fbpx

Skarb Kibica NBA 2019: Sacramento Kings

25

Trzeci odcinek serii, kolega Irek nie traci zapału, zamierzamy go wspierać wiedzą i (pochlebnymi) komentarzami. Dziś będzie o Sacramento Kings, czyli nie urażając nikogo, ekipie dziwolągów.

Offseason

Nowe nabytki:

  • Nemanja Bjelica (efektywny, nienagannie wyszkolony stretch four, 20 mln $ za 3 sezony)
  • Marvin Bagley III (#2 draftu, atletyczny podkoszowy o wielkich ambicjach i potencjale)
  • Ben McLemore (syn marnotrawny, wysoko skacze, fajnie wygląda, w niczym nie jest dobry)
  • Deyonta Davis (energiczny młody center, który coś tam zbiera i potrafi na półdystansie)
  • Yogi Ferrell (filigranowy strzelec, zdyscyplinowany, trafia rzuty)

Odeszli

  • Garrett Temple
  • Vince Carter

Słowem, wielkiej straty nie ma. Roster jest znacznie mocniejszy na papierze, ale obawiam się, że Kings to wciąż jeden wielki poligon doświadczalny. Oddaję Was w ręce Irka, przyjemnej lektury:

Bycie kibicem Sacramento to bardzo dziwna sprawa. Przychodzisz na piękną halę, która aż kipi nowoczesnością. Rzut oka na parkiet, a tam ta sama koszykarska mizeria grana od przeszło dekady. Co prawda na przestrzeni lat zdarzały się perełki, które wzbudzały nadzieję na lepsze jutro, ale prócz nadziei niewiele oferują dzisiejsi Kings. I pomyśleć, że dwie godziny drogi stąd NBA kolejny raz wygrywając rezydenci Oracle Arena. Co gorsza, grające tam nazwiska mogłeś mieć u siebie, gdyby nie latami “pechowy” draft. Ach, co to by wtedy byli za królowie…

  • w 2009 roku mogli wybrać #7 Stephena Curry , ale woleli #4 Tyreke Evansa
  • w 2011 roku mogli wybrać #11 Klaya Thompsona, ale woleli #7 Bismacka Biyombo
  • w 2012 roku mogli wziąć #35 Draymonda Greena, ale woleli #5 Thomasa Robinsona

Ogólna charakterystyka

Wiadomo, że draft jest loterią i wszelkie gdybania nie mają sensu. Faktem jest jednak, że od 2006 roku nie awansowali do playoffs, a wewnątrz klubu toczyły się małe wojenki. W ogniu wydarzeń wielki DeMarcus Cousins, który miał wyciągnąć klub z dołka, ale jak miał to zrobić, gdy niemal co roku zmieniano mu trenera albo kadrę menedżerską…

Wraz z odejściem Cousinsa zakończył się okres monarchy, teraz w mieście rządzić mają młodzi książęta – wspólnie. Proces budowy oparto na drafcie i trudno się dziwić, bo który kozak chciałby to wylądować jako free agent? Szczęśliwie w loterii wylosowali drugi pick, który zamienili w czerwcu na “pewniaka” Marvina Bagleya III, po odbyciu rocznych praktyk studenckich u trenera Krzyżewskiego w Duke.

Teraz marzeniem właścicieli Kings jest powtórzenie przez tego chłopaka średnich z uczelni (21/11), niech się młldy ogrywa, czasu ma sporo. Nikt już w Sacramento nie powinien chcieć sukcesu tu i teraz, patrząc zarówno na siłę konferencji jak i kadrę, jaką zgromadzono. Wspomniany wcześniej Bagley, Fox, Bogdanović, Hield a także Cauley-Stein to zawodnicy, którzy mają przed sobą jeszcze nieco czasu, by w pełni koszykarsko dojrzeć. Pomóc w tym ma coach Dave Joerger, którego głównym celem ma być właśnie rozwój młodych zawodników, a także utrzymanie profesjonalnej atmosfery w szatni.

Kluczowe postaci

Każdy z zawodników w kadrze posiada cechy, które go wyróżniają, ale i słabości, nad którymi trzeba będzie pracować. Buddy Hield ma potencjał by seryjnie trafiać zza łuku, ciężko znaleźć kogoś szybszego z piłką niż młodziutki Fox, Bogdanović odebrał cenną lekcję koszykówki w Europie i już ma spory bagaż doświadczenia, a Cauley-Stein i jego długie ramiona zasłaniają przeciwnikom obręcz. Teraz trzeba tylko mądrze to posklejać i czekać, aż książęta okrzepną. Niezwykłą ochotę do walki w przyszłym sezonie zdaję się posiadać nowy nabytek Yogi Ferrell:

Mam zamiar wejść do ich głów, by mieć pewność, że wychodząc na parkiet każdy z nas ma ten sam ogień. Kiedy pokażemy go wychodząc razem na boisko, to da nam o wiele większą szansę na sukces

Entuzjazm, waleczność, wyciąganie wniosków – to powinno charakteryzować Kings w nadchodzącym sezonie, a sukces, jeśli nie od razu, to na pewno wkrótce zawita na nowiutkiej Golden 1 Center.

Gwiazda: Zach Randolph

[Irek poszalałeś przyp.red.]

Wszystkie pomniejsze gwiazdki odtrąciłem i przy wyborze tej jednej sięgnąłem po Z-Bo, który w zeszłym sezonie wydawał się najpewniejszym punktem zespołu. Regularnie punktował, a dzięki sprawnym dłoniom i cwaniactwu zakończył rozgrywki ze średnimi (15/7). Rzecz jasna w wieku 37 lat nie zaskoczy nas już niczym nowym, ale to wciąż budząca respekt opcja na low / high post. Teraz nieco tych sztuczek ma przekazać młodym, zwłaszcza Bagleyowi.

Zeszły rok pokazał, jak ważnym jest zawodnikiem – bez niego ciężko było Kings w ogóle nawiązać walkę. Niestety to już nie czas by grać w 82 meczach powyżej 30 minut. W tym sezonie zarówno kierownictwo, jak i sam Z-Bo, zapewne nie obrażą się, jeśli ktoś młodszy zastąpi go w roli lidera. Ważne by młodzi podłapywali od Zacha wyłącznie te dobre, koszykarskie cechy, bo poza parkietem nie jest on na pewno wzorem moralności…

/zach-randolph-oskarżony-o-pobicie-kobiety/

Liderzy

  • Zach Randolph – 14.5 punktów 6.7 zbiórek
  • Buddy Hield – 13.5 punktów
  • Willie Cauley-Stein – 12.8 punktów 7 zbiórek
  • Bogdan Bogdanović – 11.8 punktów 3.3 asysty
  • De’Aron Fox – 11.6 punktów, 4.4 asysty

Roster

  • PG: De’Aaron Fox / Yogi Ferrell / Frank Mason III
  • SG: Buddy Hield / Ben McLemore / Iman Shumpert
  • SF: Bogdan Bogdanovic / Justin Jackson
  • PF: Marvin Bagley III / Nemanja Bjelica / Harry Giles / Skal Labissiere
  • C: Willie Cauley-Stein / Zach Randolph / Kosta Koufos / Deyonta Davis

Przewagi

  • zimnokrwisty Lis – młody De’Aron pokazał już w swym pierwszym sezonie, że tętno nigdy nie wychodzi u niego poza stabilny poziom, aplikując kilku rywalom kosze w ostatnich sekundach. I w tym sezonie można liczyć, że zapewni kibicom nieco emocji w końcówkach.
  • młode nogi, szybka regeneracja ?

Zagrożenia

  • Ofensywa – nie znajdzie się w NBA drużyny, która zaliczała w zeszłym sezonie mniej punktów: 98.8 to istna przepaść jeśli porównać to do drużyn liderujących. A przecież to efektowna gra przyciąga ludzi na halę, nawet jeśli niekoniecznie bilans jest korzystny.
  • Zbiórka – tutaj również słabo i ogon w tabeli. Młodzież ma to do siebie, że nie tylko jest przesuwana z drogi, ale zwyczajnie źle ustawiona.

Ciekawe mecze

  • 4 grudnia @ Pheonix – pojedynek dwóch pierwszych numerów draftu: Bagley vs Ayton
  • 5 stycznia vs Golden State – możliwy powrót Cousinsa do Sacramento, już w koszulce GSW

Prognoza

Wytypowanie zakończenia nadchodzącego sezonu w wykonaniu drużyny z Sacramento nie wydaję się trudne. Podobnie jak większość bukmacherów uważam, że Kings będą drużyną z samego dołu tabeli, która walczyć będzie o wysoką pozycję w drafcie. Co ciekawe nie przeszkodziło rookie Bagleyowi by wytypować samego siebie jako zwycięzcę nagrody MVP. No cóż, jego szanse na MVP są porównywalne z szansami Kings na wejście do playoffs…

Jak mówię, głównym hasłem w drużynie coacha Joergera powinna być nauka, ale poprzez zabawę. Bez wątpienia należy zwiększyć cyferki, jeśli chodzi o własne zdobycze – to powinno pomóc, jeśli chodzi o fanów, ale także atmosferę w drużynie. Niektóre kontrakty się kończą, a myślę, że warto byłoby się nimi zainteresować, aby nie utracić ciągłości szkolenia. A i z zewnątrz to będzie wyglądać ładniej, może któryś z wolnych agentów się skusi? Cierpliwość: oto czego życzę kibicom Kings, są tu tacy?

[Ireneusz Stanicki]

25 comments

    • Array ( )

      Ludzie ogarnijcie sie z ta toksyka…pewnie Pelicans Sacto i jeszcze wiele innych ekip uwazacie ze sa toksyczne a tak nie jest , na piedestat wrzucacie tylko GSW CAVS a teraz LAL a mniejsze rynki sie.nie licza???!!!Co nie kyorzy tutaj yo sa kibice zawodnika nie druzyny teraz pewnie wiekszosc bedzie kibicowala LAL bo James do nich przeszedl…kibice sukcesu

      (-5)
    • Array ( )

      Mmmm to Ty się ogarnij. To poprostu fakt chodzi mi o kierujących tym statkiem. A tak w ogóle to kibicuje okc odkad powstali

      (0)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wypadałoby się lepiej przyjrzeć sytuacji zespołu. Kings nie mają swojego picku w przyszłym drafcie, przehandlowali go za ulgi w salary, więc tankowanie będzie dla nich kompletnie bezsensowne

    (40)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Sacramento Kings akurat – specjalnie – tankować nie będzie. Ich pick i tak trafi do Bostonu.
    Roster mają młody , ale przy tym przeciętny. Zarówno defensywnie, jak i ofensywnie.
    Marvin Bagley też organizacji nie zmieni. Stać go na 15-18 punktów. I tyle.

    (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    > I pomyśleć, że dwie godziny drogi stąd NBA kolejny raz wygrywając rezydenci Oracle Arena.

    Może za wpływy z koszulek w końcu korektora zatrudnicie 😉 Fajna seria, czekam na Bulls i Pistons 🙂

    (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    hield, fox (jedez z nich na ławkę) i bogdanovic na SG. Bagley niech się ogrywa w S5 na PF od poczatku, za plecami solidny back up w postaci bjelicy . cauley stein powinien otrzymać jasny sygnał, że albo w tym roku zacznie grać w obronie, albo transfer. Reszte tego badziewia do przehandlowania za kilku solidniejszych role playerów/swingmanów bez parcia na szkło (żeby nie kręcili nosem na sacto). Zach mimo całej sympatii mentorem nie jest – więc też out. Mielibyśmy fajny młody zespół, mix eurpejsko-amerykański i potencjalne szanse na sukces za kilka lat, przy konsekwentnej myśli szkoleniowej. Niestety no, na razie jest straszny syf.

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    skoro wspominamy, że 17-18′ Kings mieli najmniej pts per game w lidze, to warto dla równowagi powiedzieć,ze mieli 3 najlepszy procent trafień za 3 – 37,5.

    mieli też najlepszy w lidze wskaźnik rzutów rywala za 2, niestety kłopot był tego charakteru, ze kiepsko bronili na dystansie, a dzisiaj w NBA oplaca się jednak lepiej bronić linię niż pod koszem, o ile oczywiście ktoś musi wybierać mniejsze zło.

    Zachód jest silny, 2018-19, to będzie sezon z mocnym regular season, w którym sporo zespołów będzie walczyć o hca i o sam awans do Playoffs, więc Kings znów najpewniej w tej stawce nie będą się liczyć i niewiele będzie zespołów, na ktorych poprawią swój bilans, celować będą musieli w mecze z drugą połówką drużyn Eastern, tam poziom będzie bliższy ich możliwościom.

    dla Kings ten sezon bedzie ważny w innych aspektach niż liczba wygranych meczow. Będzie to sezon krystalizowania się składu, dojrzewania młodzieżowców, wejścia do NBA wysoko ocenianego debiutanta i po prostu budowania kultury pracy.

    jesli, najpewniej, będą dużo przegrywac, to kluczem jest to, jak sobie z tym poradzą, czy nie zniechęcą się, nie obniża intensywności wysiłku, czy nie załamią się psychicznie, bo to możliwe, kiedy pracujesz cięzko, a efektów nie widać.

    Efekty przyjdą bowiem dopiero , być może, w następnym sezonie, kiedy wszyscy zrobią progres i jako drużyna zdobędą doświadczenie.

    Od tego jak przejdą ten trudny okres przegrywania zalezy, na ile będą później zdolni wygrywać. To są truizmy, oczywiście, taka jest droga każdego młodego, tworzonego od zera zespołu.

    core składu, to są gracze, którzy trenowali w dobrych programach akademickich, nie znaleźli się w NBA przypadkiem, mają winner mentality i etykę pracy, więc jest spora nadzieja, że nie spasują i utrzymają się w siodle. coaching staff też jest dobry, w sumie jest wszystko, zeby ostro wziąc się do roboty z nadziejami na przyszłość.

    Zawsze też trzeba patrzeć na organizację, bo niemało już było obiecujących projektów, które rozpadały się z powodu zwolnienia trenera po serii porażek. Takie rzeczy trzeba wpisać w koszta budowanie drużyny, nie wszyscy jednak ten stres wytrzymują i zaczynają robić nerwowe ruchy.

    Bagley na pewno przyda się jako zbierający, w Duke radził sobie nieźle w tej roli, a zbiórka to jedna z rzeczy, które dobrze tłumaczą się z NCAA na NBA game.

    zawodnicy obwodowi z kolei muszą zmienić statystykę Free Throws Att. , w której Kings byli najgorsi w NBA. jump shooting offense, to rzecz dobra dla zespołów dojrzałych, które umieją z niej korzystać w optymalny sposób.

    dla Kings okazała się nieskuteczna, nawet jesli mają dobrych strzelców w zespole. 12 celnych osobistych/mecz, to beznadziejny wskaźnik.

    Powinni też popracować nad grą z przełamania, idealnie pasująćej do zespołu mającego atletycznych skrzydłowych i point guarda. Czyli, znów wracamy do kwestii poprawy gry na własnej tablicy.

    w poprzednim sezonie żaden gracz nie był na boisku 30 min per game, to też się musi zmienić, tzreba powoli tworzyć hierarchię : pierwszy skład, pierwszy zmiennik, pierwszy zmiennik dla niskich, pierwszy zmiennik dla wysokich, itd. I stosownie do tego układu przyznawać minuty. To zadanie dla trenera, który już na campie powinien rozeznać się kto jest kim w tej grupie ludzi.

    sądzę jednak, że w Kings nie ma naturalnego lidera, i to może być też jakiś kłopot, bo trzeba go będzie wyłonić, a taka rola zawsze jakoś tam pachnie sztucznością i nieprzekonaniem.

    brak też kogoś w rodzaju glue guy, nikt w tej grupie zawodników nie odznaczał się takim pakietem umiejętności i osobowością w akademickiej koszykówce i żaden nie ujawnił tych zdolności w poprzednim sezonie.

    generalnie, jest kim biegać i rzucać, jest kogo uczyć defensywy, jest upside, ale na początek kluczowa będzie cierpliwość. Zobaczymy co się stanie, kiedy przyjdą loss-streak, jak zareaguje organizacja i jak to przepracują w swoim gronie zawodnicy i skład trenerski. Jak się zacznie paprać, to wszystkie obecne rozważania i przymiarki będzie można wyrzucić do kosza, bo projekt zostanie zmieniony, jesli nie o 180, to o 90 stopni przynajmniej :]

    (8)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Najgorsze co spotyka Sacramento Kings jest to, że potencjał ludzki graczy zdecydowanie przewyższa potencjał menadżerski organizacji. Uważam, że Justin Jackson jak i Skal Labissiere, to materiały na bardzo solidnych graczy. Niestety, jak pokazał zeszły sezon, więcej minut Labissiere nie przyniosło dużo lepszych statystyk, co więcej, były one niemal identyczne, jak w poprzedniej kampanii. Należałoby wziąć chłopaka i włożyć mu na ramę kolejne 10 kg mięśni, bo jest chudy jak tyczka i to właśnie on jest przesuwany przez bardziej doświadczonych graczy. Justin Jackson z resztą to samo. Który SF chcący liczyć się w dużej lidze i nie będący KD ma nogi jak zapałki? Ja rozumiem, że koszykówka w 2018 roku, jest nastawiona na rzuty za trzy punkty, ale to w dalszym ciągu atleci, którzy poza całym skillsetem powinni także legitymować się siłą i ‘nie dać sobie w kaszę dmuchać’. Buddy Hield to świetny strzelec, więc w jego rozwoju organizacja powinna skupić się na rzutach właśnie oraz na wachlarzu technicznych umiejętności, który zapewnił Wade’owi miejsce w HoF. Cousins odszedł, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, należy wyciągnąć wnioski i nie dopuścić do podobnej sytuacji z aktualnymi prospektami, gdy już będę zbliżać się do pełni swoich możliwości. Na tę chwilę jest oczywiście zbudowanie zespołu wokół Bagley’a, bo materiał na Franchise Palyer’a jest to wyborny.

    (0)

Skomentuj Wnoros Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu