fbpx

Powrót gwiazd, zwycięskie Chicago Bulls

13

chi

chicago 97 utah 95

Gordon Hayward jest wart 63 miliony dolarów? To jak Wam pokażę! – tego rodzaju mantra musiała wczoraj dźwięczeć w uszach Jimmy’ego Butlera, napastliwie prześladującego lidera Jazz oraz cisnącego pod kosz. Jeśli jeszcze nie wiecie, Jimmy walczy o nowy kontrakt po zakończeniu sezonu i jak dotąd wszystko układa się po jego myśli. Ba! Jak będzie tak dalej grał, trenerzy mogą powołać go do All-Star Game!

Energią, zaangażowaniem i intensywnością chłop kładzie rywali na łopatki. Gdy na samym początku czwartej kwarty ścinał pod obręcz wzdłuż linii końcowej, biodrem w trybuny potraktował go urodzony w Australii rookie Joe Ingles. Jimmy momentalnie wskoczył z powrotem na nogi i z chęcią mordu w oczach stanął nieprzyjacielsko nad leżącym rywalem. Sędziowie tak bardzo zlękli się gwałtowności reakcji Bucketsa, że w efekcie zarobił na konto faul techniczny.

Na moje oko Inglesa pchnął Aaron Gordon Brooks, który nie chcąc samemu być posądzonym o współudział w potencjalnym zabójstwie próbował za wszelką cenę uspokoić kolegę…

W każdym razie, od tamtego momentu Energy Sollutions Arena buczała ilekroć Butler był w posiadaniu piłki.

Z dalszych obserwacji: rekonwalescent Derrick Rose przypominał wczoraj zombie. Był ostrożny, momentami wręcz przechadzał po parkiecie. Turbo włączył 4-5 razy w całym meczu, popełnił kilka paskudnie wyglądających strat, ale jego siłowo oddawane trójki wpadały do kosza (3/5). Nie mam pretensji, powoli, pomału, z doświadczenia wiem, że kłucie z tyłu uda (DR cierpi z powodu naciągnięcia ścięgna udowego) to kontuzja, która uparcie lubi nawracać.

Nie było łatwo wyszarpać wygraną z Salt Lake City, początkowy entuzjazm i energia szybko opuściły gości. Po znakomitej pierwszej kwarcie rekonwalescenci opadli z sił, Mike Dunleavy wyglądał jakby zapomnieli o nim koledzy, Aaron Brooks zniknął i nagle pojawił by wcisnąć arcy/ważną trójkę w czwartej odsłonie. Rytm chłopaków zburzyć musiała absencja zmienników, poza grą przebywają Kirk Hinrich i Taj Gibson.

Na przestrzeni kilkudziesięciu minut podopieczni Toma Thibodeau przetrwonili 21 punktów przewagi. Na szczęście przytomny Gasol w porę doskoczył do rzucającego zza łuku Haywarda… Wciąż narzekający na kłucie w łydce Hiszpan spędził na parkiecie aż 37 minut, częściowo dlatego, że Joakim Noah zarobił palec w oko, po części dlatego, że Thibodeau jest surowym katem.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

13 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Czy tylko mnie sie wydaje ze Rose nie moze do konca ustalic swojej mechaniki rzutu? Raz skacze jak gazela, drugi raz ledwo sie odbije. Co jak co ale byly mvp jump shot powinien miec opanowany do perfekcji.

    (9)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    napisalibyscie w koncu cos o Indianie zamiast tworzyc ,,pietrusy” na temat Chicago. Z ekipy pretendujacej do bycia w dolnych partiach tabeli i zdziesiatkowanej kontuzjami, klaruje sie calkiem fajny sklad, ktorego bilans juz mozna konfrontowac z nadzianymi Cavaliers.

    (-11)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    napisalibyscie w koncu cos o Indianie zamiast tworzyc ,,pietrusy” na temat Chicago. Z ekipy pretendujacej do bycia w dolnych partiach tabeli i zdziesiatkowanej kontuzjami, klaruje sie calkiem fajny sklad, ktorego bilans juz mozna konfrontowac bez kompleksow z nadzianymi Cavaliers.

    (-3)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Póki co Butler pewniak na ASG, nie mogę się doczekać meczu z poważniejszymi przeciwnikami, ciekawi mnie jak będzie grał przeciwko takiemu Thompson’owi czy Brodzie 🙂

    (-1)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Proponuje zmienić nazwę strony z gwiazdybasketu na gwiazdychicago.
    Czy jeśli wygrają z 76ers też będzie wzmianka o nich ?

    Dziś działy się ważniejsze rzeczy niż mecz Chicago a tylko o Chicago można tu poczytać.
    Wiem, że większość w Polsce kibicuje Bulls,ale są też inni.

    (-4)

Skomentuj KD35 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu