fbpx

Skarb kibica NBA 2019: Detroit Pistons

14

Czy w obecnej NBA znajdziemy kadrowca, którego główną ideą budowania zespołu będą Twin Towers? Takiegoż szaleńczego eksperymentu podjął się wąsaty Stan Van Gundy. Od czasów Orlando lubił pracę z utalentowanymi środkowymi i choć reszta ligi zerkała nań z uśmiechem politowania, wziął na klatę astronomiczny kontrakt Blake’a Griffina (142 mln dolarów do wypłaty przez kolejne cztery lata):

No i co? Van Gundy NIE pracuje już w klubie! Na szczęście latem pojawiła się możliwość zatrudnienia aktualnego Trenera Roku (zwolnionego z Toronto sic!) w którego myśli szkoleniowej upatruje się szans na ugranie czegoś poważniejszego.

The Offseason

Nowe twarze:

Glenn Robinson III – w zeszłym sezonie urazy pozbawiły go rytmu i pewności siebie. Gdy grał, niewiele było z niego pożytku, a gdy na horyzoncie zaświeciły playoffs, całkowicie wypadł z rotacji Indiany. Styl gry: praca bez piłki, obcinki, ucieczki za plecki, niezły strzelec i obiecujący obrońca ->  na to właśnie liczą w Detroit. Musi być bardziej zdecydowany, podejmować szybsze decyzji i jeśli kostki wytrzymają, będą z niego ludzie.

Zaza Pachulia – podpisany za minimum dla weterana niedźwiedź rodem z Gruzji. Zawsze niebezpieczny, kiedy traci balans tułowia w walce podkoszowej, łamie wszystko co napotka na swej drodze. W ekipie Golden State stracił pozycję, mistrzowie poszli z duchem czasu, wybrali mobilność i walory atletyczne na centrze. Teraz w osobie DeMarcusa Cousinsa mają wszystko, ale to opowieść na inny odcinek skarbu kibica. 34-letni dziś Pachulia wciąż solidnie czyści własną deskę, stawia twarde zasłony, przekazuje piłki z rąk do rąk i kończy akcje wokół obręczy.

Jose Calderon – doświadczony playmaker, bezpiecznie dogra końcówkę, piłki pod presją nie odda, przymierzy ze stacjonarnej pozycji, ale w obronie będzie facetem do dmuchania dla rywali. Rola minimalna, tak samo jak gaża.

Bruce Brown – 42. pick draftu, 195 centymetrowy shooting guard, którego głównym walorem jest zadziorna obrona. Na dzień dzisiejszy musi dorobić się rzutu, żeby się utrzymać w lidze.

Odeszli:

  • Anthony Tolliver
  • Eric Moreland

Ogólna charakterystyka

Będąc fanem Pistons ciężko odgonić od siebie myśl, iż transfer Griffina umocował ich w roli ligowego średniaka na wiele lat do przodu. Patrząc w księgi rachunkowe budżet jest tak zaczopowany, że wykluczając transfery, najbliższe dwa sezony upłyną pod znakiem pasywności. Do miasta przybywa coach Dwane Casey, który w Toronto udowodnił, że zmotywować graczy potrafi, ale ofensywna tożsamość Raptors oparta była (niestety) o izolacje.

Nasze oczekiwania powinny być wysokie. Na wschodzie z naszym składem nie widzę, dlaczego przewaga parkietu miałaby być nierealnym celem [Blake Griffin]

Casey do szatni wniósł powiew świeżości. Z jej wnętrza słychać głosy, że SVG nie do końca rozumiał swoich podopiecznych, dawał im niedopasowane do predyspozycji role. Gdy jednak pojawia się teza, iż Dwane zapala zielone światło rzutom za trzy w wykonaniu Drummonda, na ustach po raz kolejny pojawia się uśmiech politowania.

A właśnie, Andre zaliczył przełomowy sezon. Nie chodzi tutaj nawet o cyferki, ale zmianę stylu gry. Proporcje ciała uległy zmianie, wysmuklał, przestał być ślamazarny, wychodził na obwód, a tam pozostali biegali wokół niego jak pszczoły wokół ula. Stawiał zasłony i ciężej go było ograć po przekazaniu krycia w obronie. Do tego nie zatracił swoich największych walorów: nadal zajmuje sporo miejsca na drodze ku obręczy oraz zbiera piłki z niesłychaną zawziętością, co średnia 16 zbiórek odzwierciedla doskonale. Dodatkowo skuteczność z linii rzutów wolnych wskoczyła z 45 na 60%.

Teamwork issues

Jestem ciekaw jak dogadają się z Griffinem. Dotąd raczej nie wchodzili sobie w paradę. Po wspólnie przepracowanym okresie przygotowawczym jeden lub drugi będzie musiał zmienić trochę styl. Stawiam dolary przeciw orzechom, że Blake odsunie się z dala od obręczy.

Kolejne zadanie Caseya to przywrócić światu talenty Reggie Jacksona. Co prawda główny kreator znów rozpoczyna sezon urazem, ale nadzieje są. Pod batutą poprzedniego coacha Reggie często nie wytrzymywał psychicznie. Typerów straszył nieregularnością, dobre występy przeplatał miernymi. W mojej opinii RJ nie jest zawodnikiem, który jest w stanie poprowadzić Pistons do wielkich rzeczy. Umiejętnie tłuką z Drummondem pick and rolle jednak własnej inwencji czy przejęcia ciężaru gry brak. Jakby złapał swój sufit, który ciężko będzie mu rozbić. Game changerem nie jest także rezerwowy Ish Smith. Z piłką w rękach wprowadzi sporo wiatru, jest szybki i zwrotny, jednak w obronie stanowi dziurę. W dodatku podobnie jak Jackson nie rozciągnie gry zza łuku.

A propos spacingu: po oddaniu Tobiasa Harrisa nadrabiać próbowali Reggie Bullock i Luke Kennard. Dobrze, że Bullock pozostał w składzie, z dystansu rzucał na 45% skuteczności, w obronie był zadziorny i może nareszcie przy pełnym zdrowiu dojrzeje na miarę swego potencjału. Czasu by okrzepnąć potrzebuje także Kennard. Drugoroczniak jak na razie dobrze odnajdywał się głównie w ataku, typ strzelca wyborowego, w obronie był jednak niemiłosiernie przestawiany.

Tego ostatniego nie można powiedzieć o Stanleyu Johnsonie, który w obronie stanowi mocny punkt, jest agresywny i niestraszni mu najwięksi koszykarze w szeregach przeciwnika. Z piłką w rękach stara się nadrabiać inteligencją, jednak stanowi bardzo mało zagrożenie rzutowe.

Gwiazda: Blake Griffin

Zapewne nie tak wyobrażał sobie swój prime w lidze utalentowany Blejk. Gdy w lecie zeszłego roku podpisał maksymalny kontrakt z Clippers, wszystko wydawało się w porządku. Co prawda z miasta wyjechał już Chris Paul, era Lob City zakończyła się bezpowrotnie a w klubowej gablocie półki nadal były puste. Lider jednak pozostał, twarz organizacji została niezmieniona. Pół roku później włodarze poszli po rozum do głowy (Jerry West!) dochodząc uprzednio do wniosku, że na plecach Griffina do skutku nie dojdzie żadna przebudowa. I tak rozgoryczony Blake wylądował w zapyziałym Detroit, gdzie jego hollywoodzka otoczka miernie się komponuje z szarością miasta.

Blake tego lata miał prawdopodobnie najbardziej imponujący, zorganizowany plan treningowy, jaki widziałem u zawodnika w jego wieku. Zatrudnił statystyka, aby zbierał statystyki jego rzutów, a także doglądał reżimu treningowego. Podczas innych zajęć brał pięciu zawodników, aby sprawdzić się w każdych okolicznościach. To pokazało mi także jego organizację pracy i mam nadzieję, że inni zawodnicy widząc go, wezmą sobie to jako przykład [Dwane Casey]

Griffin starał się jak najszybciej przejść do porządku dziennego. Grzecznie podziękował Clippers za lata współpracy i doszedł do wniosku, że najlepiej będzie, gdy zacznie na ten transfer odpowiadać na boisku. Przez te 25 rozegranych meczów niezbyt to wszystko się zazębiało, w końcu w Detroit zapomniano o playoffs i zaczęto spoglądać w stronę sezonu 2018/19. Z nowym trenerem i w pełni zmotywowanym Griffinem czas na nowe rozdanie.

Bawidamek i bufon

Prawdą jest, że gwiazdy tego formatu w Detroit nie mieli od dawna. Chodzi tutaj jednak o aspekt ściśle marketingowy. W Los Angeles otrzymał łatkę bawidamka i bufona. Gwiazdorstwo przenosił do szatni, ludzi pełniących mniejsze role w klubie traktował z góry. Na boisku nie pojawiał się często, przeszedł przez wiele zabiegów, kontuzję zabrały mu sporą część gry. Na pewno nie były to zachowania godne lidera drużyny.

W nowym klubie BG stara się odbudować. Od zawsze bazował na sile fizycznej i kangurzym odbiciu. Wiadomo, że z każdym rokiem (i urazem) traci pewien ułamek dynamiki jednak zbiera nowe doświadczenia. Detroit powinno pomóc mu dojrzeć, skupić się na treningach i meczach. Smykałka do rozegrania piłki, zwłaszcza patrząc na obecny skład, również mocno się przyda. Jumper, chociaż wymagający nieco czasu, by go uruchomić, jest skuteczny. Przy około 5 próbach na mecz Blake utrzymuje skuteczność na poziomie 35% zza łuku. Oby tylko zdrowie dopisało.

Liderzy

  • Blake Griffin – 19.8 punktów 6.6 zbiórek 6.2 asyst (w 25 meczach)
  • Andre Drummond – 15 punktów 16 zbiórek
  • Reggie Jackson – 14.6 punktów 5.3 asyst (w 45 meczach)

Roster

  • PG: Reggie Jackson / Ish Smith / Jose Calderon
  • SG: Reggie Bullock / Luke Kennard / Langston Galloway / Bruce Brown
  • SF: Stanley Johnson / Glenn Robinson III / Khyri Thomas
  • PF: Blake Griffin / Henry Ellenson / Jon Leuer
  • C: Andre Drummond / Zaza Pachulia

Przewagi

  • coach Casey – obrońca statuetki Trenera Roku stoi przed trudnym zadaniem. W Toronto, zwłaszcza w sezonie regularnym, pokazał się jako trener z bardzo dobrym warsztatem. Tutaj zamiast dwójki obwodowych gwiazd dostał dwa mocne punkty podkoszowe. Podstawa – znaleźć na nich pomysł.
  • Griffin & Drummond – przeciwko Detroit trzeba będzie mocno trzymać się na nogach w okolicach obręczy. Blake i Andre to niesamowita moc i siła fizyczna.

Zagrożenia

  • Brak kreatora – Reggie Jackson miewa zbyt duże wahania, by móc go nazwać głównym mózgiem ofensywy. Bez niego na pokładzie niezwykle ciężko będzie uruchomić odpowiednio grę środkowych. I tak w Detroit mogą wpaść w ogromny impas.
  • Słaba ławka – o ile wyjściowa piątka jeszcze się broni tak z ławki próżno oczekiwać znaczącej pomocy. Czego nie zdobędą starterzy, ciężko będzie wyrwać rezerwowym.

Ciekawe mecze

  • 16 listopada @ Toronto – coach Casey wraca do Kanady
  • 13 stycznia @ LA Clippers – Blake wraca do Los Angeles

Prognoza

Sugestia Griffina, chociaż optymistyczna, wydaję się mało prawdopodobna. Wschód nie jest aż tak słaby, aby umieścić Detroit w pierwszej czwórce w przedsezonowych dywagacjach. Pierwsza ósemka to zdecydowanie ich półka i zapewne także maksimum możliwości. Dla wielu ekip Tłoki będą niewygodnym rywalem, jednak niestety dla nich działa to również w drugą stronę.

Drummond i Griffin niechętnie wychodzą na obwód, aby przejąć krycie niższego zawodnika. Zwycięstwa będą zbierać raczej poprzez szarpanie aniżeli finezyjną grę. Zbyt dużo w tej kadrze braków, by myśleć o grze na poważne stawki. Obawiam się, że sowite kontrakty i system odstający od obecnych realiów może na długi czas wstrzymać ich w marazmie środka tabeli. Chyba, że Casey czymś nas zaskoczy.

[Irek Stanicki & Bartek Gajewski]

14 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Niedługo początek sezonu i każdy zespół ma szansę aby w 100% wykorzystać możliwości i dostać się do wymarzonych playoffów.

    Poza Orlando. Ich marzeniem jest zmiana NBA ze small balla na big balla i wprowadzenie wesołej koszykówki opartej na piątce centrów. Nawet jest to śmieszne, że początek sezonu za kilkanaście dni, a można już się zastanawiać kogo wybiorą Magic z #1 w draftcie.

    (29)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Kilka żartów o pierdach (potocznie bonach):

    – ulubiona postać historyczna? Napoleon BONaparte
    – ulubiona królowa? Królowa BONa
    – jak się mówi do widzenia? BON wjajaż
    – ulubiony piłkarz? BONucci i BONaventura
    – inaczej zniżka? BON
    – sztuczka piłkarska? RaBONa

    To by było na tyle, jeśli Wam się podobało i chcielibyście zobaczyć następna cześć to lapka w górę, jeśli nie ale i tak zobaczycie następna cześć to lapka w dół. Miłej nocy :)))

    (-41)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Detroit…niestety jedna ze słabszych ekip na Wschodzie w tym sezonie…brak głębi składu aż razi. Moje subiektywne zdanie 11-12 miejsce i ze zakreci się około 30 zwyciestw ( +- 3)

    (0)
    • Array ( )

      Toś się chłopie z deczka łomylił. Głupie prognozy przedsezonowe “znaffcóff”

      (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dalej uważam, że trade Blake’a do Detroit to była sytuacja, gdzie obie drużyny straciły. Jasne, LAC w przyszłym sezonie będą mieli niemal wyzerowane salary…

    Ale kto tam przyjdzie wtedy? Durant, Thompson? No way. Kawhi? Sam nie zrobi z LAC potęgi, jeśli chce do domu spoko, ale czemu wtedy nie do LAL gdzie z miejsca stają się pretendentem do tytułu. Irving? Chyba raczej jeśli ma być królem w dużym mieście w przeciętnej drużynie to pójdzie do NYK, a nie do miasta, gdzie królem jest Lebron 😉 Butler? No może, ale wciąż nic to nie zmienia w tym, że team co najwyżej na pierwszą rundę PO.

    (-3)
    • Array ( )

      Jerry West stworzył Memphis. Stworzył Golden State. Po prostu zna się na swojej pracy.

      Nie trzeba być ekspertem aby wiedzieć, że Blake jest dobrym koszykarzem, ale przy nim Clippersi sportowo nie wskoczą na wyższy poziom, a do tego podobno jego charakter jest toksyczny.

      Nikt nie oczekuje, że po jakichkolwiek zmianach od razu będą walczyć w finałach, a każdy się spodziewa, że trzeba czasu aby zbudować zespół i najpierw należy uzdrowić samą organizację, która nie ma dobrej renomy w środowisku NBA.

      Jestem fanem Lakers od 14lat i osobiście boję się tego co może powstać w konkurencyjnej drużynie z LA. Bez wahania oddałbym Magica z Pelinką za The Logo, bo jest on gwarancją wykorzystania pełni potencjału zespołu.

      (5)

Komentuj

Gwiazdy Basketu