fbpx

Russell Westbrook

12

Russell Westbrook i Kevin Love byli kumplami na długo zanim usłyszał o nich świat. Grali razem na uniwersytecie kalifornijskim, ba, dzielili nawet pokój w akademiku. W 2008 roku obaj zdecydowali się przystąpić do draftu NBA. Wybrano ich odpowiednio z numerem czwartym i piątym (wcześniej poszli tylko D-Rose, Beasley i OJ Mayo). I jak to zwykle bywa pośród ambitnych i utalentowanych koszykarzy, w ich trzecim zawodowym sezonie zaczęły się fajerwerki. Love stał się automatem do double-double, a Russell Westbrook (bo właściwie o nim ta historia) objawił jako czołowy rozgrywający NBA.

W przyszłym miesiącu Westbrook kończy 23 lata. Wcześniej był wybitnym graczem uniwersyteckim – w NCAA grał przez dwa sezony i dwukrotnie wprowadził UCLA do finałowej czwórki turnieju. Ma eksplozję w nogach, najczęściej zostawia rywali w tyle już po pierwszym kroku. Dodaj do tego doskonały ball-handling, szybkość, wjazdy pod kosz i asysty, a wyjdzie Ci przepis na zawodnika klasy All-Star. Jeśli śledziłeś OKC Thunder w zeszłym sezonie to wiesz, że Westbrook potrafi w jednym spotkaniu zdobyć ponad 35 punktów. Jego średnia za ostatni rok to prawie 22 na mecz. Do tego znalazł się w pierwszej dziesiątce najlepiej podających i był czwarty w przechwytach. Trzykrotnie zanotował też triple-double, dwa razy w styczniu i raz w siódmym meczu półfinałów konferencji przeciwko Grizzlies. Co więcej, w meczach w których Russell zdobywał ponad 25 punktów – Thunder mieli bilans 22-5. A kiedy zdobywał ponad 30 punktów – ich rekord wyniósł 11-1. Jaki z tego wniosek? Kiedy Westbrook jest w formie, OKC wygrywają. Jak to się ma do roli Duranta? Wy nam powiedzcie…

W ubiegłym sezonie młodzi Thunder zakończyli sezon regularny na czwartym miejscu na Zachodzie. W pierwszej rundzie odprawili z kwitkiem Nuggets, a Westbrook notował średnie 24/6/6.  W rundzie drugiej, dzięki 40 punktowej zdobyczy Westbrooka w zakończonej zwycięstwem po trzech dogrywkach Game 4. oraz wymienionemu wcześniej triple-double w Game 7. OKC pokonali rewelacyjnych Grizzlies. Jak wiadomo, ostatecznie wycięli ich Dirk Nowitzki i Mavericks, ale podtrzymuję zdanie, które wtedy napisałem: (o ile będziemy mieli sezon) i … “o ile zespoły te spotkają się ponownie w przyszłorocznych playoffs, OKC przejadą się po Mavs jak pociąg towarowy po składzie z porcelaną…” Tak jest mili Państwo, tacy są dobrzy.

[vsw id=”63xRn12CQbY” source=”youtube” width=”600″ height=”485″ autoplay=”no”]

12 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Westbrook to mój ulubiony PG w lidze, KD ma teraz ogromne wsparcie w ataku, życze im jak najlepiej w sezonie który prędzej czy później się pewnie zacznie…, swoją drogą ciekawe jak by RW radził sobie w Lakersach, to byłby team:D. pozdro.

    (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Chociaż KD i Westbrook świetnie sobie radzą to przydałby im się trzeci partner, żeby utworzyć konkurencyjną The Big 3. Widziałbym w OKC JaVale’a McGee, albo Blake’a Griffin’a :>

    (0)
  3. Array ( [0] => administrator )
    Odpowiedz

    nie jesteśmy pewni, czy obecna ekipa OKC przetrwa turbulencje polockoutowe. Myślę, że ta para (KD+RW) długo razem nie pogra, ale o tym może przy innej okazji

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kiniaq: JaVale McGee? przecież Ibaka jest o niebo lepszy. Poczekaj chwilę na rozwój Hardena i Ibaki właśnie – to będzie mega paka. Oby tylko właśnie przetrwali.

    (0)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    A co by było, gdyby Sugar Ray został w Seattle? Wtedy, to dopiero by była ekipa 😀 Ale dobrze, że się stało, jak się stało. Co do udziału Westbrooka w punktach Duranta. Chłopaki dobrze się rozumieją i jeśli pograją ze sobą jeszcze kilka lat, to będzie coś w stylu “high-fly Stockton-Malone”, że tak to ujmę 😀

    (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Zgadzam się z Czesławem 🙂
    I też z adminem, ponieważ obydwaj chcą być liderami.
    Ale zobaczymy jak to się potoczy, na razie martwmy się tym, że cały sezon zagrożony, ponieważ właściciele klubów przesadzają.
    Osobiście lubię KD i jego skuteczność i RW i jego najpierw wybicie się i lot a później myślenie co dalej – i nie mam nic do nich.
    Super filmik i artykuł!
    Dzięki 🙂
    Pozdrawiam 😀

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    właściciele klubów przesadzają? no żesz w dupę… przesadzają zawodnicy, a dokładnie jakichś ich tam związek. Ile można dostawać kasy za bieganie po parkiecie, rzucanie piłką, skakanie itd itp itesre. Milionerzy, oszołomy, wariaci itd itp itesre! powinni dostawać 25%, a nie 53%, gtfo! pół bańki miesięcznie nie styka? GTFO!

    (0)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Nick Anderson – Nie odbierz tego źle, ale czy gdybyś miał opcję zarobienia kilku dodatkowych milionów, to czy oglądałbyś się na względy moralne? Taka już natura człowieka, że jak ma dużo, to chce jeszcze więcej. Za bieganie i rzucanie uwielbiają ich tłumy. Pieniądze dostają nie tyle za grę (oczywiście dobra gra też przekłada się w jakimś stopniu na profity), co za zyski, które mają z nich właściciele klubów, czyt. koszulki, bilety itp. itd. Z tego co mi wiadomo, to nieporozumienie nie dotyczy już samych pensji, co tych warunków umowy zbiorowej, która to traktuje również o kasie, z tym, że nie o bezpośrednich wypłatach zawodników. Reasumując, winni są i jedni i drudzy. Lepiej jednak jeśli zakończymy temat lockout’u, bo nie o tym jest ten post.
    Pozdrawiam 😀

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    @Nick Anderson – trudno sie nie zgodzic.Uwazam,ze powinen obowiazywac podzial fifty-fifty i tyle.A co do OKC i Russela,to wlasnie obawiam sie,ze z fajnie zapowiadajacej sie ekipy zostanie jedno wielkie gowno przez biznes…Mam nadzieje,ze sie myle i trzon zespolu pozostanie.Z tym,ze jako dawny fan Supersonics wciaz nie moge sie pogodzic z faktem,ze w Seattle nie ma juz druzyny,a w legendarnej KeyArena wystepuje Deutsche Symphonie Orchester podczas tournee,a nie chlopaki w zielonych jerseyach 🙁

    (0)

Skomentuj Nick Anderson Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu