Pięć rzeczy, których nie wiecie na temat Dereka Fishera
#3 Floper?
Im dłużej trwała przygoda Dereka jako gracza NBA, tym trudniej było mu nadążyć za rywalami. Zamiast więc wdawać się w pojedynki biegowe, co z resztą nigdy nie należało do jego najmocniejszych stron, Fish jak przystało na weterana, sięgał po wachlarz lisich sztuczek. Jedną z nich było flopowanie, czyli popularne symulowanie faulu po zetknięciu z rywalem.
Kilkukrotnie był za to upominany przez władze NBA, a najbardziej krytykował go Doc Rivers w pamiętnych finałach 2008 roku:
Derek? Poza flopowaniem nie robi wiele więcej. Gra twardo, to mu oddam. Jest w lidze wystarczająco długo by to rozumieć. Myślę, że w ostatnim meczu uszło mu na sucho wiele sytuacji. Albo przytrzymywał Raya {Allena przyp.red.} albo teatralnie przewracał na parkiet. Jest w tym dobry, zawsze był. Wymusza szarże lepiej niż ktokolwiek.
1
Wiecie, ja tego tak nie odbieram. Przez lata Fish wiele razy nadziewał się na łokcie goniąc za rywalami. Kiedy grali z nim ostro, nie pozostawał dłużny. Stał twardo, przebijał na zasłonach. Z czasem uczynił ten element gry swoją mocną stroną i chwała mu za to. Z resztą, jak widzicie, nawet początkowa krytyka Riversa przeszła na koniec w komplement.
CZYTAJ DALEJ >>
Wielki szacunek dla Fishera! Tyle wytrzymać z Kobasem to sztuka 🙂
Gif z Lebronem made my day 😀
Nie trzeba być królem strzelców , obrońcą roku , czy Mvp sezonu , żeby zostać wspaniałym zawodnikiem.. Dzięki Fish..
Ogromny szacunek do tego pana!
UWIELBIAM D-FISHA całym serduchem, był zawsze na miejscu, nigdy nie narzekał, ciężko pracował, a co najważniejsze był przedłużeniem myśli trenerskiej na parkiecie. Miał ogromne IQ koszykarskie, dzięki czemu był jednym z najbardziej zaufanych ludzi Jaxa. Uważam, że lakers powinni zastrzec numer 2 , tak wiem nie był nawet nigdy All Starem, ale miał coś za co kochali go fani Lakersów, był jednym z tych zawodników, który oddawał całego siebie na parkiecie. Bez Fisha na parkietach nic nie będzie takie same.
Dzięki bogu i partii, że to on został trenerem w NY a nie Kerr…
Koszykarz idealny pod względem charakteru i podejścia do grania w basket.
Lizard_King przepraszam bardzo co masz do Kerra?
Kobe nie został wybrany do LAL
@Currose ja się nie gniewam 😀
Kerr był dobrym analitykiem oraz GM w Phoenix. Nie wiem nic o jego podejściu do zawodników i tego jaką strategię będzie wprowadzał. Teoretycznie sam Jax napompował balonik, że jest on materiałem na cudownego trenera, ale nigdzie nie mamy potwierdzenia tych słów. W NBA był przyzwoitym rozgrywającym, ale nie generałem parkietu.
Fisher nawet jako gracz miał posłuch wśród zawodników i ma ich szacunek. Dlatego w takim chimerycznym miejscu jakim jest NY lepiej by rządził ktoś z charyzmą i poparciem koszykarskiego świata. Wystarczy obejrzeć wywiady podczas ligi letniej. Wie co mówi, wie do czego dąży i ma plan. Jako fan NY bardzo się cieszę z “Ryby” na stanowisku trenera, ale i Kerrowi życzę jak najlepiej w GSW, ale objąć drużynę po Jacksonie, który był dla nich jak brat/ojciec nie będzie łatwo…
mam wrażenie, że większy sukces odniesie Kerr niz Fish. Z całym szacunkiem do tego ostatniego i dla Was młodzi. Dla mnie zawsze był zadaniowcem/profesjonalistą pamiętam jak przyszedł do ligi szału nie było, natomiast dzieki podejsciu zaskarbił sobie zaufanie u trenerów.
@all3 Ty stary wiarusie mógłbyś wytłumaczyć nam młodym o co Ci chodzi?
@Lizard_King: IMHO to na dzień dzisiejszy, wolałbym Kerra niż Fisha. To wszystko jest wróżeniem z fusów, bo żaden z panów nie ma żadnego trenerskiego doświadczenia, tylko moja opinia. Ja generalnie nie specjalnie przychylnie patrzę na przechodzenie z boiska na ławkę trenerską, bez jakiegoś doświadczenia, asystentowania czy obserwowania gry “z boku”. Ale do rzeczy. Kerr świetnie się sprawdził jako GM Suns, zbudował fajną paczkę. I to nie jest tak, że Kerr nie jest szanowany. Za pracę w Phoenix zbierał dobre recenzje od obserwatorów, zawsze też z szacunkiem wypowiadali się o nim koledzy z telewizji. Kerr grał też pod dwoma najlepszymi szkoleniowcami współczesnej NBA, mówię o Jacksonie i Popie. Długo pracował jako komentator i dziennikarz sportowy, co jakoś tam pozwala spojrzeć na grę z boku i daje doświadczenia.
A co do tej charyzmy czy jej braku. W NYK i tak decydujący głos będzie miał Jax, i to Jax będzie pociągał za sznurki. Więc nawet najbardziej nie charyzmatyczny gość, poparty takim autorytetem, zyskiwałby posłuch.
Na karierę zawodniczą mniej patrzę. Można się przerzucać przykładami w jedną i drugą stronę. Np. Isiah Thomas trenerem okazał się kiepskim (mało powiedziane), a świetni szkoleniowcy jak Thibs, Jax, Pop, Spo czy bracia Van Gundy karier nie mieli zbyt okazałych 😉
Takie jest moje zdanie, ale na potwierdzenie bądź zaprzeczenie, przyjdzie poczekać jeszcze trochę.
wow o wielu faktach na jego temat nie miałem pojęcia, do tej pory uważałem go za zadaniowca, jakich wielu pracowało przy “wielkim” Kobe, ale ten artykuł pokazał mi jego oblicze i udowodnił po raz kolejny że kolesie którzy grają w NBA nie trafiają tam z przypadku. Oczywiście pamiętam ten buzzer-beater z San Antonio ale nie miałem pojęcia o innych faktach, więcej takich artykułów redakcjo ! 🙂