fbpx

Polskie gwiazdy basketu: Mateusz Ponitka – Mr Everything

21

26-letni Mateusz Ponitka najpierw ustawił do pionu zawodników z Kraju Środka z sędziami włącznie, a później podroczył się z Marcinem Gortatem, który napisał na twitterze, że Chińczycy “nam mecz oddali”.

Muszę stanąć w obronie drużyny i zapytać czemu nie możesz nam normalnie pogratulować, cieszyć się z nami i nie umniejszać naszej wygranej? [Ponitka]

Widać, że emocje nie opadły nawet w hotelowym pokoju. Przed meczem z Wybrzeżem Kości Słoniowej rzucający obrońca polskiej drużyny może pochwalić się statystykami na poziomie 20 punktów 7 zbiórek i 2 asyst, a zagraniczni komentatorzy zdążyli już ochrzcić go przydomkiem “Mister Everything”. Przy, miejmy nadzieję, tylko chwilowej niedyspozycji strzeleckiej Adama Waczyńskiego, to Ponitka wyrasta na lidera naszego zespołu, więc proponuję byśmy przyjrzeli się uważniej jego karierze.

Stal

Ponitka urodził się w Poznaniu, ale basketu uczył się w Ostrowie Wielkopolskim. Jako fan Śląska Wrocław wielokrotnie przekonałem się, że Ostrów żyje grą Stali, kibicuje zawzięcie i z pewnością można określić go mianem koszykarskiego miasta. W poszukiwaniu odpowiedniego miejsca na rozwój Ponitka trafił do UKS Kasprowiczanka, który doprowadził do mistrzostwa kraju, a jego ówczesny trener, Paweł Drzewiecki tak charakteryzuje swojego byłego podopiecznego:

Mateusz już w młodym wieku miał ściśle określone cele swojego działania. Wszystkie rzeczy miał dobrze poukładane – nauka, treningi, doskonalenie motoryki poza treningiem. Miał jasno zarysowany cel, co chce robić w życiu – wykształcić się i jak najdalej zajść w dyscyplinie, którą polubił od dziecka. Był uparty, a dodatkowo pracowity, zdecydowany, odporny psychicznie.

Ostrów z sentymentem wspomina do dziś, odwiedzając miasto i rozdając autografy:

Przechadzając się ulicami Ostrowa, pokazuję swojej żonie, gdzie się uczyłem, gdzie grałem w kosza, a gdzie spotykałem z kumplami. Już od szkoły podstawowej obserwowałem poczynania na parkietach ekstraklasy w ostrowskiej hali, gdzie ówczesna Stal rozgrywała swoje mecze [MP]

Sam grywał na tartanowym boisku przy Różanej i na koszu przy domu, gdzie, jak mówi, najchętniej mierzył się sam ze sobą. Mama – nauczycielka WF-u, pozwalała mu zostać po lekcjach w szkolnej hali. Następnie prezes Jeklin sprowadził Ponitkę do AZS-u Politechnika Warszawska, gdzie zawodnik zadebiutował w rozgrywkach pierwszoligowych i Pucharze Polski. Pierwszy mecz przeciwko ekstraklasowej drużynie zagrał przeciwko Czarnym Słupsk, celną trójką doprowadzając do dogrywki w ostatniej sekundzie spotkania. Stolica zauroczyła także Ponitkę rapem, po koncercie Eldo, na który wybrał się z Krzyśkiem Sulimą zakupił pierwsze Nike Air Max, których dziś posiada już kilkanaście par.

NBA nie jest moją obsesją

Sukcesy kadry juniorskiej prowadzonej przez trenera Szambelana to znakomity temat na osobny artykuł, pamiętam czas gdy wszyscy zastanawiali się gdzie znajduje się sufit grupy, która na Mistrzostwach Świata U-17 zmierzyła się w finale z Amerykanami. Ponitka został wybrany do najlepszej piątki turnieju w Hamburgu (wraz z Karnowskim i Bradleyem Bealem). Sam zawodnik szczególnie wspomina półfinał z Litwinami, w którym znacznie przyczynił się do zwycięstwa.

Następnie przyszły prestiżowe wyróżnienia na NBA Barcelona Camp i Nike Hoop Summit w Portland, a nadzieje kibiców na kolejnego Polaka w najlepszej lidze świata zostały mocno rozbudzone. Do draftu przystąpił w 2015, po roku spędzonym w Asseco Prokom Gdynia i pierwszym zagranicznym klubie – belgijskim Telenetem Ostenda.

Nie został jednak wybrany, występował jeszcze w lidze letniej, a w czasie gry dla Stelmetu zgłaszały się ponoć kluby zza oceanu chętne do wykupienia kontraktu.

Wówczas jednak Ponitka z właścicielem klubu, Januszem Jasińskim nie zdecydowali się na ten krok. Z perspektywy czasu Mateusz zdaje się niczego nie żałować:

Miałem szansę zagrać w NBA, ale z różnych przyczyn nie udało się tego dopiąć. Nie ukrywam, że nie jestem tak super nastawiony na NBA. Nie myślę o tym. Jeśli coś się wydarzy, to będę się zastanawiał, ale nie będę się rzucał na wyzwania, które nie będą dla mnie naprawdę satysfakcjonujące. Im człowiek starszy, tym bardziej dostrzega plusy i minusy pewnych sytuacji. Gra w NBA nie jest moją obsesją [MP]

Turecko-hiszpańskie wyróżnienia

Pierwszy mecz gwiazd Ponitka zaliczył jeszcze w Polsce w latach 2011/2012, sukces powtórzył także w Turcji grając dla drużyny z Pinaru Karsiyaki. Reprezentując drużynę Azji szatnię dzielił z Ekpe Udohem, Kostasem Sloukasem, Cedim Osmanem i Bogdanem Bogdanovicem, z którym znali się już z Mistrzostw Europy juniorów na Litwie. Z Turcji przeniósł się do Hiszpanii, początkowo spekulowano nawet o transferze do Barcelony, ale skończyło się na Iberostarze Teneryfa.

W sezonie przeciwko Dumie Katalonii rzucił 28 punktów dodając 10 zbiórek, 2 asysty i blok w 29 minut na boisku. Cały rok był równie udany, a zakończył się kolejnym wyróżnieniem w postaci powołania do drugiej piątki ligi ACB. W pierwszej znalazł się znany i lubiany Luka Doncic.

Przystanek – Rosja

Ciepło Izmiru i Teneryfy Ponitka zamienił na mroźne rubieże Rosji wybierając Lokomotiw Kubań Krasnodar.

Nie jest to złe miasto, jeśli chodzi o życie i nie jest to zły klub, jeśli chodzi o rozwój koszykarski. Ciężko jest zamienić słoneczną Teneryfę na Krasnodar, ale chciałem zrobić kolejne kroki w swojej karierze. I cieszę się, że mam tę możliwość, by zobaczyć wiele ciekawych miejsc, innych niż polska rzeczywistość [MP]

W trakcie sezonu trzykrotnie zmieniano trenera klubu i w rezultacie drużyna pożegnała się z ligą VTB już na etapie ćwierćfinałów ulegając petersburskiemu Zenitowi. Kibice w Polsce mogli oglądać Ponitkę, gdy Lokomotiw grał przeciwko Arce i Stelmetowi, obu byłych klubach lidera reprezentacji. Następny sezon Ponitka również spędzi w Rosji nosząc barwy Zenitu Petersburg, do czego przekonały go zarówno względy koszykarskie (udział w Eurolidze), jak i prywatne (możliwość sprowadzenia na miejsce rodziny).

Panie, to był mecz!

Obudziłem się jak co rano, spacer z psem, zaspany skradam się do automatu z kawą w Żabce a obok mnie mężczyzna w bliżej niezidentyfikowanym wieku ogląda jeden z popularnych tygodników. Z trudem koncentruje na mnie wzrok, pokazuje dodatek sportowy i wyraźnie poruszony mówi:

Panie, to był mecz. A ten Ponitka, zadziora!

Zaiste: 25 punktów 9 zbiórek 3 asysty 2 przechwyty 4 bloki 7/10 z gry!

Nawet współpracownicy na co dzień kompletnie niezainteresowani basketem przemienili się nagle w fachowców arbitrów, krytykując sędziowskie decyzje z czwartej kwarty. Facebook koszykarsko oszalał, 1500 osób polubiło wpis Gwiazd Basketu o naszym drugim zwycięstwie. Pudelek napisał o emocjonalnie wulgarnej wizycie prezesa PZKosz w szatni Polaków, na swój sposób podbijając zainteresowanie mistrzostwami. Duże media wspomniały o płaczu chińskiego komentatora, załamanego porażką gospodarzy.

Nie byłoby tego podekscytowania bez gry Mateusza Ponitki, bezkompromisowej, agresywnej, polegającej na atakowaniu obręczy i ciągłej walce o piłkę.

Marzenia są ważne

Udzielając wywiadu w 2011 roku, jeszcze przed maturą, 18-letni Ponitka mówił:

Marzenia są bardzo ważne. Dzięki nim praca i jej monotonia mają sens. Jak masz pasję, to możesz jej się poświęcić w 100 procentach i dać się pochłonąć. Dzięki temu życie jest piękne. A co do bycia wojownikiem – ja się nie boję bólu, mogę dostać w kość, spaść na parkiet. Nie zawsze gram czysto, ale nikt tak nie gra.

Zaraz po meczu z Chinami był zbyt zmęczony by udzielać wywiadów. Następnego dnia stanął przed kamerami TVP:

Wszyscy na to czekaliśmy. Liczyliśmy, że narodzi się “boom” na koszykówkę. Uważam, że to bardzo interesująca dyscyplina, ciekawa do oglądania. Jest w niej dużo emocji, fizyczności, dużo walki. Mam nadzieję, że jej czas dopiero w Polsce nadchodzi. Była już piłka ręczna, cały czas są siatkówka i piłka nożna. Brakuje nam natomiast sukcesów i popularności, jeśli chodzi o koszykówkę. Chcielibyśmy to zapoczątkować. Wydaje mi się, że takimi meczami jak z Chinami jesteśmy w stanie to osiągnąć.

Znajdą się oczywiście i malkontenci, że przeciwnik w sumie słaby, że osobiste na tragicznym procencie, że wygrana mało przekonująca a Rosja i Argentyna z radością pokażą nam czym jest poważny basket. Panie i Panowie – wygraliśmy mecz. Awansujemy. Niebawem dalsza część koszykarskiego święta. Jeśli koszykówka ma wrócić na osiedlowe boiska i medialne salony, to nie ma lepszego czasu niż mistrzostwa w Chinach. Trzymam kciuki jak nigdy.

[Grzesiek  S]

W tekście wykorzystało fragmenty wywiadów dla sport.pl, Przeglądu Sportowego, TVP Sport, polskikosz.pl, Polsat Sport, Red Bull, Eurosport i lokalnych gazet z Ostrowa

21 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    W top-3 strzelców tamtych MŚ U-17 na czele był Guo – obecnie rozgrywający Chin, drugi Ponitka, a trzeci Bradley Beal.

    (19)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Pluta,Zieliński,Tomczyk,Wójcik…to był dobry czas dla naszej kadry. Życzę chłopakom aby nawiązali do przeszłości.

    (23)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    najlepiej wygladajacy pod wzgledem motorycznym gracz od czasów Adriana Małeckiego. Nie pamietam innego “białego Polaka” który tak by się poruszał. Poza tym ogólnie facet który wzbudza sympatie. Oby dalej sie rozwijał.

    (42)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Kurde ,trzymam kciuki za chłopaków, niech pokażą porządny zorganizowany basket, bo wierzę, że to potrafią, marzy mi się jakaś walka o medal. Dawaj Polska!

    (4)
    • Array ( )

      Adrian Małecki był największym talentem, być może i w całej historii polskiego basketu. Szkoda, że w parze z talentem nie szedł charakter. Marcin Gortat ma znowu charakter na poziomie najlepszych zawodników NBA, ale jeśli chodzi o talent, to cóż … (udowadnia znowu, że ciężką pracą można mega dużo osiągnąć).

      Ponitka jest mega utalentowany i ma silny charakter, i z całego serca wierzę, że będziemy mieć wiele powodów do dumy.

      (18)
  5. Array ( )
    3-8betterthan5-6 5 września, 2019 at 18:06
    Odpowiedz

    A czemu nie ma nic o Lakers? Wczoraj było Taco Tuesday, halo GWBA prosze o jakies nowinki z anielskiego miasta jeziorowców. Lebron krul, mamba wuł, majkel patrzy zazdrośnie, a LBJ kończy czytać przedwiośnie!

    (-10)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    No właśnie. Co z tym komentatorem? Nie dość że myli koszykarzy z jakimiś z innej epoki, źle wymawia nazwiska (Patty Miles) to jeszcze przeinacza fakty, nie orientuje się co się dzieje na parkiecie i podaje błędne informacje. Grizzlies od dawna już nie grają w Kanadzie 😉
    Poza tym jak na komentatora ma słabą dykcję i się jaką.
    Nie czepiam się człowieka, bo nikt nie jest idealny, ale w tej pracy pewne standardy powinny obowiązywać. Jak nie mieli kogo posadzić to mogli zrobić nabór.

    (3)
    • Array ( )

      Dokładnie. Z Chinami przy świetnej linijce, nie miał ani jeden trójki. Na jego pozycji w nba to nie przejdzie. Harpaganow bez rzutu to sobie z draftu wezma młodych. Wszystko inne ma. Niestety.

      (7)

Skomentuj Zajączek Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu