1-1 po dwoch meczach jest dla nich i tak calkiem niezly. Indianie udalo sie w Atlancie wygrac zaledwie dwa czy trzy mecze w ostatnich kilkunastu latach wiec beda miec tam naprawde ciezko. Hibert jest cieniem tego zawodnika, ktory dominowal rok temu w playoffs, nie wiem co sie z gosciem stalo, West tez troche gorzej, ale miewa tez i dobre mecze, natomiast HIbert nie gra nic od dluzszego czasu. Mysle ze nadal upset w 1 rundzie jest bardzo mozliwy, Pacers nadal wygladaja jakby byli w rozsypce

    (6)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dość często oglądam mecze Pacers i to jest po prostu niewytłumaczalne – Hibbo ma dobre manerwy w post-upie, potrafi znakomicie zakręcić obrońcą, złożyć się do idealnego technicznie haku na czystej pozycji metr od kosza ale i tak nie trafia. Robi wszystko dobrze, lecz rzuty i tak mu nie wchodzą. To właśnie powoduje tą ogromną frustrację – robi wszystko jak trzeba, a nigdy nie wchodzi.

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Moim zdaniem Hibbert po prostu potrzebuje dobrego psychologa. Jest mega dobry, ma mega potencjał, tylko coś siedzi w jego głowie….

    (2)

Skomentuj McGee Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu