fbpx

Rodman i Pippen ponownie wyjaśnieni, Kemba Walker opuszcza Charlotte!

59

Gdzieś w Arizonie znaleziono taki billboard. Mam paru kolegów w branży reklamowej, ale nawet oni nie wiedzą, o co chodzi. Serio? D’Angelo Russell miałby dobrowolnie zatrudnić się w Phoenix Suns?

California knows how to party

Nieustannie pytacie o doniesienia na temat Los Angeles Lakers więc nie mogę Was zawieŚć. W telegraficznym skrócie temat przedstawia się następująco:

-> Mo Wagner, Isaac Bonga, Jermerio Jones zostali własnie posunięci do Washington Wizards jako część uzgodnionego transferu z Nowym Orleanem. Było miło, w przypadku Wagnera nawet obiecująco, ale cześć.

-> zgodnie z przewidywaniami Anthony Davis zrzeknie się czterech milionów premii za transfer do LA, które dodatkowo obciążyłyby budżet klubu. Odrobi z nawiązką poprzez umowy sponsorskie. To jasne.

-> na liście płac będą więc James, Kuzma, Davis, “martwe” 5 milionów za zwolnionego Luola Denga, a także obowiązkowa rezerwa (cap holds) na 9 miejsc w składzie do wypełnienia. Jeśli zrzekną się praw do wszystkich free-agentów (od Rondo po Alexa Caruso) przed formalną finalizacją transferu AD dysponować będą kwotą nieco ponad 32 milionów dolarów, a to niemal kwota bazowa maksymalnego kontraktu dla gracza z ośmioletnim stażem.

-> delegacja Lakers odbędzie formalne spotkania z Kyrie Irvingiem, D’Angelo Russellem oraz Kawhi Leonardem. Jeśli rozmowy nie przyniosą efektów, zainteresowanie przeniesie się na graczy do zadań specjalnych, w szczególności snajperów: Danny Greena, Terrence’a Rossa, Setha Curry oraz KCP.

LBJ i Klay Thompson na planie Space Jam 2.
Wśród obsady widziano także Davisa, Draymonda Greena i Damiana Lillarda.

-> LeBron James oddaje #23 na koszulce AD, sam zagra z #6. Wszystkie grupy interesu wokół liczą rzecz jasna na nową falę sprzedaży jerseyów obu panów. To zabawne, że obaj grają z numerem najwybitniejszego koszykarza w dziejach, ale sądzę że gdyby Michael Jordan grał w dzisiejszych czasach, zrobiłby to samo. Oddał swój numer młodszej gwieździe. Czy nie?

Nie ma takiej opcji

Nawiązując do wczorajszej dyskusji na temat “Dennis Rodman i Scottie Pippen versus dzisiejsze gwiazdy”. Gilbert Arenas nigdy nie był (ani nawet nie aspirował) do miana wybitnego obrońcy, ale nie podważajcie jego inteligencji ani bezpośredniego doświadczenia w zawodzie. Dziś wyjaśnia swoje stanowisko na temat skrzydłowych dzisiejszej NBA.

Zacznę od tego, że nie odbieram niczego dokonaniom Pippena czy Rodmana w ich czasach. Dyskusja jest na temat tego, czy jako defensorzy potrafiliby przykryć dzisiejszych kozaków. Moja odpowiedź: NIE MA TAKIEJ OPCJI. Zaznaczam, że to nie żadne uprzedzenia czy szukanie atencji na siłę.

Posłużmy się głową. Topowi small-forwards lat 90-tych, których Pippen musiał kryć (Dominique Wilkins / Chris Mullin / Robert Horry / Dan Majerle / Glen Rice / Rick Fox itd) żaden z nich nie biegał po boisku jak obwodowy DOPÓKI w lidze nie pojawił się Grant Hill.

Ani Pippen, ani Rodman, ani Jordan nie przywykli kryć zawodników zmieniających kierunki na lewo i prawo… do połowy lat 90-tych każdy grał w kosza jak street fighter (poruszając się do przodu i do tyłu) wyjątkiem było kilku obwodowych, graczy jak Tim Hardaway / Kenny Anderson etc. no więc kiedy nowa generacja niskich skrzydłowych pojawiła się w NBA, zaczęła biegać i zmieniać kierunki, NIE POTRAFILI TEGO OBRONIĆ. Hill był za szybki i zbyt atletyczny dla Pippena i Rodmana. Mniej więcej w tym samym momencie dokonała się rewolucja na silnym skrzydle, pojawili się wyżsi PF, którzy byli nie tylko uzdolnieni koszykarsko, ale też bardzo mobilni (Duncan / KG / Webber / Rasheed / Vin Baker / Jermaine O’Neal / Juwan Howard).

Ferrari vs Honda

Gra ciągle ewoluuje, więc spierać się czy dwumetrowy Pippen byłby w stanie zatrzymać 10 centymetrów wyższego KD, który rusza się jak obwodowy… 115 kilogramowego King Jamesa, który rusza się jak obwodowy… jest co najmniej niedorzeczne. Grant Hill sprawiał im problemy, a przecież cały świat wiedział, że Grant nie rzuca, przez pierwsze pięć lat zaliczył 22 trójki. Wiedzieli dokładnie co zamierza, a i tak NIE POTRAFILI GO ZATRZYMAĆ. Jeśli więc nie byli w stanie pokryć pierwszej wersji mobilnych small forwards, pozwolę sobie na naukę i nauczę Was: nie ma opcji by zatrzymali wersję 10.0 small forwards.

Naprawdę myślicie, że Rodman miałby do gadania przeciwko AD albo Grekowi biegnącym z piłką na otwartej przestrzeni? Pozwólcie, że zgadnę: waszym zdaniem John Stockton potrafiłby ustać na nogach przeciwko Kyrie albo Westbrookowi, czy tak? No to może ja też pokryłbym Shaqa w trumnie? Zrozumcie: silnik Ferrari z lat dziewięćdziesiątych to silnik o parametrach dzisiejszej Hondy.

Tyrada pana Arenasa została oprawiona poniższym filmikiem, i co Wy na to?

Other news

-> 15-letnia kariera Shauna Livingstona wydaje się zmierzać ku końcowi. Golden State Warriors w poszukiwaniu oszczędności planują wykupić ostatni rok umowy zawodnika, ponieważ tylko 2 spośród 7.7 milionów dolarów przyszłorocznej pensji są na ten moment gwarantowane. Livingston przebąkuję o emeryturze. Jeśli tak, zasłużył na alfabet. Mało który przeszedł równie wiele. Do ligi wchodzi jako dwumetrowy kozak na rozegraniu, ale paskudna kontuzja kolana odebrała mu cały gwiazdorski pył. Przepoczwarzył się w defensora i artystę półdystansu. Zresztą, co ja Wam będę opowiadał, nie raz widzieliście jak bierze na plecy mniejszych rywali.

-> Coraz bardziej sceptyczny jestem wobec doniesień Adriana Wojnarowskiego. Odkąd przeniósł się do ESPN i kazano mu dostarczać sensacyjnych raportów niemalże na akord, jego źródła jakby wyschły. Coraz częściej podaje nam informacje, które potem nie znajdują potwierdzenia. Tak samo czuję się czytając jakoby Boston Celtics byli faworytami do zatrudnienia wolnego strzelca Kemby Walkera.

Michael Jordan i reprezentacja Charlotte Hornets zaproponowali 29-letniemu Walkerowi pięcioletnią umowę o wartości 160 milionów. To 62 miliony mniej niż wynosi “super max”. Propozycja została odrzucona, MJ nie zamierza targować się ponad wskazaną kwotę, Kemba zapowiedział więc, że odchodzi. Pora zaczynać polowanie!

Dobrego dnia wszystkim!

59 comments

    • Array ( )
      Pablito_Wandalito 28 czerwca, 2019 at 13:10

      Twój komentarz bardzo wiele wniósł pod tym artykułem. Niemalże czuje się że wyczerpałeś wszelkie możliwości dyskusji na ten temat. A tak na poważnie to muszę cie rozczarować, pierwszy to był ten co jako pierwszy napisał pierwszy. Reszta to dziecinada, odgrzewanie kotleta, no i brak kreatywności. To wszystko co można napisać na temat osoby powielającej ten komentarz.
      Co do artykułu – odpowiedz na to czy MJ oddał by nr na koszulce jest wers poniżej 🙂 tak ciekawie wyszło.
      Nie ma takiej opcji.
      Jordan genialny koszykarz (prawdopodobnie najlepszy w dziejach) i tak powinniśmy go oceniać, ale charakter dla kolegów w zespole ciężki. Zresztą to widać, że kontaktów raczej z chłopakami nie utrzymuje.
      Natomiast LeBron z swoimi kolegami z zespołu zawsze blisko.
      Co do Arnesa.
      Zapomniał tylko o jednym że grali tak jak wymagał wtedy system, zapewne by się dostosowali do dzisiejszych wymagań, kwestia tego jak by to wyszło, ale znając charakter chłopaków pewnie dali by radę. Chociaż oglądając dzisiejszą NBA wydaje mi się, że jest szybsza niż w latach 90.

      (26)
    • Array ( )

      Mają ale mógłby grac razem, jeden offense drugi defense, dobrze by się uzupelniali

      (-1)
    • Array ( )

      A Shai ma tyle pierścieni, co Kemba. Chyba, że Walker podkrada biżuterię żonie. Myślenie…

      (12)
    • Array ( )

      A wiecie że nie o Shaiu i Kembie to było? Wiecie, to Shai z Kembą za bardzo się nie dublują, za to z Kawhi który też był wspomniany w tym komentarzu już tak. Na dodatek Kawhi ma ładne pierścionki (i to bez podkradania ich dziewczynie). Robi sens, co?

      (1)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    A pytanie czy jak Lakers podpiszą kogoś za maxa czyli 32 mln i zostaje im na 9 gości na minimalnych kontraktach , czy np w tej 9 zawodników komuś mogą proponować większe pieniądze niż minimum ligowe, ze świadomością, iż dopłacą tzw luxury tax?

    (13)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    ah te wypociny arenasa 😀 zapomniał chyba że w czasach pippena grał jeszcze 206 cm rozgrywający Magic Johnson, sponiewierany przez Pippena w finałach, wybiegany Clyde Drexler, a dla Rodmana pozostały takie tuzy jak Karl Malone, Shawn Kemp, Barkley… no i wreszcie kto jest w stanie przykryć profesjonalnego koszykarza na otwartej przestrzeni!? nikt, sztuką jest żeby go nie dopuścić do otwartych przestrzeni! a w latach 90 tych gra bez piłki była zupełnie inna niż teraz.

    jeśli chodzi o westbrook vs stockton, to myślę że po minięciu stocktona zająłby się nim 250cm Mark Eaton, który notował po 10 bloków na mecz, dodatkowo mógłby sobie pomagać jedną ręką na cielsku russela, żeby nie stracić balansu,.

    No i ciekaw jestem jak taki Arenas poradziłby sobie z Paytonem 😀 a czekajcie, już wiem. Payton wygrał 14 meczów rozgrywanych między tą dwójką, a Arenas 2 xD

    poprawia mi humor agent 0

    (3)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      jak czytam arenasa,to widzę w nim antka maciara. jak na chwilę się zamyślisz, zamulisz, to odnosisz wrażenie,że koleś mówi całkiem składnie…

      (-2)
    • Array ( )

      Ja akurat propaguje ten ruch, Kemba jest genialny, fakt ale jest również jednowymiarowy i uważam ze danie mu supernaxa notabene 45 baniek rocznie (niemal połowa salary cap) to przesada, wiele klubów takimi ruchami udupilo się na kilka lat do przodu wiec widzę tu spory rozsądek w działaniu.

      (57)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      dobrze zrobił majk,że nie dał maxa. przecież takie decyzje mogą zablokować klub na pół dekady. patrz houston. średnio 32 bańki rocznie przez 5 lat to mało ?? no kur….. pazera jab..y !! widać,że wali go przyszłość klubu, byle napchac sie sianem. przeginka na moje.

      (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Wyobrażam sobie Wielką Księgę Koszykówki w stylu Billa Simmonsa napisaną przez Gilberta Arenasa. Oj czytałbym!

    (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Arenas trafił w punkt, jego argumenty w 100% trafiają do mnie. A te wszystkie przechwałki Pippena, Paytona czy Rodmana jak pozamiataliby dzisiejsze gwiazdy są po prostu śmieszne.

    (24)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      dla mnie przeciwnie, ślepak jak nic. znasz przecież dorobek (defensywny i ofensywny) pippa i rodmana. przechwałki? nie zapominaj,że psycha jest najważniejsza,a w tym elemencie wspomniani koledzy nie mieli sobie równych. dodać do tego majka i masz mordercze trio. kilka sezonów temu twierdziłem,że goldeni daliby sobie radę z tamtymi bulls. dziś już jestem o wiele bardziej powściągliwy. o wiele… widziałem i śledziłem tamte (i obecne trochę też) granie na własne “telewizorowe” oczy. żyłem tym. kibicowałem zawsze teoretycznie słabszym, czyli blazers, suns czy sonics (jazz się nia dało kibicować… kto zna ten wie o co kaman),ale właściwie od początku wiedziałem,że ekipa jordana jest ponad nimi. także do mnie akurat pitolenie rodmana i pippy trafia. oczywiście lekko kolorują temat i dodają nieco przesadyzmu,ale generalnie maja dużo racji.
      pozdrawiam

      (7)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Chłopaki próbują przedłużyć swoje legendy i to jest dość powszechne zjawisko w świecie. Może przesadnie powiem, ale to momentami przypomina Wałęsę zapraszanego obecnie w charakterze pacynki na otwarcie centrum handlowego – z tym, że Wielki OTUA to dużo większy bufon. Ale czy tego samego nie robi Shaq albo Barkley mędrkując w studio?

      Inna sprawa jest taka, że późniejsza, tj. dzisiejsza NBA jest jaka jest między innymi dzięki Pippenom, czy Rodmanom.
      Świat nie stoi w miejscu i medycyna zrobiła koksalne postępy od lat 90tych. Więc gdyby dziś młody Pippen miał do dyspozycji takie zaplecze medyczno-koksowniczo-treningowe to też byłby zupełnie innym zawodnikiem.

      I trzecia sprawa: na jakich zasadach miała by się odbyć konfrontacja – jeśli na sędziowaniu z lat 90tych to psychika dzisiejszych gwiazdorów, tych dużych dzieci byłaby kulą u nogi.
      Kto miałby się równać z kolesiami zaprawionymi w boju z Bad Boysami czy z Birdem?
      No chyba nie uciekający nawet dziś od brzemienia końcówek król-uzurpator? A może Joel czy KAT? No śmiech na sali… Czy jest dziś jakiś zimny skurczybyk który nie odpuści w konfrontacji psychicznej? I nawet nie muszę tu przywoływać MJ’a bo wszystkich ich taki Gary Payton zjadłby na śniadanie bez popitki.
      Jedyny plus byłby taki że Durant nie miałby social media co niewątpliwie wyszłoby na dobre jego psychice.

      (3)
    • Array ( )

      Panie z nickiem Sir Nick, obrona w latach 80′-90′ była tylko trochę bardziej fizyczna niż dzisiaj, ale nie była lepsza, hand checking był zakazany od 1979 i był gwizdany, rzeczywiście rzadziej niż dzisiaj, ale nadal był. W 2001 wycofana została reguła nielegalnej obrony, przed 2001 obrońca musiał trzymać się swojego albo w 100% przykładać się do podwojenia, żadnej swobody w obronie. Przed wycofaniem tej reguły słabe drużyny z jednym dobrym zawodnikiem (na przykład Bulls z Jordanem przed przyjściem Pippena) mogły dać piłkę swojemu najlepszemu graczowi na jednym skrzydle i ustawić resztę drużyny na przeciwnym. Przez to powstawała izolacja 1v1 i ten najlepszy gracz mógł robić co chce ze swoim obrońcą, w dzisiejszej NBA w dowolnym momencie może przybiec inny obrońca i pomóc. Jordan nienawidził tej zmiany w regułach i mówił, że za bardzo ogranicza najlepszych zawodników w ofensywie. Przez te zmiany średnia zdobytych punktów na mecz we wczesnych dwutysięcznych była niższa niż w latach 80′-90′. Więc tak naprawdę to dzisiejsze gwiazdy mają trudniej jeśli chodzi o zdobywanie punktów. Więc gdyby dzisiejsi czołowi gracze typu Westbrook, Harden, Lebron cofnęli się do grania na zasadach z lat 90′ byliby nawet lepsi niż są dzisiaj. Jeszcze dodatkowo dodam, że oglądając specjalnie dobrane highlights lata 90 wyglądają jak wojna na boisku, ale zwyczajnie oglądając mecze z tamtych lat można zobaczyć, że faule sędziowane były bardzo podobnie jak dzisiaj.

      (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie przekonuje mnie Arenas ani Hill. Ich postacie bardziej niż z marmuru są ze szkla. Po Nie jednym Duecie zostałaby dziś plama jakby zagrali z #33 i #90

    (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobry ten Gilbert 😀
    Wpierw twierdził że są za mali, to mu wytknęli że nie, że Denis i Pip kryli większych z powodzeniem, że Shaq z rodmanem miał zawsze ciężko, Pip i to już wiekowy z powodzeniem zatrzymywał KG czy samego Tima Duncana, teraz są wg niego za wolni, nie, nie są, obwodowi Chicago kosili wszystkich obroną na nogach, Mj, Pip zaliczali kapitalną defensywę na lini 3 pt dlatego dzisiejsza koszykówka tak wybiegana miała by przechlapane.
    Pytanie tylko czy uwzględniamy zasady z lat 90 w obronie czy też nie 😉
    czekam na kolejne argumenty Arenasa, lubię gościa, nawet ciekawie tworzy ale chyba za bardzo chciałby wywindować swoje czasy po 2000 roku jakie to kozaki nie były i jakieś kompleksy za nim się trzymają xD

    (23)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Pisałem o tym, że Pipen i Rodman nie mieliby najmniejszej szansy przeciwko dzisiejszym kozakom. Byli super i robili show, ale Shaq to nie KD, ni LeBron. Chłopaki naoglądali się zbitek highlightow na YouTubach i wiedzą jaka koszykówka była w latach 90… szkoda. Pozdro!

    (-18)
    • Array ( )

      On chce wywindować swoje czasy, czy Pippen i Rodman swoje?
      Twierdzimy, że każdy sport się rozwija. Sposób trenowania, sposób doboru zawodników pod pozycję oraz stworzenie nowych (Jak Point Forward, którym niegdyś był Magic, dzisiaj nie jest to niespodzianką).
      Tak samo jak w piłce nożnej, siatkówce, baseballu, boksie, tak samo w koszykówce wszystko idzie bardzo szybko do przodu.
      Nie twierdzę, że Pippen czy Rodman nie dali by rady w naszych czasach, ale stawiając ich (w systemie szkolnictwa lat 90) na przeciw tym chłopakom z lat 2015+ mieliby znacznie cięższe zadanie.

      W końcu nie od dziś wiemy, że technika>siła. Dołóżmy do tego odpowiednio zaplanowaną dietę, pracę na treningach i mamy nie tylko silnych, ale też sprawnych zawodników, którzy w latach 90 zostaliby po prostu gwiazdami (Mowa o średniakach dzisiejszych czasów).

      (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    dokładnie ktoś oglądał tylko highlighty Pippa i rodmana a nie widział ich gry, jakby widział to by andronów nie opowiadał.
    Lata 90 miały swoje bestie, nie zawsze fizyczne, choć Dominiqe, Mason, Shaq, Larry J, Karl, z Uśmiechem by patrzyli na Jamesa a mniej fizyczni ale potrafiacy twardo grac jak szczególnie Bird czy Magic .
    Już widzę Jamesa czy KD w latach 90 grający przeciwko Bostonowi i schodzącym po kwarcie bo im ktoś tyłek obił 🙂
    Podstawą są zasady jakie tu przyjąć, każdy może marzyć iż lebron czy KD poradzili by sobie w latach 90, nikt im nie broni, to samo się tyczy zawodników z lat 90 w obecnych czasach 😉

    (4)
    • Array ( )

      Akurat w latach 90 już po odejściu Birda Boston żadną potęga nie był. Sorki ale McDaniel, Radja, Fox, Walker czy Mercer to nie ten level. Kolega chyba myślał o latach 80?

      (6)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Co to w ogóle za gadanina o kilogramach i wadze zawodników w obronie i ataku?
    A Basketball IQ, motoryka, psychika! i mentalność się nie liczy? Pewnie po parkietach biegają tylko kilogramy po obwodzie i rzucają za 3. Co za bzdura.
    Pofatygowalem sie i sprawdzilem. Przywolywany przez Arenasa Tim Hardaway w play offs wygral z Chicago w czasach Pippena dokładnie jeden mecz, a 7 miał w papę. W finalach konferencji 1997 bylo 1-4.
    Grant Hill nie wyściubił nosa za pierwszą rundę w czasach panowania Bulls taki to był nieuchwytny dla obrony geniusz koszykówki.
    Sprowadzanie obrony do indywidualnych potyczek jest bez sensu, liczy się obrona drużyną. Taki potwór ataku Giannis został ograniczony m. in. przez dziadka Gasola i to doskonale pokazuje na czym polega team effort. Nie liczą się indywidualne popisy w stylu 60 pkt Arenasa czy triple trouble ? Westbrooka. To nic nie znaczy. Liczą sie pierścienie.

    “It’s all about matchups”. Ostatnio słyszałem to stwierdzenie też od Kawhiego Leonarda po wygranych finałach, gdy mówił że najtrudniejsza przeprawe mieli z Phila.

    Myślę że Westbrook też by sobie nie polatał z Bullsami. Średniaki z Portland i Utah go weryfikują ostatnio a ma za partnera PG13 ktory jest w top 3 glosowania na mvp i DPOY.

    (50)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      no i można .. można!! napisać coś sensownego,a nie dać się ponieść teoretykowi gilbertowi. teoretykowi,bo sam gówno zdziałał. poza 60 pkt z lakers i jedną zaciętą serią playoff z cavs no i giwerą w szatni, wiele więcej o nim nie pamiętam.
      także polać koledze !!
      idąc tym tropem może postawimy ivera ponad bulls,bo raz jeden wyrolował majka w jednej akcji…
      pippen i rodman to nie teoretycy. to praktycy w najlepszym wydaniu.

      (9)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    i co, lakersi dadzą maxa komuś, zapełnia całe salary i bedą grać w czwórke? sorry, w teorii podpisać maxa i mieć 3 dopakowanych zawodników wygląda fajnie ale na papierze to sie kupy i dupy nie trzyma, jedna kontuzja i bez głębi składu są na nizinach tabeli

    Poza tym gsw już w tym sezonie pokazalo wszystkim do czego doprowadza nadmierna eksploatacja kilku graczy.

    (5)
    • Array ( )

      Za wojespn: James, Davis and Kuzma are supposed to join Ice Cube’s BIG3 with James as a playing coach as they are not able to gather enough players for NBA, league sources tell ESPN.
      😉

      (9)
    • Array ( )

      Zależy na co patrzymy. Jeśli weźmiemy pod uwagę grę 1×1 to oczywiście Giannis, Kawhi czy Durant kontra Pippen wyglądałoby słabo dla tego ostatniego. Trzeba pamiętać, że gdy tylko w latach 90-tych pojawił się ktoś ,,niestandardowy” robił mega różnicę. Przykłady można mnozyć: Iverson, Penny Hardaway, Grant Hill, Garnett. Każdy z nich był wszechstronniejszym zawodnikiem niż pozostali wtedy grajkowie i to było widać na boisku. Taki Iverson nie grzeszył może skutecznością ale momentami jego przewaga szybkosci i umięjętności technicznych była po prostu niesprawiedliwa. Inna kwestia to gra drużynowa gdzie koszykarskie IQ i ustawienie poszczególnych graczy jest kluczem do sukcesu. Przykładem Utah, gdzie żelazna dyscyplina doprowadziła ten zespoł do wielu sukcesów. Do pełni szczęścia zabrakło naprawdę niewiele. Zespoły z lat 90 kontra obecne i kto wygra?. Zależy od wielu czynników i którą drużynę z którą zestawimy.

      (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Za duża kasa dla Kemby, niech idzie do Lakers, w Bostonie powinni postawić konkretnie na Roziera i namówić do powrotu I.Thomasa,a czemu nie?Zawsze można się pogodzić plus Vucevic i skład Bostonu lepszy niż w tym roku. Irving to taki samo grajek ,efekciarski dodatek do super gwiazdy jak miał by być liderem na Brooklynie to mniej zdziała niż Russell,ale cóż chcą gwiazdkę niech biorą. Ciekawe jak by tak Russell zrobił małą zemstę i poszedł do Knicks????

    (5)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Za duża kasa dla Kemby, niech idzie do Lakers, w Bostonie powinni postawić konkretnie na Roziera i namówić do powrotu I.Thomasa,a czemu nie?Zawsze można się pogodzić plus Vucevic i skład Bostonu lepszy niż w tym roku. Irving to taki samo grajek ,efekciarski dodatek do super gwiazdy jak miał by być liderem na Brooklynie to mniej zdziała niż Russell,ale cóż chcą gwiazdkę niech biorą. Ciekawe jak by tak Russell zrobił małą zemstę i poszedł do Knicks????

    (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    *Shaquilla*
    W sumie odszedł w 92, paląc średnia na do widzenia ok 20 pt, 9 zb i 3 ka na 40 % (35 latek) więc jeszcze się łapie na stwierdzenie lata 90, aczkolwiek plecy gościa już składały 🙁 a i tamten Boston słaby nie był, przegrali z charlotte co prawda w PO ale ja bym to traktował jako wypadek przy pracy 😀

    (3)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    *Shaquilla*
    Bird grał do 92, więc się łapie jeszcze.
    Choć racje masz, to już nie byli Ci Celtowie, Charlotte z nimi PO wygrało co okazało się końcem tejże ekipy 😉
    Ale do końca twardzi i nieprzyjemni dla każdego byli

    (2)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Świat się trochę zmienił i faktycznie teraz biega po parkietach NBA większy i szybszy gabaryt, na pewno też bardziej wszechstronny. Ale z drugiej strony przepisy są zupełnie inne. Teraz pewnie nikt z “wielkich” historycznych kozaków defensywnych już by takim kozakiem nie był, ale z drugiej strony wszystkie te ofensywne koty nie dałyby rady w latach 90 z dirty play issues 😉

    (4)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Wielkie odkrycie Arenasa polega na tym, że gra się zmieniła i trudniej kryć. Nie tylko graczy obwodowych zresztą. Tylko czasem Gil brzmi, jakby ci nowi tacy się urodzili i już, a starzy obrońcy również urodzeni jako jednowymiarowi i odporni na postęp, z jakiegoś powodu nie mogliby niczego się dziś nauczyć. Nieważne. Znakomici obrońcy byli i są w cenie. A trudno o lepszych niż Pip i Rodman. Po bronionej stronie ich odpowiednikami są Iguodala i Daymond. Podobne ciała, ruchy i serca. Ile to oni w czwórkę mają pierścieni?? Zamykam posiedzenie.

    (8)
    • Array ( )

      Tylko oni w dwójkę grali na boisku i nikogo więcej nie było co? W zespole gra 12 zawodników A nie 2, to jest zasługą całego zespołu te ich pierścienie. Niech sobie gadają co chcą i tak się nigdy nie przekonamy jak by teraz grali.

      (-2)
    • Array ( )

      To inne pytanie czy by się mogli nauczyć. Gdyby się urodzili później to zapewne nadal mogliby być kozakami tak jak wtedy. Tylko, że obiegowa opinia w necie jest taka, że tacy Bulls przeniesieni w dzisiejsze czasy rozbiliby wszystkich z palcem w nosie, a to jest straszna bzdura.

      (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobre.
    “(…)silnik Ferrari z lat dziewięćdziesiątych to silnik o parametrach dzisiejszej Hondy(…)” ale chodzi o trwałość, niezawodność, czy tylko o osiągi? 🙂

    (3)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Krótkie porównanie:
    *Ferrari F50 z 1996r. Moc: 492KM, Prędkość max: 320 km/h, Max. m. obr: 568 Nm, Przyspieszenie 0-100 km/h: 4,6 sekundy.
    *Honda Civic TypeR z 2019r. Moc: 320KM, Prędkość max: 270 km/h, Max. m. obr: 400 Nm, Przyspieszenie 0-100 km/h: 5,8 sekundy.
    I to tyle jeśli chodzi o fakty związane z porównywaniem i samochodów, i koszykarzy z lat 90-tych i obecnych. 😉

    (8)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Witam wszystkich jak dla mnie LAL powinni brać w ciemno Russella na pg i Michella z Utah na sg jeśli nie ma maksa.

    (-7)
    • Array ( )

      Skip Bayless nie może chyba znieść tego, że wytknięto mu jak przed sezonem mówił bzdury o Kawim po transferze do Toronto. Jechał po Kawhim wtedy ąz miło i teraz nawet po świetnym sezonie Leonarda, ten “pseudo znawca” gada o tym, że Kawhi dał d*py w play offach w czwartych kwartach. WTF?

      (3)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    a czy jest możliwość by Rajon Rondo wrócił do Celtów?? Zobaczyć go jeszcze raz w zielonych barwach byłoby bezcenne, a i może byłby lepszym wzorem niż Kyrie Irving… Nie znam powodów ani okoliczności jego odejścia z Bostonu ale byłoby fajnie go tam zobaczyć

    (0)
  21. Array ( )
    miś4 kontratakuje 29 czerwca, 2019 at 10:54
    Odpowiedz

    Nie chce mi się dużo pisać, bo temat już wywietrzał. Powiem jedno Westbrook nie miałby ze Stocktonem żadnych szans. Stockton bije Westbrooka niemal pod każdym względem. Boiskowe IQ, całkowita wizja placu gry, kontrola tempa gry, poziom panowania nad piłką i w ogóle drybling, poziom cwaniactwa na boisku, atak i obrona przy P&R, umiejętność ustawienia się, obrona (tak!) – to wszystko przewagi Stocktona. W pojedynku z Westbrookiem Stockton maksymalnie zwalniałby tempo gry, tak że atak toczyłby się tylko przez grę na połówce. Stockton wyeliminowałby w ten sposób atletyzm – wielką przewagę Westbrooka. Szybkie ręce Stocktona i umiejętność przewidywania dawałyby Wesbrookowi po 8-10 strat/mecz, prowokowałyby go do ceglenia. Gdyby Westbrook próbował się rozpędzać lub przepychać, Stockton łapałby go na faule ofensywne i sadzał na ławkę.

    (5)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Dennis i Scottie niszcza tych plastikowych słopaczków z dzisiejszych czasow tak jak Honda Ferrari.
    Co za słabe porównania.

    (0)

Skomentuj The Truth Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu