Pięć rzeczy, których nie wiecie na temat Jasona Kidda
Przez lata najlepszy rozgrywający NBA. Uruchamiał wszystkich, graczy przeciętnych zamieniał w gwiazdy, błyszczał prowadząc kontrę, zbierał i asystował lepiej niż jakikolwiek inny PG, w rezultacie czego ma na koncie więcej triple-doubles niż wszyscy obecni playmakerzy razem wzięci. Do ligi przyszedł jako marny strzelec, odszedł jako trzeci na liście najlepiej rzucających za trzy. Prawdziwy generał, przez rok pracował jako szkoleniowiec Brooklyn Nets, od tego sezonu będzie pierwszym trenerem w Milwaukee. Przed Wami pięć rzeczy, których nie wiecie na temat Jasona Kidda.
#1
Początki
W odróżnieniu do wielu kolegów z NBA, Jason pochodzi z porządnej rodziny. Jego ojciec Steve był pracownikiem linii lotniczych, matka Anne pracowała jako programistka w banku. Mieszkali na przedmieściach Oakland, mieli na własność trzy konie. Rok po urodzeniu się Jasona na świat przyszła córka Denise, a za kolejnych 10 lat jej siostra Kim.
Za młodu rodzice trzymali swego syna surowo: ilekroć stopnie w szkole spadały poniżej pewnej średniej, nie było wychodzenia na dwór. W kosza Kidd gra od drugiej klasy podstawówki, przedtem jego ulubioną dyscypliną była piłka nożna. Kiedy większość rówieśników wciąż kopała piłkę, Jason musiał znaleźć sobie starsze towarzystwo:
Zawsze byłem wybierany jako ostatni, więc żeby mieć pewność, że zaproszą mnie następnego dnia, musiałem upewnić się, że najlepszy strzelec w mojej drużynie jest zadowolony. Myślę, że w ten sposób nauczyłem się podawać.
1
Można powiedzieć, że jego mentorem za gówniarza był pochodzący z tej samej okolicy, 5 lat starszy Gary Payton, który zabierał Kidda na różnorakie boiska w Oakland:
Jason wyrósł grając w kosza na boisku, ale nie wiedział niczego na temat prawdziwego streetballa, gdzie chłopaki wyzywali na niego i próbowali złamać. Zaczęliśmy jeździć w miejsca, gdzie gra była naprawdę ostra i gadało się sporo brudów. To była uliczna wersja basketu. Dopiero wówczas zaczął być naprawdę dobry, nabrał odwagi i zacięcia.
1
Jego młodzieńczym idolem był Magic Johnson, od zawsze imponował mu sposób, w jaki kieruje grą na parkiecie.
Up: zdjęcie z meczu w amatorskiej lidze Pro-Am w 1996 roku.
CZYTAJ DALEJ >>
Zrobicie podobny artykuł o : Grancie Hill’u , Garym Payton’nie i o shaquille o’neal’u ?
Dobre to.
+Oglądacie Polska-Gruzja? . .. . .
w rankingach na najlepszego rozgrywającego wszech czasów u mnie jest nr 1. Zawodnik, który zrobiłby z każdej drużyny show time. Kidd to więcej niż gracz z pozycji 1 to zawodnik, który potrafi zmienić druzyne i wprowadzić na wyższy poziom na starcie, na boisku zmienia drużynę ciekaw jestem czy po za jako trener tez zmieni bo jeśli będzie miał taki sam wpływ a wiadomo róznie z tym bywał to Nets będzie walczyć o finał na wschodzie
Świetny gracz i na dodatek wybiera śliczne damy, ma chłopak dobry gust 🙂
Szkoda, że nie został MVP. Z zasłużonego tytulu okradli go bodajże w 2002. Wycisnąl ostatnie soki z Martina i Cartera, gdzie tworzyli niezapomniane duety. Pamiętam jego występ na ASG w 1996, istny majstersztyk. Polecam tym, którzy nie widzieli. 😉
Mała nieścisłość. Napisaliście że w pierwszym sezonie w Dallas notował 46% za 3. Zapewne chodziło WAM o sezon 2007/08. Jednak pierwszy sezon Kidda w Mavs był w 1994 roku. Kidd notował wówczas 27% za 3. 🙂
prawda 🙂
Dobre pseudonimy do pozostania niewykrytym. W końcu kto miałby się zainteresować, tym że w hotelu pojawił się Will Smith 🙂
z porządnej rodziny, a napyerdala kobiety czujecie paradoks?:)
Przez lata mój ulubiony gracz, ale faktycznie niefajne te rewelacje z biciem kobiet. W ogóle to dobry art!
Lubie to, co tu dużo mówić, fajny artykuł pozdro 🙂