fbpx

Skąd się wzięły numery gwiazd NBA

21

Hold on to your tickets for the game on Dec. 18 for a special event.

E-maila tej treści otrzymali niedawno wszyscy posiadacze karnetów sezonowych na mecze Los Angeles Lakers. Z miejsca wywołało to lawinę plotek i domysłów, co do powodu organizacji tej szczególnej uroczystości. Tajemnicą poliszynela jest to, że będzie to event poświęcony zastrzeżeniu jerseyu Kobe przez organizację Lakers. Zanim stało się jasne, że pod kopułą Staples Center zawiśnie zarówno trykot z numerem #8 jak i #24, zastanawiano się w jaki sposób można nawiązać do obu boiskowych “wcieleń” Bryanta. Wśród niecodziennych pomysłów pojawiały się nawet swoiste matematyczne rebusy, jak upamiętnienie  “2×4”, lecz na szczęście wygląda na to, że zwycięży zdrowy rozsądek (czytaj: upamiętnienie obu). No bo, powiedzcie sami, jak wybrać tylko jeden z nich?

Bez względu na to, który mój numer zostanie zastrzeżony, cholernie trudno będzie komukolwiek nosić ten drugi… [Kobe]

Pomyślałem, że szum, jaki towarzyszy temu wydarzeniu ostatnimi czasy, to dobra okazja by odkurzyć starą serię “What’s your name, what’s your number”, której pierwsze dwie odsłony pisałem jeszcze jako bloger GWBA. Choć tamte artykuły poszły z dymem razem z naszymi serwerami w zeszłym roku, to akurat te wpisy miałem jeszcze zachowane na laptopie i umieszczam je na końcu, by zamieścić jak największą liczbę koszykarskich idoli. Tymczasem, przyjrzyjmy się świeżej krwi, skąd wzięły się numery obecnych gwiazd?

#Anthony Davis 23

To żaden rebus, przynajmniej na pierwszy rzut oka, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Davis urodził się w Chicago. Niemniej, nie wszystko jest tak oczywiste, jak się wydaje. Istotnie, gwiazda Pelicans nosi numer upamiętniający koszykarskiego idola młodości, jednak nie chodzi tu o His Airness, a o… LeBrona Jamesa.

#Paul George 24

PG wychował się na oglądaniu w akcji Kobe Bryanta i od zawsze marzył o tym, by przejąć po nim schedę w NBA. To na jego cześć grał z #24 na plecach. Dwa lata temu zmienił numer na #13, żeby wylansować swoją nową ksywkę, nawiązującą do kategorii wiekowej dla filmów. Dobre wyczucie czasu, biorąc pod uwagę że w Lakers, z którymi łączy się go coraz poważniej, i tak nie mógłby nosić swojego starego jerseyu.

#Rajon Rondo 9

W Celtics trudniej o “normalny” numer niż gdziekolwiek indziej w NBA. Niemniej, stary numer Rajona, czyli #4, nie wisiał jeszcze pod kopułą TD Garden, gdy Rondo dołączył do zespołu w 2006. Nie znaczy to jednak, że był dla niego dostępny, bo sezon wcześniej zaklepał go sobie Ryan Gomes. Chcąc grać z jednocyfrówką, Rondo zdecydował się na 9, z którą nie rozstaje się do dzisiaj.

#Kevin Garnett 5

Zarówno numer KG z Timberwolves , czyli #21, jak i #2, który nosił na Brooklynie, to numery upamiętniające jego przyjaciela, Malika Sealy. Pierwszy z nich to jego numer uniwersytecki i początkowy w NBA, drugi pochodzi z czasów, gdy razem  z KG grał w Timberwolves. Więcej o historii przyjaźni Garnetta i Sealy’ego pisałem Wam tu:

/malik-sealy-czyli-co-gryzie-kevina-garnetta/

Numer #5, z którym KG grał w Bostonie, związany jest podobno z kampanią prowadzoną wówczas przez Adidasa, pod hasłem “It takes 5”, promującym zespołowość.

#Dirk Nowitzki 41

Numerem Nowitzkiego w Niemczech była czternastka. Gdy trafił do NBA również chciał ją mieć, jednak była w użyciu. Klubowy kolega Dirka i specjalista od wsadów, Robert Pack, odmówił strzeleckiego pojedynku, którego stawką miała być właśnie #14. Dirk zdecydował się więc odpuścić i przywdział #41.

#Steve Nash 10

Przejęcie numeru swojego idola to sytuacja bardzo typowa, niemniej przeważnie chodzi o idoli koszykarskich. W przypadku Steve’a Nasha jest jednak inaczej. Jak wiecie, Nash to wielki fan footballu, a numer #10 wziął od… Zinedine Zidana w reprezentacji Francji.

#Kevin Durant 35

Gwiazdor Golden State znany jest z emocjonalnego podejścia do koszykarskiej symboliki. “You the real MVP”, mówił o swojej matce, odbierając nagrodę dla Najbardziej Wartościowego Zawodnika, a numer #35 nosi na pamiątkę Charlesa Craiga, jednego ze swoich pierwszych trenerów w młodzieżowej AAU, który został zamordowany w wieku 35 lat.

#Damian Lillard

Rozgrywający Portland nie zapomina o swoich korzeniach. Jego numer na koszulce, czyli #0 oznacza tak naprawdę literę “O”. O jak Oakland, z którego pochodzi, jak Ogden, gdzie uczęszczał do college’u, no i oczywiście jak Oregon, stan gdzie leży Portland.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

21 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ejj! Bzdura to z Kobe! 24 wziął (mówił o tym w wywiadzie) ze wzgledu ma jego etyke pracy, że doskonali się 24h na dobe.

    (3)
  2. Array ( )
    Kocham Basketball 13 lutego, 2020 at 01:38
    Odpowiedz

    To z Michaelem Jordanem jest nie prawdziwe bo ulubionym numerem MJ był 45 a że Jego brat grał z tym numerem wziął najbliższa połowę tej liczby 23. Dlatego później jak wrócił do NBA to z 45

    (2)

Skomentuj Babol Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu