fbpx

Retro NBA: jak Kareem Abdul Jabbar trafił do Los Angeles Lakers

22

Kareem Abdul Jabbar, jeden z najlepszych zawodników w historii (zbyt) często pomijany w rozważaniach na temat najwybitniejszego zawodnika w historii. Autor przeszło 38 tysięcy punktów, mistrz fachu Sky Hooka. Uczestnik dziewiętnastu (!) Meczów Gwiazd, piętnaście razy nominowany do All-NBA Teams, zdobywca sześciu pierścieni i tyluż samo nagród MVP. Dwukrotny MVP Finałów. Znakomita większość tych osiągnięć pochodzi z czasów jego kadencji w Lakers, jednakowoż karierę rozpoczynał nad samym jeziorem Michigan, w ekipie Milwaukee Bucks. Jak doszło do tego, że Kozły okazały się na tyle “jeleniami” żeby wypuścić ze swych szeregów takiego ptaszka?

#Orzeł czy reszka

Rzut monetą rozstrzygnął przyszłość dwóch organizacji: Phoenix i Milwaukee. Były to najgorsze ekipy rozgrywek 1968/1969. Orzeł i reszka decydowały o tym, kto zyska możliwość wyboru giganta z UCLA: Lew Alcindora.

Okładka Newsweeka 1967 roku. Jak widać największym newsem był talent strzelistego Lew Alcindora.

Trzy tytuły uczelniane w ciągu trzech lat pod dowództwem coacha Woodena oraz średnie 26.4 punktów i 15.5 zbiórek były nie do przeoczenia. Smukły Lew był murowanym kandydatem do pierwszego miejsca w drafcie NBA. Phoenix, którym nie dopisało szczęście musieli zadowolić się wyborem Neala Walka. Czy mogli wybrać lepiej? Pewnie tak, ale to już temat na zupełnie inną opowieść.

Oto Neal Walk w czasach gdy nosił sweter pod jerseyem.
W szczytowym momencie kariery był zawodnikiem kalibru 20/12/3, ale ten szczyt trwał bardzo krótko.

#I want out

Bucks z Jabbarem przeszli odmianę na miarę programów typu “pimp my cokolwiek”. Zawodnik w zasadzie od pierwszych minut w uniformie klubu NBA był postrzegany jako sukcesor Billa Russella i Wilta Chamberlaina. W drugim sezonie jego gry dla Milwaukee, już z Oscarem Robertsonem u boku, Bucks sięgnęli po swój pierwszy i jedyny jak dotąd tytuł mistrzowski. W 1974 roku Milwaukee powróciło do Finałów, gdzie dopiero w siódmym spotkaniu ostatecznie oddali pole Boston Celtics. Wówczas jeszcze nikt nie wiedział, co to do końca oznacza.

Dokładnie 3 października 1974 roku w Hotelu Sheraton odbywała się kolacja na okoliczność zbliżającego się pierwszego gwizdka spotkań przedsezonowych. To wtedy Kareem ogłosił, zdawkowo, w trzech słowach “I want out.”

Deadly.

Powodem decyzji nie była drużyna, ale samo miasto. Senne, prowincjonalne, spokojne i nudne. Zdecydowanie nie było to wymarzone miejsce dla młodego, 28-letniego atlety z duszą głodnego kultury wysokiej intelektualisty. W dodatku z dala od rodziny. Wayne Embry, menedżer generalny i trener Larry Costello byli gotowi na wszelkie ustępstwa, z własnymi dymisjami włącznie, byleby tylko zatrzymać Jabbara w Wisconsin, ale decyzja już zapadła i na nic zdałyby się gesty Rejtana. He was out.

Dodatkowym czynnikiem ułatwiającym zawodnikowi decyzję była kondycja samej drużyny. Jabbar opuścił szesnaście pierwszych spotkań sezonu z powodu kontuzji ręki – w nerwach odstawił akcję a’la Amar’e Stoudemire z gaśnicą:

Milwaukee zdołali wygrać trzy z tych szesnastu spotkań bez swego lidera. Po powrocie ich sytuacja skoczyła na 35-31, ale widać było, że to już nie jest to. W 1975 roku zespół nie zdołał zakwalifikować się do playoffs. To zdarzyło się im po raz drugi w historii, pierwszy z Jabbarem w składzie. Bolało tym bardziej, że rok wcześniej grali w finale (wspomniana przegrana z Bostonem). Było już po jabłkach. W ostatnim meczu w kultowej hali MECCA Kareem zdobył linijkę 34/10/4/5 ale nie uchronił zespołu przed porażką z Chicago.

#Lakers idą po swoje

W wyścigu o Kareema na pierwszą lokatę wysuwali się Lakers, którzy zagięli na niego parol już wcześniej. Przypomnę, że to właśnie Jabbar i spółka postawili warunki nie do przejścia przerywając serię 33 zwycięstw LAL w sezonie 1971/1972. Negocjacje z Milwaukee były jednak ciężkie. Kozły chciały Elmore’a Smitha, Briana Wintersa oraz 2. i 8. pick draftu 1975 roku. Jeziorowcy nie chcieli się na to zgodzić, ale w końcu zacisnęli zęby, bo chodziło o gracza na miarę czasów. W końcu 16 czerwca 1975 roku doszło do porozumienia. Lakers powoli wchodzili w nową erę. Jej dopełnieniem była wymiana picków w 1976, kiedy otrzymali m.in. wybór New Orleans Jazz 1979 roku, który zamienili później na tego pana:

W ten sposób stworzono podwaliny pod zespół, który znamy jako Showtime Lakers. Awansowali osiem razy do Finałów, zdobywając w tym czasie 5 pierścieni, wszystkie pod gwizdkiem Pata Rileya. A co stało się z Milwaukee po tym transferze? Z pozyskanych graczy pozytywnie w historii Bucks zapisali się Winters i Bridgeman, których numery wiszą pod sufitem Fiserv Forum. Mistrzowskiego pierścienia nie udało się jednak powtórzyć, ani duetu na miarę Kareema i Oscara Robertsona.

Natomiast Lakers tym transferem wyznaczyli kurs, którym poruszali się przez prawie 20 lat. Kolejny tak istotny dodatek kadrowy zaliczyli w 1996 roku, gdy pozyskano Kobe i okazało się że “Łysy jedzie do Cali” ale tę historię już Wam kiedyś opowiadałem…

[BLC]

22 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda,że nie można obejrzeć starych meczy w dobrej kopii.Pewnie nie problem to zrobić przy dzisiejszej technice,ale widocznie jest nieopłacalne.

    (8)
    • Array ( )

      Dałoby się to zrobić. Myślę o tym od jakiegoś czasu bo mam dostęp do różnych archiwów. Ale tylko na uzytek własny i bez praw do dalszego rozpowszechniania. Więc nie mógłbym tego wrzucić np. na YT. Trochę patowa sytuacja.

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    BLC, pamiętam jak kiedyś w jakimś kompendium wiedzy / słowniku GWBA była wzmianka, że obowiązkowo musisz linkować swój stary tekst (wiadomo :D) Z czystej sympatii – od którego, z kolei, artykułu to trwa ?

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Spoko tekst. Dzięki.
    Quiz.
    O kim/czym nastepny tekst napisze BLC.
    a) o Adminie
    b) o swetrach
    c) o okularach Jabbara

    Zapraszam do udziału.
    Ps. jak załadujecie 100 komentarzy to jestescie k…a mistrzami. Jedziemy!

    (-7)
    • Array ( )

      Pewnie chciałby napisać o swetrach i gruszy ale i tej historii i tak nikt nie załapie.

      (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajna historia, choć brakuje troche detali o samym człowieku i jego historii z tamtych lat.

    Może takie orły, których zastarasza, że Lou Alcindor przeszedł na islam czegoś by się nauczyły zamiast zbierać lajeczki za ignorancję: „straszny muslim” – serio?

    (5)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Mała errata: w 1980 LAL tytuł zdobyli pod Paulem Westheadem. Brylantynowy Pat został trenerem rok później, w środku sezonu 80-81, gdy LAL odpadli w finałach konferencji z Rockets. Pierwszy tytuł z Patem to A.D. 82. Za to odejście Westheada i jego konflikt z Magicem to też ciekaw temat dla nerdów historii NBA.

    (11)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @Anonim
    Hej:) to o czym mowisz bylo napisane w NPAW #168, listopad 2016. Wiec sam proceder jest dluzszy. Zaczalem robic to zdaje sie jeszcze w czasach blogow na stronie, ale nie w kazdym tekscie, bo mialem zbyt mala baze swoich artow. Teraz jest pole manewru, bo numerek przy NPAW to mniej niz 1/3 moich tekstow.pozdro

    (5)
    • Array ( )

      Niesamowite jest to jak pod każdym artykułem potraficie się tak przypier&^&%^ do takich pierdół 😀

      (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Czarni zostawali muslimami,bo niewolnictwo i segregacja całkiem ich pozbawiała tożsamości kulturowej.nic dziwnego ,że nie chcieli kultywować białego chrzescijanizmu wyznawanego przez ich byłych właścicieli.w końcu islam jest religią sporej części afryki

    (1)
    • Array ( )

      Bzdura.
      Raz, że Afryka jest 50/50 islam i chrześcijaństwo, a taki podział powstał dopiero po większych wpływach krajó∑ muzułmańskich na północną Afrykę, bo tak, to z oczywistych powodów panowało tam chrześcijaństwo.
      Dwa, że niewolnicy w USA wyznawali niemal wyłącznie chrześcijaństwo. Wielu celebrytów przechodziło z chrześcijaństwa na islam i tyle. Nie miało na to wpływu ich pochodzenie.

      Poza tym, jaka różnica czy wierzą w islam czy w chrzescijanstwo albo w latajaćego potwora spaghetti? Ta sama bzdura, która ma na celu urposzczenie życia człowieka, bo łatwiej jest żyć w ciemnogrodzie. Śmieszy mnie ta konsekwentność wiary polegającej na tym, że taka postać fikcyjna jak Jezus istniał i tyle, ale kosmici? Niemożliwe. Ewolucja? Bóg stworzył człowieka na wzór samego siebie.

      Jak ktoś chodzi do kościoła i wierzy w te bzdury oraz zaczytuje się w jakiś testamentach spisanych przez niewiadomo jakich ludzi i uważa je za najważniejszą prawdę w życiu, to powodzenia.

      (0)

Skomentuj Boni Fancy Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu