Toronto Raptors: siódemka im sprzyja
Raptors w meczu numer trzy cudem uciekli katu spod topora i to wtedy tak naprawdę zaczęła się seria, której rozstrzygnięcie niechybnie zobaczymy dzisiaj. Po raz szósty w swej historii Toronto Raptors zakończą serię playoffs w siódmym spotkaniu. Póki co, mają w takich meczach serię trzech wygranych, wliczając w to pamiętny rzut Leonarda z serii przeciw Sixers w zeszłym roku.
Czy teraz, pomimo braku w składzie zeszłorocznego MVP Finałów, uda im się rozstrzygnąć serię z Bostonem na swoją korzyść?
#Don’t ever…
…underestimate the heart of the champion! Sądząc po obrocie, jaki przybrała rywalizacja Bostonu i Toronto, słynny slogan Rudy’ego Tomjanovicha nic a nic nie stracił na aktualności, mimo iż minęło już ćwierć wieku, odkąd po raz pierwszy usłyszeliśmy te słowa. I dziś, bez względu za kogo trzymamy kciuki, złota myśl dawnego szkoleniowca Rakiet zaostrza nam apetyt na trzecią w tych playoffs Game 7. Nothing easy – jak mawiał niegdyś Zaza Pachulia.
Oto dotychczasowa historia Dinozaurów w siódmych meczach. Jakie rozstrzygnięcie dopiszemy w tym roku?
Wzmianka honorowa to serie, które rozstrzygnęły się w pięciu meczach w pierwszej rundzie, kiedy grało się jeszcze do 3 zwycięstw na tym etapie:
2001: vs Knicks (W)
2002: vs Pistons (L)
A oto już all lucky sevens:
#2019 vs Philadelphia
Dwunasty maja 2019 przeszedł do historii ligi jako tzw. “instant classic”. Jeśli uznamy, że swoją kadencją w zespole Raptors, a przede wszystkim zdobytym pierścieniem, Kawhi wystawił sobie symboliczny pomnik, to cokół pod ten monument zbudował właśnie w tym meczu.
Remis po 90, 4,2 sek. do końca spotkania. Raptors wznawiają z boku. Leonard pokazuje się Gasolowi, po czym dostaje podanie i ucieka przed Simmonsem na prawo. Przejmuje go Embiid, ale nawet on, chociaż wyciągnięty w powietrzu jak struna, jest bezradny wobec rzutu oddanego przy samej linii końcowej. Raz, dwa, trzy, cztery… piłka tańczy na obręczy i wydaje się, że trwa to całą wieczność. Publiczność zamiera by za moment oszaleć z radości, kiedy Spalding w końcu znajdzie drogę przez środek siatki.
Ta akcja, czyli pierwszy buzzer beater rozstrzygający mecz numer 7 playoffów w historii NBA był wisienką na torcie tego spotkania. Jego sprawca, Kawhi, zapisał na swoim koncie 41 punktów i 8 zbiórek. Historię innych buzzerów znajdziecie tutaj:
#2016 vs Miami Heat
Kanadyjscy przejechali się po grającym bez kompleksów Miami, dzięki czemu po raz pierwszy w swej historii wywalczyli sobie awans do finałów konferencji. Brylował zwłaszcza Kyle Lowry, autor 35 punktów w tym 11/20 z gry 5/7 trójek 7 zbiórek 9 asyst i 4 przechwyty. Wszystko w ciągu 42 minut egzekucji.
#2016 vs Indiana
Ponownie rok 2016, ale wcześniejszy etap rywalizacji. Pacers, którzy wywalczyli awans z siódmego miejsca napędzili sporo strachu Kanadyjczykom. W meczowych analizach kwestionowano (jak się później okazało nie bezpodstawnie) psychikę liderów, DeRozana i Lowry’ego. Ja sam w dzień tego meczu pisałem w opublikowanym na naszych łamach NPAW 130:
…ale co tam, pieszczący zmysły zapach game seven jest tak silny, że przyćmić go może jedynie smród kupska, którego od początków tej serii nie mogą sobie z gaci wytrząsnąć Lowry i DeRozan.
Ich brak pewności siebie rzucał się w oczy, gdyż dopiero co zaliczyli najlepszy sezon regularny w historii klubu (56-26), ale w żaden sposób nie przekładało się to na ich animusz w playoffs.
Nie ukrywam, że moja sympatia była wówczas po stronie Hoosiers i liczyłem na mały upset, ale tak się nie stało. Lowry nie zagrał najlepiej w ofensywie (5/14 z pola), różnicę zrobił DeRozan i jego 30 punktów. Raptors trafiali ze słabą skutecznością z gry, kształtującą się na poziomie 38%, ale zdołali zbudować 14-punktową zaliczkę przed czwartą kwartą i już meczu z rąk nie wypuścili.
#2014 vs Brooklyn
Toronto Raptors wrócili do playoffs po pięciu latach przerwy, awansując z trzeciego miejsca na Wschodzie. Na ich drodze stanęli zawodnicy Brooklyn Nets, a że było to już po pamiętnym dealu, w oczy Raptorom spojrzeli Paul Pierce, Kevin Garnett, Joe Johnson i Deron Williams. Lowry w końcówce miał szansę na przechylenie szali, ale dopadła go czapa Paula Pierce’a.
#2001 vs Philadelphia
Rok wcześniej Toronto Raptors zaliczyli debiut w playoffs, który jednak zakończył się szybkim 3-0 z New York Knicks. Gdyby ktoś wówczas powiedział mi, że szybciej Raptors zdobędą tytuł, niż Knicks dwa razy przejdą pierwszą rundę w playoffs, to chyba bym się własnym śmiechem zakrztusił, no ale sami widzicie. W sezonie 2000/2001 ci sami Knicks musieli już uznać wyższość ekipy z Kanady (3-2), a potem ich formę przetestowali gracze Philadelphii, z Allenem Iversonem, Erikiem Snow i Dikembe Mutombo w składzie.
Wszyscy oczywiście pamiętamy finały Sixers z Lakers, więc rozstrzygnięcie tej serii nie jest dla nas niespodzianką, ale warto wspomnieć, że było o krok od sensacji. Sixers byli wówczas najlepszą ekipą Wschodu (Raptors piątą). W decydującym spotkaniu serii, na 8 sekund przed końcem, przy jednopunktowym prowadzeniu Philly, Toronto weszli w posiadanie piłki, ale Vince Carter mając dwie sekundy po wznowieniu z autu, nie dał rady zmieścić piłki w koszu. W jego ekipie biegał wówczas również Curry senior.
Czy dziś możemy liczyć na równie emocjonujące widowisko?
[BLC]
Dziś może być gorzej. A na marginesie gdyby Leonard został to tripit pewny.
Sercem za Bostonem
Ahhh, ten rzut Cartera :/
Pewny tripit to chyba nadużycie w obliczu jakiekolwiek składu , ale trzeba przyznać , że z Leonardem raptors mieliby najwyższe sznase teraz na drugi pierścień ze wszystkich składów
Ciężko jest logicznie obstawić zwycięzcę serii Boston / Toronto, statystyki z artykułu opiewają na korzyść raptors, ale wszyscy znamy Boston, który gra w po niemal zawsze, można się spodziewać niezbyt efektownego meczu, ale Ci, którzy dotrwają do 3 w nocy żeby spotkanie obejrzeć, będą mieli na pewno świetne widowisko pod kątem defensywy. Osobiście obstawiam raptors, choć będę zadowolony bez względu na zwycięzcę, bo seria jest nieziemska jak i całe playoffs, ale 51/49. Jedyna przewaga toronto to cwaniactwo lowry’ego, który na pewno wymusi parę kontrowersyjnych fauli w kluczowych momentach meczu, co może wytrącić celtics z gry.
Bardziej trójka, sędziowska.
Fajny artykuł:) Carter wspominając serię z 76ers nazwał ją prawdziwym finałem konferencji – ponoć gracze obu drużyn byli przekonani, że, z całym szacunkiem dla Milwaukee, ten, kto awansuje, dojdzie do finału
Wpis o kupię pamiętam do dziś. Codziennie od 5 lat z niecierpliwością czekam na kolejny artykuł. Pozdrawiam serdecznie
Pamiętny tekst o kupie, ależ wtedy śmiechłem. Ale że to było już tak dawno!? 😀
Obojętnie czy awansuje Toronto czy Boston, to wydaje mi się że Miami w takim gazie wygra z każdym.
bardzo im sprzyja XD tylko boston
Zasłużone finały konferencji dla Celtics.