fbpx

Shaq, Yao i Iverson idą do Hall of Fame – impreza trwa

34

Dziś w nocy do koszykarskiej Galerii Sław imienia Jamesa Naismitha wejdą: Shaq, Yao Ming i Allen Iverson a także coach Tom Izzo i koszykarka Sheryl Swoopes. Ceremonia jak zwykle odbędzie się w Springfield w stanie Massachusetts (1.5 godziny drogi samochodem od Bostonu) zjadą się znamienici goście, będą wspominki i łzy wzruszenia. Spotkania z mediami głównych bohaterów wieczoru, ubranych w tradycyjne, pomarańczowe marynarki, trwają od wczoraj.

Allen Iverson spóźnił się 90 minut! Opóźniono program, później zadeklarowano, że AI się nie zjawi. Ponoć zatrzymały go korki, uwierzycie? Cały Allen.

Nie do wiary, nie mam pojęcia jak można opuścić ceremonię wydaną na swoją cześć. Hall of Fame? Jestem franchise-playerem, czy my rozmawiamy o Hall of Fame? [Shaq]

W końcu się zjawił, w czapeczce New York Yankees, z zaplecionymi warkoczykami, czarnej koszulce, jeansach wycieruchach i słusznej grubości, nadziewanym diamentami, łańcuchem. Wbił się w marynarkę i zasiadł jak gdyby nigdy nic.  Na pytanie o powód spóźnienia, wyraźnie poirytowany stwierdził, że to “sytuacja osobista”. Na przemian opowiadał suchary i wzruszał ocierając łzy z policzków. Kilka istotnych kwestii jednak poruszył:

Wszyscy przeciwnicy, wszyscy krytycy tak naprawdę mi pomogli. Tego mi nie odbiorą. Jestem nieśmiertelny, jestem członkiem Galerii Sław (…) wiecie, ciężko było się odnaleźć w lidze, wejść w buty wszystkich legend NBA, bo sam noszę tylko rozmiar 44. Byłem szczeniakiem. Wszystkie błędy, które popełniłem, nawet nie zdawałem sobie sprawy, zwłaszcza że byłem biedny jak mysz przez całe wcześniejsze życie. W jednej chwili dostałem furę kasy, nie wiedziałem jak sobie radzić w nowym otoczeniu, z niektórymi sprawami wciąż sobie nie radzę. [AI]

aim

Wpływy koszykarskie?

Jeśli chodzi o koszykówkę owszem, chciałem być jak Mike. Każdy grający w kosza chciał. Nie chciałem być nim, gadać jak on, ubierać jak on. Chciałem być sobą. W sprawach basketu, no tak, wolałbym być jak on.

Shaq?

Shaq był największym podkoszowym dominatorem w dziejach. Możesz się spierać, ale tak jest. Ja byłem “najbardziej dominującym małym graczem świata”.

tpp

A i owszem, średnia kariery na poziomie 26.7 punktów, jedenaście występów w All-Star Game, cztery tytuły króla strzelców, MVP ligi, pierwsza opcja drużyny występującej w Finałach NBA, a wszystko przy wzroście 183 centymetrów i 75 kilogramach wagi.

KIM JESTEM? >>

1 2

34 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Można go nie lubić. Można zastanawiać się jak on w ogóle mógł trafić do HoF. Aleee

    Facet który ma średnią kariery na poziomie 26.7 punktów musi być wyjątkowy. Ma braki we wzroście, wadze, nie wykorzystywał swojej mega siły jak LeBron bo po prostu nie ma warunków a mimo to ma taką średnia. W dodatku w czasach gdzie jednak obrona była ciut bardziej agresywna i twardsza. Dla mnie swego rodzaju fenomen.

    (76)
    • Array ( )

      Gdyby nie to, że w komentarzu jest sama prawda, powiedziałbym że to kolejny hejt Ciuusa na LeBrona xddd

      (-1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Przeciez AI#3 to prekursor jesli chodzi o dribling zmiane kierunkow i lamanie kostek, jestem pewien ze takie kozaki jak irving curry rose czy wall znaja na pamiec wiekszosc zwodow Allena, od niego zaczął sie moj romans z basketem takze bardzo sie ciesze ze dostal sie do HOF!

    (43)
    • Array ( )

      Widać, że młody jesteś. Takich “prekursorów” przed Iversonem było już kilku wcześniej. Choćby Isiah Thomas czy Tim Hardaway.

      (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Wielkie dzięki Allen za to, że byłeś w tej lidze zainspirowałeś miliony dzieciaków na całym świecie… Bez Ciebie liga nie była by tą samą ligą to Ty ją zmieniałeś tak samo jak kiedyś zmieniał ją Wilt Chamberlain i później Michael Jordan. Jeszcze raz wielkie dzięki bo stałeś się ikoną tych milionów dzieciaków do dziś dzień….

    …a za to zdanie:
    “Mówcie co chcecie, są tacy, którzy uważają, że nie zasłużył na Hall of Fame, że to wiecznie klepiący gałę tuman, który nigdy nie pojął prawdziwego ducha koszykówki i mimo niesłychanego talentu wypadł z ligi przedwcześnie. Ja wiem tyle, bez Allena i jego „gangsterki” nie byłoby GWBA.”
    ….to pierwsze oczywiście autor (Bartek prawdopodobnie) powinnien dostać wiecznego bana na tej stronie!!!

    (-8)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    mój idol 🙂 ja nigdy nie potrafilem rzucać i zamiast siedziec na treningach i to robic to caly czas cwiczylem drybling handling i jego sztuczki 🙂 pamietam ze bieg z prawej strony i runner fade away cwiczylem pol roku 😀 teraz tym rzutem trafiam nawet we snie, najwiekszy z najmniejszych ! respect

    (9)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajnie by było gdybyście napisali większy artykuł o wszystkich,którzy właśnie wchodzą do galerii. Kilka zdań o Yao obowiązkowo 😀

    (29)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawe kto dalej do HoF z graczy bez tytułu. Yao i A.I. w mojej ocenie zasłużyli na ten zaszczyt. Vince Carter? Jestem za. Tracy McGrady? Tutaj już więcej kontrowersji, ale jaki to był talent i dzik to głowa mała.

    (23)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja rozumiem, że średnia 26,7 pkt/mecz wygląda pięknie, ale jak już popatrzymy na skuteczność i ilość rzutów jaką do tego potrzebował to już tak różowo nie jest… W jednym sezonie rzucał średnio 28 razy na mecz! To nawet kobe czy jordan nie byli takimi egoistami… Przecież mając tak wolną rękę na rzuty jaką miał iverson, to właściwie każdy w lidze mógłby mieć takie średnie. Totalnie nie rozumiem zachwytów nad statystykami AI, bo są zwyczajnie słabe.

    (-11)
    • Array ( )

      chłopie nic nie wiesz!!! obejrzyj całe mecz 76-tek całe i zobacz jak to wygladało. AI owszem dużo rzucał, ale nazwać go egoistą się nie da podawał dużo piłek wykańczał i owszem dużo, ale dziwne by nie wykańczał skoro miałą taka duża przewagę na innymi był jakby dwa razy szybszy od innych mijał kilku kolesi na raz. Spójrz na to tak majac zawodnika, który dysponuje przewaga tego typu, że nie ma nikogo kto by go zastopował każesz u z tego korzystac tak było z siła Shaqa tak było z rzutem z wyskoku MJ. Trzeba na prawde mecze ogladać.
      Lecimy dalej z ta myślą przykład KB, któremu w tamtym okresie przylepiona łatkę egoisty. Nie dysponował jakąs cecha ponad ludzka jak w.w. a jednak rzucał i asystował tylko w jakich momentach rzucał no własnie takich w których to mógł podac taki jest i był KB. Między innymi stad wzieła się przytka o selekcji rzutowej KB. Z czasem wyrobił sobie markę na tyle silną, że nikt mu już tego nie zarzucił, ale będą obiektywnym obserwatorem całej NBA uważam, że egoistą był własnie KB czy sie to komuś podoba czy nie i te wszystkie memy nie wzieły sie z niczego.

      (-6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    A.I. do HoF pasuje bezspornie. Bo jest ikona koszykówki. Zmienił pewne odwieczne zwyczaje, wprowadził nową jakość, a do tego pokazał, że gość zwykłej postury może być MVP. To było siłą napędową dla całej rzeszy gości o zwykłym wzroście. Szczególnie, że styl A.I. był przełomowy. To jego siła i legenda – w większym stopniu nawet niż boiskowe wyczyny.
    A to, że koszykarzem pod względem fundamentalnym (w rozumieniu zespołowości, skuteczności i przestrzegania zasad funkcjonowania drużyny NBA) był kontrowersyjnym? To już inna para kaloszy i A.I. zapłacił za to zarówno brakiem pierścienia jak i smutnym końcem kariery.
    W HoF mamy wielu graczy, którzy znaleźli się tam bo coś znaczyli dla basketu, a nie za swoje staty.

    PS. Dla gości wychowanych w aurze “to be like Mike” – pojawienie się A.I. to było strzał miedzy oczy – tego nie oddadzą filmiki na yt. To trzeba było poczuć.
    Wielu z oglądających A.I. nie zauważało minusów – katastrofalnej czasami skuteczności, samolubności, przeciętnej (a miejscami słabej) obrony i planowego ignorowania ustawień trenera.
    Widzieliśmy tylko legendarne crossy i kolejne rekordy punktowe. Ta rodziła się legenda.

    (9)
    • Array ( )

      szanuję Cię bardzo i wiem, że jesteś wielkim fanem MJ i wiem jednocześnie, że w tamtym okresie pojawienie się Iversona w lidze oraz wycięte z kontekstu jego wypowiedzi spowodowały jakby uderzenie liścia w twarz wszystkim kibicom MJ, ale czasem wydaje mi się, że tamten czas był tak ograniczonym w informacje, że własnie wiele osob wyrabiało sobie opinie właśnie tymi wyrywkami wycietymi z kontakstu.
      Jeżeli ktoś nie oglądał meczy Iversona to zawsze może to nadrobić, bo wierzę w to, że jak ktoś z czystym i otwartym umysłem bez uprzedzeń obejrzy mecze Iversona pokocha go, lub pokocha na nowo….
      @Idoru ile meczy obejrzałes 76 w latach od 96 do powiedzmy 2004?

      (-3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    SZOK CO GOSCIU BYL SZYBKI …PAMIETAM MECZE 76ERS JESZCZE OGLADANE NA DSF…KOLES ZBIERAL PILKE I BIEGL Z NIA DO PRZODU PO DRODZE WYPRZEDZAJAC SWOICH ZAWODNIKOW BIEGNACYCH DO KONTRY I OBRONCOW…NAJSZYBSZY ZAWODNIK JAKIEGO WIDZIALEM

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Iverson to był głównie impakt kulturowy na ligę, kupa fanów za flash i efektowność, dużo punktów i charakterystyczny styl bycia. Z kolei z punktu widzenia czysto koszykarskiego do zespołu wnosił bardzo niewiele, bądź “wynosił” sporo w zależności od lat.

    (-1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    @all3 w tamtym czasie oglądałem wszytko co było dostępne w pl i dsf 😉 1-2 mecze w całości i 3 skróty chyba 😉
    Ale co to ma do rzeczy?
    Pisząc “strzał między oczy” (a o to chyba Tobie chodzi) – miałem na myśl impakt jaki miał na nas i Dużą Ligę.
    Szacunek i podziw – to były te wrażenia “strzału” – jakże jednak inne niż w przypadku Jordana.
    Z trzeciej strony 😉 A.I. dla mnie będzie zawsze graczem z grupy wouldda-shoulda have been – gdyż oczekiwałem od niego jeszcze więcej – i do dziś mi żal, że skończył w taki a nie inny sposób (choć finiszowanie jak Vinsanity w jego przypadku mogło być trudne do oglądania)

    (1)
    • Array ( )

      ja też oglądałem na dsf, ale i nie tylko prawda jest tez taka, że nie dało się obejrzec aż tak duzo meczów, była też wizja tv itp ja wybierałem smaczki z 76 i potrafiłem je oglądac nagrane na VHS po kilka razy dziennie . W takim razie tez źle zinterptretowałem to co napisałes, bo raczej miałem na myśli to po czym zyskał najwięcej antyfanów jak w którymś z wywiadów stwierdził, że nie szanuje starszej generacji, a było to wyciete z kontekstu to samo, że zdobędzie więcej tytułów niż MJ. Jak oglądałem jego mecze byłem na prawde przekonany, że tak się stanie jego przeciwnicy byli poza zasięgiem nie było tak szybkiego zawodnika i szybko takiego nie będzie.

      (-3)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Nigdy nie lubiłem Iversona. Fakt, był dobrym koszykarzem, ale cała ta otoczka wokół niego strasznie mnie odrzucała. Brak kultury, ogłady, styl ubierania jak jakiś diler. Nawet jego spóźnienie na galę HoF pokazuje, że jest człowiekiem niegodnym zaufania. To całkowity brak szacunku dla ludzi, którzy przyznali mu (nie wiem czy słusznie) takie wyróżnienie. Jeśli miejsce w HoF nic dla niego nie znaczy, to powinien wcześniej dać znać, że nie przyjedzie, a nie robić ludzi w balona. Miał świetną szybkość i technikę, ale był boiskowym samolubem, egoistą. To nie był zawodnik, który na dłuższą metę prowadziłby zespół do sukcesów. Jego charakter i humory mogłyby prędzej rozbic drużynę niż doprowadzić do mistrzostwa. Fajny zawodnik dla 15-latków, ale nikt o zdrowych zmysłach nie oparł by na nim zespołu celującego w mistrzostwo.

    (16)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    PTB…
    A jednak doszedł do finałów i postawił trudne warunki LA. Postawił się 2 razy większemu od siebie gościowi i drugiemu psyhopacie którego nazywamy teraz black mambą. Zespół był oparty na nim i dowiózł ich bardzo daleko bez żadnego dominującego centra w składzie. Był jaki był ale koszykarsko to fenomen!

    (4)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    @PTB

    bzdury piszesz. Nikt nie oparlby by na nim druzyny walczacej o mistrzostwo? Szkoda,ze praktycznie sam doprowadzil po wielu latach 76 do finalu.

    A ze zawodnik dla 15latkow? Ze ubieral sie jak dealer? Spojrz na lige teraz. Wolalbym znowu ogladac “dealera” niz w tej chwili bande beks i “ped***ów”?

    (8)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Yao w HoF to jakiś żart… gość który przy takim wzroście ma 2 sezony na poziomie double-double, nie umial podawać, obrońca przeciętny, nie mówiąc już o tym, że za jego kadencji rockets az RAZ dotarli do 2 rundy PO…

    (-6)
    • Array ( )

      Dlatego hall of fale nazywa się basketball a nie NBA hof. A yao dla koszykówki na świecie zrobił więcej niż nie jeden którego byś wcisnal do NBA hof

      (6)
    • Array ( )

      To jest nominacja do Basketball HoF, a nie NBA HoF. Yao zrobił więcej dla koszykówki na świecie niż większość graczy NBA w tamtym czasie. Powiedziałbym nawet, że Mike Conley i inni powinni całować Yao po rękach bo to w dużej mierze jego zasługa ile zarabia NBA i z czego wziął się aktualny poziom salary cap. Rynek w USA już gwałtownie nie rośnie. Chiny dają zielone…

      (10)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    wypada powtórzyc pytanie poprzednika : za co Yao Ming został nominowany do hoF ? :]

    Shaq i Allen, to świetnie wyglądająca para. najsilniejszy środkowy nowożytnej koszykówki i najbardziej niezwykły niski obrońca naszych czasów.

    na jutubie krązy film, na którym sam Isiah Thomas przeprowadza z nimi wywiad. jest bardzo zabawny, bo wydaje się, że Allen działa na lekkim rauszu, Shaq próbuje dyplomatycznie tego nie zauwazać, zaś Isiah prześciga się w komplementowaniu ich obu.

    obu można coś zarzucić. Shaq był niesamowitym władcą strefy podkoszowej, ale jednocześnie nie miał talentu lidera na miarę największych. Tak jak Kobe Bryant zawdzięczał mu swoje 3 pierścienie, tak on zawdzięczał je obecności Bryanta, który wnosił do zespołu właśnie to, czego Shaq w sobie nie odnalazł w zasadzie nigdy. Pomyślmy, co by było bez tych 3 tytułów z Shaqem ? Kariera właściwie poślednia.

    ale to jak zachowywał się pod koszem, jak ogromny wpływ wywarł na NBA, jak potrafił bezlitośnie wykorzystywać swoje przewagi dla zespołu – za to wszystko nominacja Shaqa jest niepodważalna. To wyjątkowy gracz, a jego wyjątkowośc docenimy za jakieś 30 lat, kiedy się okaże, że mineły 3 dekady, a nowego Shaqa nie ma i najpewniej już nigdy kogoś podobnego nie zobaczymy w NBA. 216 cm, 150 kg, przy niesamowitej eksplozywności, dynamice startu do piłki, skoczności i sile funkcjonalnej oraz niebanalnej inteligencji i nawet finezji. To zjawisko niemal kosmiczne. Tacy się rodza raz na miliard.

    Iverson – lista zarzutów jest długa, ale nie za zarzuty nominuje się do HoF, lecz za osiągnięcia. tytuły króla strzelców, nadzwyczajny impakt kulturotwórczy, rewolucyjny styl gry. jesli w drugiej połowie 90s i 00s w lidze zaroiło się od Jordan-wannabes, to w 10s mamy wysyp Iverson-wannabes. a do tego Allen miał parę naprawdę nadzwyczajnych playoffs.

    zarzuty o egoizm, liczbę oddawanych rzutów – stałe i niezmienne.
    zauwazmy jednak, że zawsze gra Allena pomagała partnerom. najgorsza byłaby jego pasywnośc. Wtedy z łatwością cała drużyna zostałaby powstrzymana. A kiedy on rzucał dużo – obrona rywali musiała go kryć, bo nawet gdy pudłował, było jasne, że nie wolno mu odpuścic, bo jak raz trafi, to może wejśc w rytm i zacząć trafiać z najbvardziej niemożliwych pozycji. Słowem : był tak niezwykły, że nawet gdy miał skutecznośc 0/11, to obrona nie mogła nawet na moment się rozluźnić.Dzieki temu jego partnerzy zwykle notowali dobrą skutecznośc z gry.

    Nie mówiąc o tym, ile zapewniał zespołowi tzw. łatwych punktów, czyli z kontr i z osobistych. Ile łatwych rzutów kreował kolegom swoimi podaniami.

    pamiętamy gm7 z playoffs 2001 vs Raptors. zatrzymali go na niskiej skuteczności, ale jednocześnie potrafił rozegrać 16 asyst i w ten sposób wyprowadzać kolegów na pewne strzaały. A przecież w poprzednich meczach trzy razy wbił ponad 50 pkt. czy to nie nadzwyczajne ?

    był jaki był. Na pewno wielu wolałoby widzieć w nim point guarda, który rozgrywa, podaje, łatwo pozbywa się piłki. Niestety, z psa kota nie zrobisz, i na odwrót też nie. Każdy gracz jest swoistym przypadkiem.

    Allen był jak malarze samoucy. Nadmiar edukacji plastycznej zrujnowałby ich wyobraźnię, instynkt i talent. tak jak oni, on także intuicyjnie buntował się przeciw taktycznym ograniczeniom jego talentu, jak każdy naprawde niezwykły zawodnik, i w sumie – czy ktoś na tym źle wyszedł ? Sixers przeżywali hossę, kiedy mieli go w składzie i opierali na nim swój zespół. Liga też nie straciła na jego obecności, a wręcz przeciwnie. Widownia – no cóż, czy ktoś keidyś był rozczarowany oglądając jego grę ? :] wrażenia były zapewnione.

    kiedyś jego eks-ochroniarz, na pytanie o Allena powiedział : “Nigdy nie widziałem, żeby trenował dodatkowe rzuty albo podnosił cięzary na siłowni. Nigdy. Ale wiesz co, powiem ci coś o jego prawdziwym treningu. Kiedy jechaliśmy na mecz, do hali, Allen siedział z tyłu i nagle powiedział : “Wszyscy sądzą, że będę tradycyjnie dryblował do linii, ale wiesz co zrobię – dzisiaj będą zaczynał drybling, zatrzymywał, mylił obrońcę i rzucał z wyskoku”. I wiesz co – on to w meczu naprawdę robił ! Własnie tak jak powiedział mi w samochodzie. Wtedy przekonałem sie, ze to jest jego trening : myślenie o grze, wyobrażanie sobie sytuacji boiskowych, rozgrywanie ich w pamięci i wyobraźni”.

    na podstawie tej i paru innych wypowiedzi nt Iversona powstał artykuł o znaczeniu treningu wizualizacyjnego w koszykówce. Kobe czy Jordan woleli rzucać tysiąc razy do kosza, Allen robił to inaczej. włączał symulator w swojej wyobraźni i tam trenował akcje, zagrania, mecze.

    autor artykułu kończy jednak przestroga : młodzi koszykarze, jesli nie jesteście Allenem Iversonem – skupcie się jednak na tych dodatkowych rzutach i cięzarach :]

    No i tak własnie jest. takiego talentu nie da się naśladować w prosty sposób :] I m.in dlatego jest w HoF.

    (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu