fbpx

Stephen Curry nowym królem strzelców NBA, syn Scottiego Pippena nie żyje

39

WTMW.

Cieniem na nocnych wydarzenia zza oceanu kładzie się śmierć syna Scottie Pippena, legendy Chicago Bulls:

Z bolącym sercem dzielę się z wami tą informacją. Musiałem pożegnać mojego pierworodnego syna Antrona. Obaj kochaliśmy koszykówkę, co bardzo nas połączyło. Antron cierpiał na przewlekłą astmę i gdyby nie to, szczerze wierzę, że dostałby się do NBA. Choroba nigdy go nie ograniczała. Był pozytywnym, ciężko pracującym młodym człowiekiem, z którego jestem bardzo dumny. Proszę o modlitwę dla jego mamy Karen oraz rodziny i przyjaciół. Dobre serce i piękna dusza odchodzą zbyt prędko. Kocham cię synu, spoczywaj w pokoju dopóki znów się nie spotkamy.

Zbyt wiele pożegnań ostatnio ? kochajcie swoich bliskich, nawet jeśli Was wkurzają. Życie nie tylko po to jest by brać.


cleveland cavaliers 105 detroit pistons 109

Pistons nie wystawili podstawowego składu czyniąc tegoroczne rozgrywki jeszcze bardziej cudacznymi. Poza grą znajdowali się: Cory Joseph, Dennis Smith Jr, Wayne Ellington, Rodney McGruder, Jerami Grant, Sekou Doumbouya i Mason Plumlee. No i co? Dziewiętnasty pick zeszłorocznego draftu Saddiq Bey trafił sześć razy zza łuku w pierwszej kwarcie (o sześć więcej niż cały zespół Cavs) czym wysforował swoich na przeszło dwudziestopunktowe prowadzenie. Cavs ma się rozumieć odrabiali, ale mozolnie. Sexton, Garland i K-Love zaznaczali swe przewagi, wykorzystywali swoje walory w ataku, ale jeśli znów powiecie, że nie da się wygrać z rezerwami rywala, bo skuteczność drużyny wynosi 5/26 zza łuku – to ja Wam odpowiem, że to pokłosie podejścia / energii wkładanej w grę, nic więcej. Wynik końcowy ma pewnie większe znaczenie dla mnie niż dla zarządu Cavs i dlatego na pohybel tankowcom. Zawód sprawia słaba forma Jarretta Allena, a Love nawet nie udaje obrońcy, którym nie jest.

chicago bulls 102 boston celtics 96

Przerwany (chocholi) taniec ekipy Brada Stevensa. Kolejna niespodzianka choć w gruncie rzeczy, czy na pewno niespodzianka? Boston bez Kemby, Smarta, Fourniera, Roberta Williamsa… za to z podwajanym, trochę za bardzo wycofanym na początku, a w rezultacie strzelającym ślepakami Jaysonem Tatumem (3/17 z gry!) bez dwójki klepaczy popełniający kiepskie w odbiorze straty, nie potrafiący wykończyć kluczowej kontry 3-1. Kluczowy temat po stronie Chicago to Niko Vucevic (29 punktów 9 zbiórek 13/23 z gry) dominujący na low post oraz trzydzieści minut gry Coby’ego White popełniającego tylko jedną stratę. Bulls w ataku pozycyjnym mieli więcej do powiedzenia stąd dążyli do ograniczenia gry z biegu po stronie gości (zbiórka ofensywna, brak strat) i tym elementom właśnie zawdzięczają dzisiejszy sukces.

golden state warriors 107 philadelphia 76ers 96

Mówicie, że nie jest to najwybitniejszy ofensywnie sezon 33-letniego Stephena Curry’ego? Czy aby na pewno? 54 trójki w ostatnich sześciu meczach. Może inaczej 54/98 zza łuku w sześciu ostatnich meczach, czyli 55% skuteczności. Średnie zdobycze w tym czasie to 43.7 punktów 5.7 zbiórek 5.0 asyst a do tego bilans 5-1, przy czym jedyna porażka to ta z Bostonem, na wyjeździe, odniesiona tylko dlatego, że Draymond Green nie potrafił wykończyć layupu spod kosza.

Dziś otrzymaliśmy powtórkę z rozrywki. Wyobraźcie sobie: niecałe siedem minut do końca czwartej kwarty, Warriors przegrywają 81:82 kiedy Stephen wchodzi na parkiet. Chwilę później ten sam zawodnik zdobywa 20 punktów w tym 5/5 zza łuku oraz dokłada dwie asysty. Mecz jest rozstrzygnięty, a cztery tysiące kibiców zgromadzonych w Wells Fargo Center (20% obłożenia) skanduje M-V-P i to nie w stronę Joela Embiida. Ci sami (zakładam) ludzie parę dni temu złorzeczyli na KD. W każdym razie, to wystąpienie trzeba zobaczyć. To 21. w karierze występ SC#30 w którym zalicza przynajmniej dziesięć trafień za trzy, czyli więcej niż reszta aktualnej NBA wzięta razem. Aha, niniejszym awansował też na pierwsze miejsce w kategorii najlepszych strzelców tego sezonu, nieznacznie wyprzedza Bradleya Beala.

san antonio spurs 109 indiana pacers 94

Patty Mills pokazał charakter, nie dał sobą rzucać, w kolejnej akcji postawił się rywalowi twarzą w twarz czym tak zdenerwował niejakiego Jakarra Sampsona (piąty sezon w NBA i wciąż nikt go nie kojarzy, ani nie rozpozna na zdjęciu) że krewki skrzydłowy Pacers sam siebie wyautował ze złości. Zadacie pewnie pytanie kim jest Jakarr Sampson i co robił na boisku. No właśnie. Otóż gospodarze nie wystawili na parkiet ani Mylesa Turnera, który ma poważnie uszkodzony duży paluch u nogi i wypada z gry zapewne do końca sezonu ani Domantasa Sabonisa, który… po prostu nie zagrał i na wuj drążyć temat, no nie? Jaja sobie robią z ludzi i tyle.

Pacers to jest śmiechowa organizacja w tym momencie, w której wszystko się rozłazi. Nie wymuszają rzutów wolnych, nie zbierają, faulują na potęgę i wydają się być podzieleni na frakcje. Sabonis gra głównie z Brogdonem, LeVert szuka zdobyczy na własną rękę, Turner często przechodzi obok meczu w ataku, a energii McConnella koledzy często nie potrafią dorównać. Trener nie ogarnął, to jasne jak dzisiejsze zwycięstwo Spurs. Mecz był nieformalnie zakończony już w pierwszej kwarcie. Szczególne uszanowanko dla Derrick White’a, autora 25 punktów w tym 6/11 zza łuku. Popovich potrzebuje wysokiej formy tego zawodnika w końcówce sezonu.

houston rockets 91 miami heat 113

Miami to kolejny zespół w osłabieniu. Entliczek pętliczek czerwony stoliczek, na kogo wypadnie na tego bęc. No więc dziś bez Bama Adebayo, Jima Butlera, Tylera Herro, Nemanja Bjelicy, z trójką weteranów w rolach głównych. Mam na myśli oczywiście Gorana Dragica, Andre Iguodalę i Trevora Arizę. Jak wyszło? W pierwszej połowie Rockets (33 przegrane w ostatnich 37 meczach) stwarzali pozory. A potem? J-Wall nie licząc pierwszej kwarty 0/9 z gry. Odpalał rzuty o jakich nie śniło się śp. Kobe Bryantowi. Nic nie sugeruję, po prostu Rockets notorycznie opuszczają się energetycznie i organizacyjnie im bliżej końcowego gwizdka.

Dla kontrastu, zatrudniony przez kilkoma dniami Dwayne Dedmon elegancko wpasowuje się zespół Miami, dobra energia, przejmuje pick and rolle na patencie, dlatego go wzięli. Kendrick Nunn (30 punktów 6/12 zza łuku) grający indywidualnie piłką sprawdził się znakomicie. Iggy 3 trójki w drugiej połowie no i Dragon, który wydaje się wchodzić na obroty przed najważniejszą częścią sezonu: 19/6/5 przy 70% z gry. Podsumowując, goście przegrali drugą połowę różnicą 23 oczek. Trafili pięć razy przy 25 próbach zza łuku. A więc po raz wtóry: na pohybel tankowcom.

oklahoma city thunder 107 washington wizards 119

Przerwana serie potrójnych dziesiątek Russella Westbrooka? A gdzie tam! To jego dwudzieste szóste triple-double w tym sezonie (!) oraz ósme w ostatnich dziewięciu spotkaniach. W meczu z Nowym Orleanem zabrakło mu jednej asysty. Do rekordu wszech czasów Oscara Robertsona zostało dziewięć TD. Ogarnie jak przed paroma laty średnią triple-double. Pamiętam, że w ostatniej kolejce sezonu potrzebował 16 zbiórek. Zebrał dwadzieścia. Steven Adams nawet nie ośmielał się chwytać piłki w obronie tylko zastawiał.

Znacie reguły tegorocznego awansu do playoffs? Pierwszych sześć ekip wchodzi po bożemu. Siódma ekipa w tabeli gra jeden mecz z ósmą ekipą. Stawką jest siódme miejsce w playoffs. Analogicznie dziewiąta ekipa gra z dziesiątą. Następnie, przegrany pojedynku 7-8 gra z wygranym 9-10 o ostatnie, ósme miejsce w playoffs.

No i właśnie Wizards (24-33) nieoczekiwanie, po pięciu kolejnych wygranych, szykują się do walki o miejsce w play-in! Bradley Beal 30 punktów. Davis Bertans po kilku dniach wolnego (syn mu się urodził) sieknął sześć trójek, a Russ choć bardzo przyzwoicie kryty przez wyższego Dariusa Bazleya dostarczył 13 punktów 17 asyst i 11 zbiórek.

OKC zdziesiątkowane. Już nawet bez Lu Dorta. Przegrywają (co za niespodzianka) po raz jedenasty z rzędu. Walczyli w drugiej kwarcie, gdy gospodarze zaliczali chwilowy przestój, zbliżyli się na jeden punkt, aby zaraz dostać po głowie serią 12:0. No i takie to granie.

phoenix suns 128 milwaukee bucks 127 (OT)

Kolejny wybitnie wyrównany mecz i kolejny faul z kapelusza. W ostatniej akcji Jrue Holiday wywarł solidną presję na Devina Bookera. Ten sam nie wiedział dokąd idzie, upływający nieuchronnie czas nie wspierał procesu decyzyjnego, instynkt rzucającego obrońcy Suns podpowiadał po prostu oddanie rzutu, co ten zresztą uczynił. Wątpliwej urody step back nie trafił w cel, wszyscy myślami byli przy kolejnej dogrywce gdy sędzia zadął w gwizdek orzekając faul przy rzucie PJ Tuckera! Część graczy Milwaukee podnosiła bezradnie ręce, Mike Budenholzer stał z rozdziawioną buzią, trzy tysiące fanów mruczało z dezaprobatą. Oceńcie sami:

Abstrahując od dzisiejszych rozstrzygnięć:

-> PJ Tucker w roli przejmującego zasłony “oszukanego centra” to tajna broń Bucks w nadchodzących playoffs. Niestety niezdolność Brooka Lopeza do obrony pick and rolla to wielka słabość ekipy. Dodajmy, że Giannis Antetokounmpo znów poczuł dyskomfort w kolanie i zszedł z boiska po niespełna minucie doliczonego czasu gry. Na jego koncie znalazły się 33 punkty na 12/22 z gry natomiast akcja izolacyjna z Greek Freakiem na szczycie parkietu to naprawdę nie jest dobry pomysł na rozegranie kończącej akcji. Powinni więcej grać przez Jrue Holidaya, bo to ich najmocniejszy pod presją zawodnik, a do tego bardzo silny fizycznie i zręczny. Za bardzo chaotyczni wciąż wydają się podopieczni Budenholzera, to nie jest mistrzowska koszykówka.

 -> Dla kontrastu, Chris Paul (22/7/13) to naprawdę jest Point God. Brał zespół na plecy, wybierał dziury, a podanie przy stanie 109:109 świadczy nie tyle o jego fizycznych zdolnościach, ale przede wszystkim o jego wybitnych walorach analizowania gry i przytomności umysłu.

Pozostaje mieć także nadzieje, że z barkiem DeAndre Aytona będzie w porządku. Obok Bama Adebayo z Miami chłopak robi wybitne wrażenie w obronie, zarówno jako strażnik obręczy jak i przejmując zasłony. Momentami nawet Giannisa frustrowała jego sprawność. DA mecz zakończył z dorobkiem 20 punktów i 13 zbiórek, a Devin Booker oprócz decydującego, feralnego trafienia z rzutu wolnego zanotował 24/7/3.

memphis grizzlies 137 denver nuggets 139 (2OT)

Curry jest świetny, ale MVP może być tylko jeden. Nikola Jokic zdobywcą 47 punków 15 zbiórek i 8 asyst. Mecz trwał znacznie dłużej niż zakładaliśmy, bowiem nieobecnego Valanciusa, NIEOCZEKIWANIE zastąpili powracający do składu panowie Melton, Clarke i Winslow. Zwłaszcza ten pierwszy jest idealnie skrojony pod dzisiejszą NBA. Pełen pakiet ofensywny w dynamicznym choć relatywnie skromnych rozmiarów ciele, do tego mocna psychika. Tak więc jeszcze raz, De’Anthony Melton: 25 punktów 8 zbiórek 6 asyst 4 przechwyty 6/10 zza łuku. Co za tym idzie Memphis przeważali energetycznie i parokrotnie wydawało się, że nie mogą już tego meczu położyć. Przykładowo na niecałe cztery minuty przed końcem prowadzili dwunastoma! Szczęśliwie panowie MPJ i Barton rzucali dziś na wysokim procencie, resztę zrobił Joker: dobitką, post upem, wolnymi trafionymi z zimną krwią oraz przepięknym rzutem zza łuku w kluczowym momencie drugiej dogrywki.

Ja Morant (36 punktów 8 zbiórek 12 asyst) cisnął chłopaków strasznie w doliczonym czasie gry, ale znów w porę odpowiedzieli Joker z Batmanem tfu! z Bartonem. A potem znów to samo, ale tym razem MPJ i Jokić byli skuteczniejsi i przełamali gości. Paznokcie obgryzione, noc nieprzespana, ale przynajmniej widowisko stało na wysokim poziomie. Grizzlies sami się prosili o rzut trzypunktowy Jokera w najważniejszej akcji, ale co ty byś zrobił na ich miejscu… A teraz patrz zdanie pierwsze.

utah jazz 111 los angeles lakers 97

Rewanż za niedzielę, bo tym razem Utah w nieco pełniejszym składzie. Powtórzę co pisałem w grupie typera:

Jazz od dwóch dni siedzą w hotelu w LA, dwaj liderzy wypoczęci, dziś wracają. Widzieliśmy, co ostatnim razem położyło Jazz:
– straty w trzeciej kwarcie (wraca Conley)
– brak prezencji podkoszowej i zbiórki (wraca Gobert)
– brak lidera na ławce (Clarkson wraca na naturalną pozycję)

Organizacyjnie Jazz są klasę wyżej ponad aktualnymi Lakers i dziś to powinni udowodnić, nie będzie już darmowych wjazdów Schrodera ani wsadów Harrella, które stopowały rytm Jazzmanów i zmuszały do gry pozycyjnej na dodatek bez typowego rozgrywającego.

Emocji wynikających z niepewności kto wygra, było tyle, co kot napłakał, czyli zero. Co ciekawe, Anthony Davis szykuje się do powrotu w czwartek przeciwko Dallas. Ciekawi mnie co zaprezentuje po paromiesięcznej przerwie.

Dobrego dnia wszystkim.

39 comments

    • Array ( )

      Owszem wybitny, ale nie przesadzajmy z tym, że to jego najlepszy sezon, zasługuje na MVP itp. W GSW nie grają Durant i Klay, więc Steph ciągnie grę w ataku całego zespołu, oddaje więcej rzutów, więc rzuca więcej punktów.

      (-24)
    • Array ( )

      Nie prawda, teraz w każdym meczu cała obrona skupia się na nim, bo każdy wie, że tylko on może wygrać mecz. A Stefek i tak mając na sobie czasem 2-3 obrońców wrzuca im po 50 pkt:D Jak grał Klay i Durant to obrońcy stali przy nich, wtedy Stefek miał duuuzo więcej miejsca.

      (28)
    • Array ( )

      To się zdecydujcie, bo czytałem ostatnio, że prawie w ogóle nie ma obrony, zawodnicy odpuszczają itp. (z czym się generalnie zgadzam – mamy wysokie zdobycze drużynowe).

      To może doprecyzuję, jego forma nie powinna dziwić, bo Steph jest wybitny, tylko jego zdobycze robią większe wrażenie w obliczu absencji innych punktujących. A co do MVP, to powinny za tym iść wyniki drużyny, GSW nie ma na razie nawet w ósemce a MVP dla Westbrooka już wywoływało kontrowersje (zajęli finalnie chyba 7 miejsce).

      (-7)
    • Array ( )

      jak dla mnie zasada wyników druzyny jest zabawna biorac pod uwage ze sezon temu takie gsw było w walce o 1draftu a po powrocie stefka jest walka o playoffy, wiec jednak te wyniki ida w parze

      (3)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Przecież wyraźnie PJ Tucker wjeżdza nogą w nogę Bookera, ewidentny faul, wstyd że ludzie zajmujący się nba na codzień nie są w stanie tego dostrzec

    (-9)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Przepraszam ale na prawdę nie znam się na tym i poważnie pytam, bo widzę to już któryś raz. To na czole gracza z Detroit. Oni stosują jakąś farbę przyciemniającą? Jakiś rodzaj somoopalacza?
    To już nie pierwszy gracz, który ma jaśniejszą skórę pod linią włosów.

    (3)
    • Array ( )

      No i zostałem olany. Pewnie dlatego, że moje pytanie to przecież myślozbrodnia! Nie wolno mówić ani myśleć w Nowym Porządku! Oh ja głupi, składam czynnyżal.

      (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Oczywiście że faulu nie było. Nie było kontaktu który przeszkodziłby w oddaniu rzutu, to była dobra obrona i tyle.
    Gwizdek w tym momencie to wypaczenie meczu, i to drugi gwizdek w dogrywce krzywdzący Bucks, po tym jak odgwizdali 2 minuty wcześniej blokowanie zamiast ofensywnego Aytona. Nie żebym był fanem Bucks, bo w regulaminowym czasie 2 sekundy przed końcem Kozły dostały czas a nie mieli piłki w posiadaniu, ale obiektywnie sędziowie spaprali końcówkę, a szkoda bo mecz fajny.

    (7)
    • Array ( )

      bredzisz, przecież niekoniecznie faul musi mieć bezpośredni wpływ na rzut- przecież sytuacja typu Zaza i Kawhi na co szczególnie zwraca się uwagę. shooter musi mieć miejsce na wylądowanie niezależnie czy przeszkadza mu to w oddaniu rzutu ( z dupy wymyślona fraza XD ) czy nie i to jest faul, tym bardziej przy fazie lądowania jak ktoś w niego wbiega to jest to faul

      (-1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    “Szczęśliwie panowie MPJ i Barton rzucali dziś na wysokim procencie,” – Admin, MPJ to całą karierę rzuca na wysokim procencie! ten chłopak gra na 54% z pola, w tym 43% za 3!

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Więcej mini-filmików z najciekawszymi sytuacjami na boisku, typu spięcia między zawodnikami, reakcje kibiców, zawodników i produkt pod tytułem GWBA uważam za kompletny.

    (8)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamiętam jak parę lat temu admin, albo ktoś z komentujących napisał, że Curry nie jest królem strzelców, bo nie musi tyle punktów wrzucać XD Dzisiaj musi bo nie ma KD ani Klay’a i zdziwę się jak tym królem strzelców nie zostanie

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wierzę, że to piszę, ale od jakiegoś czasu bardziej wolę oglądać skromnego i pracowitego Ja niż magic od Luki…

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    JaKarr Sampson to typowy walczak, coś jak bardziej atletyczny Torrey Craig bez rzutu, a z wyglądu jest tak charakterystyczny, że pewnie sporo ludzi go kojarzy.

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Z tego co pamiętam to na poczatku sezonu ten gosciu co prowadzi portal cos tam pisal, ze Curry bedzie najlepszym strzelcem tego roku.
    Chyba sie zna.

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    czemu detroit daje odpocząć swojej s5? czym oni sa zmeczeni skoro nie grali w playoffs, kurde ci goscie powinnie chciec grac jak najwiecej chyba np taki dennis smith junior ktory juz chcial do gleague byleby grac a teraz co? ogólnie ten load manegment to jakas zaraza teraz, a z drugiej strony jest plaga kontuzji acl itd.

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    BTW -> dlaczego Knicks są najlepsi w lidze, w której promuje się nieskrępowany atak i karze tych, którzy wykorzystują do obrony coś więcej niż groźny wzrok? (A nie, wtedy jest daszek). Odpowiedź: obrona. Wskaźnik OPP PPG:
    1. Knicks to 104.3
    2. Lakers 106.1
    3. Heat107.4

    24. Nets 114.4
    W obecnym układzie w I rundzie Nets mogliby trafić na Heat. I jeżeli Heat broniliby tak, jak w Play-offs rok temu, to Nets mieliby kłopot. Wtedy dowiedzielibyśmy się, na ile wystarczy taniec Irvinga, szybkie ręce Hardena i półdystans KD. Ciekawe.

    (3)
    • Array ( )

      OPP PPG to nie jest najlepszy wykładnik dobrej obrony, ponieważ jest zależny od tempa rozgrywania akcji, bardziej wiarygodny to Opp Points Per 100 Poss. Wtedy Nets są na 26, a Heat na 6 miejscu, za Lakers, Sixers, Knicks, Jazz i Suns, czyli w pierwszej szóstce są 3 ekipy z najlepszym obecnie bilansem, 2 ubiegłorocznych finalistów i Knicks 😉 Obrona wciąż ma znaczenie.

      (5)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Steph pokazuje, że trzeba zacząć rozpatrywać jego kandydaturę jako GOAT. Ciągnie zespół jak najlepsi w historii.

    (0)
    • Array ( )

      przypominam że Warriors są na 9-10 miejscu w konferencji, bez przesady z tym ciągnięciem. Jest super strzelcem, ale nie jest w stanie pociągnąć sam zespołu do sukcesów.

      (0)
    • Array ( )

      @killuminati bez Curry’ego GSW to druzyna na G League (bilans 1-7, w tym 53pkt w plecy z przecietnymi Raptors). Warriors maja bardzo latwy kalendarz i moga awansowac nawet na 6-7 miejsce.

      (1)
    • Array ( )

      Jeśli zdobędzie w tym roku tytuł to się zgodzę, na razie w tym sezonie ciągnie przeciętny zespół, bardziej jak kiedyś Iverson w Sixers, czy Wilkins w Hawks.

      (4)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    #zaj – Obrona Bucks, mam na myśli PJ z Holidayem na Booku w ostatniej akcji byla idealna, do tego widać, że SCHODZĄ z „drogi” żeby tylko kontaktu nie było, a sędzia to zj***ł. Sytuacja z Zazą i Kawhi to ewidentne wejście pod nogi i to na dwa kroki. Tutaj robili unik i dali Devinowi wylądować bez dotknięcia.
    Polecam obie sytuacje obejrzeć jeszcze raz i wtedy pisać takie bzdury ?

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Indiana to jakaś farsa, dlaczego oni zwolnili McMillana, który robił co sezon wynik ponad stan, mając dużo mniej talentu do dyspozycji niż w tym sezonie ?!?!?

    (3)

Skomentuj Mike25 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu