fbpx

Przebudzeni Knicks i kiepscy Lakers, czyli masakra w MSG

13

Lakers nie przegrali czterech z rzędu spotkań (sezonu regularnego) od 2004 roku (kiedy to tytuł Trenera Roku odbierał Mike D’Antoni). Wiele mówiło się ostatnimi czasy o tej ekipie. Ja widzę to następująco: ich podania są telegrafowane. Obrona przypomina kinkiet przyklejony do ściany na klej. Rotacje defensywne nie istnieją. Wszyscy stoją na prostych nogach. Nikt niczego nie mówi. Odstają zapałem i energią. Nic dziwnego. Tymczasem Carmelo Anthony trafia trzy trójki na rozpoczęcie spotkania. Witamy w Madison Square Garden! “Przebudzeni” Knicks nie przegrali tu jeszcze w tym sezonie. Wątpię by przegrali dziś, ale i tak zasiadam przed laptopem.

Raymond Felton korzysta z wysokich zasłon, po których NIKT nie staje mu na drodze. Bardzo przepraszam wszystkich fanów LA, ale to wygląda po prostu ŻAŁOŚNIE. Lepszą obronę przeciwko pick-and-roll gramy z chłopakami w lidze amatorskiej. Straty póki co rozchodzą się po kościach bowiem od samego początku niemałą serię rzutową załapał Kobe. Wpadają mu dalekie tróje, wpada półdystans. W ataku Lakers stoją obserwując Howarda i Artesta na zmianę próbujących dostać się dupskiem pod obręcz. Ostatecznie kończy się rzutem z obwodu. Wybaczcie, ale tak beznadziejnej postawy drużyny nie widziałem od 20 lat oglądania NBA.

Znacie to uczucie, kiedy lepsza drużyna zawsze dostosowuje się poziomem do słabszej. Ci, którzy grają w koszykówkę na pewno mnie zrozumieją. Jeżeli chcecie robić postępy, grajcie przeciwko lepszym od siebie. No cóż, zakładam że dziś Knicks będą grali w ataku w chaosie adekwatnym do obrony gości. Szykuje nam się wielka strzelanina, nie minęła pierwsza kwarta, a LA stracili już 36 punktów! Nie jestem pewien czy zatrzymali choć jeden atak gospodarzy w tej kwarcie. Masakra! Melo biegnie z piłką w kontrze, a kolejni gracze w fioletowych koszulach schodzą mu z drogi. Czy można bronić jeszcze gorzej? A wiecie co jest najgorsze? Że Mike D’Antoni w przerwie na żądanie zamiast urządzić awanturę na ławce, kłóci się z sędziami o rzekomo niesłuszną decyzję parę posiadań temu. Wiecie ile punktów wrzucił Carmelo w pierwszej kwarcie? 22 punkty. To największa indywidualna zdobycz w jednej kwarcie w tym sezonie.

Drugą kwartę po stronie gospodarzy rozpoczynają Prigioni, Novak, JR Smith, Kidd i Rasheed Wallace. Nie powinni mieć żadnych argumentów  na Howarda w środku. Tymczasem jedynie powiększają prowadzenie. Aktualny wynik brzmi 49-30. Kobe leży na podłodze wałkując sobie sprawiające wyraźny kłopot plecy. Nawet on musi powątpiewać w sukces przed ponownym wejściem na parkiet. Trzy kolejne triple Knicks i już mamy 58-32. Kończ pan, wstydu oszczędź. NYK trafili jak dotąd 8/10 trójek nie popełniając przy tym ani jednej straty.

Po przerwie Kobe biega z wyraźnym grymasem bólu malującym się na twarzy, Duhon odpala tróję z jedenastu metrów, a w obronie nadal padaczka. Mimo to przewaga na tablicach pozwala zbliżyć im się do gospodarzy na 15-18 punktów. Nareszcie przekazują krycie na P&R, zobaczmy co z tego wyjdzie. A tak, Howard kryje Feltona na odległość 3,5 metra. Podwajany Kobe za chwilę “zamarznie” w butach, to już chyba dziesiąte pudło z kolei.

Jason Kidd = floor spacer, ball mover, glue guy. Tak długo jak ten profesor koszykówki przebywa na boisku, Lakers nie zbliżą się do Knicks. Do tego Felton wygląda jakby jako jedyny miał turbo na padzie. Komentujący spotkanie Charles Barkley: “Lakers nie mają w ogóle szybkości na nogach. Powrót 38-letniego Nasha, ani wolnego Gasola tego nie zmieni.” Bez Melo na boisku, który po brzydkim upadku na plecy udał się do szatni (ponoć podkręcona kostka), goście dochodzą Knicks na 13 punktów na zakończenie trzeciej odsłony.

Knicks bez Anthony’ego są jak piła bez zębów. Opierają się w większości na penetracjach Feltona i mobilności Chandlera, goście pomału zakradają się bliżej, w połowie ostatniej części gry prowadzenie gospodarzy wynosi już tylko 10 punktów. Chaotyczna akcja, Bryant strzela z rogu i już tylko siedem punktów dzieli obie drużyny. Nerwowo w MSG. Odpowiada Felton lobem do Chandlera, a następnie z dystansu zimny jak skurczysyn J.R. Smith. Koniec. Lakers poradzili sobie dużo lepiej w II połowie, kiedy tempo meczu bez Melo umarło, ale nie przekonuje mnie to do nich ani na jotę. Jutro grają w Waszyngtonie. To będzie ciężki sezon dla kibiców LAL.

 Staty

Melo 30 punktów, 10/15 z gry w 23 minuty!
Felton 19 punktów, 8 asyst
Chandler 18 punktów, 5/5 z gry i dwieście ścinek piłki do kolegów z atakowanej tablicy w IV kwarcie
Kobe 31 punktów, 6 asyst, 10 zbiórek
Howard 20 punktów, 7 zbiórek
Metta World Peace 23 punkty

13 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    #Melo upadł na kostkę i opuścił mecz, szkoda bo ładny wynik mógł wykręcić. Knicks i ta liczba T.O. Bardzo dbają o piłkę, a Chandler dzięki Feltonowi w ofensywie częściej bierze czynny udział.
    LAL i ich obrona. Nie mówię tylko o pickach, jedynie brak Melo troszkę to spotkanie urozmaicił (nie chciało się oglądać, takiej przewagi NYK). Na pewno w mieście aniołów mają nad czym pracować, ciekawe tylko gdzie celują. A Howard po tym roku będzie wolnym agentem, ciekawe jaką decyzje podejmie.

    (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bardzo fajnie. Wierzę w sukces NYK w tym sezonie.
    Śmieję się z Howarda – jest chodzącym, drewnianym kołkiem, który myślał, że wszystko przyjdzie samo. Trzeba jeszcze trochę serca w to włożyć.
    Jak się musiał czuć D’Antoni… jak będę miał zły dzień, będę sobie przypominał o nim. Od razu mi przejdzie. 🙂

    (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jako fan Lakersów muszę powiedzieć: ŻENADA. Te wyniki nie odzwierciedlają fatalnej postawy, gdyby tak bylo dostawali by +30. Niestety nie wystarczy samo stanie panie Howard, trzeba jeszcze chcieć. Kobe robi co musi, czyli rzuca bo cała reszta drużyny to drewniaki. Niestety z taką formą i “chęcią do gry” nie awanusją do PO

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Hmm, gdzieś w komentarzach po jakimś poprzednim (przegranym ofc) meczu LAL, ktoś zasugerował handel Howardem, póki czas. Tak sobie myślę, z meczu na mecz, że to wcale nie jest takie głupie. Wciąż można by dostać jedynkę z prawdziwego zdarzenia, taką która po obu stronach parkietu będzie przydatna, plus dobrego obrońcę pod kosz.. Jak tak dalej pójdzie, to wcale nie jest takie pewne, że Howard zostanie w LAL po sezonie.

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    brawo NYK .howard to najwieksza pomylka jaka mogli zrobic .koles tylko potrafi sie glupio smiac .lepiej im szlo w tamtym seoznie bez niego

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Od poczatku bylem zdania ze Howard nie nadaje sie do gry w druzynach zachodniej konferencji. Tam niewazne jaka druzyna, gra sie szybka, ofensywna koszykowke, a on sie rusza jak woz z weglem. Taki basket byl dobry moze w Orlando i bylby dobry na Brooklynie, no ale wybral LA i jest jak jest. Nikt chyba nie wierzyl ze Knicks przegraja pierwszy mecz w sezonie we wlasnej hali z tak slabymi LAL, ale juz jutro graja z Wizards wiec wygrana na otarcie lez pewna, tylko co to zmieni?

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    LAL potrzebują trenera z prawdziwego zdarzenia, kogoś kto zaszczepi w nich wolę walki, kogoś kto poukłada obronę. Mogliby spokojnie stworzyć coś na wzór stylu SAS(oczywiście wiem, że trzon Spurs gra z sobą od lat i to robi różnicę). Zamiast forsować Kobego należałoby stworzyć jakąś równowagę inside-outside. Wiem, że łatwo sobie tak pisać, każdy ma tysiąc sposobów na uzdrowienie Lakersów, łatwo powiedzieć. To już drugi sztab trenerski który tego nie potrafi zrobić, więc zarówno moje jak i wasze opinie to czyste dywagacje. Generalnie jest tragedia. Nie kibicuje im, ale nie życzę też im źle, niemniej jednak wolałbym oglądać coś więcej niż zlepek indywidualności.

    (0)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    nie no masakra, Bryant biegnie z grymasem bólu jakby miał się za chwilę rozlecieć, a później wchodzi jak nowy i wali tą tróję z rogu… pierniczę, co oni mó dali, chyba morfinę w bezpośrednio żyłę… szprycują ich jak konie

    (0)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    D’Antoniemu przydałby się jakiś tygodniowy urlop zdrowotny, w końcu miał niedawno operację. Jeśli Bernie poprowadziłby ich znowu do zwyciętw tak jak po zwolnieniu Browna to ja bym powierzył mu ten team do końca sezonu. A Knicks chyba już czują weekend gwiazd bo urządzają sobie swoje własne 3-point shootout. Ale tak jak komentował Sir Charles nie możesz żyć z jump shotów. Musisz dobrze zbierać i robić łatwe punkty. Tak się zdobywa mistrzostwa. Wciąż nie wierzę w NYK.

    (0)

Skomentuj MG Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu