fbpx

Patrick Beverley: nemezis Russella Westbrooka

17

Patrick Beverley urodził się i wychował w południowym Chicago. Charakteru nigdy mu nie zbywało, ale wielkiego talentu ani warunków do uprawiania koszykówki również nie posiadał. Dość powiedzieć, że dopiero w trzeciej klasie liceum dostał się do drużyny, a im starszy się stawał, tym cieniej wyglądały jego kompetencje na tle rówieśników marzących o karierze w NBA. Na siłownię zaczął chodzić w klasie maturalnej, ale 185 centymetrów wzrostu bez wyraźnego talentu strzeleckiego, z mocno ograniczonym przeglądem pola nie zwiastowały najlepiej.

pb0

Sezon na uczelni zacząłem przed wszystkimi. Przyjechałem miesiąc wcześniej, od początku ostro pracowałem na siłowni, codziennie długie godzinny spędzałem na sali gimnastycznej. I to zanim rozpoczął się rok szkolny. Chciałem się sprawdzić, trenowałem z chłopakami z ostatniego roku. Chciałem zostać najlepszym pierwszoroczniakiem w kraju. Nie myśl, że jestem zarozumiały. Mam po prostu nawyk urzeczywistniania rzeczy za pomocą słów.

Niestety na drugim roku przyłapano go na ściąganiu na egzaminach więc musiał opuścić drużynę i ławy uczelni. Potrzebował szybko znaleźć nowy zespół. W dalszym ciągu potrzebował ogrania, podbudowania psychiki oraz pieniędzy więc zamiast przystępować do draftu NBA 2008 roku, wyrobił sobie paszport i zatrudnił w drugiej lidze na Ukrainie. Tam wystąpił w Meczu Gwiazd, wygrał konkurs wsadów i notował solidne 16.7 punktów 7.0 zbiórek 2.2 przechwytów i 38% zza łuku.

Pozytywnie naładowany, z nadziejami przystąpił do draftu 2009, gdzie z #42 wybrali go ówcześni mistrzowie LA Lakers. Rzecz w tym, że już po chwili został odsprzedany do Miami, gdzie Pat Riley postawił na nim krzyżyk. Beverley nie płakał, kolejny sezon spędził w znacznie mocniejszym Olympiakosie Pireus. Średnimi nie powalał: 2.7 punktów 1.9 zbiórek 0.6 asyst w Eurolidze, ale przynajmniej, w wieku 21 lat, posmakował grania na prawdziwie wysokim poziomie.

Rok później znów próbował szczęścia za oceanem, mówiąc ściślej: załapać do składu Miami poprzez występy w lidze letniej. Niestety, tuż przed zakończeniem obozu szkoleniowego podziękowano mu za współpracę. Kasy brakło więc w listopadzie 2011 podpisał trzyletni kontrakt z rosyjskim Spartakiem St. Petersburg. Sześć miesięcy później mianowano go MVP Eurocup, a w grudniu 2012 podkupili go Houston Rockets, gdzie występuje do dziś.  Mało tego, od listopada 2013 gra w pierwszej piątce zespołu, a jego napastliwość w obronie i nieustępliwy charakter znają wszyscy playmakerzy NBA od Chrisa Paula po LeBrona. Sami popatrzcie.

Lockdown Defense

pb

pb1

pb2

pb3

Do wszystkich Patricków Beverleyów świata koszykówki. Twardzieli, którzy nigdy się nie poddali, niech ten ciemnoskóry chłopak będzie dla Was inspiracją. Wysokiej klasy stoper pełni równie ważną funkcję w zespole co jej czołowy strzelec. Filmik pochodzi z dzisiejszej nocy. Russell Westbrook co prawda triple-double zaliczył, ale odbyło się to na skuteczności 8/25 z gry, 0/7 zza łuku i przy 8 stratach. Za większością stoi oczywiście nasz dzisiejszy bohater. Aha, czy wspomniałem, że Rockets wygrali spotkanie?

17 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Szacun dla niego, wyobrażacie sobie ustać na takiego Westbrooka? Warto wiedzieć, że w dzisiejszej NBA, gdzie nie ma obrony a są wyłącznie rzuty zza łuku obrona też może odgrywać ważną rolę.

    (57)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    To nawet nie jest pitbull, to jest bullterier. Gra Beverleya jest brzydka, a w obronie to trochę Bruce Lee Bowen. Szanuję gościa niezmiernie za ten lock down defense.

    (34)
    • Array ( )

      Pitubulle są większe i silniejsze niż Bullterriery. Po za tym Bullterriery są bardzo głupie i potrafią kilka godzin ganiać swój ogon, albo rozpędzać i walić pyskiem w ścianę. Serio.

      #Hodowca_Psów

      (53)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Trochę brakuje częsci historii,
    2.7 punktów 1.9 zbiórek 0.6 asyst w Eurolidze, a rok później zostaje mvp eurocup wtf?

    (19)
    • Array ( )

      Po pierwsze w Olympiacosie była o wiele większa konkurencja, po drugie w Eurocupie jest jednak wyraźnie niższy poziom.

      (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Wybrać piłkę z kozła rozpędzonemu westbeastowi? To jakby gość wsadzał łapy pod pociąg i próbował wyjąć paczkę orzeszków z pomiędzy kół 😀 Ale gość ma jaja nie ma co

    (31)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Uwielbiam takich graczy, dla niego liczy się tylko wygrana i robi wszystko żeby ja osiągnąć, niech wrócą czasy obrony, mi to ona czasem się bardziej podoba niż te ofensywna

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Gość wie, ile wysiłku kosztuje otrzymanie możliwości gry w NBA, więc będzie gryzł parkiet do ostatka. Tak już mają ludzi, którzy doszli do czegoś mimo przeciwności losu.

    (8)
  7. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    w erze piz….ek w rurkach oraz graczy którym brakuje moim zdaniem charakteru, takiego goscia szanuje i cenie podwojnie. Poza tym w czasach gdy obowiazują przepisy gdzie nic nie mozesz zrobic w obronie jego wyczyny defensywne nalezy traktowac ze szczegolnym uzaniem a juz nie mowie o kryciu takiej blyskawicy jak RW#0.
    Pasowałby mi do moich Memphis.
    a tak na marginesie, Memphis zatrzymuja kobieca koszykowke na 89 punktach!!!!!!!!! tak trzymac!!
    VC, czekam na Ciebie!!!

    (9)
  8. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    A ja takich graczy nie lubię. Braki fizyczne i braki skilli rekompensują brudną grą. To są goście którzy jak idziesz na dwutakt to przebiegają przed tobą albo dyskretnie popychają, jak rzucasz to podchodzą pod nogi itd. Ich faule są mało widoczne ale bardo groźne dla zdrowi. Oni nie mają nic do stracenia – przecież nie mają ani warunków ani skilla…

    (-5)
    • Array ( )

      1. Bez warunków fizycznych nie ustałby na nogach RW.
      2. Takie cwaniactwo to skill sam w sobie.
      3. Boisz się o zdrowie? Zawodowy sport nie jest dla Ciebie, od samych treningów mocno cierpi organizm.

      (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu