Kiedy byłem mały, Reggie Miller był okryty sławą najlepszego strzelca za trzy w historii NBA. Pamiętam jak w playoffs wykończył moje ulubione Orlando z Pennym Hardawayem 3:0 albo jak zniszczył Knicksów w ostatniej minucie, albo jak Jordan musiał za nim biegać dookoła boiska. Jeżeli ktoś miał w tamtych czasach szanse pokonać Chicago, to tylko Reggie. Dlatego kiedy na początku tego roku Ray Allen pobił jego rekord największej liczby trójek w karierze, poczułem się nieco dziwnie. A naprawdę dziwnie poczułem się kiedy Millera nie wzięli do Galerii Sław. Czy wezmą kiedyś Raya?

Który z nich był/jest lepszym graczem?

> Na początku swojej kariery Ray-Ray był pierwszorzędnym atletą. Szybki i zwinny z piłką, potrafił nie tylko rzucać, ale także wjeżdżać pod kosz, co czyniło go wszechstronnym strzelcem. Z całą pewnością był o wiele silniejszy i szybszy niż Reggie na którymkolwiek etapie swojej kariery w NBA. W tamtym okresie nie można było wsadzić Allena do pudełka opisanego: „gracz jednowymiarowy”. Co więcej, Allen w dalszym ciągu lepiej podaje i gra zespołowo w koszykówkę. Cichy i spokojny, nigdy nie potrzebował znajdować się  w centrum uwagi, ani być postrzegany jako gwiazda swojej drużyny. Przez większość kariery starał się brać na siebie ciężar gry dopiero wtedy, kiedy czuł, że jest to konieczne. Nie miał przez to problemów z dostosowaniem się do gry w zespole z graczami o wielkim ego, takimi jak: Sam Cassell, Glenn Robinson albo Kevin Garnett i Paul Pierce. Problemem Reggiego było to, że zarówno on sam jak i jego zespół widzieli go jako najlepszego gracza drużyny. Być może gdyby dano mu odgrywać mniejszą rolę, mógł podobnie jak Allen, podnieść swoją efektywność na boisku i zdobyć wymarzony tytuł, który parę razy był w zasięgu jego ręki.

W obronie

> Jeżeli chodzi o defensywę, to żaden nie ma się specjalnie czym chwalić. Jednak trzeba przyznać, że Ray w meczach o wysoką stawkę, jako jeden z nielicznych w NBA umiał sprawić kłopoty w ataku Kobe Bryantowi. Nie żeby go kiedykolwiek zatrzymał, ale w meczach przeciwko Allenowi – Kobe musiał się napocić bardziej niż zwykle, a to już coś.

W ciągu 14 lat spędzonych w NBA Allen w każdej kategorii dorównał lub prześcignął Reggiego Millera, który w lidze spędził 17 sezonów. Do tego ma lepsze warunki fizyczne, jest bardziej wszechstronny i próbuje bronić 😉 Ale czy kiedykolwiek dostarczył Wam tyle emocji co Reggie?

Występy w playoffs

> Reggie Miller reprezentował wszystko co najlepsze w NBA, czyli zadziorność i rywalizację. Przeciwko Knicks, po zabójczej trójce, spoglądał w kierunku Spike’a Lee i łapał za gardło, do tego trafiał za każdym razem, kiedy rzut miał naprawdę znaczenie. W playoffs rywalizował aż 15 razy, a Ray w tym sezonie wystąpi dopiero po raz ósmy.

Technika rzutu

> Ray Allen ma doskonałą mechanikę rzutu, Reggie rzucał krzywo i dziwnie, ale równie skutecznie.

Jordan-factor

> Czy Ray Allen kiedykolwiek zdobyłby swój tytuł mistrzowski, jeśli w jego konferencji przez całą karierę występowałby Michael Jordan?

Co myślicie? Ja biorę Reggiego, nie za to co osiągnął, ale jak grał i za to, że nigdy się nie bał.

[vsw id=”463f9vIeO6E&feature=related” source=”youtube” width=”600″ height=”485″ autoplay=”no”]

[vsw id=”1mKCxkJTFrU&feature=related ” source=”youtube” width=”600″ height=”485″ autoplay=”no”]