fbpx

Pierwsze triple-double sezonu, jak dobry jest Chris Paul?

25

cp

Po obejrzeniu fragmentów dzisiejszego spotkania z Utah Jazz, chciałem poruszyć jeden temat, mianowicie: jak dobry jest Chris Paul?

Nie miejmy złudzeń, LA Clippers nie zachwycają na starcie sezonu, bez Jamala Crawforda brakuje ofensywy, chłopaki rażą nieskutecznością, są stosunkowo leniwi na deskach, często zdarza im się tracić łatwe punkty z kontry. Ale rozegranie piłki? Kontrola tempa? Inicjowanie ataku pozycyjnego albo po prostu akcji dwójkowych? Majstersztyk. A cała w tym zasługa CP3. Z resztą zobaczcie sami:

* w meczu otwarcia z Oklahomą drużyna popełniła zaledwie 11 strat
* w derbach Los Angeles strat było niewiele więcej, bo 14
* w niedzielę przeciwko Sacramento: 8 strat (!)
* dziś w nocy z Utah Jazz 10 strat

Sam Chris Paul w czterech spotkaniach notuje 40 asyst przy zaledwie 3 stratach! Daje to rekordowy współczynnik 13.3! Weźmy jednak średnią całej kariery. Nawet legendarny John Stockton (3.72) nie zaliczał takiego współczynnika asyst do strat co CP3 (4.11) Cóż to wszystko znaczy? Znaczy to, że tak trener jak i kibice LAC mogą odetchnąć z ulgą gdy piłka znajduje się rękach ich rozgrywającego.

Dawno nie było w lidze takiego wojownika o wzroście poniżej 185 cm. Ostatni, jacy przychodzą mi na myśl to oczywiście Allen Iverson (choć był to oczywiście gracz zupełnie inny stylem) wymieniony wcześniej Stockton czy Isiah Thomas. Stockton nie miał jednak takiej smykałki ofensywnej, Isiah Thomas słabiej bronił. Serio, wydaje mi się, że nie doceniamy wyjątkowości 29-letniego Chrisa. Wczoraj zaliczył pierwsze triple-double sezonu: 13 punktów, 12 asyst, 10 zbiórek. A to wszystko na skręconej lewej kostce!

Taki z niego kozak? No dobrze, w takim razie pozwólcie, że zadam kolejne dwa pytania:

1 / Czy CP3 posiada słabe punkty? 

* dwóch na dwóch pick and rolla Clippers nie zatrzymasz
* nad piłką panuje niczym Mieszko Włodarczyk  hehe
* nie popełnia błędów w rozegraniu, tak w ataku pozycyjnym jak i na wolnej przestrzeni
* perfekcyjnie realizuje założenia taktyczne

* w dowolnym momencie potrafi wypracować sobie pozycję do rzutu
* kiedy trzeba potrafi wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów
* jego skuteczność rzutowa tak z dalekiego jak bliskiego półdystansu nie schodzi poniżej 45%
* przewiduje zamierzenia rywali, przoduje w lidze w liczbie przechwytów
* jest zadziorny i nieustępliwy w obronie, świetnie przebija na zasłonach

Czego chcieć więcej od rozgrywającego? Że nie trafia seriami za trzy punkty? Toć jego skuteczność zza łuku to rzecz między 35-40%! Potrafi samemu wyjść w górę jak i przyczaić na obwodzie.

Że zdarza mu się spudłować w końcówce? Chybić rzut wolny? Nie za dużo wymagacie? Moim zdaniem “zarzuty” dotyczą nie tyle samego Chrisa co kierunku, w jakim podąża dzisiejsza koszykówka… no właśnie:

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

25 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jak Boston wygrywał mistrzostwo to Rondo debiutował w playoffs i był najsłabszym punktem tamtej 5-tki, O jakim dominującym rozgrywającym mówicie?

    (41)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    @matrix, przecież jak byk jest napisane “z dominującym piłkę point-guardem” a nie “z dominującym point-guardem”

    (29)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Akurat San Antonio to kiepski przykład, bo mają świetnego Parkera (zresztą podobny rozgrywajek do CP3), a wcześniej Avery Johnsona.

    (4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    A jak ktoś twierdzi, że Westbrook czy Rose są lepsi, to niech się klepnie w łeb, a argument o tym, że docierali dalej w playoffach jest kompletnie z dupy, zwłaszcza w przypadku Rose’a, który do finałów dotarł raz i to na cienkim zachodzie, pokonując dwie ekipy, które są były co najwyżej dobre, i nie bardzo mogą startować do drużyn z którymi CP3 mierzył się w playoffach niemal rokrocznie.

    Ani Westbrook ani Rose by nie doprowadzili Clippersów do Finałów, bo według mnie Clippersom ciągle brakuje dyscypliny by grać dobrze w playoffs, co widać między innymi po tym, że zdarza im się dosyć często odpuszczać w obronie, a do tego, mając dwóch super atletycznych podkoszowych, są słabi jeśli chodzi o zbiórki w obronie. Nie mówiąc o tym, że dopiero w zeszłym roku przeszli przez playoffy relatywnie zdrowi, i kto wie co by się stało gdyby sędziowie nie ukradli im jednego meczu w serii z OKC.

    Chociaż myślę, że w tym roku, jeśli Doc będzie w stanie utrzymać dyscyplinę, to Clippers mają spore szanse dojść do finału. Największym problemem może być seria z OKC, ale to nie ze względu na RW a ze względu na KD, na którego Clippers nie mają żadnego porządnego obrońcy, z cały szacunkiem dla Barnesa, który jednak warunkami fizycznymi odstaje od KD na tyle by nie był w stanie mu sprostać.

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    asd
    To powiedz mi co LeBron robi przy całym swoim “”geniuszu” koszykarskim ??
    W dodatku różnica warunków fizycznych jest co najmniej ośmieszająca LBJ i jego floppów.

    (-3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    W 2011 cała gra Dallas zaczynała się od i przechodziła przez Kidda. Nie rozumiem jego pominięcia. Niby, że był stary? 10 punktów 5 zbiórek 8 asyst i 2 przechwyty to jak na 37 latka grającego po 36 min w każdym meczu PO to chyba nieźle. Dodatkowo podam taki smaczek: obejrzyjcie jakieś podsumowanie (jeżeli nie macie całych meczy) ich drogi w PO. Chamski faul Odoma na Dirku – Kidd zamiast lecieć z łapami do ćpunka, odciąga Niemca. Flagrant Baynuma na J.J Bareyi – Dirk leci z łapami do “kręglarza” Kidd łapie go za ramię i odciąga. Czemu? bo wie, że Dirk to ich najcenniejszy gracz i faul techniczny lub co gorsze zawieszenie z powodu jakieś głupiej przepychanki może ich kosztować pożegnanie się z PO. Może fanboy ze mnie wychodzi, ale dobry generał parkietu to nie tylko punkty i asysty. Liczy się koszykarskie IQ i trzeźwy umysł kiedy inni są zagotowani.

    (26)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @ EcNiigga odnosiłem się do tego pytania:

    “Czy ekipa z dominującym piłkę point-guardem (jak znakomity by nie był) jest w stanie zdobyć mistrzostwo w dzisiejszej NBA?”

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @matrix, zwracam honor, rzeczywiście potem w tekście jest “dominującym rozgrywającym” aczkolwiek w pytaniu jest to sformułowane tak jak napisałem, więc myślę, że dalej w tekście był to już mały skrót myślowy

    @LizardKing, no tak, ale zaraz pod tym pytaniem jest drugie i cały tekst poniżej jest raczej odpowiedzią na to drugie pytanie niż to pierwsze.

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja przekornie sie zapytowywuję – jak to jest, że ten generał parkietu wraz z trenerem Riversem – niby tacy poukladani i wogóle – dlaczego nie są w stanie ułozyć zespołu pod spójną koncepcję i grać systemowego, przemyślanego basketu?
    Czy tu wchodzi Biznes – w którym trzeba trzymać graczy efektownych, ale nie układających sie własciwie w systemie?
    Czy też ani PAul (mimo rewelacyjnych statystyk) nie jest takim generałem, jakim go wielu widzi, a Doc – takim geniuszem trenerskim – który kazdy diament oszlifuję?
    Ja myśle, że tu wchodzą zróżnicowane czynniki – po pierwsze Doc – nie zbudował tego zespołu pod swoją filozofię gry – jak miał to w Bostonie. Trzon “dostał w spadku” – i na razie sie go trzyma, bo to goście niesamowici, medialni i efektowni. A to rodzi Kasę (przez duże K). Pomimo tego, że styl Doca – nie do końca pasuje do ich stylu i umiejętności (w tym mentalnych).
    Po drugie Paul – jak dobry by nie był – nie jest gościem pokroju Stocktona, czy Kidda: prawej dloni i 2 półkuli trenera, trzymajacego na wodzy całą resztę i realizującego kreatywnie to co trener zaplanował. On jest bardziej supergwiazdą, pod którą powinien być budowany zespół.
    Po prostu to do siebie nie pasuje i dlatego nie chce tak długo zatrybić – nawet pomimo wybitnego materiału ludzkiego.
    Poyślcie – czy Jordan byłby 6 razy Mistrzem bez Pippena a Malone bez Stocktona, Czy Tim bez Manu i Tonego?
    Trybiki muszą pasować i Pop pokazuje jak to robić. A że nie jest to łatwe pokazuje historia – taka sytuacja zdaża się niezmiernie żadko.

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    veto wobec opinii, że Isiah Thomas “bronił słabiej” niż Chris Paul :]

    w przypadku CP3 właściwie nie tzreba już triple double, nawet zrobionego na mocarnych Utah Jazz w 4 czy 5 meczu nowego sezonu, żeby doceniać jego umiejętności i charakter.

    w tym przypadku jednak, warto zapytać o to, dlaczego ten zawodnik nie odnosi spektakularnych sukcesów ze swoimi zespołami ? czy ich grzechy są poza Chrisem Paulem ? Chris Paul figurą żony cezara ?

    może jednak jest coś w tym, że mimo wszystko wpływ zawodników tak niskiego wzrostu jest w NBA cokolwiek ograniczony i limitowany jakością otoczenia. Chris Paulem jest zatem klasowym zawodnikiem, ale jednoczesnie jako gracz niski nie wpłynie nigdy w sposób decydujący na swój team. uważam, że w przypadku Clippers znacznie ważniejszymi dla jakości gry zespołu są Blake Griffin [w aspekcie ofensywnym’ i DeAndre Jordan [na połowie bronionej]. Chris Paul nie zdecyduje o tym, że/czy Clippers wreszcie dobija się do Western Finals albo i do Big Finals.

    w tym kontekście, powstaje pytanie, na ile Chris Paul zasługuje na miejsce wśród najlepszych graczy NBA. bo jednak terminologia ma swoje kluczowe znaczenie. “najlepsi” są ci, którzy w decydującym stopniu wpływają na rywalizację w lidze. Paul jest ofk znakomitym point guardem [inna sprawa czy topowyym all time, wg mnie daleko poza top10, także top15], ale wykraczając poza ranking “jedynek’ – będzie już spory problem z uzasadnieniem jego miejsca w czołówce ligowej. to nie jest ten typ wpływu, który decyduje o wygranych seriach playoffs. taki wpływ może wywierać Blake Griffin, ale nie, wg mnie, Chris Paul.

    to wyjaśnia dlaczego jest to zawodnik, który w NBA swoich teamów nie prowadzi do sukcesów na miarę swojej pozycji w róznych indywidualnych rankingach. powodem jest błędne interpretowanie rzeczywistości przez twórców takich zestawień.

    w paru miejscach, na dośc opiniotwórczych portalach w Ameryce, tuż przed playoffs’13 pojawiały się znaki zapytania przy nazwisku Paula.
    ofk, nie chodzi o to, by podwazać jego umiejętności i talent. są one bezdyskusyjne.
    ale jednocześnie Paul nie jest już “młodym obiecującym”. to weteran, który powinien być rozliczany już za konkretne osiągnięcia.
    a ty – nie ma.
    przynajmniej na poziomie NBA, bo jak pamiętamy złoto olimpijskie już ma :]

    (3)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No jest dobry, moim zdaniem najlepszy ‘klasyczny’ rozgrywający w obecnej NBA… Tylko boję się, że w swojej (bogatej) karierze nie zdobędzie ani jednego mistrzostwa.

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    CP3 i brak wpływu na mecz? Wielmożny panie P ten facet jest w stanie wydrapać najważniejszą piłkę w obronie większym i silniejszym, bo od tak ma zadziorny charakter i bronić potrafi, a w ataku jak nie popisze się niesamowitą asystą to sam coś wrzuci jakby nigdy nic. Clippers po prostu brakuje czegoś jako całokształt. Griffin jest świetny, ale brak mu czasami dobrych decyzji. DJ to żaden maestro podkoszowy, co ostatnio pokazał Cousins zastawiając go jak rozgrywającego.. Barnes, dobry zawodnik, ale tylko dobry. Itd..

    (0)
  13. Array ( )
    udko ziemniaki i cos tam jeszcze 4 listopada, 2014 at 15:49
    Odpowiedz

    W Bostonie Doc miał KG,Pierce`a,Allena i Rondo,w Clipps ma póki co tylko Paula i ……..Griffina.tylko,ze porównajcie sobie Griffina do Garnetta sprzed kilku ładnych lat.

    (1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    @kej kej
    mam wrażenie, że gdyby Chris Paul posiadał takie wpływy, jakie w nim dostrzegasz, to TAKI Griffin i TAKI Jordan oraz TACY Clippers byliby już najmniej w Western Finals, a nie po 3 kolejnych rozczarowujących porażkach.

    2012 – west semis vs San Antonio, porażka 0-4. tylko w ostatnim meczu nawiązali walkę, głównie dlatego, że Spursom przy 3-0 trochę siadły bezpieczniki.

    2013 – w 1rd prowadzą 2-0 z Grizzlies,by przegrać kolejne 4 mecze i to w każdym następnym grając gorzek [wtedy myślałem, że to wyłączna wina coacha Del Negro]

    2014 – semis vs Thunder. od stanu 2-2 Clippers przegrywają gms 5 & 6, a więc te w których oddziela się mężczyzn od chłopców. o ile gm5 był thrillerem, to gm6 był już pod dyktando Thunder.

    nie wiem, jak wg ciebie ?, ale wg mnie Clippers w jakimś stopniu przypominają wszystkie poprzednie składy Chrisa Paula. ten sam rodzaj niezdolności, te same seryjne porażki grając właściwie bez korekt i bez umiejętności podnoszenia poziomu intensywności, którym mogliby choć trochę wyrównać szanse jakie im uciekają z racji trudności z adaptacją do stylu rywala lub narzucania własnych warunków.

    wg mnie, to właśnie pokazuje, że jednak Paul nie jest graczem o elitarnych wpływach. to pokazuje coś odwrotnego : ze Clippers wskoczą na max level dopiero, kiedy Blake Griffin z DeAndre Jordanem ich tam zaprowadzą. Chris Paul może wtedy grać słabiej, to nie przeszkodzi im w tym skoku. ale słabszy Griffin czy nie dośc dobry jako defensive anchor Jordan, to już jest poważna przeszkoda dla ich ambicji.

    stąd mój wniosek, że Chris Paul jest absolutnie wspaniałym rozgrywającym i zawodnikiem jako takim, ale jest przeceniany w róznych rankingach, bo nie może wpływać w playoffs tak bardzo jak gracze wyżsi, zdolni atakować i bronić na zupełnie innych płaszczyznach i przede wszystkim bliżej kosza, ścigając podwojenia i FTA, zdobywając punkty w trumnie, robiąc miejsce partnerom samym swoim ruchem bez piłki, a w obronie coverując znacznie większą przestrzeń i oddziałując na znacznie większą ilośc zawodników i ich zachowania.

    (6)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    @wielmożnypapP, w PO 2012 Clippers jeszcze nie mieli składu zdolnego walczyć o mistrza, w 2013 jeśli dobrze pamiętam to i CP3 i BG borykali się z lekkimi kontuzjami, a w tym roku w Game 5 Clippers przegrali przez błędną decyzję sędziowską, co przyznał nawet sam komisarz Silver, tak więc ten argument jest dosyć słaby.

    A zresztą takie gadanie, zarówno Rose, Westbrook jak i Rondo dotarli w PO dalej niż CP3 grając w drużynach elitarnych w defensywie, a Clippersom do tego statusu bardzo daleko. CP3 ma wpływ na drużynę, ale on, tak jak i każdy inny zawodnik, nie jest w stanie zrobić z DeAndre elitarnego defensora, bo do obrony trzeba pomyślunku, a DeAndre jest w defensywie strasznym showmanem, i często jego próby bloku z pomocy kończą się zbiórką i łatwą dobitką przez zawodnika, którego powinien bronić.

    Największą bolączką Clippers jest defensywa i zbiórka w obronie, i tego w drużynie nie jest w stanie zaszczepić żaden zawodnik, czy to LeBron, czy MJ, czy Kobe, czy Rondo czy Westbrook. Paul w defensywie pomaga o tyle, że na atakowanej połowie stara się zaangażować każdego gracza, więc każdy dostaję piłkę, przez co nie traci motywacji do gry w obronie, ale defensywnych schematów nie wbije do głów całej drużynie. Poza tym, Clippers cały skład mają mocny, ale na wg mnie najważniejszej pozycji, czyli SF, zieje ogromna dziura, przez co taki KD jest ich w stanie zniszczyć.

    Zresztą poza Parkerem i Rondo ( który jednak grał z 3 HoF-erami) to mało, który point guard ma mnóstwo sukcesów. Rose raz doszedł do ECF, i jestem pewien, że z CP3 zamiast Rose’a Bulls też by tam dotarli, a RW doszedł raz do Finałów i 2 razy do WCF, z czego ten drugi raz mógłby się nie zdarzyć, gdyby nie wspomniana już przeze mnie pomyłka sędziowska. Nie wspominając już, że niemal wszystkie te wycieczki dla obu panów skończyły się identycznym rezultatem – przegrana w serii 1-4 i odesłanie na ryby, tak więc jednak nie mają chyba takiego super wpływu na swoją drużynę…

    (0)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @wielmozny pan P: Masz wiele racji co do Clippers, ale moja perspektywa jest zniekształcona przez to, że kibicuję Kings (3-1, dziś na rozkładzie Denver!) i nie lubię Clips pod dowództwem CP3 i BG. W fragmencie o serii z OKC śmieszy mnie stwierdzenie, że G5 i G6 oddzielają mężczyzn od chłopców. Ja bym jednak próbował wytłumaczyć to wyższością taktyki jednej drużyny nad drugą (nie wierzę, żeby Thunder pobili Clippers tylko dzięki woli walki i przyjaznych gwizdkach). Takie lanie wody mnie najbardziej boli w Twoich wywodach, które na pewno nie są bezpodstawne.

    W zeszłym sezonie Paul miał kontuzję, nie grał przez około 20 spotkań. Clippersi wcale się nie załamali (tak, jak zrobili to w sezonie 2010-11 Cavs bez LeBrona), ich bilans właściwie pozostał na podobnym procencie. Więcej ofensywy szło przez Griffina, który swoją efektywną grą zaczął być rozważany jako numer 3 w głosowaniu na MVP. To miało zaprocentować w Playoffs. Czy tak rzeczywiście było? Trudno powiedzieć: afera Sterlinga, seria z GSW, w której jeden mecz LAC podarowali sędziowie, potem seria z OKC. Podobnie było z OKC bez Westbrooka: Durant rzucał więcej, Ibaka rzucał więcej, Jackson rzucał więcej i grali świetnie, według niektórych nawet lepiej niż z RW. To również potwierdza Twoją tezę, że rozgrywający wcale nie mają takiego wpływu na atak, jak się ostatnio przyjęło.

    Nie można jednak odmówić CP3 i innym rozgrywającym pewnych atutów. Ich zadaniem jest prowadzić ofensywę zespołu, dostarczać piłki partnerom w miejscach, w których ci czują się najlepiej (na przykład Jordan dostaje zazwyczaj loby, a Al Jefferson wrzuty na ‘low-post’). Niestety, nawet najlepszy PG ligi nie zdobędzie za swoich kolegów punktów. Chris Paul jest uznawany najlepszym rozgrywającym, ponieważ najlepiej spełnia zadanie ułatwiania reszcie zespołu zdobywanie punktów. Ale czy on jest w tym sam? Absolutnie nie. Równie ważni są goście od czarnej roboty, którzy postawią twardą zasłonę wychodzącemu na pozycję snajperowi. Po drugiej stronie parkietu jest podobnie – środkowi mają za zadanie bronić kosz, do czego używają warunków fizycznych i dobrego ustawienia się do bloku/szarży/utrudnienia rzutu, a reszta zawodników ma utrudniać wejście pod kosz i podania.

    Tyle mówi się, że obrona w koszykówce to wysiłek nie jednego gracza, a całej drużyny. Moim zdaniem jest tak, że atak to również wysiłek całej drużyny, który jest w różnym stopniu ukierunkowany na poszczególne jednostki, których umiejętności służą zdobywaniu punktów. Funkcja rozgrywającego jako inicjatora ataku kończy się w momencie przekroczenia połowy i oddania piłki koledze. Zbytnie poleganie na rozgrywającym kończy się tym, że reszta drużyny staje się łatwiejsza do obrony, czyli de facto utrudnia główne zadanie rozgrywającego.

    (2)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    @asdf
    wydaje mi się, że nie ma między nami sporu. zgadzam się, że defensywa Clippers wymaga korekt i poprawy, z naciskiem na grę DeAndre Jordana. i dlatego własnie uważam, że Jordan jest zawodnikiem ważniejszym od Chrisa Paula. twój wywód, paradoksalnie – bo pisałeś niejako w kontrze do mojego – potwierdza, że mój punkt widzenia jest zasadny także w twojej perspektywie.

    ofk, poza wyjątkami niski PG zalezy od zespołu w większym stopniu niż zespół od niego. przykłady, ktore wymieniasz [Rondo, Parker czy Rose] są trafione. po prostu, wokół PG nie da się zbudować mistrzowskiego zespołu. bo PG nie wykona decydującej dla zespołu pracy. Rondo świetnie się spisywał w Celtics zdobywających tytuł, ale jednak głównym zawodnikiem był Kevin Garnett. Parker – bezcenny dla Spurs, ale kamieniem węgielnym ich mistrzowskich kampanii był Tim Duncan, a najważniejszym zawodnikiem ofensywy Manu Ginobili. Parker grający nawet najwybitniejszą koszykówkę swojego życia, a pozbawiony klasowej gry Duncana i dynamicznych wtrętów Ginobiliego byłby bezradny, a Spurs nie wygraliby zupełnie nic.

    (0)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    @mathewskyterror
    jako fanowi Kings mogę ci tylko pogratulować. świetny początek sezonu. konkurencja zabójcza, ale kto wie, może to będzie ten rok w którym Kings wreszcie poskładają swoje klocki. myślę sobie, że jesli przy Darrenie Collisonie zaczęli nagle wygrywać, to co by było, gdyby trafił im się ktoś lepszy na jedynce, z kim mogliby wiązać dalekosięzne plany. przyznam, że przed sezonem stawiałem ich w czołówce wyścigu po… 1 numer draftu :]

    każdy ma swój punkt widzenia.
    dla mnie – jesli w serii jest 2-2 i gramy best of 2, to jest to nowa jakość dla każdego zespołu, dlatego napisałem, że takie mecze oddzielają chłopców od mężczyzn i wielkie teamy od dobrych.

    nie odmówiłem Paulowi żadnych talentów, umiejętności czy zasług. po prostu, uważam że, przy wszystkich zaletach i atutach, decydujące są jednak zachowania zawodników wysokich, a więc w przypadku Clippers – Blake’a Griffina i DeAndre Jordana. nawet słabszy CP3 nie zaneguje ich effortu, a z kolei ich mniej niż b,dobry występ nie da się zamaskować wybitną grą ich guarda. żeby wpływać w większym stopniu na grę z pozycji point guarda, trzeba mieć warunki Magica Johnsona albo Penny’ego Hardawaya. dodaj także do tej grupy np.Jasona Kidda. wszyscy ci gracze wpływali na grę daleko bardziej niż Chris Paul i m.in dlatego Magic wygrał 5 tytułów, a Kidd 2 razy prowadził do Finals zespoły, z którymi Chris Paul miałby problem wejśc do playoffs. playmaker o wzroście 2 metrów, czy około 2, jest ogromnie bardziej funkcjonalny od niskiego gracza na tej pozycji. ofk, nie każdy, ale jesli mówimy o graczach o porównywalnych skillset, to każdego dnia Magic, Penny czy Kidd będą dla twojego zespołu lepszym fitem niż Chris Paul.

    Chris jest wspaniałym graczem, wzorem dla wszystkich, ale jednak pewnych uwarunkowań nie przeskoczy. co więcej, wskazują na to wyniki jego zespołów oraz sposób ich gry.

    (0)

Skomentuj asdf Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu