fbpx

Problem z trenerem – co robić?

21

Autentyczny list od czytelnika:

Witam! Jestem [xxx] i mam 16 lat. Gram w kosza już od 5 lat . Mamy niestety trenera który zamiast nas motywować to nas zniechęca do pracy. Co trening lub mecz chodzę zdołowany bo trener wciąż powtarza, że nie będę grał dobrze w kosza, a sam wiem, że mam szanse. Ciężko mi cokolwiek udowodnić, że potrafię ponieważ na parkiecie spędzam marne 5 minut ostatniej kwarty. Czy pomoglibyście mi w drodze do sukcesu? Pozdrawiam

1

Hehe. Nawet nie wiesz, ile dostajemy listów w podobnym do stylu.

Na początek pozwól, że Ci pogratuluję, bo choć nie napisałeś nic o poziomie rozgrywek w jakich bierzesz udział, niezależnie od tego, czy jesteś wychowankiem klubu czy reprezentantem 200-osobowego liceum – dostać się do drużyny musiałeś sam, prawda? Wielu chłopaków chciałoby być na Twoim miejscu, wielu też marzy o jakimkolwiek “trenerze”, o kimś kto mniej lub bardziej przyjemnie pokierowałby ich rozwojem koszykarskim.

Jednak do rzeczy, jesteś jeszcze młody więc możesz nie wiedzieć. Trenerzy z założenia nie lubią:

1/ braku dyscypliny

Braku uwagi, koncentracji, klepania piłki, odwracania głowy czy wszelkiego rodzaju samowolki gdy coś Wam tłumaczą.

2/ braku zaangażowania

Może nie słuchasz poleceń? Może nie przykładasz się do ćwiczeń? Może jesteś zarozumiały i wydaje Ci się, że wszystko już potrafisz. Pamiętaj, nawet najwybitniejsi gracze nie boją się wykonywać podstawowych ćwiczeń! A niekiedy to właśnie powtarzalność, skupienie, oddanie podstawom basketu czyni ich wielkimi.

3/ braku myślenia na boisku

Może za bardzo grasz emocjami? Tak bardzo skupiasz na zaprezentowaniu się przed ludźmi, spełnieniu ich oczekiwań, że zapominasz zagrywek, zapominasz, że to nie efektowne minięcie, blok czy zwód mają znaczenie, ale piłka umieszczona w koszu.

Jeśli tak, postaraj się ograniczyć na boisku do postaw. Zapamiętać zagrywkę i nie popełniać błędów. Nawet jeśli z początku brak Ci pewności siebie – powtarzaj – nie załamuj. Jeżeli nie masz “dwóch lewych rąk” z czasem wszystko zacznie wychodzić.

Ze swojego doświadczenia powiem Ci, że najważniejsze w zorganizowanym baskecie, (kiedy już dostaniesz się do drużyny) jest KONSEKWENCJA. Nie chowaj głowy w piasek po porażce, nie podpalaj po każdym udanym zagraniu – a będziesz robił postępy, które powinien zauważyć Twój trener.

Piszę o tym celowo na łamach strony. Wiem, że nasi czytelnicy również będą mieli dla Ciebie jakąś radę… prawda chłopaki?

Jak to jest z Waszymi trenerami? Co takiego zrobiliście by zasłużyć na ich zaufanie?

~~

A jeśli naprawdę brakuje Ci minut spędzanych na parkiecie i czujesz, że jedyne czego Ci trzeba to trochę ogrania – WBIJAJ TUTAJ:

Lipiec. Ponad 60 godzin treningów w ciągu 6 dni. Porządny wakacyjny basket z chłopakami z całej Polski, pod okiem szkoleniowców-pasjonatów, którzy zwrócą uwagę na Twoje braki. ZAPRASZAMY!

21 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś tu nie widział filmu “Coach Carter”. Tam fajnie jest to zobrazowane, trenera się słucha i wszelakie pyskówki kończą się wywaleniem z teamu.

    (51)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    ja mam treningi a orliku-zero dyscypliny jak mówimy panu ,,trenerowi” że chcemy grać to gramy cały trening , zero ćwiczeń , organizacji .ale nam to odpowiada bo nie gramy dla szpanu czy żeby grać w jakieś lidze tylko dla przyjemności .Więć ty też może {xxx} się na to co mówią inni i po prostu graj z pasji bez nacisku na sukcesy

    (-22)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Trenerzy bywają różni… Mój były trener na etapie kadetów rzucił się na mnie z pięściami (których użył) po wygranym(!) meczu… Wiedziałem, że czas przenieść się gdzie indziej kiedy żaden z “kolegów” z drużyny nie zareagował…

    (7)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Pogadaj z trenerem i spytaj jaki jest powód i co musisz zrobić żeby dostać więcej minut (co musisz poprawić, co musisz zmienić itd.)

    (2)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Sam jestem trenerm ale piłki nożnej, i wiem jedno, jeśle trener daje Ci tak mało czasu do gry to nie bez powodu…. Pewnie go czymś wkur…..asz, albo poprostu sie denerwujesz za abrdzo i jesteś poprostu słaby w porównaniu do Twoich kolegów. Po treningu zapytaj trenera co masz poprawić, niech wskaże Ci Twoje słąbe strony i powiesz, że od następnego trenignu będziesz starał sie nad nimi pracować. I jecze jedno, na trenignu dajesz z siebie 100% !!!!!! nie 90 nie 50 i nie 99 ale 100!!!! Jeżeli nie dajesz z siebie 100% to tracisz nie tylko czas trenera ale tez swój czas.

    (8)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja grałem trochę w AZS-ie na SGGW w Warszawie, nasza trenerka (babxczka grubo po 50-ce) darła się na nas non stop, nie podobało jej sie prawie nic co robiliśmy na treningach, oczywiście nielubiła braku dyscypliny, często karała pompkami, a na meczach znów cały czas się darła. Mój brat raz przyjechał żeby obejżeć mecz i powiedział że nasza trenerka to stara jędza, że wogóle nas nie chwali, a do tego ma skrzekliwy głos i nie da się jej słuchać. Ja bardzą ją szanuję. Po prostu taki typ trenera. Mimo, że pozornie wydawała się beznadziejna (opinia mojego brata) ja przez miesiąc treningów z nią nauczyłem się na prawdę bardzo dużo. Chłopaku! nie przejmuj się! każdy trener wie co robi i ma różne metody na naukę gry w gasket. Trzeba podejść do tego na chłodno, wykonywać polecenia trenera, nie pajacować, a to na pewno zaprocentuje! Pozdro!

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja grałem trochę w AZS-ie na SGGW w Warszawie, nasza trenerka (babxczka grubo po 50-ce) darła się na nas non stop, nie podobało jej sie prawie nic co robiliśmy na treningach, oczywiście nielubiła braku dyscypliny, często karała pompkami, a na meczach znów cały czas się darła. Mój brat raz przyjechał żeby obejżeć mecz i powiedział że nasza trenerka to stara jędza, że wogóle nas nie chwali, a do tego ma skrzekliwy głos i nie da się jej słuchać. Ja bardzą ją szanuję. Po prostu taki typ trenera. Mimo, że pozornie wydawała się beznadziejna (opinia mojego brata) ja przez miesiąc treningów z nią nauczyłem się na prawdę bardzo dużo. Chłopaku! nie przejmuj się! każdy trener wie co robi i ma różne metody na naukę gry w gasket. Trzeba podejść do tego na chłodno, wykonywać polecenia trenera, nie pajacować, a to na pewno zaprocentuje! Pozdro dla Pani trener z SGGW!

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Serbscy trenerzy krzyczą tylko na zawodników którzy rokują na przyszłość, mówi się tam że na słabych szkoda głosu. Kiedyś trener powiedział mi po meczu: “Nie martw się kiedy na Ciebie krzyczę. Zacznij się martwić kiedy przestanę.”

    (8)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    @bostonfan ciągła gierka nie da Ci możliwości na rozwinięcie umiejętności , jak “grasz dla pasji bez nacisku na sukcesy ” to stary zazdroszczę , ale ja tak pewnie jak większość czytelników , wolałbym mieć 100 % dyscypliny , 100 % ćwiczeń ,organizacji i być 100 % lepszym niż wczoraj 😉

    (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem produktem Szaranowicza i Hej Hej Tu ENBIEJ! W zorganizaowaną kosztkówkę zacząłem grać niemal 25 lat temu i zostało mi do dziś. Poza zniszczonymi kolanami i kręgosłupem (asfalt 24/7) został mi tytuł psychologa sportowego i doświadczenie ponad 15 trenerów na rożnych poziomch od podstawówki sportowej z WFmanem-pasjonatem po III ligowy “prawie” profesjonalizm.
    I z tego doświadczenia wynika taka nauka – trener, który krzyczy w chwilach, kiedy nie wymaga tego przekaz (hałas na meczu/treningu uniemożliwiający właściwą komunikację) z reguły nie ma nic do powiedzenia.Z reguły maskuje to brak autorytetu lub kompetencji. Dobry trener – nie musi podnosić głosu.
    Co innego na meczu. Nawet Zen Master czasami sobie pokrzyczał (ale potem 2 lata dawali to w powtórkach ;-). To a’propos “wrzeszczących” trenerów, o których pisał jeden z kolegów.
    Po drugie – trener, który mówi nawet najsłabszemu zawodnikowi z drużyny AMATORSKIEJ (tzn. zawodnik nie jest oplacany za swoją pracę) że ten “nie będzie grał dobrze w kosza” chyba miną się z powołaniem. Połowa sukcesu trenera, to nie technika i zagrywki, ale motywacja zawodników, aby grali ponad swoje możliwości i angażowali się na 110%. To ABC sportu.
    Po trzecie – troche pokory – to nie w meczu masz coś udowdniać. Do udowadniania jest trening. To co już padło: zangarzowanie, skupienie, dyscyplina i wykonywanie poleceń. Pot i krew na treningu zawsze procentuje. Twoje 5 minut w meczu to po pierwsze wykonanie 100% powierzonych zadań. Wszystko extra możesz robić dopiero jak wykonasz to powierzone 100%.
    Wierz mi w 5 minut można zrobic na prwdę dużo. Jak pokazuje historia T-Maca 35 sekund to tez dużo czasu.
    Jeśli np. trener każe ci “zamknąć” danego zawodnika – to w 5 min. gryziesz parkiet zębami i zamykasz go na 100%. To twój sukces. Przyjrzyj się “zadaniowcom” w NBA- wyjdzie taki na 5 minut, sypnie 3, rozda 2 czapy, wyłączy gwiazdę na 5 min itp. A skąd jest gotowy? Bo na treningu do znudzenia trenuje te elementy, które są od niego wymagane. A potem wychodzi i robi swoje – bez fochów na czas gry. I to jest doceniane. Niejeden 5 minutowiec jest wart wielu milionów za rok gry. Czesto nawer nie dl a 5 minut w meczu ale dla tegoco robi w szatni/na treningu.

    (17)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    1. Doskonalenie umiejętności odbywa się w trakcie treningów.
    2. W czasie gry zwielokrotnia się znaczenie psychikin i braki w wyszkoleniu dają znać potrójnie.
    3. Trening gdzie zawodnicy decydują czy grają czy trenują to nie trening.
    4. Obecny dostęp do bazy sportowej, treningów, trenerów, sprzętu sportowgo, opracowań, materiałów jest znakomity (w porównianiu do 25 lat wstecz).
    5. Nie lubię “wrzaskunów” tak trenerów jak i graczy.

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Rozumiem tego chłopaka miałem podobną sytuacje, jednak nie przejmowałem się co mi trener mówi.. Robiłem swoje ćwiczyłem bo chciałem. I dzięki treningowi jako pierwszy zapakowałem na treningu. Taki lans i w ogóle łooo. Chodzi głównie o to ,że miałem własną motywacje i nie potrzebowałem zachęty do treningów. Co do trenera to dla niego liczyły się wygrane, a nie zadowolenie zawodników czasem grała tylko 1 piątka pozostałe 7 osób grzało ławe lub wchodziło na 2 min zmiany czasem wcale. Nie byłem za szybki, ale za to miałem dopracowane rzuty.Bez problemowo kończyłem akcje 3. Wiem to wydaje się nie co z koloryzowane, ale tak było. Gdy trener zauważył ,że zapakowałem narpiew mnie opier.. ,że się wieszam na obręczy potem wziął do siebie na kazanie… o tym, że sie poprawiłem itd. Co do twoich 5 minut na koniec kwarty to jest właśnie czas gdzie możesz się pokazać trenerowi gdzie przeciwnicy są bardziej zmęczeni niż Ty, przez 5 min można dużo punktów nadrobić. Podsumowując rób swoje , trenuj i nie przejmuj się takim komentarzami ,że nie dasz rady i się nie nauczysz grać w kosza. Każdy może… szczególnie mając 16 lat potem tylko dochodzi myślenie na boisku i zagrywki (Czytanie gry) Pozdrawiam

    (1)

Skomentuj kicaj23 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu