fbpx

Portland miażdży kolejnego rywala, znów 1 miejsce na Zachodzie

12

blazers @ mavericks 127:111

Co może wyniknąć ze spotkania najlepszej ofensywy NBA oraz zespołu, którego obrona przypomina polskie drogi po zimie? To już nawet nie o dyscyplinę w ataku, wzajemne wypracowywanie  solidnych pozycji rzutowych czy umiejętności strzeleckie Blazers chodzi. Co się stanie gdy dodatkowo pozwoli im się na zdobywanie punktów z pola trzech sekund oraz z kontry? Odpowiedź: zostaniesz zmiażdżony. Po trzech kwartach goście mieli wczoraj na koncie 104 punkty przy 70 zdobytych przez gospodarzy i tylko z grzeczności mecz zakończył się stosunkowo niewielką różnicą.

Mavs słyszeli chyba, że ich rywale dobrze radzą sobie na obwodzie więc rozpierzchli się wzdłuż linii 7,24 zapominając o obronie obręczy. Dawno nie widziałem tylu łatwych punktów zdobytych po penetracji w prostej linii. A jeśli akcja nie kończyła się wsadem bądź layupem, kończyła się akcją z faulem.

Obrona gospodarzy nie radziła sobie do tego stopnia, że wydawało się, że Blazers mają przewagę liczebną. Coach Rick Carlisle kilkukrotnie prosił o czas, ale szybko zdał sobie sprawę, że oba zespoły dzieli w tym momencie różnica dwóch klas. Mówię serio, a wszystko to w obliczu zmęczonych graczy Portland, którzy przecież wczoraj w nocy ograli San Antonio.

I tylko jedna pozostaje bolączka przyjezdnych: ławka rezerwowych. W czwartej kwarcie oglądaliśmy jak drugi skład Blazers zostaje wygrzmocony pałą przez rezerwistów Dallas (Meyers Leonard nie umie grać w koszykówkę!) Mając w pamięci niedawną porażkę w ostatnich sekundach (pamiętacie game-winner Monta Ellisa?) Stotts musiał nawet na chwilę wpuścić na parkiet pierwszy skład, aby dowieźli bezpiecznie wynik do końca.

LaMarcus Aldridge wciąż trze na miazgę resztę podkoszowych ligi. Wczoraj wrzucił 11/18 z gry, 8/9 z linii FT, zdobył 30 punktów, dodał 12 zbiórek, a wszystko to z miną pod tytułem: “nie jesteś w stanie mnie zatrzymać”.

Damian Lillard wcale nie musiał wczoraj rzucać, zdobył 14 punktów, 10 asyst i 5 zbiórek. Przy okazji, wiedzieliście że to D-Lill,  (a nie Steph Curry czy Klay Thompson) przewodzi lidze pod względem trafień za trzy? Co więcej, gość jest na miejscu siódmym jeśli idzie o skuteczność (!!)

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

12 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    VC robi teraz te dunki na styk z obręczą chyba oszczedza kolana, natomiast co do Blazers graja swoje, ale chyba jednak druga runda to będzie wszystko tak mi sie wydaje, gra Porland to przede wszystkim zasługa Lillarda, a to wróży Blazers syte dni na długie lata. Nawet jak i w tym roku finału nie zdobędą to za rok moga sciagnać kogoś ciekawego, by wzmocnić ławke i s5 i dopiero w tedy beda naprawde grozni ich rok dopiero nadejdzie

    (-13)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jeśli Portland jakimś cudem dowiezie do końca 1 miejsce w konferencji, to nie ma baty, by przy takich statach i grze Aldrigde nie zdobył MVP. Poza tym Lillard już jest dla mnie etatowym all-star player.
    PS. Ławka potrzebuje jakiejś mega-energii, czy niewarto, by było powalczyć o Stuckey’a lub Ellisa, wiem, że jest McCollum i Mo Williams, ale pierwszy ma jeszcze tyle lat gry przed sobą, a drugi cóż i tak jest niezły, ale na play-offs potrzeba czegoś więcej.

    (-1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    @all3 Co Ty gadasz Stary? Moim zdaniem Portland spoczywa na barkach 3 zawodników a nie tylko Lillarda. Nie doceniasz Batuma, a co najważniejsze Aldridge. Gość wykręca bardzo dobre cyferki i bierze odpowiedzialność gry na siebie.

    (20)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Prawdę master prawi. Blazers grają tak dobrze, bo cała 5 gra dobrze. Swoją grę opierają na zespołowości. W ważnych minutach Lilard i Aldridge biorą grę na barki, ale tak to cała drużyna jest zaangażowana w grę.

    (2)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @all3
    Widać, że oglądasz chyba tylko recapy albo totalnie nie znasz się na koszykówce. Portland ma duże szanse na zdobycie mistrzostwa a finał konferencji to tylko formalność, jeśli utrzymają tak wysoką formę.

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Panowi czas pokaże, zawodnicy robią takie cyferki dzięki jedynce, ktora robi dobrą robotę gra na dobrym procencie prowadzi drużynę, gdyby nie Lillard i Mo Williams, Portland grało by to samo co rok temu, a LA myślałby jak opusci tą drużynę. Nie oglądam każdy mecz jak Wy specjaliści czasem posiłkuję się skrótami, ale czasem oglądam mecz nawet zdarza się na żywo;) LA-a doceniałem jako jeden z pierwszych nawet tutaj na GB byłem jednym zpierwszych który pisał o jego znakomitym rzucie z 5-6 metrów-zreszta to nie istotne, zobaczycie że w PO tak kolorowo nie będzie na zachodzie jest za dużo doświdczonych drużyn. Nawet teraz gdyby PO rozpoczeło sie na dzień dzisijszy to PTB pokonaja 8, ale pozniej będzie już trudniej, nie wierze w to, że wyjda z rywalizacji do 4 wygranych z SAS, LAC i GSW…

    (-4)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @J4ZZMAN Dajesz szanse zespołowi na finał, który nie ma żadnego doświadczenia. LaMarcus Aldridge, Nicolas Batum i Wesley Matthews, żaden wielkiej furory w play offs nie zrobił. Takie zespoły jak OKC czy Indiana zanim znalazły się odpowiednio w finale i finale konferencji pięły się po szczeblach zdobywając doświadczenie i dopiero po dwóch latach obecności w tej fazie stały się potentatami do zdobycia tytułu. Wracając jeszcze do Blazers, ławka nie powala na kolana i przyjdzie czas, kiedy pierwsza piątka odczuje trudy sezonu a wtedy może być problem.

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @Gosc dokładnie tak samo myslę, poprzedni mój post czeka na akceptację, wiec pewnie troche czasu minie w końcu niedziela;P
    Napisze jednak jeszcze raz dobra dyspozycja PTB to zasługa całego zespółu oczywiscie, ale bez Lillarda i Mo Williamsa ten zespół grałby tak samo jak rok temu !

    (-4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    po trzech kwartach prowadzili 38pkt – masakra! ta druzyna ma ogromny potencjal, a przeciez sa swiezo po wygranym meczu z san antonio na wyjezdzie. Jedyne druzyny ktora moga obecnie z nimi konkurowac na zachodzie to moim zdaniem Clippers i Oklahoma pod warunkiem ze beda w pelni zdrowia. Trzeba jeszcze uwazac na Miśki, ktore juz niedlugo wskocza do 8semki

    (-1)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @all3

    No i co z tego, że są niedoświadczoną drużyną? Nie rozumiem totalnie tego stwierdzenia. Na razie rozkładają na łopatki kogo chcą. Mają fantastyczny zespół chodź zgodzę się z tym, że przydałby się ktoś jeszcze na ławkę. Ale nie ma idealnych drużyn i każda ma jakiś słabszy punkt. Zawodnicy są młodzi, dynamiczni, mogą grać mecze back-to-back i mimo to wysoko wygrywają. Jeśli nie przydarzą się jakieś poważne kontuzje to ta drużyna ma bardzo duże szanse na finał PO.

    Tyle,
    Pozdrawiam

    (2)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @all3 nie neguję twojego zdania ale nie pisz już więcej w ten sposób: “gdyby nie Lillard i Mo Williams to…”. Co by było gdyby do Miami nie przeszedł James a gdyby Portland wybrało Jordana w drafcie to może Chicago by nie wygrało tytułu do tej pory, a gdyby babka miała wąsy to by ją zrobili dziadkiem. Gdybanie nie ma sensu. Najważniejsze to że warto poświęcać czas na oglądanie takich drużyn jak Portland właśnie. Ja również uważam że na sukces jest dla nich za wcześnie ale na finał konferencji ich stać i będę trzymał kciuki bo za te wszystkie lata z plagą kontuzji czołowych zawodników należy im się.

    (3)

Skomentuj all3 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu