fbpx

Skarb Kibica NBA 2019/2020: Minnesota Timberwolves

19

Wracam właśnie znad morza, szum parawanów i karaoke śpiew zostawiłem już za sobą, ale jedną metaforę przywiozłem. Zbieraliście za dzieciaka kamyki na plaży? Otoczone wodą błyszczały ciekawie, by następnego dnia wyciągnięte z kieszeni spodni, wyblakłe i matowe, przy dźwiękach gderającego ojca, wylądować w koszu. Wyjęci z kojącego kołysania uczelnianych pochwał: Wiggins i Towns nieco przyblakli, a na to wszystko pojawił się Thibs, który zamiast odtworzyć morskie warunki choć w mikrym akwarium, postanowił wrzucić kamyczki do buchającego ognia i zobaczyć co się stanie.

O Thibsie słów kilka

Tom Thibodeau to maniak pracy, nie założył rodziny, żadna kobieta od czasu liceum nie skradła jego serca na dłużej by uzupełnić garderobę Pingwina o coś więcej niż czarny dres. Thibs lubi zasady, dyscyplinę i zarazem zadziorność u swoich podopiecznych, z którymi toczy nieustającą wojnę. Wrzuca wszystkich do piekła swoich docinek i czeka na efekty podobne jak w przypadku Jimmy’ego Butlera, Joakima Noaha czy D-Rose’a. Nikt nie uświadomił poczciwego Pingwina, że po pierwsze młodzież już nie ta, nie jest przyzwyczajona do brania odpowiedzialności za swoje błędy. A po drugie, że od blisko setki lat wiadomo, że nagrody i wzmocnienia uczą pożądanych zachowań skuteczniej niż kara. Pracoholik wciąż pozostaje bez pracy. W każdym razie uważam, że to nietuzinkowa postać, warto poczytać więcej:

/tom-thibodeau-pracoholik-bez-pracy/

Wiadomo, że po Minnesocie wilki biegają za białymi niedźwiedziami, a kluby nocne tarasują grube warstwy śniegu. Już Boston okazał się za mało “cool” dla Kyrie Irvinga, a wyższości słonecznej Kalifornii nad resztą świata potwierdzili w tym roku panowie Davis, Leaonard i George. Wolves pozostaje więc łowienie okazji w drafcie i dbanie o swój własny, w trudach hodowany narybek. Stąd też bajeczne kontrakty Wigginssa i Townsa. Bilans 36-46 i brak awansu do playoffs, plus drama z J-Butlerem sprawiły, że klub nie ma najlepszej prasy i rzadko pojawia się krajowej telewizji. Czy ten sezon może coś odmienić? Spójrzmy. Stawiając dolara możecie zarobić pięćset w przypadku wygrania przez Wilki mistrzowskiego tytułu…

  • PG: Jeff Teague / Shabazz Napier
  • SG: Josh Okogie / Jaylen Nowell (rookie) / Treveon Graham
  • SF: Andrew Wiggins /Jarrett Culver (rookie) / Jake Layman / Keita Bates-Diop
  • PF: Robert Covington / Noah Vonleh
  • C: Karl Anthony Towns / Gorgui Dieng /Jordan Bell

PG: Jeff Teague

Powszechnie wiadomo, że Wolves starali się ściągnąć do miasta D’Angelo Russella i być może mówilibyśmy wówczas o budowaniu nowej jakości w klubie, zarówno pod względem marketingowym jak i sportowym. Umówmy się, Jeff Teague nie sprzedaje swoim nazwiskiem koszulek, gra wyłącznie do przodu, zarabia przy tym 19 milionów i na szczęście jest to już ostatni rok kontraktu tego zawodnika.

Jego sezon zakończyła kontuzja kolana, rozegrał 42 mecze, w których dostarczał średnio 12.1 punktów i 8.2 asyst. Dla mnie to taki średnio zjadliwy kleik, który miał łączyć ze sobą gwiazdy drużyny, a tymczasem raczej podbierał im rzuty. Przy czym nie mam pretensji do samego gracza, który nie zmienił stylu od czasów występów w Atlancie. Oficjalna strona Wilków podaje, że kolano Teague’a już po operacji, ale czy zawodnik będzie gotowy na start nowego sezonu, tego dopiero się dowiemy. W każdym razie pozycja wyjściowego PG -> jedna z najsłabszych w lidze.

SG: Josh Okogie

Mój ulubieniec wśród watahy. Irytujący plaster pokroju Marcusa Smarta czy Jima Butlera z czasów wczesnego Chicago, tuż po wyrzuceniu z domu. Widać, że chłopak ma poukładane w głowie, nie musi być w centrum uwagi by wywierać znaczący wpływ na grę, swego czasu otrzymał nawet nagrodę MVP Rookie Transition Program, który w wielkim skrócie sprawdza czy młokosi potrafią przeobrazić się w profesjonalistów także poza boiskiem. 7.7 punktów 2.9 zbiórek 1.2 asyst – takie cyferki podsumowują jego pierwszy sezon w lidze. Cóż, nie pierwsza, nie druga i nie trzecia opcja, ale warto mu się przyglądać w roli czołowego “zadaniowca” NBA.

W koledżu zawsze jesteś idealizowany, ludzie nie zdają sobie sprawy ile wysiłku kosztuje adaptacja do warunków NBA. Myślę, że już wykonałem sporo roboty, ale miejsce na rozwój wciąż jest. Cała liga polega na wykorzystywaniu możliwości, ja swoich szans nie odpuszczę [Josh Okogie]

Z gościem jest taki problem, że D już ma, ale brakuje mu trójki – marne 28% zza łuku, z gry niewiele lepsze 39%. Zobaczymy jak przepracuje trwające lato.

SF: Andrew Wiggins

Paczkę z jego nazwiskiem miał dostarczyć kurier na Brooklyn w zamian za D’Angelo. Zobaczymy jak taka informacja podziała na wciąż młodą gwiazdę Wolves, która dotąd nie radziła sobie zbyt dobrze z jakąkolwiek krytyką ze strony współpracowników. Krótki rzut oka na linijkę statystyczną: w prawie 35 minut na parkiecie dostarcza 18.1 punktów 4.8 zbiórek i 2.5 asyst, pozostając drugą opcją swojego zespołu. Butler na treningu krzyczał mu w twarz: “gówno możesz przeciwko mnie zrobić! Jesteś za miękki.” Dodając już na spokojnie przed kamerami:

Nie jestem najbardziej utalentowany w naszej drużynie. Wiggins ma największy naturalny dar do gry w koszykówkę. Ale kto gra najtwardziej? Ja [Jimmy Butler]

Dodajmy do tego, że Wolves na przestrzeni ostatnich 15 lat wygrali jeden mecz playoffs przeciwko Rockets w sezonie 2017/2018, niesieni na plecach przez Butlera. Co na to wszystko była jedynka draftu?

Myślę, że ten sezon był OK. Nie najlepszy, ale i nie najgorszy. Było OK… dojrzewamy, stajemy się lepsi. Najważniejsze, że nie obniżam swoich umiejętności. Jesteśmy zespołem, który nigdy się nie poddaje. Sezon nie zakończył się tak jakbyśmy sobie życzyli, ale kolejny z pewnością będzie świetny. [Andrew Wiggins]

Thibs i Butler czytając ten wywiad wznoszą w górę kieliszki szampana i wymieniają porozumiewawcze spojrzenia lisków chytrusków. Nie mylili się. Wiggins to zaklęty w ciele atlety bobas, coś jak Dwight Howard, tylko bez indywidualnych sukcesów Konia, jego alimentów i marnych dowcipów. Trzymam kciuki za tego zawodnika, ale pięć lat dotychczas spędzonych w lidze nie wróży najlepiej.

PF: Robert Convington

Gracz, który z pewnością przypadłby do gustu Thibsowi. Convington już się w swojej karierze naprzegrywał, będąc częścią kiełkującego “Procesu” odniósł zaledwie 10 zwycięstw w sezonie słysząc od fanów jedynie wyzwiska. Na co dzień spokojny, pewnego wieczoru nie wytrzymał kolejnych zniewag i powiedział do fana:

Powtórz to jeszcze raz, a przeskoczę te barierki i będziemy mieli duży problem.

W liceum będąc chudziną nie miał łatwego życia na boisku i wielu trenerów zwyczajnie wątpiło w jego talent. Dopiero trener John Cooper z Tennessee State dostrzegł to, co dziś uważane jest za znak firmowy Convingtona.

Po pierwsze był długi i wysoki, po drugie umiał rzucać. Rob był wówczas słaby (fizycznie), ale na pewno nie był miękki.

Przed draftem Covington czuł się na tyle pewnie, że zorganizował małą uroczystość w hotelu dla członków rodziny i przyjaciół. Draft jednak trwał, a jego nazwisko wciąż nie padało. Agent jednak nie próżnował i załatwił zawodnikowi umowę z Houston i występy w G-League. Podczas krótkiej przygody z Rakietami Covington dobrze zapamiętał sobie radę jakiej udzielił mu… Dwight Howard:

W tej lidze nic nie jest gwarantowane. Musisz pracować ciężko co dnia, bo w tym zimnym świecie możesz być szybko zastąpiony przez kogoś innego [Howard]

R-Cov to kwintesencja gracza 3&D. Dzięki rozpiętości ramion, twardości charakteru oraz nienagannej technice stanowi solidny punkt obrony. Zawsze aktywny na nogach, nieznający strachu przedzierając się na zasłonach. Po transferze Dario Sarica do Phoenix z konieczności więcej minut spędzi na silnym skrzydle. Zobaczymy też jak odnajdzie się fizycznie po kontuzji, która pozwoliła mu rozegrać w zeszłym sezonie zaledwie 35 spotkań. Wraz z Okogiem i (miejmy nadzieję) przebudzonym z letargu Wigginsem spróbują pokrzyżować plany rywalom.

C: Karl Anthony Towns

Według mnie niesłusznie wrzucany zawsze do tego samego worka z napisem “soft” co Wiggins. Na parkiecie lider Wilków. Ponarzekał nieco na metody Thibsa, że nie rozwijał się biedak jako mężczyzna – cóż, dostanie to czego chciał, spokojnego i młodego coacha.

KAT jest centrem nowego typu, który nie musiał adaptować swojego stylu do obecnych warunków w świecie NBA – po prostu grał w ten sposób od zawsze. 24.4 punktów 12.4 zbiórek 3.4 asyst 40% trójek, które oddawać lubi chyba jednak zbyt ochoczo. Zaledwie pięć opuszczonych meczów w ciągu czterech lat kariery. Zarabia fortunę i ma pełne wsparcie swojej organizacji.

Czas skupić się na budowaniu kultury organizacyjnej najwyższej światowej klasy. Na budowaniu relacji międzyludzkich. Kultura wygrywania nie istnieje tutaj od lat. Wszystko zaczyna się od spotkania, rozmowy, pokazania, że wszyscy wzajemnie się wspieramy. Stanowimy zjednoczony zespół (…) Pracuję niezwykle ciężko by upewnić się, że jestem jak najlepszym kolegą z drużyny i liderem mojego zespołu [KAT]

Trener Ryan Saunders

Na początku jego trenerskiej przygody w roli pierwszego szkoleniowca watahy napisałem:

“Miałem mieszane uczucia patrząc na 32-letniego Ryana Saundersa zbijającego piątki i oblewanego napojami przez  zawodników po swej pierwszej w karierze wygranej. Z jednej strony taka zażyłość w szatni nie wróży dobrze dyscyplinie, z drugiej intensywność, z jaką grała wataha w tym meczu przewyższała znacznie ostatnie mecze za czasów Thibsa.”

Żebyśmy się dobrze zrozumieli, trzymam kciuki za Ryana, najmłodszego szkoleniowca NBA od 1978 roku (jest młodszy niż 42 zawodników ligi) niech zmierzy się z legendą ojca i buduje własną. Pamiętajmy jednak, że wszyscy cieszą się gdy jest dobrze, gdy wygrywa się mecze, jednak przyjdzie i czas na porażki. Sfrustrowany czwartym faulem KAT już w pierwszym spotkaniu odepchnął Saundersa i przeklął. Młodej gwiazdce prędzej ręka by uschła niż podniósłby ją na Toma Thibodeau.

Najbardziej boję się uproszczonej narracji, jaką uwielbiają stosować media skupione wokół świata NBA. Młody, sympatyczny, świetnie ubrany syn legendy klubu zastąpił wrednego, starego, okrutnego krzykacza w za dużej marynarce. Dla mnie: ambitny lecz niedoświadczony trener, wszedł w buty dobrego, pełnego pasji szkoleniowca.

W tym sezonie będzie miał okazję przedstawić światu swoją wizję koszykówki, zapewne szybszej i bardziej kreatywnej ofensywnie, ale wciąż z solidnym potencjałem ludzkim w obronie. W szatni z pewnością stawia na metody bliższe Kerrowi, ale za Stevem stoją lata doświadczenia i mistrzowskie pierścienie. Oby młode wilczki nie wskoczyły mu na głowę.

Ławka

Jordan Bell potrafi zbierać, zastawiać kosz, blokować. Kropka. Wystawia hotelowe rachunki na swoich trenerów i ponoć bardzo cieszy się na współpracę z Saundersem. Nie jest najbystrzejszym zawodnikiem, to na pewno. Jeśli szkoleniowcy w Golden State nie potrafili go okiełznać, może być z nim problem.

W zupełnie innej sytuacji jest Noah Vonleh przybywający ze świata wiecznie przegrywających Knicks, gdzie z kolei odnalazł cenne minuty na boisku. Zamienił je na 8.4 punktów i 7.8 zbiórek, co daje w sumie podobny profil do Bella. Ponoć latem ma pracować nad rozwinięciem swoich umiejętności rzutowych.

Layman również skupia się na tym elemencie gry, podkreślając, że w Minnesocie czuje się po prostu potrzebny.

Shabazz Napier potrafi sam dla siebie kreować pozycje do rzutu, jest pewny w koźle i potrafi ściągnąć na siebie dwóch rywali. Trochę dziwne, że sztabowcy zrezygnowali z Tyusa Jonesa (poszedł do Memphis) bo jak pisałem wyżej, nie wiadomo w jakim zdrowiu stawi się na obóz Mr Teague.

Treveon Graham przybywa z Brooklyn Nets, hasłem trenera Atkinsona było play hard, i w podobnym duchu wypowiada się jego były podopieczny:

Chodzi o mentalność wygrywania. Walka, twardość, czynienie kolegów lepszymi. To cechy, które mogę wnieść do nowego klubu

Jarret Culver – postać, przy której należałoby się przez chwilę zatrzymać. Zarządowi klubu bardzo zależało na pozyskaniu w drafcie właśnie tego zawodnika. Nie znam się na NCAA, widziałem tylko jego kompilacje z czasów spędzonych na Texas Tech. Ponoć ma być testowany także na pozycji rozgrywającego. To by się zgadzało. Z pewnością jest to gracz odnajdujący się po obu stronach parkietu, obronę przeciwko kozakom NBA traktuje jako wyzwanie. Spory potencjał, myślący, przywodzi na myśl… bo ja wiem… Malcolma Brogdona zmiksowanego z Khrisem Middletonem może.

Podsumowując

A co oni umią, te, ci młodzi wilcy? – pytał Siara. W Kilerze umieli wymusić haracz, ściągnąć okup, jebnąć ze łba, gwałty, amfetamina, masturbacja, brawurowa jazda samochodem cinquecento. Tego z pewnością młodemu trenerowi Minnesoty nie potrzeba. Towns i Wiggins wciąż mogą rozkwitnąć, Culver i Okogie muszą dostać czas na rozwój. Covington jeśli mobilności nie stracił, będzie solidny. Teague spokojnie dogra ostatni sezon kontraktu.

Albo!

Wiggins zostanie posłany w diabły, roczne kontrakty pospadają zostawiając tonę monet w budżecie i… no właśnie nie wiadomo. Gdyby było wiadomo, że są widoki na zatrudnienie gwiazdy z wolnego rynku, szefowie Wolves graliby odważniej. Dla mnie to sezon niespodzianka, będąc fanem ucieszy mnie każde zwycięstwo. Powodzenia młodzi wilcy.

[Grzesiek S]

Od Admina: Timberwolves mają w tej chwili tylko jeden naprawdę cenny zasób, w ogromnym stopniu stanowiący o ich przyszłym losie. Karl Anthony Towns powiada, że grać chce w Minnesocie do końca kariery. Osobiście uważam, że mówi tak, bo jeszcze nie nauczył się jak działa machina NBA. Gdy za rok, góra dwa, T-Wolves ponownie spotkają się przy okazji loterii draftu, będzie gadał inaczej, zakład?

19 comments

  1. Array ( )
    Staszek Alcatraz 29 lipca, 2019 at 17:28
    Odpowiedz

    Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że trzeba pochwalić Admina za ostatnie tempo dodawania artykułów.

    Brawo dla Bartka!

    (35)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    KATa przyjdzie im sprzedać wcześniej czy później ale póki co Napier – powinien grać jako pierwszy kilka razy i w
    Portland i na Brooklynie pokazał że bardzo go niedoceniają , zatem czas najwyższy się pokazać..Culver, KAT, Wiggins miękka faja do sprzedania..i Covington hmmm…ten skład to raczej walka o to by nie być ostatnimi na zachodzie. Vonleh i Bell powinni dużo grać bo to twardziele i ktoś chłopaczkom musi dawać kopa. Zobaczymy , zastanawiam się kto ma słabszy skład na zachodzi od Wilków????…Wiggins pewno zamieni barwy z Russellem , już to gdzieś słyszałem, może to jest jakieś rozwiązanie w jego karierze strasznie byle jakiej z następcy Cartera do mięczaka. Chyba że jakiś dobry deal za KATa..duża paczka jak za Davisa??

    (-3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy ten artykuł pisał jakiś nowy autor? Nie widziałem nigdy na tej stronie żeby ktoś pisał normalnie jebnąć ze łba i tak dalej. Nie hejtuje poprostu jestem ciekawy czy to ktoś nowy pozdrawiam.

    (12)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ależ ten blok na Hardenie jest piękny. Jeszcze brodaty patrzy w stronę sędziego czekając na gwizdek, pałka jedna.

    (29)
    • Array ( )

      No i pewnie gwizdek był. Bo przecież przestrzeń rzucającego została naruszona. Xd

      (-4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    To raczej nie Wigginsa oddadzą bo musieli by to zrobić poniżej wartości, tylko spadający kontrakt Teague plus Covingtona. I tu się kroi wymiana do Warriors za Russella który chciał grać z KAT. Pewnie w wymianie wzięła by udział 3 drużyną by przejąć Teague.

    (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Łygyns, Łygyns, Łygyns… Pamiętam hype na tego chłopaka, kluby tankowały licząc na niego aż dym i iskry szły. Mówili o nim kolejny LeBron James, tymczasem King będąc młodszy o rok wprowadził Cavs do finału, z jakim składem pamiętamy. Czytam tą jego wypowiedź i dochodzę do wniosku, że wygrywanie nie jest dla niego celem numer jeden, cóż, bywa i tak.

    (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin to jest jednak ekspert przez duże E. Towns zarządza transferu jak Minnesota będzie szorować dno przez najbliższe lata? No doubt.

    (1)

Skomentuj Kendrick Perkins Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu