fbpx

Smutna historia Steve’a “Franchise” Francisa

25

Niestety nowy trener Jeff Van Gundy miał inną koncepcję gry Rakiet, aniżeli pozwalać Steve’owi na swobodne operowanie piłką. Tempo zostało spowolnione, gra stała schematyczna, a większość piłek miała iść pod kosz. Francis zaliczył trzeci kolejny występ w ASG, jednak nie było to już to samo. Skończyły się izolacje, skończyło rumakowanie…

[vsw id=”AOcybWl9Pr4″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

W tamtym okresie Francis mocno zaprzyjaźnił się z kolegą z drużyny Cuttino Mobleyem. Atmosfera była tak rozluźniona, że trudno było im skupić się na treningu. Efekt? Pomimo pierwszego awansu Rakiet do playoffs po wielu latach, Francis został w przerwie letniej oddany do Orlando w zamian za rozkwitającego Tracy McGrady.

 [vsw id=”GWfZlnsyjfY” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Wówczas wszystko się skończyło: eksplozja w nogach ustała, z trzykrotnego uczestnika Meczu Gwiazd, gracza który niegdyś był na okładce gry NBA Live – Francis stał się kompletnie bezużyteczny. Dopadły go wszystkie możliwe problemy. Zaczął miewać błędny wzrok… W tym roku widziano go wychodzącego z kliniki dla uzależnionych od narkotyków w Houston. Jako taką kontrolę nad jego życiem próbuje utrzymać żona koszykarza Shelby. Oby jej się udało.

 

1 2

25 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Na tym ostatnim zdjęciu wygląda jak jakiś strasznie schorowany człowiek, prawie że starzec, a do tej pory pamiętam jak potrafił zachwycać. No i udział w tym legendarnym konkursie wsadów z bodajże 2000 roku. Szkoda chłopaka. W artykule zabrakło wzmianki, że ostatnimi czasy tułał się jeszcze nieco po chinach i podobnych egzotycznych ligach.

    (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    strasznie szkoda chłopa … na zdjęciu i w linku wrzuconym przez Byczkenza wygląda jakby postarzał się o 25 lat nagle. Oby te problemy z dragami to były tylko jakieś ploty.

    (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Rzeczywiście smutna historia. Wszystkie problemy zaczęły się od zmiany trenera. Tomjanovich może będzie zapamiętany głównie z klapy na Igrzyskach 98′, ale wspierał styl gry Steve’a jak mało kto. Szkoda, bo miał naprawdę świetne papiery na mega-gwiazdę…

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    szkoda Steve’a, mam nadzieję, że sobie chłopak poukłada wszystko. tak to jest, zachwycamy się ich talentem i wydaje się nam, że to goście z kosmosu, że ziemskie problemy ich nie dotyczą, a przecież to ludzie z krwi kości. Historia tej ligi naznaczona jest wieloma smutnymi historiami, chociażby tragiczna śmierć Malika Sealy czy Bobby Phillsa, opisana tu historia Francisa, zapomniany już przez kibiców Leon Smith, etatowy pacjent psychiatryka czy chociażby mniej tragiczne przypadki Delonte Westa czy Chrisa Andersena. Problemy z prawem/dragami to fajny temat na art, może pojawi się kiedyś coś takiego na gwiazdach?:) lista bohaterów długa:)

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    jeden z moich ulubionych zawodników, oprócz Iversona, Williamsa, Steve był niesamowity po obejrzeniu kilku jego meczów wróżyłem mu kariere ala MJ miał zadatki robił wszystko mógł zbliżyć sie do średnie tripel double, ogrywał Kobego jak dziecko potrafił rzucać z 3/4 boiska. Tak jak w tym artykule zdrowie go spowolniło i narkotyki, nprawde dzieki za artykuł bo nigdy tak do końca nie wiedziałem co stało sie ze jego kariera tak sie załamła. To co @byczkenz pokazał w linku mnie przeraziło

    (1)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Graczy tego pokroju w nba juz nie bedzie, a przynajmniej takich na poziomie gwiazd, chodzi mi o polaczenie umiejetnosci, stylu, charakteru… Zauwazyliscie, ze dzis gracze tacy jak Marbury, Francis, Iverson nie robią juz kariery? Ostatnim ze starej gwardii powiązanej z gangami itp jest Carmelo. Beasley mimo ogromnego potencjalu nie moze sie rozwinac, ten czas przeminal. Z jednej strony lepiej, dzieci maja lepszy przykład, lecz z drugiej… Czy wlasnie tacy gracze z małolata nie inspirowali nas najbardziej? Ehh… 🙂

    (3)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W okresie z Houston jeden z moich ulubionych graczy. Później było coraz gorzej, a to co pokazał w Nowym Jorku to już była porażka. Szkoda, że nie wykorzystał swojej szansy bo grać w NBA ma okazję stosunkowo niewielu.

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @szuszek1able – Tomjanovich pamietany głownie z klapy na igrzyskach ????Rozumeim,że wspaniała kariera zawodnicza i 2 tytuły jako trenera Rockets w latach 1994 – 95 się nie liczą…Ech,ta niedokształcona młodzież…

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Szczęściem wielkich gwiazd pokroju MJ lub Kobe było to ze nie spotykały ich ciężkie kontuzje, a tu skończyło sie to fatalnie i doszły do tego narkotyki kur*a.. szkoda gościa

    (0)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    możliwe że przez te problemy ze zdrowiem nie spał po nocach i kariera się zawaliła, kondycja itp.
    albo rozpił się = roztył, tego też nie wykluczam

    @parada2802 – bez przesady, są tacy zawodnicy jak Francis, chociażby Russell Westbrook, i będą też następni, Marbury niezastąpiony? hmmm a D-Rose? Wade? Rondo? Paul? Już pewnie nie raz chodzili ciemną doliną po bułki do sklepu z samego rana, gangsterską ulicą ma się rozumieć 🙂

    (-1)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Steve “Franchise”… niesamowicie sugestywne zwody, czasami wyglądało to tak jakby łamał kostki samą mimiką. Do tego winda (wsad tyłem z SDC 2000), bloki o tablicę, zbiórki i niezły przegląd pola. Gdyby nie problemy z psychą i drugami to byłby drugi Oscar Robertson, mało było tak wszechstronnych PG. Jeden z ulubieńców tamtego okresu. Filmik wklejony przez Byczkenz nie pozostawia złudzeń, trudno go będzie odratować.

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    ilość komentarzy tutaj pokazuje jak mało kibiców go pamięta lub go znało, a prawda jest taka że to był zawodni bardzo przypominający Rosa, a może i lepszy był to jeden z nielicznych zawodników, który sobie radził z każdym obrońcom nie zależnie kto go krył

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu