Nic to! Chicago szybko ukradli dwa pierwsze mecze w Arizonie, w których Michael zdobył łącznie 73 punkty, a Scottie dołożył 42 punkty i 21 asyst. Zbytnio rozluźnili się chyba jednak wracając do Chicago, w rezultacie przegrywając 3-dogrywkowy maraton przed własną publicznością. Dobrze pamiętam ten mecz: Barkley niemal w pojedynkę, siłą woli zmęczył wówczas zwycięstwo, a były to czasy gdy ruszał się szybciej niż D-Wade, a skakał wyżej niż LeBron (no prawie).

Koniec końców lepiej zorganizowani Bulls, pod przewodnictwem fenomenalnego Jordana przeważyli 4-2. W drugim meczu zdobył 42, w trzecim 44, w czwartym 55, w piątym 41 punktów! dodając przy tym średnio 9 zbiórek i 6 asyst:

Taki był właśnie Michael, zawsze agresywnie atakował obręcz, nigdy nie bał się rzucać. Nie wierzył w ideę dzielenia się piłką kiedy miał choć odrobinę wolnego miejsca. Miał unikalną umiejętność zdominowania obrony w przeciągu 2-3 minut. Był bardzo agresywny i dostawał się na linię rzutów wolnych. Zanim się zorientowałeś – przegrywałeś 12 punktami ponieważ zdobywał 12 punktów z rzędu.

1

Wpływ charyzmatycznego MJa był równiez odczuwalny poza parkietem, kiedy było jasne, że dwa ostatnie mecze rozegrane zostaną w Phoenix, nakazał swoim kolegom spakować rzeczy tylko na jedno spotkanie… Three-peat stało się faktem po tej akcji:

[vsw id=”GnAr4I3-Z48″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″]