Po osiemnastu sezonach Grant Hill żegna się z NBA
# W sezonie 1996-1997 zdobył nagrodę IBM przyznawaną graczowi, którego indywidualny wkład najbardziej przekłada się na wyniki zespołu. W tamtym sezonie zaliczył też najlepszy mecz w karierze, zdobywając 34 pkt, 15 zbiórek i 14 asyst w meczu z Lakers.
[vsw id=”4yFOX-FmMXU” source=”youtube” width=”690″ height=”420″]
# Sezon 1999-2000 był najlepszym w jego karierze. Hill zdobywał wówczas średnio 26 pkt w meczu. Mówiono o nim jako o potencjalnym następcy Jordana, niestety kontuzje biodra i kostki wyłączyły go z gry na 3 lata. Na przełomie lat 2000-2003 rozegrał jedynie 47 spotkań.
# Problemy ze stawem skokowym nie opuściły go już do końca kariery, mimo to Grant Hill spędził w lidze 18 sezonów. Grał dla Detroit, Orlando, Phoenix i Clippers.
# Przez całą karierę miał na pieńku z Dennisem Rodmanem. Dennis rozrabiaka nie mógł znieść tego, że wszyscy kochają Granta Hilla, do którego przytknęła łatka “Mr. Nice Guy”, ponieważ był oczytany, zdolny, uśmiechnięty, grał fair, z szacunkiem do przeciwnika i nie prowokował. Trzykrotnie odbierał ligowe Sportsmanship Award.
Dla mnie osobiście największym osiągnięciem Hilla była jego ciągła adaptacja do zmieniających się okoliczności. Adaptacja zarówno pod względem stylu gry jak i mentalna. Pamiętajmy, że pojawił się w NBA jako supertalent, z miejsca stał gwiazdą, obok Jordana, Shaqa i Barkley’a jednym z najlepiej rozpoznawalnych i najbardziej promowanych zawodników ligi. Pierwsze 3 sezony grał nad obręczą, elektryzował publikę i kręcił niebywałe staty.
Kolejno jego świat się załamał, kontuzje pozbawiły fizycznych mocy i kiedy nie oglądaliśmy Granta na parkiecie przez kolejne trzy lata, wszyscy myśleli, że to już koniec. Gdzie tam! Hill uparcie trenował i wrócił: słabszy, wolniejszy, ale i mądrzejszy. Zadaniowiec, zupełnie inny gracz.
Z roku na rok rósł poziom jego gry obronnej, liderował NBA pod względem liczby wymuszonych szarż. Grał z pasją, mądrze, inspirował młodzież. Ani przez moment nie gwiazdorzył, z pokorą i profesjonalizmem przyjmował wszelkie zadania, które stawiali przed nim trenerzy. Nigdy nie wybuchł żaden skandal z Grantem Hillem w tle. Można rzecz przeciwieństwo charakterologiczne Allena Iversona czy Kobe Bryanta. Wielka klasa!
GRANT HILL, WE SALUTE YOU!
Trochę niespełniony talent, pamiętam jak wszyscy się nim zgrzewali jeszcze dobry rok przed draftem zanim trafił do ligi. Historia dość moim zdaniem podobna do Anfernee Hardaway`a, po kontuzji już nigdy nie wrócił do szczytu formy.
Lepiej się widać niż żegnać 😉 dlaczego w tytule jest żegnać ? ;>
Witać * 😉
grant hill ma lepsze mixy taki słaby wybraliscie, tego typu zawodnicy to wzory dla mlodych i liga bedzie sie Hillem opiekowac
Grant Hill miał ten problem że za wcześnie zaczął grać z zawodowcami, chyba w college’u czy na uniwerku bo nie pamiętam na 1 roku grał z ludźmi z ostatniego roku i z reprezentacją, może jego silna wola i miłość do tego sportu była mocniejsza 😉 ale już ciało nie nadąrzało za jego mentalną wolą walki i stąd ta kontuzja 😉 Ci w Detroit kapnęli się o co biega i oddali “kota w worku” do Orlando, chłopaki w Orlando cieszyli się że stworzyli paczkę życia a tym czasem to Hill pozbawił T-Maca szans na upragniony tytuł i rządzenie w lidzie 😉 Hill przejadł połowę lub 1/3 kasy Magic, McGrady w tym czasie nie protestował tylko robił swoje co się niestety odbiło na jego resume, wyobrażacie sobie aby Kobe grał w LA gdy Shaq siedzi przez bite 7 lat na ławce? 😀
fajny zawodnik, triple-double przychodziło mu z łatwościa, LeBron James tamtych czasów tylko nikt nie robił takiej chorej fazy jak dzisiaj bo wtedy liga miała innych amasadorów
fajny koles zawsze usmiechniety….nie napinal sie…czesto porownywany byl do scottiego pippena za wszechstronnosc…kto wie jak by wygladaly jego osiagniecia gdyby nie kontuzje….razem z kiddem dostali rookie of the year….szkoda jeden z ostatnich ze starej gwardii
Pomyśleć że wszyscy mówili że będzie następcą Jordana i powoli wszystko się sprawdziło dopóki nie pojawiła się ta przeklęta kontuzja 🙁
Żegnamy go jak bohatera , walczył i będzie zapamiętany 😀
No tak ? Na każdego przychodzi pora emerytury. ?
Jednych żegnamy z żalem, bo dostarczyli na wielu niezapomnianych chwil i emocji.z gry, a drugich, bez żalu, bo niczym się nie wyróżnili.. Grand Hill należy do tych pierwszych. Jest to typowy zawodnik, z ładną fizjonomią i dużym potencjałem, naprawdę mi żal.. Pewnie tak szybko o nim nie zapomnimy.
Clips’ Hill retires from NBA after 19 seasons. 19 nie 18.
@klin: naczytasz się jakichś głupot i potem na siłę starasz się zainteresować tym innych. wejdź na jego profile na nba com i policz ile sezonów mu wyszło. dziękuję dobranoc
“Wybrany do NBA w drafcie 1994 roku z numerem trzecim, zdobył nagrodę Rookie of the Year ex aequo z Jasonem Kiddem.” dzisiaj obaj zakonczyli kariery 🙁
@luki29 jakie bzdury piszesz to głowa mała. Dlaczego? Ano dlatego, że kontuzje to coś na co nie masz wpływu. Idąc tokiem rozumowania twojego – Lebron czy Kobe powinni już na wózkach inwalidzkich jeździć, jak i sporo innych zawodników którzy przeszli do NBA po szkole średniej – Garnett jako 18 latek trafił do NBA i z miejsca stał się gwiazdą a siłował się z dużo cięższymi od siebie (sam przy wzroście 211 ważył tylko 100 kg, Hill ma 203 i ważył więcej niż KG). W porównywalnym wieku Hill mając lat 19-20 grał z 22 latkami w NCAA a Kobe mając 18 lat walczył z gwiazdami NBA – co jest bardziej obciążające organizm – 82 spotkania w NBA jako 18 latek czy granie uczelniane? I to nie Detroit go oddało, ale wzięli go Orlando. Dlaczego? Ano dlatego że drużyna Detroit nie biła się wtedy o wysokie cele a jedynie o sam awans do playoff, natomiast Orlando budowało skład na walkę o mistrzostwo, dlatego wzięto Hilla i Tmaca, miało to być najlepsze duo w lidze. Hill miał wyższe cele niż walka o playoff i stąd jego przejście do Magic. Nie znasz totalnie faktów albo je celowo przekręcasz.
@albert
ale Kobe wychodził z ławki, a Detroit zrezygnowali z Hilla bo był już zważony, było po jego karierze