fbpx

Pożegnanie z legendą: alfabet Kobe Bryanta

39

Wielcy sportowcy tworzą historię, a my, za ich pośrednictwem, spotykamy się z nią na krótką chwilę. W przypadku Kobe ta “chwila” trwała 20 lat. I za to Ci, Kobe, serdecznie dziękujemy, gdy cały świat z bólem powtarza “Mamba out” – Redakcja GWBA

Chociaż artykułów na Gwiazdach Basketu wyszło spod mojej ręki już ponad tysiąc, po raz pierwszy, siadając do kolejnego tekstu, nie wiem jak zacząć. Gdy jakiś czas temu prosiłem Was na grupie o pomoc w wymyślaniu haseł do alfabetu, przez myśl mi nie przeszło, że przeczytacie go już in memoriam. Pisanie o kimś takim jak Kobe Bryant nie jest rzeczą łatwą. Ciężko zmierzyć się w jednym tekście z legendą jego kariery, a co dopiero teraz, gdy przyszło nam mierzyć się z pisaniem o legendzie jego życia. Starsi z naszych Czytelników być może pamiętają żartobliwe stwierdzenie, jakie często przewijało się w Waszych komentarzach, kiedy Bryant jeszcze grał. Wielu zwracało uwagę, że “w każdym artykule na GWBA musi być coś na temat Kobe Bryanta”. Było w tym sporo prawdy, bo akapitów i całych tekstów poświęciliśmy mu naprawdę wiele. Ale czy kogoś to dziwi? Gdyby ktoś zapytał “kim są Gwiazdy Basketu?” kiedy powstawał ten portal, to Mr. Bryant byłby na krótkiej liście nazwisk tych, którzy w największym stopniu zainspirowali nas do tego, czym się tu zajmujemy. A oto alfabet jego kariery…

#A jak Adidas

Czyli producent pierwszych modeli obuwia, które nosił Kobe. To właśnie w butach tej firmy zdobył swoje pierwsze indywidualne osiągnięcie na parkietach NBA, czyli wygrał w konkursie wsadów:

Fani jednak najlepiej pamiętają model KB8 i reklamę “Nie powinien”. To tam po raz pierwszy padły słynne słowa: “Jeśli ty nie uwierzysz w siebie, nikt inny tego nie zrobi”.

#B jak Black Mamba

Najsłynniejsza ksywka Kobe, a zarazem element jego boiskowej tożsamości. Instynkt zabójcy był w nim od zawsze, ale nawiązanie do śmiertelnie groźnego gada pojawiło się po raz pierwszy po three-peat zdobytym przez Lakers w latach 1999-2002. Bryant przechodził wówczas trudny okres, narastał konflikt w zespole, toczył się głośny proces z jego udziałem… potrzebował azylu.

Musiałem się jakoś od tego odseparować, było tyle rzeczy, które działy się naraz. To było bardzo dezorientujące. Musiałem to jakoś sobie poukładać. Stworzyłem Black Mambę.

Więcej na ten temat przeczytacie tutaj:

http://www.gwiazdybasketu.pl/dzien-w-ktorym-narodzil-sie-black-mamba/

#C jak Charlotte i Celtics

Dwie drużyny, które plują sobie w brodę. Przypomnijmy, Charlotte Hornets wybrali Kobe w drafcie z numerem 13. po czym zgodzili się wymienić go do Lakers za centra Vlade’a Divaca.

Celtics z kolei… no cóż. Oni mieli Bryanta u siebie na treningu, widzieli co potrafi i mogli skorzystać, dysponując szóstym wyborem draftu. Niestety (a może i “stety”) do koncepcji zespołu bardziej pasował im Antoine Walker i to na niego się zdecydowali.

http://www.gwiazdybasketu.pl/kobe-bryant-o-maly-wlos-gralby-dla-celtics/

#D jak Draft 1996

Wraz z Kobe Bryantem do NBA weszła cała plejada zawodników młodego pokolenia, którzy zmienili koszykówkę, tchnęli w nią nowe życie i dali podwaliny temu pokoleniu, które przejęło schedę po Michaelu Jordanie. Zawodnicy tacy jak Shareef Abdur-Rahim, Ray Allen, Kobe Bryant, Zydrunas Ilgauskas, Allen Iverson, Stephon Marbury, Steve Nash, Jermaine O’Neal, Peja Stojaković, Antoine Walker, Marcus Camby, Derek Fisher i  Kerry Kittles byli wówczas nową nadzieją NBA.

#E jak eskalacja konfliktu

Chodzi oczywiście o legendarny konflikt na linii Bryant vs O’Neal, który doprowadził do rozpadu mistrzowskiego składu Lakers. Pozycja w drużynie, ego, różnice w etyce pracy… to wszystko nawarstwiało się, aż w końcu atmosfera była już tak gęsta, że Los Angeles stało się za małe dla nich dwóch. W ten sposób spełniła się niejako przepowiednia Jerry’ego Westa, który sprowadziwszy O’Neala do Los Angeles poinformował go, że ma na oku chłopaka, który pewnego dnia będzie w tym zespole numerem jeden. Więcej o konflikcie między tym duetem przeczytacie tutaj:

http://www.gwiazdybasketu.pl/ego-i-kasa-czyli-jak-rozpadaly-sie-wielkie-duety-nba/

#F jak Fade Away

Firmowe zagranie Kobe Bryanta, które zaczerpnął od… zwierząt.

Kiedy patrzysz na mnie rzucającego z wyskoku, zauważysz, że moja noga zawsze wysunięta jest do przodu. Kiedyś wykonanie takiego rzutu sprawiało mi trudność. Pewnego dnia oglądałem jednak Discovery, przypadkiem trafiłem na film o gepardach. Zwróć uwagę, że kiedy gepard biegnie za swą ofiara, jego długi ogon zawsze pomaga mu utrzymać balans ciała, nawet przy ostrych skrętach. Wtedy pomyślałem hej, przecież moja noga może być takim ogonem, czyż nie? [Kobe]

#G jak games with 50 points

Kobe przez lata swojej kariery umieścił poprzeczkę tak wysoko, że jeszcze przez długi czas będzie układem odniesienia dla wielu zawodników bijących ligowe rekordy. Żeby nie szukać daleko- tylko na przestrzeni ostatniego tygodnia LeBron przeskoczył Kobe na liście najlepszych strzelców w historii, a zaledwie wczoraj Devin Booker odebrał Bryantowi palmę pierwszeństwa w kategorii najmłodszy w historii guard, który przekroczył barierę 7000 punktów. Kolejnym rekordem Bryanta, który padnie w tym sezonie może być liczba gier na poziomie 50+ punktów po roku 2000. Oto pretendenci:

1/ Kobe Bryant 25 meczów (81, 65, 62, 61, 60, 60, 58, 56, 55, 53, 53, 53, 52, 52, 52, 51, 51, 51, 51, 50, 50, 50, 50, 50, 50)

2/ James Harden 23 (61, 61, 60, 60, 59, 58, 58, 57, 57, 56, 55, 54, 54, 53, 51, 51, 51, 51, 50, 50, 50, 50, 50)

3/ LeBron James, 12 (61, 57, 56, 55, 52, 52, 51, 51, 51, 51, 51, 50)

4/ Allen Iverson 9 (60, 58, 54, 54, 53, 51, 51, 51, 50)

5/ Damian Lillard 9 (59, 51, 51, 50, 50, 60, 61, 50,50)

#H jak Hip Hop

W swojej biografii Shaq wspominał, że lubili sobie w drużynie urządzać bitwy freestyle’owe. Udział Kobe budził jednak podejrzenia O’Neala, gdyż jego zwrotki były tak dopracowane, jak gdyby majstrował nad nimi wcześniej. Kobe przy takich okazjach rzucał kilka linijek i wracał na swoje miejsce. Wśród swoich muzycznych dokonań ma też na koncie kawałek z Tyrą Banks:

#I jak imię

Kobe Bean Bryant, bo tak nazywa się bohater tego artykułu, swe personalia zawdzięcza słynnej japońskiej wołowinie kobe, którą jego rodzice wypatrzyli w menu jednej z restauracji. Jego drugie imię pochodzi od ksywki Jellybean, jaką na parkietach NBA nosił jego staruszek.

#J jak języki obce

Jednym z ostatnich lingwistycznych popisów poligloty Bryanta była rozmowa z Luką Doncicem w języku słoweńskim. Poprosił go między innymi o zdjęcie dla Gianny. Prócz wprawek w słoweńskim i holenderskim Kobe płynnie posługiwał się angielskim, włoskim i hiszpańskim. Dwa pierwsze znał wcześniej, nauka hiszpańskiego była jednym z pierwszych zadań, jakie postawił przed sobą wylądowawszy w L.A.

#K jak Kariera

Nie sposób wymienić najważniejszych osiągnięć w karierze Kobe. Oto kilka z nich (mała errata: LeBron wypchnął go poza podium najlepszych strzelców):

Warto wspomnieć również o dwóch statuetkach MVP Finałów, czterech statuetkach MVP All-Star Game, 11 powołaniach do All-NBA First Team, 9 do All-Defensive First Team, wygranej w Konkursie Wsadów i byciu najlepszym w historii strzelcem Lakers. Czeka go jeszcze własna tabliczka w Springfield, czyli wejście do Hall-of-Fame. Niestety, jego krzesło będzie puste.

#L jak Lakers

Jedyny klub, w barwach którego Kobe Bryant wybiegał na parkiet w NBA. Klub, któremu dał 5 pierścieni mistrzowskich i gdzie zostawił na boisku wszystko, co miał do oddania. Pisałem wcześniej o plujących sobie w brodę Celtics i Charlotte, ale nawet jako fan Bostonu powiem tak: dziękuję Bogu, że historia Kobe Bryanta nie wydarzyła się nigdzie indziej, tylko właśnie w L.A. On kochał to miasto, a to miasto kochało jego.

To był dla mnie cios. Czułem, że muszę się udać pod Staples Center. Wiedziałem, że ludzie już się tam gromadzą. Po drodze wstąpiłem do kwiaciarni po kwiaty. Florystka, gdy poprosiłem o żółto-purpurową wiązankę, zapytała: “To dla Kobe?” Potwierdziłem. “Ile jestem Pani winien?” Machnęła tylko ręką i odparła: “Przecież to L.A. Idź już.” [relacja fana po śmierci Bryanta]

#M jak Michael Jordan

His Airness o Bryancie:

Kochałem Kobe, był dla mnie jak brat. Często rozmawialiśmy i będzie mi tych rozmówi brakować. Kobe był zaciętym rywalem, jednym z wielkich tej gry, jej kreatorem.

Młodsi zawodnicy, tacy jak Lonzo Ball i Zach LaVine mówili wprost, że Kobe był Jordanem ich generacji. Jedno jest pewne, niedaleko upadło to jabłko od jabłoni swego idola i dla wszystkich, którzy nie mieli okazji podziwiać w akcji Jordana, Kobe był najlepszym, co mogło się zdarzyć.

#N jak numer na koszulce

W przeciągu swej kariery Bryant używał dwóch numerów: 8 i 24. Oba zostały zastrzeżone przez Los Angeles Lakers, co jest ewenementem w historii NBA. Numer Bryanta chce również zastrzec Mark Cuban. Gdy to nastąpi, Kobe stanie się trzecim w historii zawodnikiem, po Jordanie i Pete Maravichu, którego numer zastrzeżony został w zespole, dla którego nie grał. Nim to się stanie, gracze NBA “nieformalnie” zastrzegają numery Kobe, rezygnując z nich. Przykład dał Spencer Dinwiddie, zmieniając ósemkę na #26.

#O jak O’Neal

Dla Kobe, największy rywal wśród przyjaciół i największy przyjaciel wśród rywali. Razem byli być może najlepszym combo w historii NBA, choć ich przyjaźń, jak wszyscy wiemy, była niezwykle szorstka momentami. Ernie Johnson powiedział, że Shaq był pierwszą osobą, o jakiej pomyślał, gdy wieść nadeszła. Myślę, że wiele osób tak pomyślało. Trzymaj się, wielkoludzie! Jak to ktoś ładnie napisał w komentarzach “God really needed a shooting guard on his team up there…”

#P jak pierścienie mistrzowskie

Pięć pierścieni mistrzowskich, to najkrótsze podsumowanie kariery Bryanta. Historycznie, to 14. miejsce wszech czasów w liczbie zdobytych mistrzostw, zaraz za Scottie Pippenem i Michaelem Jordanem.

#Q jak quote, cytat

W tym miejscu coś o etyce pracy Bryanta:

Chcesz trenować ile się da, tak często jak się da. Więc jeśli wstajesz o 10 rano, trenujesz o 11:00, niech będzie od 12:00, od 12 do drugiej. Musisz pozwolić się ciału zregenerować, więc jesz, odpoczywasz, wracasz na trening. Znów trenujesz, od szóstej do ósmej. Wracasz do domu, bierzesz prysznic, jesz, idziesz do łóżka. To były dwie sesje. Teraz wyobraź sobie, że wstajesz o trzeciej rano. Trenujesz o czwartej. Od czwartej do szóstej. Wracasz do domu, jesz śniadanie, odpoczywasz, wracasz na trening. Ćwiczysz od 9:00 do 11:00, odpoczywasz, znów trenujesz, od drugiej do czwartej, potem znowu, od siódmej do dziewiątej… Spójrz ile więcej zrobiłem, zaczynając o czwartej. Z biegiem lat ta przewaga, którą masz nad rywalami, robi się większa i większa. Po pięciu czy sześciu latach to już nieważne, co oni będą latem robili. Bo są o pięć lat za tobą [Kobe]

#R jak rodzina

Przed Kobe, w NBA występował jego ojciec Jellybean i wujek Chubby Cox. Kobe i Vanessie urodziły się 4 córki. Choć Bryant nie doczekał się męskiego potomka, to chyba nieźle radził sobie w tym babińcu…

Na całym świecie ludzie oddają hołd zmarłemu ojcu i córce. Jednym z piękniejszych przejawów tego szacunku jest to boisko na Filipinach:

#S jak “simple question”, proste pytanie

Kto wygrałby w meczu jeden na jeden, ty czy LeBron?

#T jak tata

Joe Bryant, ojciec Kobe, spędził w NBA osiem sezonów, grając dla takich drużyn jak Philadelphia, Clippers i Houston. W najlepszym okresie kariery notował średnie 11.8/3.7/2.5. Mierzył 206 cm i był zawodnikiem na pozycje 3 i 4.

#U jak utalentowany młodzieniec

Jeden z pierwszych trenerów Kobe, jeszcze z czasów włoskich, tak wspomina Bryanta:

Powiedzieć, że go trenowałem, to za dużo. Po prostu pozwalaliśmy mu grać, bo był młodszy od reszty dzieciaków w drużynie młodzieżowej, ale było widać, że to czysty talent, że ma duszę do gry. […]

A kiedy Joe zabrał go na zawody dla dzieci…

Kobe nie podawał nikomu, bo był o wiele lepszy od pozostałych. Musieliśmy zdjąć go z boiska, żeby przywrócić nieco balansu rozgrywce [Gioacchino Fusacchia]

Z kolei Jerry West wspominał, jak będący świeżo po liceum Kobe ośmieszał na treningu przed draftem sprowadzonego specjalnie by go przetestować świetnego obrońcę (już wtedy na emeryturze) Michaela Coopera. Jerry po 10 minutach musiał to przerwać. Niemniej, jeśli mówimy o młodzieńczych czasach Kobe, atmosferę świetnie oddaje ten filmik z jego dokonaniami w liceum:

#W jak Winner, Academy Award Winner

W 2018 roku Kobe został uhonorowany Oscarem za krótki film animowany “Dear Basketball”. Wiadomością ostatnich godzin jest to, że wspomnienie Bryanta włączono również do tegorocznej gali oscarowej.

#V jak Vanessa

Vanessa Laine Bryant, żona Kobe Bryanta, jego towarzyszka życia od 1999 roku. Gdy się poznali Kobe grał już dla Lakers, a Vanessa jeszcze się uczyła. Ich ślub był solą w oku rodziny Bryantów, ze względu na fakt, że Vanessa nie była Afroamerykanką. Ojciec Kobe w końcu jednak zmiękł i rzekł “to jego życie, niech robi co chce.”Również Michael Jordan nie uważał ślubu za dobry pomysł, twierdząc, że Kobe jest jeszcze na to za młody. Jak widać, rację mieli młodzi.

#X jak X-factor

Co sprawiło, że Kobe osiągnął tak wielki sukces? Co było jego najmocniejszą bronią? Etyka pracy, ot co.

https://www.gwiazdybasketu.pl/kobe-bryant-z-pamietnika-socjopaty/

#Y jak You

Nieprzespane noce, koszulki, karty kolekcjonerskie… jakie są Twoje wspomnienia z Kobe Bryantem? Czy miałeś okazję śledzić jego karierę? Kibicowałeś mu, a może zaciskałeś zęby, kiedy eliminował twoich? Zapraszam do dzielenia się wspomnieniami w komentarzach.

#Z jak zakończenie kariery

Ostatni mecz Kobe, 60 punktów i uniesiona w górę ręka, gdy schodził z parkietu. Dla wielu z nas skończyła się wówczas pewna era. Wcześniej w tamtym sezonie Vince Carter zapytał Bryanta czy ten jest już gotów zakończyć karierę. “Jestem gotów”- odparł Kobe.

Mamba out.

[BLC]

39 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Na to czekałem! Uwielbiam tę serię, alfabet Dirka i Wade’a były świetne!
    Może teraz Vince Carter? 🙂

    (20)
    • Array ( )

      Daj facetowi skończyć najpierw karierę. Kto go tam wie, może jeszcze pociągnie parę sezonów, młody jest 😉

      (37)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Artykuły i wycinki zbierałem od czasów campu Adidasa. Dla mnie największy idol! Pamiętne mecze to comeback w Finale Konferencji z Portland, ASG z MJem, mistrzostwa i ostatni mecz. Reklamę Adidasa, która wkleiliscie mam w teczce w wersji polskiej wycięta z gazety… w ogóle dużo tego jest i szkoda że ani tu ani na FB nie można wklejać zdjęć. Nawet mistrzostwo LA w tym roku bedzie smakować tak jakoś gorzko 🙁

    (9)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Alfabety najpiękniejsze co może być ! I ten smutek przy czytaniu tego, mimo że w swoim życiu kibicem Lekers nie byłem i raczej nie będę, to właśnie KB miał najistotniejszy wpływ przynajmniej na mój rocznik 97, pozdro wszystkim !

    (4)
  4. Array ( )
    Nieidealnyświat 5 lutego, 2020 at 15:50
    Odpowiedz

    Śledzę Gwiazdy Basketu od powstania portalu. Kiedy zacząłem interesować się koszykówką (w wieku 18 lat, 2010 rok), Kobe był największą gwiazdą ligi. W tamtych czasach co prawda kibicowałem Orlando i Dwightowi Howardowi, jednak wraz z upływem czasu coraz bardziej zaczynałem szanować i podziwiać Kobe’ego . Pamiętam mecz z Orlando, który oglądałem razem z rodzicami i akcję Matt’a Barnesa, który chciał przestraszyć Kobe’ego wznawiając piłkę zza lini. Po meczu w wywiadzie Kobe na pytanie reportera: “Why U didn’t flinch?”, odparł: “Why should I?”. To było właśnie mamba mentality. Pamiętam także ostatni mecz kariery, w którym rzucił 60 pkt. To było odejście w wielkim stylu i bardzo brakowało mi go od tego czasu w lidzie, natomiast teraz po jego śmierci, jeszcze bardziej brakuje go na tym świecie. Jak dla mnie Kobe to top 5 ever NBA i najlepszy gracz po Jordanie, który grał w lidze. Riposare in pace Kobe.

    (10)
  5. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    G jak gwiazda basketu!
    D jak dziedzictwo. Kobe nie zostawił światu syna, zostawił MambaMentality. Ubranego w hasło ducha sportu, rywalizacji i dążenia do doskonałości. Wielka rzecz….

    Dla mnie wzór. Na na zawsze. Czas przestać się zamartwiać i zacząć naśladować! Kobe żyje w duchu sportowca.

    Kiedy spodziewać się premiery książki?

    (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Długo jeszcze bedziecie liczyć na wyświetlenia po jego śmierci.Teraz zacznie się biznes na calym świecie. Autografy masowo podrabiane ,pewnie filmy o Kobem itp.Jak z Chadą.Gówniany film Proceder i ścieżka dźwiękowa kręcona przez pseudoraperów dla zysku.Czy nie lepiej kupić sobie jego jersey niż ciągle o nim trąbić.Nie był w życiu prywatnym ideałem a tak go chcecie przedstawiać

    (-27)
    • Array ( )

      Wg badan Polska zajmuje ostatnie miejsce jezeli chodzi o posiadanie empatii.
      Twoj komentarz to potwierdza.

      (6)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    czytam sobie i zasłaniam twarz ręką przed żoną no bo takiemu staremu koniowi jak ja nie wypada szklić oczu czytając o baskecie. a może wypada…
    od początku nie cierpialem typa. przeszkadzała mi jego zarozumialość i zbytnia pewność siebie. cierpialem jak jego lakersi odprawiali spurs i kings podczas trylogii. szczególnie słynne 0,4 fiszaka i trójka horrego po pechowym zabiciu divaca . obydwa rzuty wyrównały serie na 2-2 zamiast 1-3… cóż, historia. rozumiem za co kobe był i jest uwielbiany. ja nie strawiłem jego egoizmu. sam często opowiadał o rzucaniu i tylko o rzucaniu.
    no nic, szkoda goscia bez dwóch zdań. nie tak miało być. cieszyłem się jak kobe odszedł z koszykówki, ale oczy szkliły mi się wiele razy przez ostatnie 10 dni. śmierć jest częścią życia jak to mawiają, ale w takim przypadku jak ten, jest to wyjątkowo kur. e. ws.. ka część. w takich momentach, po takich tragediach mam wrażenie, że Boga nie ma na prawdę…

    (9)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      “Nie bój się bać, gdy chcesz to płacz… ” Stary koń, a może wciąż Młody Wilk?? 🙂

      Moi bliscy z lekką szyderą patrzyli jak chodzę przybity po śmierci sportowca. Ja szydzę, że gadają wiecznie o innych, polityce, zdrowiu i 500+. Nie lubię rzeczy które dzielą. Sport łączy. Na tym polega piękno sportu. zawodnik, drużyna której nie lubisz zaczyna budzić respekt gdy okazuje się najlepszym twoim przeciwnikiem.
      NIGDY NIGDY nie lubiłem Celtics. Teraz też ich nie lubię ale szanuje jak nigdy! Jestem pod wrażeniem ich historii, osiągnięć, ale jeszcze bardziej doceniam szybką przebudowę, myśl szkoleniową i chemię w zespole (po odejściu Irvinga).

      szanuje cię kolego, bo poszanowanie przeciwnika to największy przejaw mądrości i respektu. Mądre słowa z jakiejś książki- chyba Sztuka Wojny.

      (14)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      teraz czytam… zabiciu divaca…
      władek żyje i ma się dobrze, sory pisałem z telefonu
      zbiciu oczywiście miało być

      (1)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    wciąż nie potrafię ubrać w słowa kim dla mnie był Kobe
    pierwszy raz usłyszałem o nim podczas 3 mistrzostwa, jako nastolatek. dla mnie liczyła się wtedy piłka kopana, mimo wszystko zerkałem nań od czasu do czasu, coraz częściej, w końcu Shaq odszedł a Kobe został sam, pomyślałem że to koniec balonika, ale nie. on ciągnął drużynę i ciągnął, przyjrzałem się bliżej jego sylwestce, ogrom pracy jaki wnosił do swojej gry zrobił na mnie wrażenie. Jordan ok, talent miał większy, ale to Kobe był prawdziwym rzemieślnikiem koszykówki. +/- w tym czasie zacząłem grać z chłopakami na podwórku. szybko sporadyczne gierki przerodziły się w pasję a pasja w miłość. potem przyszedł finał Boston vs Lakers, ah. długo na szczęście nie czekałem na rewanż, dwa lata, back2back. mimo że nadrobiłem zaległości z triple-peatu, lat 90 i 80, to był to dla mnie najpiękniejszy finał. płakałem po zerwaniu achillesa, płakałem po meczu pożegnalnym. po śmierci ciężko mi było w to uwierzyć. nie byłoby Kobiego, nie było by mnie, nie byłbym sobą, do czasu “odkrycia” go, marnotrawiłem czas na piłkę nożną

    (6)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    “Jedno jest pewne, niedaleko upadło to jabłko od jabłoni swego idola”

    No raczej jednak zajebiście daleko.

    (-13)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Przyjemnie było śledzić całą jego karierę od pierwszego rzutu osobistego do ostatniego.
    Dzięki Kobas

    (7)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam ten plakat Kobego mam go schowanego na strychu wśród innych plakatów, ale ten był inny z grubszego papieru… Rozdawali je na spotkaniu Zeptera Śląsk Wrocław

    (2)
    • Array ( )

      @Oo9
      To fajnie, ze wydales swoj wyrok, gdy sad oraz policja byli po stronie Bryanta i zostal uniewinniony, bo nie bylo dowodow, a przeciez mieli zeznania dziewczyny, dna, odciski oraz jej krew na jego koszulce, wiec jak myslisz? Dlaczego nie zostal skazany i policja oraz sad stali po stronie Kobiego?

      Kobe zeznawal na wariografie.
      Historia dziewczyny sie nie kleila i zmieniala ja kilkurotnie – odmowila rowniez zeznawania pod przysiega w sadzie.
      Miala w sobie DNA dwoch mezczyzn na co odpowiedziala (cytat):”zalozylam bielizne z poprzedniego dnia”.
      Na koszulce Bryanta byly doslownie 3 krople jej krwi i lekarz, ktory ja badal nie byl w stanie powiedziec skad mogly sie w ogole tam znalezc i dlaczego tylko tyle.
      Oskarzycielka gdy zorientowala sie, ze wszyscy uwazaja iz klamie, to w trakcie pierwszego procesu wytoczyla Bryantowi drugi, ale tym razem o uzycie sily w trakcie stosunku, bo ja trzymal za szyje, a sam Kobe w zeznaniach opisal wszystko do A do Z na wariografie, wiec hej, czemu nie? Jakos trzeba dostac kase i zrobic z siebie ofiare, nie?

      Kobe walczyl z babka przez 2 lata w sadach w dwoch roznych procesach gdzie wszystko opieralo sie na tym, ze on jest 2metrowym czarnym gosciem, a ona mala, biala dziewczyna, ktora sie go bala i dlatego nie odmowila stosunku, ktory sama zainicjonowala.

      Niemal zapomnialem dodac, ze babka miala silna schizofrenie, przez ktora probwala sie kilkukrotnie zabic przed ustawionym przez nia spotkaniem z Kobem, a jej wspolpracownicy powiedzieli, ze zachowywala sie tak jak zawsze tamtego dnia co tez potwierdzily kamery.

      Z Neymara tez probowano zrobic gwalciciela, ale okazalo sie, ze chlopak wszystko nagrywa dla bezpieczenstwa, wiec..

      (7)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam wiele wspomnień z Kobe. Najbardziej mi utkwił mecz aczkolwiek końcówka meczu playoffs z 2010 roku MIA vs LAL. Do dziś dziekuje losu że oglądałem na zywo jeden z najlepszych buzzer beaterów Kobego.
    Dodatkowo na półce u mnie NBA 2k10 z okładką Kobego + koszulka thsirt też z Kobe zakupione jakiś rok po zdobyciu ostatniego tytułu z ’09-’10.

    (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    W moim życiu było kilka wydarzeń, które mniej lub bardziej mnie ukształtowały;

    1993 zmarła moja matka, miałem wtedy 9 lat i 4-letniego brata, który o tym nie wiedział, wtedy chyba też pierwszy raz oglądałem mecz NBA, jeszcze w TVP, wtedy też kupiłem pierwszą paczkę kart upper deck

    1995 ten młodszy brat przez przypadek złamał mi rękę, co na zawsze (przynajmniej wg mnie) przekreśliło moje szanse na profesjonalny sport

    1997 SDC wygrany przez KOBE, po którym sam próbowałem przez kilka kolejnych lat przełożyć piłkę pod nogami (zdarte kolana i łokcie)

    1998 lub 1999 kupiłem drugi raz w życiu karty , mam kobego z 1-sezonu, całe pudełko trzymam do dzisiaj, plakatów z magic basketball już dawno nie mam niestety

    Kobe był moim takim trochę niespełnionym marzeniem, uosobieniem tego, co chciałem zawsze robić, lecz z powodu predestynacji nigdy nie mogłem.

    Do kosza rzucałem codziennie : w deszczu, w śniegu, w upały i w mróz. Dwa-trzy razy urwałem obręcz naśladując Kobego, zdarłem kilka par adidasów…Nikt nigdy się po mnie nie zgłosił, nie było żadnego listu i uczelni, skauci nie dzwonili , więc musiałem zadowolić się śledzeniem Jego kariery.

    W 2015 urodziła się moja córka.

    W 2016 Kobe zagrał ostatni mecz w karierze . Po jej zakończeniu zająłem się śledzeniem Lebrona, ale tylko przez wzgląd na rekordy Bryanta, które Bron pobijał.

    Kobe był gdzieś tu, obok, przez większą część mojego życia. Znałem go dłużej, niż znam moją żonę. Widywałem go częściej, niż widuję niektórych krewnych. Gdybym miał syna, raczej nie dałbym mu na imię Kobe, ale na pewno kupiłbym mu koszulkę w kolorze purpury z nr 8. Zresztą córce też kupię jak tylko podrośnie.

    Za miesiąc mam po raz drugi zostać ojcem. Druga córka dostanie nr 24.

    (11)
    • Array ( )

      Anonim:
      …“z powodu predestynacji nigdy nie mogłem”
      chyba predyspozycji…

      predestynacji, predyspozycje nie grają-patrz bogues, thomas, webb

      mamba mentality

      (2)
    • Array ( )

      Kobe tak rzadko podawal, ze i tak jest chyba w top 30 najlepszych podajacych w historii, a gral z takimi tuzami jak m.in. Kwame Brown, ktory tak bal sie rzucac, ze gdy juz dostal pilke pod koszem, to wolal z nia wyjsc na aut.

      Zreszta, podanie Bryanta do Shaqa jest jedna z najbardziej ikonicznych akcji w historii NBA – jak na ironie dla wszystkich hejterkow, ze nie podawal.

      (4)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla fanów Kobe polecam Piotrekzprod na Youtube. Koleś ZAJEBISTE filmiki posklejał. Na motywację i dla zrozumienia jeszcze lepiej kim był nasz idol… Piotrek jeśli to czytasz to SZACUN – nie znam Cię ale Super robotę wykonałeś. Pozdro dla wszystkich.

    (6)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Siemka. Calkowicie off topic ale tak sie zastanawiam..
    Jak to jest z D. Collisonem? Mozna tak zrezygnowac z nba i po pol roku wrocic? Skonczyl mu sie kontrakt w klubie czy w jego trakcie postanowil skonczyc? Pozdro dla wszystkich i zegnaj Kobe Legendo!

    (0)
    • Array ( )

      Darren zostal wciagniety w bycie jehowym, powaznie. Gosc zrezygnowal wtedy z kontraktu na 10mln dolarow aby chodzic po domach i rozmawiac o religii.

      (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Moje wspomnienie? Gdy zaczynałem interesować się NBA no oglądałem meczów, sprawdzałem tylko wyniki i krótkie relacje. Grałem jednak w NBA 2K11. Pamiętam, że zawsze grałem przeciwko Kobe i nawet w grze był tak cholernie dobry że nie mogłem się ograć Lakersow

    (2)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Moje pierwsze wspomnienia Kobasa sięgają All-Star Game w Nowym Jorku w 1998 roku. Drugi sezon w lidze KB8, a wybrano go do pierwszej piątki Zachodu. W trakcie meczu, jak to się mówi, epicki pojedynek z Jordanem. Miałem wtedy 12 lat, Jordan stawał się dla mnie Bogiem od momentu obejrzenia “Kosmicznego Meczu”, ale już docierały do mnie głosy, że sezon 1997/1998 miał być jego ostatnim tańcem. Smuciłem się, ale wiedziałem, że nadchodzi Kobe, do którego moja sympatia narodziła się pamiętnego wieczora w Madison Square Garden. Gdyby George Karl nie trzymał go w IV kwarcie na ławce, to kto wie, może Zachód wygrałby mecz, a Kobe zgarnąłby MVP sprzed nosa MJ-a w jego pożegnalnym All-Star Game, jak się wtedy wydawało. Pamiętam, byłem pod takim wrażeniem efektownej gry Kobego, że nauczyłem się kozłować piłką między nogami czy za plecami, a na WF-ie w podstawówce dla każdego to było WOW, tak jak dla mnie Kobe był WOW od ponad 20 lat.

    (1)

Skomentuj Tomasiuk Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu