fbpx

Pięćdziesiąt zbiórek Pacers (16-1): Los Angeles zdobyte

16

indiana @ la clippers

Weźmy naturalnie pod uwagę, że gospodarze występowali bez pierwszej opcji obwodowej, czyli rzucającego-obrońcy JJ Redicka. Strzelec wyborowy LA Clippers opuści 6-8 tygodni wskutek zwichnięcia nadgarstka.

Problemy zdrowotne dotknęły także Chrisa Paula, któremu naciągnięte ścięgno udowe pozwoliło rozegrać wczoraj 34 minuty. Nie był to jednak ten sam CP3. Biorąc pod uwagę grymas na twarzy i pewnego rodzaju frustrację wynikającą z ograniczenia ruchów – zdobyte 17 punktów i 10 asyst zasługują na szacunek.

Nie zagrał także Matt Barnes, z urazem siatkówki lewego oka i połyskującej marynarce z węża wyglądał jak uliczny cwaniak.

Pacers w Staples

Pacers (16-1) przypominali w trzeciej kwarcie drużynę seniorską grająca mecz wyrośniętą młodzieżą. Dominowali na tablicach, wpychali pod kosz, a David West (24 punkty, 12 zbiórek) i Paul George (27 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst) wyglądali jak All-NBA First Team.

Grali swobodnie, nie szarpali, wysokoprocentowe sytuacje zamieniali na punkty wypracowując 14-punktową przewagę. Nie obyło się rzecz jasna bez kilku efektownych akcji (widzieliście to podanie lewą ręką?!) i atletycznych manewrów Blake’a Griffina, ale technicznym warsztatem i twardością charakteru przeważali goście.

Nieoczekiwanie gospodarzy przywrócili do życia rezerwowi. Zaczęło się od tańców z piłką Jamala Crawforda, który coś na kształt shake-and-bake zamienił na faul przy rzucie za trzy. Nawet tak rewelacyjny obrońca jak Paul George nie miał nic do powiedzenia przeciwko skutecznemu Crawfordowi: był mijany, wysyłany w powietrze bądź wprawiany w osłupienie. J-Crossover zdobył kolejnych 10 punktów przywracając LA szansę na zwycięstwo.

Doc Rivers postawił w czwartej kwarcie na small-ball i niewiele brakowało, aby eksperyment wypalił. Po parkiecie biegali równocześnie Darren Collison (183 cm), CP3 (183 cm) i Crawford (90 kg).

Kluczowe okazały się zbiórki na atakowanej tablicy w końcówce meczu. Kilkukrotnie goście ponawiali akcje bądź zjadali Clippersom kolejne sekundy. 17 ofensywnych zbiórek to najwięcej w tym sezonie dla Indiany, którzy łącznie zebrali 50 piłek. Trudno przegrać mecz mając tak potężną zaliczkę na tablicy.

Co dalej z Indianą? Czy to faktycznie materiał na mistrza ligi?

czytaj dalej >>

1 2

16 comments

    • Array ( [0] => administrator )

      kiedy się zapalił w IVQ pilnowali go na zmianę, mijał George’a jak chciał, odniosłem wrażeniem że PG w końcówce był mocno styrany

      (9)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    haha, kiedyś Chamberlain sam jeden zebrał 54 piły, co nie umniejsza sukcesu Indianie, mogą rozwlaić system 🙂

    (13)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Powiem tak, Indiana gra cały czas swój basket. Nie tracą głowy. Świetny był obrazek, jak chyba w 4 kwarcie przy remisowym wyniku Vogel gestykulował, jakby mówił “olać ich, grajcie swoje, nie ma co się spinać”. Są pewni siebie strasznie. Jedyne co Indiana powinna poprawić, to te serie posiadań bez punktów. Dwa spore prowadzenia w trakcie meczu i oba zjechane. Ale to powrót Grangera powinien pomóc.

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    oglądając ten mecz nie sposób było nie zauważyć słabej dyspozycji rezerwowych Indiany moim zdaniem ciągle maja za słaba ławke by rywalizować o rekord Bulls… no chyba, że cała liga będzie grała słaba koszykówke, tak czy inaczej podejrzewam, że i ich dosiegnie kryzys zwłaszcza na wyjazdach. Ten mecz pokazywał, że nie wiele trzeba by było by Indiana przegrała. Co do uwag: Stevenson czasem gra bardzo chaotycznie, Scola zamieszany jak bąk w tulipanie, Hibbert i PG to fundament tej druzyny. Co do Clippers Griffin całkiem dobrze radzi sobie na półdystansie i jest pewny swóich rzutów co liczy mu sie na wielki +, za to wypracował sobie dziwny styl rzutów osobistych. Crowford słaba skuteczność bo gdyby nie to to było by po meczu JC rzucał na 30%. Dudley za wolny dla wiekszosci niskich skrzydłowych ligi. Collinson to dobry nastepca Bledose, a nawet szybszy za szybki dla wszystkich Pacers i oczywiście rzecz najwazniejsza CP3 to zawodnik, który z wszystkich w lidze podejmuje najlepsze dezycje i to całe flopowanie o którym sie mówi jest wynikiem jego sprytu. Jak ktos ogląda go w akcji widzi, że każda decyzja jest przemyslana jest to co niesamowitego ,nawet przechwyt po gwizdku został “niby rzucony” do kosza by była korzyśc rzutów osobistych, a zarazem nie rzuy nie był daleki by mozna był go ew. złapać

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    @admin PG to dobry obrońca na takich tzw. standardowo grajacych zawodników, to samo mówiło się na temat innych zawodników w latach 96 w góre z pozycji 1 lub 2, gdy przyszedł do ligi Iverson wszystko sie zmieniło to samo jest JC jego crossy sa tak sugestywne, że tylko Jordan mógłby go upilnować, a nawet gdyby nawet MJ sie zawachał to też zostałby zjechany. Gdyby tylko JC miał charakter KB lub AI to by nie raz wygrał korone króla strzelcaów.

    (-1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda ze Clippersi byli oslabieni, troche zabraklo skutecznosci CP3 w koncowce, zbiorek po niecelnych osobistych Indiany i niepotrzebne bledy Collisona I Blake’a tez zrobily swoje. Pacers to twarda ekipa, ale byl to ich tak naprawde dopiero pierwszy mecz w sezonie z zespolem ktory ma pozytywny bilans zwyciestw, co tez nie umniejsza ich osiagnieciom, ale teraz tak naprawde okaze sie co sa warci. Dzis graja z Portland i tam tez latwo nie bedzie tymbardziej ze nie wygrali tam od 2007 roku, a potem czeka juz na nich San Antonio i Oklahoma, a gdy wroca do domu – Miami. Jesli wygraja wszystkie te mecze w co watpie to wtedy bedzie mozna ich porownywac z Chicago z 95 roku 😉 Co mi sie podobalo to to ze Clippersi nieco poprawili obrone no i jakby nie patrzec nawrzucali 100pkt druzynie ktora srednio traci zaledwie 86 na mecz.

    (1)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    To prawda, najbliższe mecze sprawdzą Indianę. O ile z Portland nie powinnie mieć większych problemów, to późniejsze 3 mecze z contenderami będą bardzo trudnym sprawdzianem..
    Obstawiam, że polegną w jednym z meczy SAS/OKC, ale zmobilizowani i u siebie ograją Miami.

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Indiana to zespół który dwukrotnie w ostatnich sezonach odpadał z rozgrywek dzięki późniejszym mistrzom. O ile w 2012 było to 2:4 to w tamtym roku juz tylko 3:4. Ten zespół sie rozwija i w tym sezonie może pokrzyzować plany Miami. Gdyby teraz przyszło walczyć na poziomie Play-Off to tylko Pacers sa w stanie przeciwstawić sie Heat.

    (0)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Indiana idzie jak burza. Życzę im jak najlepiej, lubię ten zespół odkąd siekał w nim Reggie Miller. Wtedy też mieli szanse na tytuł no ale mieli pecha że trafili na ere Jordana i Bulls. Także do boju chłopadki, nie chciałbym oglądać po raz czwarty Miami w finale. Czas na coś nowego.

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wiem czy można mówić, że Pacers to już faworyt. Inaczej jest wygrywać z drużynami 1 mecz i to średniego kalibru a inaczej wygrać 4 mecze z contenderami. Choć co nie zmienia faktu, że grają naprawde świetny basket.

    (-2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślę, że 3 akcje w top 10 tygodnia NBA Action będą z tego meczu… i raczej nie będą to rzuty (no może dobitka Westa po rzucie Hibcia. Szkoda że Jordan w ataku gra mało opcji…

    (0)

Skomentuj Lakers Fan Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu