fbpx

Polak w NBA: koszykarski alfabet Marcina Gortata

35

Są rzeczy w życiu, na które trzeba trochę poczekać. Nocny tramwaj do domu, pre order CyberPunka, długi weekend, nasza kolej do kasy w markecie. Wyliczankę możecie rozwinąć o cokolwiek na swojej liście priorytetów. Gdybyśmy jednak mieli dopisać doń jakiś tekst, na który (sądząc po ilości zapytań na grupie i w wiadomościach) czekacie, to Alfabet Marcina Gortata z pewnością byłby tu mocnym kandydatem.

Ostatni mecz w najlepszej lidze świata nasz rodak rozegrał piątego lutego 2019. Dla wielu kibiców, w tym piszącego dla Was ten tekst, skończyła się wówczas pewna era w NBA. Era, gdy mieliśmy tam “swojego człowieka” którego nazwisko realnie coś znaczyło. Obyśmy jak najszybciej mogli skreślić podobne słowa o kolejnym polskim chłopaku w NBA, a tymczasem zapraszam do kilku wspomnień związanych z Polish Machine.

#A jak All-Star Game

Od razu z grubej rury. W czasach Washington Wizards urodził się taki plan, by naszego rodaka do Meczu Gwiazd wepchnąć. Takich zrywów było dwa czy trzy, najsilniejszy chyba w 2015, jednak nigdy nie udało się nam przegłosowanie udziału MG w tej imprezie. Trochę szkoda. To nie było tak, że Gortat był jakoś wielce napalony na ASG, podkreślał, że sukcesem będzie Top 4 na swojej pozycji. Niemniej, znalazło się wówczas wielu “obrońców moralności” i “strażników poziomu sportowego” imprezy w polskim internecie, którzy za wszelką cenę starali się udowodnić, że nominacja się Marcinowi nie należy. A szkoda, bo happening był fajny.

#B jak Bałuty

Dzielnica Łodzi, w której się wychował.

Cokolwiek by się działo, do końca życia będę powtarzał, że jestem Polakiem i że jestem z Łodzi, i że jestem bałuciarzem. Bałuty Boy.

Podpisałem duży kontrakt – to pomogę moim ludziom z mojego kraju, miasta, dzielnicy. Jeśli w Stanach gra polska reprezentacja – to pojadę, nawet jeśli to jest taniec na wodzie. Jak “Wałęsę” pokazują w Waszyngtonie, to się stawię – żeby oddać hołd człowiekowi, który miał tak wielkie znaczenie dla naszego kraju. Z prezydentem Lechem Wałęsą widzieliśmy się wielokrotnie, bardzo go lubię. On zawsze ze mnie żartuje. Nazywa mnie “pan gwiazda”. Mówię mu, że Marcin jestem, ale on swoje i się śmieje [MG w wywiadzie dla Gazety Wyborczej]

#C jak Clippers

Ostatni przystanek Marcina Gortata w NBA. Dla drużyny z L.A Marcin rozegrał 47 meczów, 43 razy wychodząc na parkiet w pierwszej piątce. Jego statystyki w tym klubie to 5/5/1.4, ale nie dla cyferek go tam ściągnięto, a dla cennego doświadczenia.

#D jak draft

Gortat dostał się do NBA z numerem 57. wybrany przez Phoenix Suns w 2005. Oto jak wspomina dzień draftu:

Maciek Lampe dzwoni, Maciek był wtedy w Phoenix, no i odbieram telefon a on od razu: Daaaaaawg…. będziemy grali w jednej drużynie, ale wypas, zaje#$%cie… wszystko ci pomogę! A ja mówię poczekaj, mam drugi telefon od agenta.

Słońca od razu oddały go do Orlando, więc sen Lampego o polskim duecie się nie ziścił, ale jeśli chodzi o Phoenix… co się odwlecze, to nie uciecze.

#E jak ekskluzywne samochody

Marcin, oprócz bycia Polish Hammerem, jest też niezłym “petrol headem”, z całkiem pokaźną kolekcją wozów. Jedne są ekskluzywne, a drugie… no na pewno nikt w NBA takich nie ma.

Za pierwsze zarobione w NBA pieniądze kupiłem BMW M5, to było moje marzenie.

Oprócz rzeczonej beemki Gorti latał też S-klasą, a i to nie wszystko…

Jeżeli mamy liczyć wszystkie moje auta, takich którymi na co dzień sam jeżdżę prywatnie, to jest ich z 7-8. Licząc wszystkie, któe są na mnie płacone, to z 10, a jeszcze takie kolekcjonerskie typu “maluch” to z 12. […] sentyment mam do Porsche. W Stanach na co dzień jeżdżę Rolls Roycem albo niedawno zakupionym Bentleyem.

Zawodnik dodaje, że w planach ma zakup Seicento i Matiza.

#F jak finały NBA

Z All-Star Game się nie udało, ale nasz rodak miał okazję wystąpić na jeszcze większej scenie. W sezonie 2008/9, Orlando Magic awansowali do playoffs z bilansem 59-23, zajmując trzecie miejsce na Wschodzie. W playoffs odprawili z kwitkiem Sixers (4-2), broniących tytułu Boston Celtics (4-3) i Cavaliers (4-2). Na Kobe Bryanta i spółkę nie starczyło sił, seria potrwała pięć spotkań. Gortat notował w niej średnie 3.2/2.6/1, występując w każdym spotkaniu.

#G jak goalkeeper

Zanim poświęcił się koszykówce, Gortat trenował lekkoatletykę i piłkę nożną. Jego umiejętności w tej drugiej dyscyplinie mogliśmy podziwiać niedawno na antenie “Turbokozaka”. Być może nie wiecie, ale w dzieciństwie marcin wstydził się wzrostu i marzył o byciu bramkarzem. Jego idolem był Peter Schmeichel.

#H jak highlight reel

Highlighty, czyli najlepsze akcje Marcina Gortata z NBA.

#I jak inicjatywa

Jedną z imprez, jaką cyklicznie organizuje Marcin Gortat w naszym kraju, jest mecz Gortat Team- Wojsko Polskie. Zawsze sobie obiecuję, że “za rok się wybiorę”, ale jeszcze do tego nie doszło. Biję się w pierś, bo to fajna promocja koszykówki, dla której Gortat robi w PL naprawdę dużo. Od tego wszystko się zaczyna. Jeśli nie będziemy chodzić na mecze, to nic z tej koszykówki w naszym kraju nie będzie.

#J jak John Wall

Jeden z najbardziej rozpoznawalnych kolegów Gortata. Swego czasu doszło między nimi do spięcia. Pod nieobecność Walla Wizards mieli dobrą passę, wygrali kilka spotkań. Gortat umieścił wówczas w sieci tweet o treści Wspaniałe “drużynowe” zwycięstwo, co Wall odebrał bardzo osobiście. Oliwy do ognia dolał jeszcze Bradley Beal. Riposta Walla:

#K jak kariera przed NBA

Zanim postawił nogę na parkiecie NBA, był zawodnikiem ŁKS Łódź i RheinEnergie Kolonie, gdzie zdobył mistrzostwo Niemiec.

Gdy trafił do NBA, musiał przejść przez G-League, jako zawodnik Anaheim Arsenal.

#L jak Lakers

Nie licząc przegranych finałów, Gortat miał z Lakers do czynienia raz jeszcze, całkiem niedawno, kiedy (jak sam twierdzi) było bardzo blisko do podpisania z nimi kontraktu.

Oni zadzwonili do mnie w niedzielę, zażądali treningu pokazowego w środę. Raz, że nie było opcji, że przylecę do środy, bo byłem w Polsce, a dwa, to że po 12 latach w NBA nie muszę pokazywać się jak gram (…) z tych 6-7 zawodników, którzy byli brani pod uwagę zostałem tylko ja i Dwight w finałowej dwójce, ale oni zdecydowali się wybrać Dwighta, ponieważ Dwight wziął kontrakt niegwarantowany [Marcin Gortat]

#M jak MG13

Czyli marka stworzona przez Marcina. Pod takim adresem znajduje się jego internetowa witryna. Pod swymi skrzydłami Gortat ma Fundację, Szkoły Mistrzostwa Sportowego i sklep internetowy.

#N jak Noc, Polska Noc w NBA

Jedną z wizytówek Gortata w NBA była organizacja Polish Heritage Night. Fajnie było oglądać polskie cheerleaderki na parkietach NBA i zawodników łamiących sobie język na jakichś trudnych wyrazach. Dzięki, Marcin!

#O jak Orlando

Pierwszy klub Polaka w NBA. W Magic spędził 3 lata z hakiem, ucząc się od Dwighta Howarda. Jako rookie przynosił kolegom pączki i grzał ławę, ale my na każde jego wyjście na parkiet czekaliśmy jak na pierwszą gwiazdkę. Statystyki na poziomie 3.7/4.3/0.8 to jego osiągnięcia w pierwszym rozdziale kariery za oceanem.

#P jak Polish Hammer

Najbardziej znany pseudonim Marcina Gortata, ale… no właśnie. Czy tylko jego? Napisałem kiedyś na ten temat osobny artykuł, więc chcących dowiedzieć się więcej tam właśnie odsyłam.

#Q jak quote, czyli cytat

Dla mnie “charakter” jest wtedy, kiedy trener ma już dość, kiedy kolega w zespole ma dość, a ty zostajesz na hali i harujesz. Charakter jest kiedy boli cię kolano, bolą cię plecy, a ty zostajesz i harujesz póki masz siłę i jeszcze widzisz na oczy. Charakter jest kiedy trener ci mówi zrób 10 powtórzeń, a ty robisz 12. Charakter jest kiedy robisz to dla siebie, dla swojej rodziny, dla swojej przyszłości. To jest charakter [Marcin Gortat]

#R jak rekordy

Po dwunastu sezonach w NBA Gortat ma na swoim koncie 806 rozegranych spotkań sezonu zasadniczego (średnie 10/8/1) i 86 w playoffs (średnie 6/6/1). W najlepszym momencie kariery notował zdobycze na poziomie 15/10/1.5, grając u boku Steve’a Nasha. Trzy razy w karierze rozegrał wszystkie 82 mecze sezonu, w dodatku jako starter. To w czasach gry dla Wizards, ale miał też pełny skrócony sezon dla Phoenix, 66 gier. W ostatnim tygodniu 2015 otrzymał tytuł Player of the Week. Na grze w basket zarobił ponad 95 milionów dolarów.

Jego rekordy meczowe to 31 punktów, 7 bloków, 7 asyst i 20 zbiórek.

#S jak Suns

Phoenix Suns, czyli klub, który wybrał Gortata w drafcie, a potem sprowadził do siebie wraz z Vincem Carterem. Ech, fajnie się oglądało duet Gortat-Nash. Nie każdy może być karmiony asystami dwukrotnego MVP, więc nie dziwota, że Marcin w Suns grał jak z nut: 13.3/9.3/1.5 to jego statystyki z tego okresu.

#T jak trzeci Polak w NBA

A oszukany czwarty, hehe. Przed Gortatem w NBA grali Maciej Lampe (64 spotkania), Cezary Trybański (22 mecze) i… Lee Knorek, Amerykanin polskiego pochodzenia, który jednak urodził się w USA, i którego kolega zapisał po wojnie do New York Knicks.

#U jak ulubione zagranie

Jeśli idzie o kibiców, to z pewnością największym poważaniem cieszy się słynne fśśśśt pod nogą. Najlepsze wsady Marcin kręcił podczas gry w Kolonii. Umiał dać z osobistych, czy powiesić się na łokciu jak Vince Carter. Ale to właśnie”fśśśśt” przeszło do historii.

#W jak Washington Wizards

Szczerze? Mój ulubiony etap w karierze Gortata w NBA. Staty 11.6/9.2/1.5 i ugruntowana pozycja w NBA. Ekipa z Wallem i Bealem była naprawdę mocna. Była też okazja do gry z Paulem Piercem. Takie czasy szybko nie wrócą, niestety…

#X jak X-factor

Co zapewniło Marcinowi sukces w NBA? Jak sam twierdzi, przede wszystkim ciężka praca i oddanie. Umiejętność słuchania innych, pokora wobec trenerów i zdolność przekucia obelg i szyderstw ze strony innych we własną motywację.

#Y jak York, New York

Klub, przeciw któremu Marcin Gortat zadebiutował w NBA. Orlando Magic zwyciężyli 118-92, podejmując Knicks w Amway Arena. Gortat spędził na boisku nieco ponad dwie minuty, zdobywając 2 punkty, zbiórkę i notując faul.

#Z jak znaki rozpoznawcze

Przede wszystkim łysa głowa (na pewnym etapie irokez), dalej słynny tatuaż z Jordanem:

no i narodowe dziaranko na klacie, które przykryło podobiznę ojca:

W przypadku Marcina znakiem rozpoznawczym są również piękne kobiety, a jego związki każdorazowo stanowią pożywkę dla plotkarskich portali. Ale, jak twierdzi Gortat, to codzienność dla gracza NBA… A Wy? Jak wspominacie karierę Gortata w NBA? Jakie hasła dopisalibyście do alfabetu?

[BLC]

35 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Według mnie oceniany jest po narodowości nie umiejętności.Dla mnie osobiście jest zwykłym burakiem.Zaczynając od wyzwania matki fana,przez ubranie czarnego garnituru i powiedzenia, że nie jego pomysł-kazano mu-brak własnego zdania.Kończąc na wymogach zagrania w GSW bo Bucks nie pasowało.Jestem zadowolony,że ten hipokryta już nie gra w NBA

    (-35)
    • Array ( )

      Jest burakiem, bo puściły mu raz nerwy po hejtach, które on widział każdego dnia swojej kariery? Jak on jest po czymś takim burakiem, to Ty wcale nie jesteś lepszy ze swoim hejceniem.

      W jaki sposób był w ogóle hipokrytą, bo ja sobie nie przypominam ani jednej sytuacji, po której można by coś takiego powiedzieć? Znasz znaczenie tego słowa?

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki Marcin za te wszystkie lata i emocje. Wielki szacunek, że ci się udało tam utrzymać i wyrobić nazwisko. Czekamy na następców, ale wątpię, że jeszcze za mojego życia. Powodzenia w życiu prywatnym i dużo zdrowia byku.

    (18)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby Marcin zagrał wtedy w ASG to by było podobnie jakby w tegorocznym zagrał Furkan Korkmaz. I jakby więcej krajów próbowało w ten sposób przepchnąć swoich i gdyby to było skuteczne to kto wie, może zobaczylibyśmy w tegorocznym ASG Kantera, Bellinelego i Gallinarego. Dajcie spokój, fajnie że grał w NBA ale nie przesadzajmy, żadną gwiazdą nigdy nie był.

    (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki Marcin, dałeś mi wiele radości swoimi sukcesami w NBA. Śmiem twierdzić, że GWBA istnieje dzięki Marcinowi. Gdyby nie jego pracowitość, profesjonalizm i wytrwałość w trenowaniu koszykówki, dążenie do bycia “kimś w NBA, ta dyscyplina byłaby dalej zapomniana i jej popularność można by porównać do hokeja. Teraz jest trochę lepiej, bo nawet dziewczyny nazwisko kojarzą, bo się spotykał z jakąś Dodą czy Alicją Bachledo-Colin-Curuś-Farrell.
    Dla mnie była to pewna satysfakcja, że zaglądająćc do statystyk nie pojawiali się tylko murzyni, ale oprócz super zdolnego niemca był jeszcze solidny Polak. Kąciki ust lekko się podnosiły jak zaliczał kolejne double-double. Do tego fajnie promował Polskę w Stanach. Shaq wcinał pierogi:) Czternaście sezonów ciężkiej harówy i latania po całych stanach. Ja jestem fanem i doceniam wysiłek. Gratuluję zarobionych dolarów i mega przygody.
    Hejterzy nie mili wyjaśniam:
    1. Wyzywanie (przesada) – matki fana bo coś tam napisał nieprzychylnego:
    a) jeśli fan biały – nieładnie, ale każdy może mieć chwilę słabości
    b) jeśli fan czarny – nic się nie stało, nawet wskazane
    2. Nie chciał bo Bucks to nie chciał, jego kariera, jego sprawa
    Szybciej przyczepiłbym się Lewandowskiego, który bez kontraktu mógł iść do każdego klubu na świecie, a wybrał faszystowski bayern
    3. Czy buc? Myślę, że każdy chłop musi być chociaz trochę bucem, bo inaczej wejdą Ci na głowę.

    (16)
    • Array ( )

      Czasami psu dupa blysnie .rzucal czy konczyl proste akcje ktore mu koledzy wypracowali ? Przeciez ten drewniak nie potrafil sobie sam akcji wykreowac ,co bylo pieknie widac kiedy przybieral trykot reprezentacji.

      (-14)
    • Array ( )

      Anonim
      Przede wszystkim był anachronicznym centrem. Na dystansie rzutowo nie istniał, jego byt definiowal sprawny w pick&rollu Point guard. Średni sportowiec, dużo gorszy człowiek…vide stosunek do ojca, reprezentacji etc.

      (-4)
    • Array ( )

      Gość zagrał w NBA ponad 800 spotkań, a ten go nazywa per “średni sportowiec”.. zaraz padnę..

      “Dużo gorszy człowiek”..
      Poważnie?
      Nie chciało mu się zagrać dla repki, to jest złym człowiekiem? Czy przeszkadzało Ci to – jak innym wsiokom – że napisał prawdę po meczu z Chinami, która NORMALNĄ osobę by nie uraziła, bo w żaden sposób nie obrażał repki?

      Widzę, że świetnie znasz jego stosunek do ojca i jesteś w stanie nam wszystkim przybliżyć o co tam tak na prawdę chodzi, bo z tego co ja widziałem w mediach, to ojciec go tyrał i był obecny raz na ruski rok w jego życiu, a teraz płacze, że synek go nie wspiera pieniędzmi, bo mu nie starczy na porshe albo domek letniskowy, bo jako były wojskowy, to ma całkiem ładną emeryturę przecież. Cóż, najwidoczniej sporo kasy poszło na alimenty i alko..

      Nie wiem, to jest tylko moja nic nieznacząca opinia poparta tym co przeczytałem w internecie. Tak jak Ty. Na Twój temat też mógłbym coś skrobnąć mało przychylnego, bo skończyłem kursy psychologiczne na internetowym Charwardzie i po Twoim komentarzu mam 24 punkty, które wskazują, że jesteś jednak gorszym człowiekiem od Gortata.

      (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciesze sie ze mielismy Polaka w NBA ktory solidnie gral przez lata ALE
    Co do LA Lakers tlumaczenie sie ze nie mogl doleciec w 3 dni na trening jest slabe, jakby mu zalezalo to by to zrobil oraz to ze nie musi sie pokazywac po 12 latach w jakiej jest formie. Nie gral pol roku, to chyba normalne ze chcieli go sprawdzic cytat „a dwa, to że po 12 latach w NBA nie muszę pokazywać się jak gram” brzmi to jak zadufana, z wysokim ego gwiazda.
    co do reprezentacji to mysle ze tez mu sie po prostu nie chcialo, konczenie kariery w wieku 32 lat na pozycji centra bez wiekszych kontuzji to uwazam troche wczesnie
    zrobienie a potem zasloniecie tatuazu wizerunku ojca – chyba nie trzeba komentowac.
    Plastikowe blondyny z ktorymi sie spotykal i mowienie ze chce miec stala partnerke rodzine i dzieci(wielokrotnie w wywiadach),
    no to sie wyklucza.

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Zapamiętam go tylko z jednej rzeczy – nieobecności na mistrzostwach świata w chinach… dzięki marcin, naprawdę, jesteś na emeryturze, w drużynie nie ma żadnego gościa który mógłby stanowić o podkoszowej sile a ty się wypinasz, na twoim miejscu nie tylko nie chciałbym pieniędzy ale wręcz dopłaciłbym żeby zagrać na takiej imprezie i pomóc kolegom. WSTYD ŻENADA HAŃBA i taki facet robi sobie imprezy z polskim wojskiem w tle…?

    (-6)
    • Array ( )

      Niby fakt, że z centrami było słabo ale z drugiej strony jak miałby pojechać i marudzić znowu to może lepiej, że nie pojechał

      (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Zawsze można kibicować Frankowi Kamińskiemu. Wiem, wiem, że bardziej uważa się za serba niż polaka, ale kurw@ powiedzieć potrafi.

    (1)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Zawsze starałem się i miałem szacunek do Marcina za promocję basketu i to, że jest tym naszym rodzynkiem. Ale w zeszłym rocku bylem na dwóch meczach LAC i niestety ale Marcin zachował się trochę jak burak. Staliśmy od niego z 5-6 m i krzyczeliśmy “Marcin, pozdrowienia z Polski” i nawet nie zareagował. I oczywiście rozumiem – skupienie meczowe – ale większość zawodników zagranicznych kiedy słyszała swój rodzinny język to się chociaż obróciła i uśmiechnęła, kiwnęła czy cokolwiek. (Pau Gasol to się np. wzruszył jak usłyszał coś po hiszpańsku). Szanuję dokonania ale niestety niesmak pozostał.

    (-1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajna kariera zbudowana na pracowitości, miał tez , ze swoim talentem do biegania i chwytntni rękami,szczęście do rozgrywających na poziomie allstar jak Nash, Wall czy Jameer Nelson. Jednak jako pierwsza opcja w ataku reprezentacji był bardzo czytelny dla przeciwników, przetrzymywał piłkę, na siłę grał low post. Niesmak w kwestii reprezentacji byk zawsze, odmawiał gry, tłumaczy się kontuzjami, po niepowodzeniu na mistrzostwach odpuścił sobie, i dobrze, co widać po ostatnich wynikach. Jeszcze jakby odpuścił sobie Twitter…Piękna sprawa jak grał w finałach, w serii z Pacers w 2015 roku chyba, szkoda że teraz się gość rozmienia na drobne w ustawkach reżimowej telewizji. Zrobił jednak dużo dobrego dla promocji koszykówki, za co duży szacun.

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    H jak Howard Dwight
    N jak Nash Steve
    O jak Obradović Sasha

    Dzięki za piękną karierę i emocje, że mogliśmy przez TYLE lat oglądać Polaka w najlepszej lidze świata, będącego przez tyle lat podstawowym zawodnikiem swojego zespołu.

    Pozasportowe kwestie zostawmy pudelkowi, ktoś powiedział, a tamten odpowiedział c’mon, bądźmy dorośli.

    Kariera jak na miejsce z którego startował spektakularna!, tyle w temacie,

    (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie umniejszając faktowi , że bardzo szanuję Marcina nie tylko za jego grę ale również działalność charytatywną oraz szerzenie polskiej kultury za oceanem to wypowiedź nt. Pana Wałęsy zalatuje lewactwem, w ramach lekcji historii wspomnę, że FAKTEM jest, że Wałęsa był agentem SB, a on jako bojownik solidarnośći to wyreżyserowany spektakl, nie będę się rozpisywał ale zainteresowanych odsyłam do obejrzenia nocnej zmiany oraz taśm z magdalenki, pozdrawiam

    (0)

Skomentuj Eliza Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu