fbpx

Prep-to-pro, free to go: z liceum prosto do NBA

17

#2 Dwight Howard

Trafił do NBA z Southeast Atlanta Chri%tian Academy jako trzeci w historii licealista wybrany z pierwszym pickiem w drafcie (pierwszy był LBJ, drugi Kwame Brown). Nad rozwojem jego kariery czuwała zarówno matka (była zawodniczka Morris Brown College) jak i ojciec, będący Dyrektorem Sportowym w jego szkole. Nic dziwnego, Dwight dla obojga rodziców był oczkiem w głowie (jego mama siedmiokrotnie poroniła przed jego narodzinami).

Pomimo swoich gabarytów Howard był niesamowicie szybki i zwrotny. Karierę koszykarza zaczynał jako rzucający-obrońca. Od tamtej pory przeszedł jednak długą drogę do swojej nominalnej pozycji. Howard decydując się na przejście z liceum prosto do NBA poszedł w ślady swojego idola, Kevina Garnetta, który również znajduje się na tej liście. Na cześć KG przyjął też numer 12, będący odwrotnością 21, z którym Garnett grał w Timberwolves. Do tej pory zaliczył już finały NBA, ale wciąż pozostaje bez pierścienia. Siedmiokrotnie występował w ASG, trzykrotnie wybrany najlepszym obrońcą w NBA. Spudłował już 6448 osobistych, co też jest niezłym wynikiem, hehe.

[vsw id=”HNU65x9ZAHg” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

#1 Tyson Chandler

“Straight outta Compton” chciałoby się napisać, bo właśnie tam znajduje się szkoła średnia do której uczęszczał młody Tyson. Jego historia stanowić może inspirację dla wielu dzieciaków, nie tylko w Stanach. W koszykówkę zaczął grać w wieku trzech lat, na koszu przywieszonym do drzewa obok stodoły na farmie jego dziadka. Jak przystało na wioskowego chłopaka doił krowy i wybierał jajka z grzędy. Zanim ukończył dziewiąty rok życia miał już ponad 180 cm.

W drużynie Dominguez High School był prawdziwą gwiazdą, niczym Jesus Shuttlesworth zawsze otoczony grupą dziewczyn. Był typem swaggera, który parkował Escalade na szkolnym parkingu. W czasach gdy Chandler ze statystykami na poziomie 26 punktów, 15 zbiórek, 8 bloków prowadził Dominguez do bilansu 31-4 i mistrzostwa stanu California, chłopcem od podawania piłek był tam… Brandon Jennings.

[vsw id=”tKWnhz62X9Y” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Widziałeś te wszystkie laski wokół Chandlera, patrzyłeś na jego wypasiony Escalade i chciałeś być jak on (Brandon Jennings)

1

Honorable mention:

Inni wybitni gracze, którzy trafili do NBA prosto ze szkoły średniej to chociażby:

Jermaine O’neal
Amare Stoudemire
Andrew Bynum
Monta Ellis
J.R Smith
Josh Smith
Al Jefferson
Rashard Lewis
Darryl Dawkins

Fun Facts:

Do tej pory prosto z liceum do NBA powędrowało już 42 zawodników. Zjawisko nasiliło się po roku dwutysięcznym. Przed tą datą była to zaledwie dwunastka graczy. Najbardziej obfitym w licealne sensacje draftem był draft 2005. Z liceum wybrano wtedy dziewięciu graczy. Po tym wydarzeniu, władze ligi zdecydowały się wprowadzić minimalny limit wiekowy swoich zawodników (19 lat) oraz bycie minimum rok po maturze.

(BLC)

1 2 3 4

17 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    czy to pierwsze zdjęcie Kobego przypadkiem nie jest z plakatu adidasa, mam gdzies ten plakat taki sztywny unikat:D za kilka -kilkadziesiąt lat będzie sporo wart:D

    (4)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Shawn Kemp chodzil przez semestr do community college /taka szkola policealna/, nie da sie wiec o nim powiedziec ze jest prosto z high school.
    A Ben Wallace… Sorry ale on akurat zaliczyl tak cc jak uniwerek – Virginia Union, wiec o czym wy tu?
    Powyzsze jest o gosciach ktorzy w ogole nie poszli na studia…

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Kwame Brown 😀
    Ja tam uważam, że jednak w NBA powinno nie być zawodników prosto po liceum. Jak pokazują te przykłady, nawet legendy ligi, które poszły tą drogą, potrzebowały kilku sezonów żeby okrzepnąć. Niewielu to byli starterzy od debiutu. Poza wszystkim, rozgrywki uczelniane to też spore wydarzenie, nie można im odbierać najlepszych graczy.

    (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    @kubson: z jednej strony masz rację, ale wielu z nich myślało pewnie na zasadzie takiej: zostanę milionerem już dzisiaj, lub będę ryzykował kontuzję grając “za darmo” na uniwerku.

    (2)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Big Zulu
    Bena Wallace’a z tego co pamiętam oddało Orladno Magic do Detroit, a wcześniej jeszcze podobno grał w Wizards ale ja już tego nie pamiętam, poszedł do Pistons za Granta Hilla razem z tym małym Chuckiem Atkinsem

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @ BLC. Dobrze, że dałeś “za darmo” w cudzysłowie. Oczywiście, jak porównamy to z zarobkami w NBA to jest to mało. No i jak jesteś kotem, to nawet po podstawówce sobie poradzisz 😉 Ale te kilka lat gry na poziomie uczelnianym podnosi na pewno skill i daje możliwość nabrania mięśni etc. Wchodzisz do NBA “bardziej gotowy” do gry, szybciej stajesz się starterem i możesz potwierdzić swoją wartość. Co prawda astronomicznie zarobki KG w Wolves trochę psują mi teorię, ale to był specyficzny deal. Taka teoretyczna rozkmina 😉

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    ile bym dał by przenieść się znowu do lat młodości KG i ogladać jego gre…i pożniej aby ponownie ujrzeć go w barwach Zielonych

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu