fbpx

Twierdza San Antonio zdobyta! Warriors piszą historię!

45

No dobra panowie i panie, jeszcze nigdy stawką meczu regular season nie było tak wiele. Dla Warriors wiadomo, szansa na ustanowienie najlepszego bilansu NBA (73-9) w dziejach. Dla Spurs również rekordowe, zachowanie czystego konta (41-0) na własnym parkiecie. Jesteście gotowi? Po płycie AT&T Center śmiga najmocniejszy skład obu ekip, 40-letniego Tima Duncana zastąpił jedynie David West. Ostatnim razem wiekowemu Timmy’emu nie starczało nóg, no cóż, zobaczymy co pokaże w fazie pucharowej. Jedziemy!

Początek meczu to izolacje Kawhi Leonarda, jest mocniejszy fizycznie niż Harrison Barnes, po własnym niecelnym rzucie naciąga też na 2+1 Klaya Thompsona. Warriors ustępują siłowo gospodarzom, to na pewno. Curry nie czeka na kolegów, ma opcję rzutu z półdystansu więc bez wahania wychodzi w górę. Tony Parker dostał polecenie klejenia się doń po przekroczeniu połowy więc będzie mijany. Oby tylko nie rozbiło to zespołowej ofensywy GSW.

Aldridge 1-na-1 z Andrew Bogutem, money in the bank! Nareszcie jakaś zespołowa akcja mistrzów, seria zasłon, Draymond Green kończy mocno wbijając się w “swego brata z innej matki” Danny’ego Greena. Rozluźnili się obrońcy tytułu, ale jeśli tor lotu podania potrafi im przeciąć David West, to niech się lepiej z powrotem zepną. Straty są zmorą GSW w tym sezonie. Jeszcze raz Draymond, agresywnie wchodzi pod kosz po załamanej akcji, to serce i dusza tego zespołu. Curry dokłada trójkę w twarz Parkera.

Niesamowite jak łatwo radzą sobie Spurs w indywidualnych pojedynkach, piękny spacing, zwykłe give and go kończy się łatwymi punktami, Aldridge ma całe skrzydło na manewry, robi co chce, kiepska jakość defensywy po stronie gości. Manu Ginobili korzysta, “nie kryją! ziomek nie kryją, dawaj mnie tu piłkę” -> 22:14 SAS! Na miejscu Kerra już bym się zagotował, Kawhi gra z Iguodalą 1-na-1, bezsensowna próba podwojenia z obwodu, odegranie do niepilnowanego Patty Millsa i jednym podaniem Spurs osiągają niemal 100% pozycję zza łuku.

0

Spurs bardzo chcą spowolnić tempo, obserwujemy błotne zapasy, środek drugiej kwarty a wysokooktanowi Warriors ledwie przekroczyli 20 punktową zdobycz! Do tego Green ma szczęście, że wciąż gra, drugi technik wisiał w powietrzu -> gość nie potrafi powściągnąć emocji, kłóci się z sędzią. Łapcie go zanim wyleci! 35:35 po pierwszej połowie meczu a więc można powiedzieć pod dyktando gospodarzy. Sprawdziłem, to najniższy dorobek GSW w tym sezonie!

~

Po zmianie stron szybkie 8-0 gospodarzy, Aldridge wciąż sieje popłoch na 4. metrze, Tony Parker obiega go z piłką, Warriors jakby w ogóle nie patrzyli na gałę, przyklejeni do swoich graczy w obronie. Byłoby marnie, ale Curry podciąga deficyt dwoma błyskawicznymi trójkami, w ciągu półtorej minuty odrobili 10 punktów, bam! Tego rodzaju zrywów Gregg Popovich boi się najbardziej.

Curry na szybkości, dwa razy za plecami, obniżony środek ciężkości, łatwo mija LMA i kończy jednorącz. Odzyskać spokój, wolniej i dokładniej panowie -> mówią do siebie miejscowi, frontcourt Spurs bawi się w berka z rywalami, przerzucają do siebie piłkę coraz bliżej obręczy. Dziesięć centymetrów niższy Draymond nie ma nic do powiedzenia przeciwko półhakom Aldridge’a. Kosz za kosz, na każde 2-3 akcji gości przypada strata, 62:61 po trzech kwartach, Curry co prawda trafił daleko z własnej połowy, ale odrobinę za późno. Swoją drogą, Popovichowi nawet nie drgnęła powieka gdy piłka wpadała do kosza.

Wszystko rozstrzygnie się więc w czwartej kwarcie, trwa wymiana ognia, na parkiecie Boban Marjanovic, ma przeciwko sobie Mo Speightsa, czytaj: jest okazja by zdobyć parę punktów po obu stronach parkietu. Inicjatywę przejęli GSW, teraz to oni  prowadzą 5-7 punktami. Zacięli się gospodarze, może to kwestia zmęczenia, Aldridge wciąż ciągnie wynik ze skrzydła, ale lekkie są to ciosy.

Splash Brothers mijają ze szczytu boiska, łatwo przedostają pod obręcz… 88-77 na dwie minuty przed końcem, tego deficytu Spurs już nie odrobią, szykuje się pierwsza porażka w AT&T Center! Curry bawi się piłką, wygląda jakby się wygłupiał, ale jego “machnięcia” w stronę kosza i zarwane floatery naprawdę przynoszą punkty. Ale zaraz, poczekajcie…

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

45 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziś pobije pewnie rekord minusów na stronie ale co tam. Raz można zaszaleć.
    Skończcie robić z siebie idiotów… dość już mam czytania jak to sędziowie pomagają gsw bo nielegalne zasłony etc.  Połowa piszących tutaj to durne ameby bez własnego zdania i jeden powtarza za drugim. Je $$ni znawcy koszykówki się znaleźli ale po waszej wiedzy widać że oprócz hajlajtow to za wiele nie widzieliście. Nielegalne zasłony dla gsw hmmm… włącznie jakikolwiek inny mecz i zobaczcie od początku do końca to zrozumiecie ze KAŻDY zespół w NBA takie stawia i nikomu tego nie gwizdza…. co do pomagania przez sędziów xd to widać ktoś oglądał 95 96 Bulls  a kto tylko hajlajty…. zapomnieli juz jak Jordanowi niektórych rzeczy NIE gwizdali hmm? Ma hajlajtach tego nie zobaczycie. Tak bardzo jak nie lubię gsw za ich pychę to właśnie tak bardzo chce by pobili ten rekord bo wtedy niektórzy z powodu bólu anusa może przestaną komentować i robić z siebie kretynów powtarzając jeden za drugim ” ale nielegalne zasłony”…. na naszych oczach pisze się historia. Jeżeli to wypali to ludzie będą o tym mówić latami ale w Polsce nieee po co lepiej krytykować wszystko wokół nie myśląc nawet przez minutę bo tyle wystarczy by zdać sobie sprawę z faktu ze nielegalne zasłony to chleb powszedni NBA a sędziowie zawsze byli specyficzni. Nawet dla Jordana; )

    (208)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Najlepsze jest to ze wszyscy tak narzekają na to ze nba jest teraz soft ale jak green albo lebron się wbija to od razu problem że sędziowie pozwalają na za wiele

    (70)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nic o fantastycznym występie Currego, który tym meczem rozwiał wątpliwości co do tego kto jest MVP tego RS. Do tego wyśmienita defensywa GSW. Na minus tylko słabo zbierana gała spod własnego kosza.

    (15)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    GSW wyrównało rekord, a najprawdopodobniej go pobije, ale nikt nam nie odbierze możliwości mówienia, że to dzięki ruchomym zaslonom czy że Bulls z 96 by i pokonali 4:0, hehe

    A na poważnie to czasy sie zmieniły, koszykówka się zmieniła i w GSW w aktualnej NBA są na jakimś niewiarygodnym poziomie. Wiec ten rekord im się należał, ale to nie oznacza że są najlepszą drużyną ever.

    (12)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Pobicie rekordu Chicago może pomóc innym drużynom w Playoffs, szczególnie przy meczach na styku, w końcówkach bądź męczy nr 7(jak taki będzie). Taki bilans zwycięstw to jest niemal wymuszenie na Warriors mistrzostwa, inny wynik oznaczał będzie zespół który nie udźwignął presji. Już widzę uśmieszek Michaela( bo on po podobnym sezonie regularnym miśka zdobył.) Zobaczymy!!!

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Należy im się, choć nie jestem za taką koszyków to no cóż… Chyba tak musi być. Podoba mi się team chemistry w GSW bo nie każda drużyna NBA ma tak zespolony zespół. I właśnie to bardzo mi przypomina Bull 95-96. A prawda jest taka, że niech mają rekord zostało im szalenie trudna rzecz do zrobienia, ponieważ teraz ciąży na nich myśl, że bez pierścienia będą o krok za Bull’sami. A faza Playoff’s to już inna bajka i tu nie dyspozycyjność kogokolwiek może kosztować dużooo…. Oj bardzo dużo… W sumie… Walić to GO LAKRKES NATION xD

    (4)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie dowiemy się która jest najlepsza ale to jasnej cholery tworzy się historia a ludzie zamiast cieszyć się tym że są jej częścią to pluja jadem ze zasłona sędzia zły obiad ze jakby Kahwi ubrał inne sznurówki to byłoby 200 do zera ze jakby słońce padało pod innym kątem to gsw by przegrali etc. Mam dosyć czytania tych pier0000nych smętów ciągle komuś coś nie pasuje w tej lidze. .. za miękka źle tu faul źle tu brak faulu źle tu linia o złym kolorze źle wina Tuska blablabla….. ciągle kuzwa źle ciągle ktoś o coś ma pretensje….

    (23)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    super mecz . warto było zarwać nockę! PS : jak będzie wyglądała sprawa Houston i Utah ? . Zakładając że skończą z tym samym bilansem ( houston wygra 2 mecze i utah swój jeden) . Bilans końcowy 41-41 . W bezpośrednich pojedynkach jest chyba 2-2. Liczy się stosunek bramek? A może punkty za grę fairplay ( tak jak to jest w niektórych mądrych ligach hehe) ?

    (14)
    • Array ( [0] => administrator )

      1. ogólny bilans
      2. bilans przeciwko sobie
      3. bilans w konferencji
      4. bilans w konferencji z drużynami zakwalifikowanymi do playoffs…

      (15)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Przez caly mecz zastanawialem sie czemu pop trzyma greena tyle na boisku.a aldridge powinien oddac 30 rzutow,trafial doslownie wszystko.

    (19)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Houston jak i Jazz za wiele nie zwojuja. Z jednej strony chciałbym w końcu te Utah zobaczyć w PO ale z drugiej strony Harden ciągnący na plecach może by coś zdziałać. Lecz bardziej skłaniam się ku Utah bo jednak chłopaki dzielnie walczą

    (4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla wszystkich poplaczy o ruchomych zaslonach, polecam audycje na YouTube, kawal BBreakdown, tego typu zaslony stawiaja WSZYSTKIE zespoly NBA.

    (6)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    gdyby sędziowie w meczu z miskami nie odwalili fuszerki, to gsw mogliby co najwyżej wyrównać rekord (ostatnia akcja, faul na stephensonie) a tak prawdopodobnie go pobija ale niestety nikt nie bedzie pamietal za x lat ze tak naprawde ten rekord zawdzieczaja sedziom…

    (-43)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Fric,
    To, że tworzy się historia nie obliguje nas do entuzjazmu. Swego czasu bodajże Idoru (którego de facto traktuję jako głos rozsądku na forum) napisał, że to nie żadna zawiść, ‘polaczkowość’, czy plucie jadem, tylko chęć zachowania wspomnienia z dzieciństwa/młodości, by ciągle tkwiło w jakimś innym wymiarze.

    A wiesz, takie zmuszanie do radości z powodu niewątpliwych zmian w historii wiesz czym pachnie?;)

    (9)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Skonczcie pierd000lic ze gsw zasluzylo na ten rekord, w meczu z Memphis byl faul w ostatniej sekundzie, ewidentnie Curry popychał podczas rzutu Stephensona, bylyby osobiste, oczywiscie trafione, wiec gsw by przegralo i juz byloby 72-10. Owszem sedziowie przymykają oko i prosze nie zaprzeczać 🙂 #Heat#Nation pozdrawiam ;]

    (-4)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    A Pop znowu odpuscil i nadal trenuje rozne warianty krycia Currego. Do pazdziernika bedzie mial wszystko rozlozone na czynniki pierwsze, wiec nie ma sie z czego cieszyc. A tak na marginesie to: “Bulls zmietliby ich w 4 meczach” i te ruchome zaslony… hahaha Go Warriors!

    (-1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Może lekki offtop, ale mam takie pytanie. Ktoś wie może gdzie znajde info jak np. Miami mają bilans z poszczególnymi zespołami NBA ? Jak na razie jedyną opcją jest dla mnie szukanie konkretnego zespołu w “Scores” na nba.com przeciwko któremu grało Miami i tam jest zapis poprzednich spotkań, ale jest to żmudne i męczące.

    (2)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    @ gregory
    gdyby w sobotnim meczu Cavs-Bulls przy ostatniej próbie JR’a za 3 odgwizdali faul (a był ewidentny) to może Cavs by wygrali w dogrywce. Takich przypadków błędów sędziowskich jest mnóstwo i w innych meczach

    (14)
  18. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W tym roku powtórka z rozrywki – Finały Konferencji Zachodniej = Finały NBA. Zarwałem nockę na ten mecz i powiadam – jedyna szansa Lebrona na misia to wzajemne wyniszczenie się SAS i GSW

    (0)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeszcze jakiś czas temu na waszej stronie gdy miałem niedosyt po artykule czytałem sobie komentarze i większość z nich obojętnie jaka opinie prezentowały były w większości wartościowe i merytoryczne. Niestety przybyło wam sporo osób które piszą tylko byleby wkleić swoje bezwartościowe zdanie i powyzywac wzajemnie. Fajnie by było jakby udało wam się zrobić tutaj mały porządek i pobanowac niektórych użytkowników wtedy znowu będzie można cieszyć się fajnymi informacjami znajdującymi na dole 😉

    (11)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    ciekaw jestem tej rywalizacji w PO! wszyscy podniecają się najlepszą obroną w dziejach SAS, a gsw zatrzymuje ich na 90 oczek 3 na 4 mecze…hmm, ale i tak wielkiej wagi nie ma co do tego przykładać, bo w KAZDYM meczu SAS broniło inaczej…szukali swoich wariantów i mają naprawdę wiele sposobów, żeby zaburzyć offens gsw. Osobiście liczę na rekord bo fajnie żyć w czasach gdy widziało się oba rekordowe sezony:) zastanawiam się też czy steph odpali 400 trójek, brakuje mu chyba…8? kto go tam wie:) nadal uważam, że w serii do 4 zwycięstw gsw jest na ten moment nie do pokonania.

    (5)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Brawo Goldeny! Zrobili to w wielkim stylu wygrywajac po raz pierwszy od 97 roku (nie liczac playoffs), teraz trzeba postawic jeszcze kropke nad i w ostatnim meczu, mam nadzieje ze tego nie skaszania juz u siebie, bo na wyjezdzie bylo blisko porazki i cudem to wyjeli przedwczoraj. Hala pewnie bedzie odpowiednio przygotowana do fetowania rekordowego sezonu.

    (1)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Niektórzy tutaj już popadają w skrajność, jak nie lubi się gsw = hejter i ameba umysłowa, jak lubi = fanboj, bandwagoner. Nie uważam, że wytykanie im pomocy sędziów jest debilne, bo po prostu taka jest prawda i nikt niech mi nie mówi, że powtarzam innych zdanie. W tym sezonie spokojnie 20+ nocek zarywalem kiedy grało gsw wiec wiem co mówię. Taka jest prawda i tyle, nie muszę być hejterem by to zauważyć. Mimo to gratki, bo Dubs tworzy historię.

    (-4)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale według mnie ten odgwizdany faul Leonarda na Currym na niecałe 2min do końca to żart. Kawhi go nawet nie dotknął po twarzy (replay), a osobiste dały trochę czasu i sił. Może inaczej by sie potoczyło, ale to tylko gdybanie.

    (-9)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    nihil novi sub sole.
    pozostaje czekać na serię playoffs, o ile jedni i drudzy dotrą do Western Finals.

    Popovich jest mistrzem rozgrywania best of seven, więc wg mnie Spurs bedą lepsi w takiej formule niż w formule rozproszonych pojedynków w regular season.

    w tych 4 meczach w sezonie, wg mnie decydowało to, który zespół na dłuzej złapał swój rytm gry. Spurs łapali i puszczali, Warriors odzyskiwali kontrolę i nie tracili jej w końcówkach. to prowadzi do konkluzji, że Spurs mają szansę wygrać, jesli okoliczności serii wpłyną na ich poprawę koncentracji i wykorzystają presję stawki i okoliczności na swoją korzyść. w regular season Warriors trochę jadą na dopalaczu, którym jest pościg za rekordem.

    sądzę, ze w playoffs, jak już będzie po sezonie i z rekordem, ten szalony pościg może ich wiele kosztowac. Nie na poziomie kondycji fizycznej, ale na poziomie zmęczenia nerwowego. Po prostu może im grozić wyczerpanie emocjonalne. doścignęli cel i nie wiadomo, czy i jak przestawią się na nową drogę, w innej formule, do innego celu. Nowego celu. Ludzkie umysły mają swój limit. nie da się ciągle jechać na max pobudzeniu.

    nie zagrał Diaw, więć w zasadzie trudno coś powiedzieć o taktyce Popovicha, wiadomo ze piątka z Diawem na 4 zmienia matchup, jesli przypominacie sobie ten wygrany mecz Spurs z Warriors, to pamiętacie jak istotnym grazcem był Diaw. tak więc, wg mnie te ostatnie dwaa mecze GS-SA są kompletnie niemiarodajne, bo w obu zabrakło potencjalnego game-changera.

    co do Spurs, wg mnie niektórzy gracze są wątpliwej przuydatności. np Kevin Martin, który nie jest klasowym obrońcą. w serii Popovich zagra piątką Parker-Green-Leonard-Diaw-Aldridge i ta piątka, z okazjonalnymi wejściami rezerwowych, musi mu grać przez 30-parę minut w meczu. to będzie czas, w którym Spurs będą wygrywać mecze, o ile ma im się to udać. Może się udać.

    Popovich jest za dobrym coachem i zbyt doświadczonbym lisem, żeby nie wyciągnąc wniosków z tego, co było grane w rs. jest to wg mnie oczywista oczywistośc :]

    (-3)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    UFI napisał “””A Pop znowu odpuscil i nadal trenuje rozne warianty krycia Currego. Do pazdziernika bedzie mial wszystko rozlozone na czynniki pierwsze, wiec nie ma sie z czego cieszyc. “””

    Co za daun. Do października??? Czyli mają odpuscić teraz PO tylko myśleć o kolejnym sezonie???

    (-10)
  26. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    MV3:
    Co do fauli w ostatnich sekundach meczu z memphis to nawet na oficjalnej stronie NBA jest artykuł w którym jest opis że fauli nie było.

    wielmożny pan P:
    Kolejny raz widzę jak naciągasz rzeczywistość aby wyszło na to że GS przez przypadek wygrywają. A fakty mówią że SAS nie ma broni. W meczach back to back jeden mecz wygrał po wyrównanej walce SAS a drugi raz (wczoraj) wygrało GS, grają jak na siebie średnio. Widać po zaangażowaniu graczy (minuty gry) że Pop grał optymalnym czasem głównych zawodników. Jak dla mnie to SAS są za starzy aby wygrać z młodymi/szybkimi GS. SAS i ich taktyka jest dobra na drużyny wolniejsze. Jako kibic GS zakładam że dużo gorzej będzie jak trafią na OKC niż SAS. Fakty mówią że SAS nie ma szans wygrać w serii i zaklinanie rzeczywistości im nie pomoże. Ich jedyna możliwość to gra brutalnie i na faul. Parę razy uderzony Curry nie będzie już tak efektywny, jednak znając Popa raczej będzie wolał przegrać niż wygrać w ten sposób (co innego OKC/Clippers/mniej-Cavs)

    (1)
  27. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @wielmozny pan P

    Pytanie brzmi, jaki był mindset Golden State wchodząc w ten sezon.

    Teoria nr 1: Warriors po zdobyciu mistrzostwa chcą nowego wyzwania, nie chcą tylko grać na 70% w oczekiwaniu na playoffy – zasadzają się na rekord Bullsów, jednocześnie starając się nie zajechać przed playoffs.

    Teoria nr 2: Warriors wiedzą, że ciężko będzie obronić tytuł, więc chcą za wszelką cenę dowieźć przewagę własnego parkietu i przygotować się do obrony mistrzostwa. W trakcie ich niezwyciężonego marszu w listopadzie pojawia się myśl, żeby spróbować trzymać wysoką formę przez cały sezon + playoffs.

    W tym momencie mają 72-9.

    Kerr jakiś czas temu wspomniał o umowie, jaką zawarł z zawodnikami – pozwoli im śrubować rekord pod warunkiem, że będą fizycznie przygotowani do każdego meczu. Moim zdaniem Warriors nie osiągną swojego celu, jeżeli pobiją rekord, dla nich to będzie tylko kamień milowy na drodze do ich prawdziwego celu – powtórnego mistrzostwa. Czy będą świętować, jeżeli wygrają ostatni mecz? Na pewno. Czy będą tak usatysfakcjonowani, jak byli w czerwcu? Nie sądzę.

    Oczywiście, to nie jest tak, że to są maszyny i w ciągu tygodnia przestawią się z trybu ‘gonimy rekord’ na nieco inny, ale równie wymagający tryb ‘playoffs’. Ale finał konferencji i finały NBA są dopiero za 6-7 tygodni. Lekkiego kaca z ich strony uświadczymy w pierwszej, może drugiej rundzie, ewentualne widmo zakończenia sezonu przedwcześnie w końcu ich rozrusza. Jak na razie Steve Kerr i spółka nie zawiedli, gdy zostali postawieni pod ścianą. I o ile nikt nie ma tyle doświadczenia co Popovich i Spurs w seriach playoffs, to cały sztab Kerra też wyciąga wnioski z meczów i potrafi obrócić serię na swoją korzyść.

    Sezon regularny się kończy, Warriors są ‘team to beat’. Żadne zaskoczenie, ale to Spurs muszą wykonać w serii pierwszy ruch, żeby powstrzymać GSW – Popovich pierwszy odsłania karty. Jeżeli chce wygrać serię, musi mieć gotowego asa w rękawie, którego Kerr nie da rady skontrować – czyli zatrzymać wykańczający line-up Curry-Klay-Iggy-Barnes-Green.

    (4)
  28. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Westbeast
    A pokaże mi choć jeden sezon w ktorym nie gwizdało się pod faworyta 🙂 Pamiętam drugi 3peat Jordana w którym już tak się sędziowało więc masz strasznie trudne zadanie.

    Ale żeby jeszcze bardziej pokazać Ci jakie śmieszne rzeczy piszesz to powiem Ci że te zasłony Greena są grane od zeszłorocznych PO. Dlaczego więc płacz nasilił się tak od ASG ? Nie widziało się tego czy nie nie przeszkadzało?

    (1)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Pierwszy raz od podstawówki zarwałem nockę, żeby zobaczyć mecz nba!! Żadne finały, żadne playoffy i inne meczy nie dały mi tyle co ten mecz! Mam nadzieje, że wygrają w środę i w końcu przestaniecie mówić o dziadkach z chicago bo jakos nigdy tego zespołu nie lubiłem! Wtedy był gard jak grali z Sonisc, Jazz czy Lakers! Teraz wylecieliby wszyscy na czele z Rodmanem w pierwszej kwarcie za zbyt mocne faule! Powodzenia GSW

    (-1)
  30. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ciuus

    a ty znowu swoje. twoja cała argumentacja kręci się wokół “kiedyś też tak było”. Kiedyś było kiedyś i mnie gówno to obchodzi. Fakty są jasne i się z nimi pogódź. Chcesz to popłacz sobie dalej jak to LBJ ustawiał mecze z Miami, ja sie wyłączam ;p

    (4)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Jako dziadek, który widział ponad 70 meczy Bulls 96 – powiem Wam tyle: Tamci Bulls byli wielcy, ale najwięksi byli w 98 roku kiedy obronili po raz trzeci mistrzostwo. Czy wygraliby z GSW? Zależy na jakich zasadach by grali. Co do tego, czy że Bulls poradziliby sobie w dzisiejszych przepisach – nie mam wątpliwości, natomiast nie umiem sobie wyobrazić – jak poradziliby sobie GSW w przepisach i stylu lat 90. Jeśli by zrobić eksperyment i przesunąć w czasie Bulls/GSW – i przenieść ich do czasów GSW – tzn. aby rozwój koszykarski przypadał równolegle/czy to w latach 80/90 czy 00/10 – podejrzewam, ze byłoby na remis – gdyż to zespoły o niesamowitym potencjale. Innym ale równie wysokim.
    Wszystkim hejterom proponuję pośledzic historię – w większości mistrzowie w kolejnym roku, nawet jak bronili puchar grali gorzej w rs niż w pierwszym mistrzowskim sezonie.
    Odzywał się długi sezon i zmagania PO na najwyższym poziomie – grane dłużej niż standardowo (nawet ponad 100 gier o stawkę).
    GSW – robią rzecz bez precedensu – sezon obrony mistrzostwa mają lepszy niż pierwszy mistrzowski. Jak jeszcze uda im się obronić puchar – będzie to coś wielkiego.
    Bez precedensu moim zdaniem jest też okazywana chemia i radość z gry jaką pokazują i luz jednocześnie przy przejrzystym playbooku i konsekwencji zarówno w ataku jak i obronie.

    (2)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    @MJA

    ‘naciągam rzeczywistość” ?

    czy nie jest faktem obiektywnym, że Spurs grali najlepszą piłkę versus GSW, kiedy był na boisku Boris Diaw, który zmieniał całkowicie sytuację na boisku ?
    SPurs z Diawem wygrali z GSW.
    w dwóch ostatnich, przegranych, meczach Spurs wystąpili bez Diawa.

    Nie wiem, na ile poważna jest jego kontuzja, ale nie zdziwiłbym się, gdyby Popovich specjalnie trzymał go na injured list, aby dać wypocząć przed playoffs, wiedząc znakomicie,że zarówno vs Warriors, jak i vs Cavs w ewentualnych Big Finals Boris będzie dla Spurs game-,a moze nawet series-, changerem.

    piątka z Diawem to najlepsze ustawienie Spurs. Idealne na matchup z Warriors. Jesli w ostatnich 2 meczach vs GSW Popovich zagrał ZERO minut swoim najlepszym ustawieniem, to chyba przyznasz, ze trudno sądzić, iż te mezce były w jakikolwiek sposób miarodajne.

    poza tym, nie chcę już rozpisywac się o róznicach między formułą best of seven, a regular season ball, niektórzy uważają że w moim wykonaniu zahacza to o “deja vu”, więc tym razem tylko z konieczności wspomnę o tym fakcie.

    Warriors wygrali regular season series i nikt nie bagatelizuje tego faktu. ale jednoczesnie nie sposób sądzić, ze Popovich, najlepszy trener ostatniej dekady w NBA, spec od best of seven, zupełnie się pogubił, wystrzelał i nie ma nic w zanadrzu. To moje zdanie. Liczy się polemika, interpretacja, opinia. o tym kto strzelał bliżej celu dowiemy się w drugiej połowie maja :]

    (1)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    @mathewsky terror

    wiesz dobrze, ze na tym poziomie najpierw wysiada głowa.
    przeładowana danymi, analizami, “czytaniem gry”, koncentracją, motywacją i presją.
    zawodowcy w NBA są zbyt dobrze przygotowani fizycznie, by paść.
    głowa, to jednak zupełnie inna sprawa. Zmęczenie mentalne, psychiczne, jest znacznie cięższe i
    trudniej z nim walczyć, regeneracja nadmiernie obciązonej głowy może trwać miesiącami.

    przy czym, nie twierdze, ze Warriors nie wytrzymają czy są bliscy nie wytrzymania. to tylko moja sugestia, że na nich też czyhają pułapki, jako że ludzka głowa, mózg, ma swoje limity i wypor–śc.

    założenia Warriors pt pobijamy rekord, ale tylko po to, by tym pewniej sięgnąc po tytuł, to tylko… założenia. Plany swoje, a organizm, głowa, swoje. Kryzys może nadejść w najbardziej niespodziewanym momencie, kiedy potrzebna będzie max koncentracja i siła aby sprostać presji, a Warrioers jej w sobie nie odnajdą. Na psychologiczny, mentalny collapse nie jesteś w stanie przygotować zespołu, ani on sam nie jest w stanie tego uczynić. Fizycznie można panować nad poziomem energii i świeżością na każdy mecz, ale psychika to absolutnie inne pole aktywności.

    większosć zespołów wchodzi do playoffs w miarę odświeżona. jeszcze m-c, 2 m-ce temu była rozmowa o tym ze LeBron James słabiej gra, mniej intensywnie. Dzisiaj gra już znakomicie. dlaczego grał słabeij ? Zdrowie ? Nie sądzę. Uwązam, że zwolnił, aby nie przegrzać głowy przed playoffs, złapać trochę dystansu.

    Warriors wejdą do playoffs po regular season, w którym dali z siebei max. zejdzie z nich presja rekordu. Tyle że po sezonie p[ełnym max motywacji, by złamać rekord, trzeba będzie znaleźc w sobie ekstra motuywację by zdobyć tytuł. Proste ? bynajmniej. powtórzę : psychika też ma swoje limity, nie mozna nonstop jechać na max motywacji, konncentracji i mobilizacji. Czasami trzeba taktycznie zwolnić, jak LeBron. tego MOZĘ Warriors zabraknąć. Ale przecież niekoniecznie, więc to tylko zwracam uwagę na coś, co – tak myślę – wielu pomija i nie dostrzega w swoim oglądzie sytuacji.

    z tym”obracaniem serii na swoja korzysc” roku temu Warriors bardzo pomagał los ; kontuzje Conleya i Allena pozwoliły ograć Memphis, a kontuzje Irvinga, Love’a, a póxniej Dellavedovy zdecydowanie uprościły im zadanie versus cavaliers.

    odpowiedzią Popovicha na ten lineup Warriors jest piątka Parker-Green-Leonard-Diaw-Aldridge, której Popovich nie mógł ani przez minutę użyć w ostatnich 2 meczach vs GSW. dlatego mocno bym się wstrzymał z wyciąganiem wniosków z tych ostatnich 2 meczów na szczycie.

    (1)

Skomentuj pdz Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu