fbpx

Taka moja ksywa, czyli przydomki graczy NBA

46

Gdy byłem mały, nikt na podwórku nie chciał być nazywany po imieniu. Każdy klecił sobie własny przydomek. Najlepiej taki, żeby był krótki, łatwy do zapamiętania i budził szacunek na dzielni. Żeby był po prostu cool. Pech chciał, że najczęściej zostawały przy nas te ksywki, które wymyślili nam kumple z boiska.

Podobnie za oceanem, gracze NBA też swoje przydomki mają, choć nie zawsze są one ich chlubą. Jak to się mówi: ustrojstwo trzyma się jak rzep psiego ogona. Sprawdźmy co i jak!

Skróty

Osobiście nie jestem wielkim fanem skrótowców. Chodzi mi tutaj o ksywki, które są zwykłym skrótem od imienia czy nazwiska. Niby piękno tkwi w prostocie, ale czy na pewno? Melo, D-Rose, J-Kidd, D-Will, D-Wade, RayRay, D-Fish, T-Rob, K-Mart etc.

Inicjały

W Stanach to jeden z najbardziej oklepanych sposobów na zwracanie się do kogoś. Może dlatego, że litery zestawione ze sobą brzmią po prostu fajnie. Nie znam się na fonetyce, ale dla mych uszu szczególnie miłe są te zawierające J: MJ, LBJ czy DJ (Dennis Johnson). Natomiast robienie z tego ksywki na siłę jest raczej słabym posunięciem, patrz: TP (Tony Parker aka. Tipi). Dla wielu faworytem może okazać się też AI.

“Cycuszek”

Skoro mieliśmy rzec słów kilka na temat tych niechlubnych przydomków, to nadszedł właśnie ten moment. Mój osobisty TOP w tej kategorii to: Daniel BoXbie Gibson. Podobno taki przydomek nadała mu mama. W wolnym tłumaczeniu to po prostu cycuszek. W sam raz na imię dla chomika.

Anderson Wild Thing Varejao. Nie wiem jak za oceanem, ale jeśli w Polsce do człowieka zwraca per Dzikus/ Dzika rzecz – nie wróży to chyba najlepiej. To samo tyczy się ksywki Jameera Nelsona: Crib Midget. Jeśli do 183 centymetrowego koszykarza mówi się per Karzeł, to wiedz, że coś się dzieje.

Na wyróżnienia zasługują: Glen Big Baby Davis oraz Amar’e STAT Stoudemire, gdzie STAT oznacza Stand Tall and Talented. Serio?

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

46 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kebo odkąd mam 10 lat. Trochę głupia historia. Na kolonii zamówiłem kebaba i biorąc go wywróciłem się, cały spadł na ziemię. Były różne wersje, od kebab do kebzo itd. Ukształtowało się Kebo i wszyscy tak mnie nazywają od lat.

    (20)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    ale zaskoczenie z tym STAT,
    myślałem, że to jakoś od nazwiska, pierwsze się zgadza ale.. #talented? ;DDD

    Flash <3

    (2)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Hamilton odziedziczyl pseudo po swoim ojcu ktory jako niemowlak rozprul swoja pieluche (ang. ‘ripped his diaper’) . Patrzcie jak przeszlo z ojca na syna ;>
    Ksywki Shaqa to na inny artykul
    Zabraklo: Avery Johnson, Mario Elie, o zgrozo Tim Duncan, o zgrozo Dennis Rodman, Payton, Kemp, Billups, Endrju Kirilenko, Olajuwon!, Gortat? no i oczywiscie Brian Scalabrine!

    (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    “Suger Ray” czyli po prostu Ray Allen, James “Broda” Harden oraz mój faworyt Dennis “Robak” Rodman 😀

    (3)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kiniaq dodał kilku świetnych graczy z genialnymi ksywkami.
    Większość zawodników ma jakieś tam przezwiska. Osobiście poza wymienionymi dołożyłbym jeszcze troszku: Larry Legend, Wilt the Stilt, Vince ‘Air Canada’ ‘Half-man Half-amazing’ Carter, T-Mac, Agent Zer0, Big Shot Rob/Bob, Big Ben, Big O, The Big Ticket, The Chief, Earl the Pearl, Houdini – Cousy czy Clyde the Glide.
    Miljardy genialnych, miljardy.

    (9)
  6. Array ( )
    EastCoastNigga 29 lipca, 2013 at 17:28
    Odpowiedz

    kejdi
    zdziwiłbyś się, bo te łapy prawdopodbnie są wieksze od Twoich tylko przy takiej długości no cóż.. nie wyglądają ;DDDDD

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    The Answer , Mr. Triple Double (the clinic) u rondona ..średnio brzmi Big Ticket u garnetta wiec zostałbym przy classic KG.
    Na mnie wołają Gadget po bracie chociaż teraz to w sumie tylko na boisku wśrod ziomków z rodzimego miasta bo na studiach są inne..mniej chwalebne 😀

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Btw, ksywkę Flash też wymyślił Shaq 😉 Mnie zawsze bawił Chocolate Thunder, Darryl Dawkins. Tak z ciekawszych to jeszcze The Worm, Dolph Shayes (na chrzcie miał Adolph, a już jeden był “znany”), The Logo (Jerry West), Kodak, The Hick From French Lick, Larry Legend (te 3 to LB) i Knick Killer (Reggie Miller).
    O ksywkach Shaqa to można książkę napisać. Moje ulubione:
    – Superman (Original Son of Jor-El)
    – The Big Aristotle
    – The Big Shamrock
    – M.D.E (Most Dominant Ever)
    – L.C.L. (Last Center Left)
    – Osama Bin Shaq
    – The Big Deporter
    – Doctor Shaq

    (3)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Uncle Drew, The Choosen One, Little General, The Answer, Mr Big Shot, High Griffinition, The Truth, Big Cactus, The Diesel, Big Hall of Famer :D, The Big Ticket, BatManu, to dobre ksywki w NBA, chociaż Sir Chalres jest chyba najbardziej bekowe 😉

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Joe Barry Carroll – “Joe Barely Cares” chyba nie trzeba nadmieniac ze nie jest to pochlebiajaca kswyka 😛

    (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Moja ksywa to Czopus od mojego nazwiska (które jest do dupy) – Czopek. Powstawały różne wersje tego, ale Czopus i Czoperrr najdłużej się utrzymują 🙂 Pozdrawiam.

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Zastanawiam się, czy Uncle Drew to tak na dobrą sprawę ksywka z prawdziwego zdarzenia. W sumie jest to postać wymyślona na potrzeby reklamy. To trochę tak, jakby Robert Downey Jr. miał ksywkę Iron Man 😉

    (2)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Uncle Drew, The Big Fundamental, Pistol i The Mailman to zdecydowanie moje ulubione.
    Na mnie wołają Balcer (od nazwiska – Balcerek) ale z chęcią przyjąłbym nową ksywę, bo ta mi się zaczyna powoli nudzić 🙂

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    przecież “Kobe” to też nie do końca imię, bo co to za imię skoro pochodzi od kotletów jego matki, jeśli dobrze pamiętam.

    (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Ogród od nazwiska i o dziwo nazywali mnie tak tylko koledzy z koszykówki, ale od kilku dobrych lat przyjęło się nowe KASA lub KASOWNIK( trochę dziwne i nie jest to związane z biletami), po prostu kasujęludzi;) jestem podkoszowym i moja gra zdarza się być agresywna(to jest właśnie koszykówka), na jednym treningu “skasowałem ” trzy osoby i wtedy też pracowałem na parkingu i sprzedawałem bilety z kasy fiskalnej i tak już zostało. Kiedyś też miałem “monkey” ze względu na długie ręcę. Nie ukrywam , że z zżyłem się z ksywką KASA;)

    (1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    nie rozumiem jak można się smiać z ksywki Amare. Gościu zanim wysiadły mu kolana robił po prostu wszystko. Zdobywał punkty, zbierał, blokował, asystował. Duet w PHX z Nashem to było coś. P&R tej dwójki był porównywany z Malonem i Stocktonem.

    dla gimbazy jak MVP co pewnie ogląda NBA od 2012
    Niektóre osiągnięcia STATa
    -Rookie of he Year 2003
    -Rookie Challenge MVP 2004
    -NBA All-Star 6x, w 2007r był po Kobe drugi w głosowaniu na MVP meczu rzucając 29pkt i zbierając 9 piłek)
    -All NBA First Team 2007
    -All NBA Second Team 2005, 2008, 2010, 2011

    Dodałbym jeszcze takie pojedyncze jak 38pkt jako Rookie w meczu z Timberwolves, mecz z Nets w którym zanotował 10 bloków z czego 6 w 1 kwarcie, WCF w sezonie 04-05 PHX vs SAS, Amare notował 37pkt na mecz, w półfinałach z SAS w 2007 25pkt, 12 zbiorek i 2 bloki. Suns w ogóle w tamtych latach mieli świetną ekipę. Playoffs z 2005, 2007, 2010 nigdy nie zapomnę. Suns 2x w finałach wschodu i raz w pólfinałach odpadali z poźniejszymi mistrzami.

    Gdyby nie kontuzje Amare na bank wymiatał by do teraz. MVP jako kibic LBJa pewnie nawet nie wiesz, że w 2009 było blisko żeby Stat trafił do Cavs.

    (2)
  17. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @sheed
    Uświadomiłeś mi właśnie, jak ten czas leci, odkąd złapałem zajawkę na NBA już tyle gwiazd przestało błyszczeć. Bardzo dobrze pamiętam sezony, gdzie Amare był zabójcą pod koszem! A seria z SAS o której wspomniałeś – nie potrzeba komentarza. Szkoda, że nie udało im się zdobyć mistrzostwa, ekipę mieli świetną. Aż dziw bierze, że z D’Antonim tyle czasu trzymali poziom 🙂

    (2)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    @parada2802
    Szkoda, szkoda
    Ja najbardziej żałuje roku 2007, gdzie Suns troche zawalili co prawda 1 mecz u siebie ale w game 3 duża zasługa sędziów, że to Spurs wygrali, no i później w game 5 z powodu zawieszenia nie mogli zagrać Stat i Diaw. Tak na marginesie Stat w tamtym sezonie był liderem ligi w akcjach 2+1. Też w 2006 brakowało Amare, który opuścił wtedy cały sezon. Przegrana wtedy z Mavs też w WCF. Wielka szkoda, że ta dwójka, Nash i Stoudemire nigdy nie zdobyła mistrzostwa. Wcześniej też długo nie mogłem się pogodzić z odpadnięciem Kings z Lakers w 2002 po chyba najgorzej sędziowanym meczu jaki widziałem, pamiętnym game 6, gdzie arbitrzy odgwizdali bodajże 27 fauli dla LA w samej tylko czwartej kwarcie. Stern musiał maczać w tym swoje łapy bo nie wierzę, że sędziowie byli aż tak ślepi.

    (2)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    sorki Adminie za off-top, rozpisałem się kompletnie nie na temat ale od Amare się odwalcie. Onmawianie mu talentu to zwykły hejt albo autor tekstu zwyczajnie nie śledził ligi w tamtych latach i nie wie co pisze pozdro

    (1)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Na mnie na boisku mówią Steve {stiwi} z powodu mojego stylu gry. Lubię podawać i asystować, tak jak Steve Nash. Poza tym mówią też po angielsku moje pseudo – Falcon czyli po polsku Sokół, które jest moim pierwszym i najbardziej ulubionym pseudo

    (0)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Nikt nie wspomniał o “Spyder” Pipenie! Na mnie od nazwiska wołają Czyżyk a na boisku czesc ziomkow wola Allan. Mam tez kolezke ktory ma ksywe Orson a nieliczni na boisku wolaja Magnes 🙂
    Takze niektore ksywy sa na i po za boiskiem.

    (0)

Skomentuj kubson Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu