fbpx

Tragedie NBA: jak skończył prototyp LeBrona oraz Pan “4 bloki na Jordanie”

30

Tragedia Biasa, choć obiła się szerokim echem w całych Stanach, na pierwszy rzut oka nie wpłynęła znacząco na postawę Celtów w rozgrywkach. Oczywiście, można spekulować “co by było gdyby”, ale należy pamiętać, że trzon tamtego zespołu wciąż stanowili etatowi wymiatacze tacy jak Larry Bird, Danny Ainge, Kevin McHale, Dennis Johnson czy Robert Parish. Broniącym tytułu Bostończykom udało się awansować do finału, gdzie ulegli jednak Los Angeles Lakers.

Dla klubowego managementu jednym z kadrowych priorytetów było pozyskanie młodego zawodnika na niskim-skrzydle. Larry Bird ani myślał tracić rezonu jednak grzechem byłoby nie wykorzystać okazji, jaką była możliwość “przyuczenia kogoś do zawodu” pod jego skrzydłami. Nie udało się z Biasem, ale z kolejnym draftem przyszły nowe nadzieje.

Celtics, którzy tym razem wybierali dopiero z numerem 22. zaciskali zęby gdy Seattle Supersonics w 5. picku sprzątnęli im sprzed nosa Scottiego Pippena (jeśli nie oni, to z pewnością zrobiłby to kto inny). Kiedy przyszła pora na ujawnienie światu nowego Celta, wybór padł na Reggiego Lewisa, chudego jak tyczka studenta mało znanej uczelni Northeastern University (szkoła ta do dnia dzisiejszego wprowadziła na parkiety NBA jedynie 5 graczy, oprócz Lewisa i JJ Barrea nie sądzę byście kojarzyli stamtąd kogokolwiek).

Sympatyczny Lewis próbował swoich sił na małym skrzydle, ale znacznie lepiej odnajdywał się grając jako SG. Z miejsca wyrobił sobie markę i szacunek boiskowych kolegów. Już w czasie drugiego sezonu w NBA był starterem. Grał po prostu fenomenalnie. Był drugim strzelcem zespołu (1495 punktów) ze średnią 18.5 na mecz. Z wynikiem 124 przechwytów wyprzedził drugiego w tej kategorii Celta, Dennisa Johnsona, o równe 30 oczek. Jedynie etatowi rozgrywający: Johnson i Shaw, lepiej dzielili się piłką z kolegami niż Lewis, a w kategorii zbiórek górą byli jedynie podkoszowi Parish i McHale. Boston Celtics mieli swojego młodego wilka, o jakim marzyć mogła każda inna drużyna w NBA.

Niestety, w kolejnych latach starzejące się gwiazdy Celtów utraciły trochę animuszu i, mimo bardzo solidnych sezonów zasadniczych, nie były w stanie ugrać niczego więcej w playoffs. Lewis rozwijał się jednak świetnie i w latach 1991-1993 był już najlepszym graczem zespołu pod względem wskaźnika win share (udział pojedynczego zawodnika w zwycięstwach drużyny). Ciężka praca zaowocowała nawet powołaniem do All-Star Game w sezonie 1991-1992. Lewis był wtedy na ustach wszystkich. Dokonał czynu, który nie udał się bowiem nigdy nikomu innemu. Podczas rozgrywanego 31.03.1991 spotkania, zablokował czterokrotnie… samego Michaela Jordana!

Nieustępliwy w obronie, eksplozywny, szybki, agresywny i finezyjny na atakowanej połowie, wysokie boiskowe IQ… fachowcy nie mogli nachwalić się Lewisa, który jeśli spojrzeć na niego podczas gry, po prostu robił robotę szczerząc się od ucha do ucha. Widać było, że koszykówka to dla niego pasja i całe życie.

[vsw id=”ni7t4swtdYw” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3 4

30 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Historie z Biasem znałem wcześniej, ale teraz wiem jak wielkie talenty przeleciały Celtom przez palce. #celtic_pride

    (27)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Świetny art!
    Nie znam dokładniej gry Biasa, ale z tego highlightu bliżej mu do kogoś pokroju Kempa niż do poważnego konkurenta dla Jordana.

    (11)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo ciekawa jest też historia niejakiego Bena Wilsona który został zabity zanim poszedł na studia, a podobno mógł być zawodnikiem w stylu Kevina Duranta

    (11)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak to się stało że Celtics mieli dwójkę draftu 86 skoro mieli taką ekipę? Kilka lat wcześniej pozyskali pick od jakiejś innej drużyny według bilnasu tego zespołu z ostatniego sezonu przed tym draftem? Czy może w sezonie 85/86 mieli plagę kontuzjii i zajeli dość niskie miejsce?

    (11)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    moze i mial ruchy jak jordan, ale to nie chodzi o to jak sie ruszał. chodzi o to jaki był, o jego wole zwyciestwa

    (11)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @Arko

    Chłopie załamałeś mnie. Po prostu ręce opadają…Celci zdobyli w 1986r. mistrzostwo, co zresztą było w samym artykule napisane.

    (5)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Lewis też trochę głupio postąpił. Słyszał, co mu mówiło 90% lekarzy… Eh, szkoda chłopaków. Tyle zmarnowanego talentu. 🙁

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    tak z ciekawości, statsy z tego meczu z 4 blokami. Co to musiał być za mecz!
    BOS (bilans 52-20) @ CHI (53-18), po dogrywce 135-132 dla Celtów.
    Lewis: 25 pkt (10/20 z gry), 4 blk, 3 rebs. (Larry Bird miał 34pkt)
    Jordan: 37pkt (12/36 z gry, 13/13 osobistych), 9ast, 7 reb (Pippen 35 pkt, 10zb, 9 ast)

    (16)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    @BLC – bardzo lubię czytać Twoje artykuły. Tylko mógłbyś pozbyć się tych anglojęzycznych wstawek z d$%y i było by git ;)) Pamiętam jak dziś jak czytałem artykuł o śmierci Bias`a w … Świecie Młodych:) i zdjęcie Bo Kimble`a stojącego nad grobem kumpla. Mógłbyś też wspomnieć o Eric`u Gathers`ie. Ale ogólnie to czepiam się tylko, pierwszorzędny artykuł 🙂

    (6)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    “Wczesna wersja LeBrona Jamesa? Prototyp?”

    I po co obrażać chłopaka porównaniem do LBJ ? Byłby o wiele lepszy skoro porównywany jest do samego MJ;a 🙂

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeden się zaćpał, drugi był zbyt głupi by zrozumieć że to koniec kariery ale może wciąż zostać w sporcie.

    Selekcja naturalna.

    (-4)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Fajny art.
    Larry Bird powiedział kiedyś, że gdyby Bias żył, to on odszedłby na emeryturę w ’88. Larry po prostu wiedział, jaki to byłby kot.
    Zgadzam się też, że Celtics mieli największego pecha w drafcie. Z przykładów, to przypomina mi się loteria ’97 jeszcze. Celtics mieli największe szanse na 1, a do wyboru był Tim Duncan. Dalej wiemy jak się potoczyło, a Celtics wybrali z 3 Billiupsa.

    (3)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    cieszę się, że art.został dobrze przyjęty, dzięki wszystkim.

    @tomtom: być może się mylę, ale mam takie wrażenie, że czasem takie wstawki mogą tekst uplastycznić, możesz uznać mnie za dziwaka, ale jak czytam sobie w duchu chociażby ten wtręt “With the first pick…” to mam wrażenie, że niemal słyszę Sterna i oczyma wyobraźni widzę go na tej mównicy:) nie masz tak?

    p.s: Gathers… dzieki że go przypomniałeś! peace

    (15)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    BLC – mnie raczej chodziło o “Chłopie, to nic poważnego, nie przejmuj się! Jaka wada serca? Wszystko jest w porządku! It’s all good…” 🙂 takie masło maślane 😉

    (-6)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    świetny artykuł 😀 ale jedna mała rzecz mi się rzuca w oczy

    “A może Detroit Pistons i feralny głos oddany na Darko Milicića w 2004, zamiast na Melo, Bosha,Wade’a czy chociażby Davida Westa lub Borisa Diaw?”

    ten draft był w 2003

    (1)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Pewnie zostanę zminusowany i zwyzywany, ale głupoty nie ma co żałować. Był głupi, nawciągał się koksu i umarł. Koniec.

    (13)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Z takim słabym charakterem i pociągiem do narkotyków to skończyłby pewnie jak Anthonny Bennet. Do bycia supergwiazdą trzeba mieć charakter do ciężkiej pracy a nie do ćpania. Już nie jeden prospekt z draftu miał zawojować ligę. Nie ma co gdybać.

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu