fbpx

Skarb kibica NBA: Minnesota Timberwolves 2014/2015

16

qw

#Wprowadzenie

Ostatnim razem Leśne Wilki awansu do playoffs posmakowały przed dekadą, czyli w sezonie 2003/2004. W składzie tamtej ekipy występowali Kevin Garnett, Latrell Sprewell, Wally Szczerbiak i Sam Cassell. Wszyscy panowie (poza KG rzecz jasna) od dawna są na emeryturach. Jest jednak jeden element łączący te dwa zespoły i jest nim trener Flip Saunders. Dziś poza obowiązkami pierwszego szkoleniowca pełniący rolę generalnego menedżera klubu. Tylko czy jest on w stanie sprawić, by ten mało medialny zespół z północy USA bił się w najbliższej przyszłości o tytuł? No właśnie…

#Poprzedni sezon

Do zeszłorocznych rozgrywek T-Wolves przystępowali z umiarkowanym optymizmem. Tercet w osobach: Rubio-Love-Pekovic miał kosić trawę i grabić siano. Stracili co prawda solidnego Andrzejka Kirilenkę na rzecz Nets, ale pozyskali strzelca Kevina Martina oraz biegającego do kontry jak szatan Coreya Brewera.

I co? Od początku imponowali wszechstronnym atakiem i improwizacjami na połowie przeciwnika. Lubili szybkie tempo, ale no cóż, na własnej połowie zwyczajnie oddawali rywalom pole. Nie było komu zablokować rzutu, wszelkie penetracje kończyły się faulem bądź stratą punktów, również ze zbiórką pod własnym koszem bywało różnie.

Koniec końców podopieczni Ricka Adelmana uzyskali bilans 40-42, co zważywszy na jakość sportową zachodniej konferencji było i tak sporym sukcesem. Byliby i może budowali na tym sukcesie, niestety lider ekipy Kevin Love publicznie zapowiedział, że nie zamierza przedłużać kontraktu i zostawać dłużej w Minnesocie.

#Offseason

Niby można go było przytrzymać jeszcze sezon. Tyle, że obecność K-Love’a wcale nie gwarantowała sukcesów, a jedynie blokowała rozwój młodzieży. Ponadto nie można było pozwolić by chłop opuścić Timberwolves ot tak sobie pozostawiając klub z pustymi rękoma.

Saunders długo szukał jak najkorzystniejszej wymiany. Chętnych było wielu, wystarczy wspomnieć Nuggets oferujących paczkę z Kennethem Fariedem czy Golden State Warriors i negocjacje dotyczące Klaya Thompsona. W Minnesocie zadecydowano jednak, że Love poleci do stanu Ohio, a na jego miejsce trafią kolejne “jedyneczki” draftu, czyli Anthony Bennett oraz Andrew Wiggins. W wymianę zaangażowała się również tankująca Philadelphia, skąd udało się dodatkowo wyszarpać utalentowanego Thaddeusa Younga. Do 76ers powędrowali niespełniony Alexey Shved oraz wyeksploatowany już nieco Luc Mbah A Moute.

W drafcie T-Wolves dysponowali 13. wyborem, który zamienili na 19-letniego gracza UCLA, fenomenalnego skoczka Zacha LaVine.

Z rynku wolnych agentów dodano weterana Mo Williamsa, który w ostatnim sezonie był zmiennikiem Damiana Lillarda w Portland oraz Kyryła Fesenko, Ukraińca grającego pod koszem, który w poprzednich latach występował w swojej ojczyźnie oraz w D-League.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

16 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszystkie drużyny lepsze od Wolves się wzmocniły? Co jak co, ale Houston akurat zaliczyło regres i to wg mnie dość spory…

    (33)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie ma się co oszukiwać. Minnesota nadal będzie okupywać doły tabeli i tylko jeśli wszystko dobrze pójdzie mogą liczyć na 9-10 miejsce w konferencji zachodniej. Za mało doświadczenia. Ich awans do PlayOffs uważałbym za cud. Nie mówię jednak, że nie mają przyszłościowego składu, bo za kilka lat mogą mieć bardzo solidną paczkę.

    (16)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja tu widzę ogromne braki w defensywie. Atak też nie będzie mocną stroną tej ekipy. Jedynie co im pozostaje to dynamika…

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    To niesprawiedliwe jak samo miasto wpływa na decyzje graczy. Nikt nie chce grać w Minnesocie ze względu na temperaturę i na to jak małą aglomeracją jest to miasto. Wolą iść nawet do gorszego zespołu, ale położonego na słonecznej Florydzie lub wielkiego Los Angeles.
    Chociaż z drugiej strony wiadomo, jeśli byłbym koszykarzem NBA, powiedzmy TOP10 ligi, to wolałbym wydawać swoje 20mln $ w ośmiomilionwym Nowym Jorku albo słonecznym Miami, a nie w prowincjonalnej miejscowości z 300 tysiącami mieszkańców.

    (10)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Moim zdaniem Rubio MUSI być podpisany. Mam nadzieję że sprawa z Bledsoe sprawiła iż trochę się ze swoimi żądaniami ogarnął.

    Co do wszystkich komentarzach o dole tabeli: jak najbardziej rozumiem, czemu tak twierdzicie, ale mam nadzieję że pożyjemy, zobaczymy :V

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo ciekawy roster, za parę lat, o ile się nie posypie skład będą contenderem, ale teraz raczej kilka chudych lat przed nimi.

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    wypada życzyć organizacji Timberwolves, żeby wyszła in plus w zestawieniach finansowych za ten sezon :]
    jak chodzi o sukcesy sportowe, to raczej nie ma o czym dywagować. będzie to kolejny sezon spędzony na licznych porażkach i bezpłodnym pocieszaniu się fanów, że “za parę lat ta ekipa narobi zamieszania”. wg mnie, nie narobi zamieszania nigdy, bo zanim zdązy narobić czegokolwiek, to połowa odejdzie, a druga połowa okaże się niezdatna do gry w jakimkolwiek wyggrywającym systemie.
    pytanie, dokąd płynie ta łódka, bo od paru lat Wolves zdają się sami tego nie wiedzieć.

    jedyne ciekawostki, to ofk debiuty Andrewa Wigginsa, który wg mnie będzie bardziej defensive specimen niż brilliant scoring guy oraz Zacha La Vine’a, który – wg mnie – będzie miał w NBA problemy z balansowaniem między obrońcą na SG i typem ofensywnym pasującym do SF, słowem – zostanie kłopotliwym tweenerem, z potencjałem motorycznym który ciągle będzie intrygował trenerów. podobny hype miał Corey Brewer, który jest dzisiaj jego kolegą, a jak skończył – wszyscy widzą.

    o jakimkolwiek systemie gry w przypadku Minnesoty nie ma w ogóle co mówić, bo wygląda na to że to będzie radosna koszykówka pełna głupich fauli, szkolnych błędów w defensywie, marnych zagrywek i wybitnych wsadów z piłek rzucanych nad kosz przez Ricky’ego Rubia. z tego względu mecze Wolves mogą być idealnym celem pielgrzymek klas przedszkolnych, które z pewnością polubią te kilka wsadów, a na masowo robione błędy – nie zwrócą uwagi, z powodu niedostatecznej wiedzy o koszykówce oraz zwykłego tumiwisizmu :}

    enjoy the show ;] ktoś musi robić tło w tej lidze, żeby pusto nie było zanadto.

    (2)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @HeatFan Bennet ma budowę Larrego Johnsona czy Zacha Randolpha. Nie oczekuj cudów, choć tu racja, siłownię powinien odwiedzać częściej niż raz w tygodniu.

    (2)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @wielmozny pan P: LaVine nie zagra ani minuty na SF. Jeżeli masz wiedzę na temat tegorocznego draftu na poziomie przedszkolaka, to albo poczytaj raporty składające się z takich hasłowych wyrażeń amerykańskich, do których masz zamiłowanie, albo siedź cicho.

    Cały potencjał LaVine’a opiera się na tym, że typ ma niezły rzut, niesamowity wyskok i przy 198 cm wzrostu grywał jako rozgrywający w UCLA (gdzie tak naprawdę atak inicjował SF Kyle Anderson, pick 30 – SAS :)). Przewidywany jest na dwójkę głównie ze względu na obecność Rubio i niedoświadczenie w rozgrywaniu (dlatego napisałem ‘grywał’). Masy mu brak, więc w meczach przeciwko takim twardzielom jak Joe Johnson, D-Wade albo nawet Dion Waiters sobie dużo nie pogra. Z drugiej strony możliwość nauki od weteranów: Williamsa i Martina i profesjonalnego rozgrywającego od jakichś 10 lat Rubio jest nieoceniona i mam nadzieję, że będzie dostawał piłkę do rąk. Za 3 lata może stać się zabójczą kombinacją wjazd-rzut-podanie na obwód.

    Wiggins ma niesamowity potencjał głównie na bronionej połowie, chociaż podobnie jak LaVine, nie nosi jeszcze tej masy mięśni, jaka jest potrzebna na poziomie NBA (nawet podczas mody na odchudzanie). Jego dynamika może mu wystarczyć, żeby rzucać ~18ppg. On z kolei mógłby moim zdaniem rozwinąć się na tzw. point forward, coś a la LBJ. Co prawda LeBron rozgrywanie ma we krwi, ale Andrew nie ma rozwiniętego instynktu zabójcy, więc może rozwinięcie się w kierunku drugiego Scottiego Pippena będzie dla niego najlepsze. Szanse, że dorówna hype’owi z czasów liceum nadal są bardzo niewielkie, ale czy to wina młodego?

    Pekovic pod koniec zeszłego sezonu miał chyba problemy ze stopą czy coś takiego. Jeżeli Saunders będzie zadowolony z rozwoju Dienga, to prawdopodobnie Czarnogórzec będzie dostawał piłę do punktowania, żeby jego wartość na rynku wzrosła i wyciągnąć od jakiejś drużyny z miejscem w salary cap wybory w pierwszych rundach (Phoenix, Boston – raczej na zasadzie trójstronnej wymiany).

    (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Minnesota prognoza- sam dół tabeli. Za parę lat jak się zgrają i nabiorą doświadczenia to mogą powalczyć o playoffsy, czemu nie.

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Minnesota dostała i tak za dużo jak na wymianę za Lova. Nie odejmuję mu umiejętności, ale większość czytelników stawia go w top s5 PF w lidze. Młode koty (powoli przyzwyczajam się do panującego tu żargonu) + jeszcze wysępiony na głupocie (lub geniuszu, ale o tym przekonamy się a kilka lat) 76ers Tadek – to majstersztyk Saundersa.
    LaVine będzie wychodził z ławki, to proste jak drut. Za mało doświadczenia, by wygryźć Martina już na starcie sezonu. Wiggins oczywiście s5 to nie podlega dyskusji. Bennett z kolei będzie zmiennikiem Tadeusza. W jego przypadku stwierdzenie “małymi kroczkami” jest wskazane. Pracował solidnie przez lato (jeżeli wierzyć zachodnim donosom) i będzie starał się wkupić w łaski Saundersa. I do wszystkich “Pudzianów” którzy czepiają się jego masy : popukajcie się w czoło, tylko mocno.
    Rubio to jednak jest dosyć ślizgi temat. Podanie ma, court vision ma, coś tam obroni, ale brak rzutu. Po to sprowadzili Mo Williamsa i po to bawili się w prowokację z Bledsoe. To jest jego contrak year. Z historii wiemy, że niektórzy na rzęsach stawali w tym okresie. Zobaczymy.
    Sprawa centra też jest ciekawa. Solidny Czarnogórzec ulepiony na modłę golemów z lat 90, lub młody kot rozwijający się w zadowalającym tempie. Połowa sezonu wskaże kierunek jaki obiorą Wolves z kontraktem Pekovica, który jak na ironię działa na jego niekorzyść…

    (0)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    potrzebowali by tego co zrobiło GSW, trzymać pare lat razem chłopaków tak żeby się zgrali i lubili, i tylko taka przyjazna paczka mogła by coś zmienić w tej drużynie.

    i dodam jeszcze ,że wymiana pekovica to w mojej opini temat wyssany z palca, gość gra bardzo solidną koszykówkę i nie po to podpisywali z nim gruby kontrakt żeby go teraz wymienić.

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    @mathewsky terror
    dawno temu skończyłem przedszkole, i to z czerwonym paskiem :] Jesli masz podobne ambicje na zakończenie tego sezonu we własnym wykonaniu, i czerwony pasek chcesz mieć na świadectwie, a nie na tyłku, to naucz się czytać ze zrozumieniem, waść.

    otóż napisałem, że Zach La Vine “WG MNIE jest typem ofensywnym, który będzie bliżej SF”. powtórzę dla pewności : WG MNIE.

    dlaczego zatem odsyłasz mnie do “raportów” ? nie ciekawi cię, dlaczego “WG MNIE” ? może oglądałem go w grze ? może mam, w przeciwieństwie do ciebie, własne zdanie, a nie latam jak z biegunką do “raportów”, w których rózne brednie można wyczytać ?

    mam własne zdanie i jak chcesz mu zaprzeczyć, to śmiało. polemika jest solą każdego forum. tylko zrób to za pomocą własnego zdania, a nie zrzynania z “raportów”, bo to właśnie robisz.

    widziałeś La Vine’a w grze ? nie ? no to, zacytuję klasyka, “siedź cicho” :] gdybyś oglądał, to być może zauważyłbyś, ze do tej pory grał on w UCLA w collegu. gdybyś był ambitny, to zwracałbyś uwagę nie na to, że w UCLA coś robił, ale na to, jak to “cośorbienie w UCLA” przekłada się na NBA. i być może zauwazyłbyś, że przy obecnych tendencjach w NBA, La Vine nie nadaje się ani na PG, zwłaszcza że w Minnesocie ta pozycja jest zarezerwowana dla Ricky’ego Rubio. na pozycji SG, La Vine musiałby mieć instynkt strzelecki, a to nie jest tego typu zawodnik. Samo to, że umie się złożyć do rzutu nie jest żadną przepustką do minut na SG w NBA. w dodatku, nikt nie wie jak ten zawodnik spisuje się w grze na zasłonach, w grze do piłki, czy na dłuższą metę jest on kreatywny na dwóch kozłach itd., słowem – czy posiada package SG z podręczników NBA.

    kojarzysz Austina Riversa ? też wydawało się, ze to materiał na guarda. niestety, idzie mu jak po grudzie, a to nie jest pierwszy tego typu przypadek. wyższy wzrost La Vine’a oznacza tutaj tyle tylko, że powinien bliżej mu będzie do SF, gdzie jego [ewentualny, bo na razie prócz motoryki, w kontekście NBA – wszystko jest “ewentualne” u La Vine’a] zalety, o których wspominasz, dałyby mu dobry punkt startowy, a fizyczna wątłość nie byłaby aż tak trudna do przeskoczenia jak na pozycji SG.

    takie jest moje zdanie. jeśli masz inne – chętnie przeczytam. byleby to było twoje zdanie, a nie wzięte z jakiegoś “raportu”.

    (2)

Skomentuj mathewskyterror Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu