fbpx

Szaleństwo w Houston: 46 punktów Aldridge’a prowadzi Portland

19

Nawet nie wiem gdzie zacząć. Mecz trwał trzy godziny i dwadzieścia minut i zakończył równie dramatycznie, co śmierć Ryśka z Klanu:

# Nerwowość, szarpanina

Damian Lillard 31 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst w swym debiucie playoffs

# LaMarcus Aldridge z nowym rekordem klubu: 46 punktów, 18 zbiórek i fatalna decyzja by pomóc uwolnić się koledze spod presji Pitbulla Patricka Beverleya – w efekcie popełnione szóste przewinienie

# Portland bezbronne na środku, punkty oddawane niemal za darmo, zero rzutów wolnych Rockets w pierwszej połowie!

# Rozpalona do czerwoności publiczność i równie rozgorączkowani sędziowie gwiżdżący dziwne faule.

# Szaleńcza czwarta kwarta, trzynaście punktów przewagi Rockets, pogoń i szczęśliwie dobity rzut.

# Hack-a-Howard zakończone wynikiem 9/17 z linii rzutów wolnych i 27 punktami (i 15 zbiórkami) Dwighta Howarda.

# James Harden (również 27 punktów) w pojedynkę ciągnący końcówkę, kapitulujący na sam koniec

# Dogrywka. Znów sześć punktów przewagi gospodarzy i dwie triple Blazers na powrót do gry.

Przebieg

Wesley Matthews napierał zadem na Jamesa Hardena, znanego z niezwykle leniwej i mało konsekwentnej defensywy. Celem było zmęczyć “Brodacza” który choć bronić nie lubi, ofensywnie należy do światowej czołówki. Matthews pudłował jednak Rockets nie potrafili zastawić tablicy, na której co chwila przebijał się gwiazdor gości Aldridge.

Sędziowie, podobnie jak w meczu Clippers-Warriors, pokazali chłopakom, że niewiele kontaktu będzie tolerowane w polu trzech sekund, co wykorzystał szczególnie 28-letni, 211-centymetrowy LaMarcus.

Co ciekawe, “obrona” Portland była wyraźnie nastawiona na wymianę ciosów, nie faulowali, ilekroć Rakietom udało się minąć swojego zawodnika – kończyli akcję layupem (zwłaszcza Chandler Parsons dał się we znaki rywalom). Stąd brak osobistych w pierwszej połowie.

Być może Terry Stotts nie chciał iść w ślady Doca Riversa, który w meczu z Warriors szybko stracił swoje gwiazdy wskutek przewinień. Wobec tak skrupulatnej pracy sędziów – nie było wyjścia, a wynik zamiast w granicach 80 punktów doszedł do 120.

Tak czy inaczej, kiedy Houston spięli się na deskach i skończyło ponawianie akcji – z minuty na minutę zarysowywała się ich przewaga.

I byliby wygrali gdyby nie głupie błędy, brak koncentracji i emocje. Howard dominował każdego na swojej drodze, ale przykładowo: dlaczego próbował niekiedy rzucać do kosza przeciwko trzem rywalom?

Dlaczego zamiast dalej penetrować, Harden spowalniał grę by na zakończenie akcji próbować trafić cegłą w obręcz?

Kilku graczy spięło się ze sobą: Robin Lopez z Howardem, Beverley z Lillardem, Matthews z Hardenem, publiczność buczała w stronę nadgorliwych sędziów, wiele się działo.

Koniec końców, wszystko rozwiązało się w ostatnich 17 sekundach spotkania. Lillard trafił dwa wolne wyprowadzając gości na prowadzenie 121:120.

Biorąc pod uwagę, że

# 80% punktów Houston zdobyli po penetracji/ wymuszonym faulu
# podkoszowi Aldridge i Lopez siedzieli na ławce z sześcioma przewinieniami
# jest najlepiej wymuszającym rzuty wolne graczem NBA (!)

dlaczego James Harden nie próbował wjazdu pod kosz, podania w środek czy choćby akcji pick and roll?

Zamiast tego odpalił trójkę! Nie do wiary…

Ale to nie koniec, Howard zebrał piłkę, a sędziowie… odgwizdali mu faul ofensywny.

19 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Do połowy 4 kwarty byłem prawie w 100% przekonany, że Rockets wyjdą z tego spotkania zwycięsko, ale to co działo się w ostatnich 2 minutach 4Q i dogrywce mnie zniszczyło.. Dawno nie miałem tak skrajnych emocji (pozytywnych i negatywnych) podczas meczu.
    Sędziowie gwizdali absurdalnie dziwne “przewinienia”… Ahh, szkoda słów.
    Mam nadzieję że Rakiety zrewanżują się w kolejnym meczu.

    (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy ktoś mógłby tych sędziów w końcu ogarnąć?Mają większy strach w oczach niż cygan któremu pracą grożą. to jest PLAY OFFS a nie liga podwórkowa, no kuźwa !! zniszczyli już drugie widowisko i to w dwóch najbardziej emocjonujących (przynajmniej dla mnie) parach……

    (16)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Lilard – ten chlopak jest dopiero drugi rok w lidze, a gra juz jak weteran. Niesamowita psychike ma, nie boi sie wziac na siebie odpowiedzialnosci w trudnych momentach. Rockets jednak przegrali ten mecz na wlasne zyczenie tracac dwycyfrowa przewage w 4 kwarcie. Aldridge zagral mecz zycia. Bedzie ciekawa seria, 6-7 meczow, ale zwyciesko wyjda z tego chyba jednak Houston

    (-1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    @ Pejo jak chcesz zobaczył finał konferencji Portland Vs SAS, skoro Spurs spotykają się w 2 rundzie z kimś z pary Portland – Houston…. Ot logika.

    Pierwsze rundy są naprawdę emocjonujace, ktore to juz zaskoczenie w tych PO ? Ciekaw jestem czy Indiana się w koncu przełamie i odpali, czy beda tak kulec kulec i odpadna jak nie teraz to w 2 rundzie. Co myslicie ?

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @Maxiu

    ja myślę, że jeśli przegrają drugi mecz z rzędu, to niestety, ale będzie powtórka z serii Chicago – Philadelphia 2(?) lata temu. Ale obym się mylił ! 😉

    (1)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @hoy
    Teraz to już “po ptokach”, mają te monitory i powturki, to czy tak trudno jest ocenić czy dany zawodnik był faulowany czy nie ? Nie sądzę, ja oglądając mecz ena live stream’ach którę są w jakości (może) 360p, 480p w porywach. I jestem w stanie ocenić czy zawodnik jest faulowany czy nie…

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu