fbpx

Twórca globalnego imperium NBA nie żyje: dziękuję David Stern

28

A więc David Stern nie żyje. Odchodzi 77-letni twórca globalnego imperium NBA. Dwunastego grudnia podczas kolacji doznał wylewu śródczaszkowego i mimo możliwie najszybszej interwencji chirurgów, już z tego nie wyszedł.

Kierownictwo w ogarniętej problemami wizerunkowymi i finansowymi NBA objął w 1984 roku. Na kanwie talentów Michaela Jordana, Magica Johnsona i Larry’ego Birda stworzył dzieło, które dziś przynosi miliardowe zyski oraz podziwiane jest w przeszło 200 krajach świata.

Chodziło o charyzmę i autorytet. Pośród wielkoludów pokroju Shaqa, to 175 centymetrowy Stern rozdawał karty. Gdy przyjmował stanowisko liga liczyła 23 zespoły i w szybkim tempie traciła na znaczeniu. Przykłady? Na początku lat osiemdziesiątych żadna stacja nie transmitowała Finałów na żywo, większość klubów przynosiła straty, zaniechano też produkcji kart kolekcjonerskich.

The Star is born

To Stern wprowadził loterię draftu, wcześniej dwie najsłabsze drużyny rzucały monetą o najlepszy pick. To Stern uczynił wydarzenie telewizyjne z naboru do ligi, każdy nowy zawodnik przedstawiany był na ogólnokrajowej antenie, każdy wchodził na “ambonę”, a rękę ściskał mu komisarz.

To Stern przewodził ekspansji NBA, która wkrótce miała już 30 zespołów. Jednocześnie nakłaniał do rezygnacji niekompetentnych włodarzy klubowych, negocjował przenosiny do innych miast i co najważniejsze prawa do transmisji telewizyjnych, które wkrótce stały się najważniejszym źródłem przychodu ligi. Gdy zaczynał liga zatrudniała 24 ludzi, dziś to prawie 1500 pracowników rozsianych po całym świecie.

Kolejna rzecz to inwestycja w marketing największych nazwisk. Gwiazdy NBA stały się celebrytami. Koszykówka stała się show, biznesem rozrywkowym. Z All-Star Game uczyniono All-Star Weekend, trzydniowe wydarzenie medialne, podczas którego najzdolniejsi zawodnicy prezentują swe niezwykłe talenty.

Co ważne dla nas: Stern wynegocjował udział swoich gwiazd w turnieju olimpijskim. Powiedzmy sobie uczciwie: ogromna część polskich fanów zaczęła interesować się NBA właśnie po dominujących występach legendarnego “Dream Team” w Barcelonie w 1992 roku? Kolega miał kalendarz ścienny, pamiętam jak dziś.

Zanim został komisarzem, już kilka lat wcześniej pracował jako członek biura NBA. Jednym z jego najważniejszych osiągnięć była implementacja “salary cap” oraz planu podziału zysków na właścicieli klubów i związek zawodników. To pozwoliło uniknąć strajku, zaprowadziło względną stabilność w lidze i możliwość rywalizacji małych rynków z tuzami pokroju Los Angeles czy Nowego Jorku.

Kurde belek, to dzięki niemu (wciąż) mam pracę. Dziękuję David, spoczywaj w pokoju…


Jeśli chcecie poczytać szerzej na temat Sterna (nikt nie jest postacią krystaliczną, zwłaszcza pionier pokroju śp. komisarza) odsyłam Was do niedawnego wpisu autorstwa BLC. Na codzienną relację meczów NBA zapraszamy za chwil parę.

28 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    “A więc David Stern nie żyje. ” – Panie, chętnie zapłacę za korzystanie z tego serwisu, ale na litość – taki wstęp?

    (-28)
    • Array ( )

      Dla kogoś kto od jakiegoś czasu wie, ze jest po wylewie, taka reakcja jest naturalna. Pierwsza moja myśl po przeczytaniu smutnej wiadomości wczoraj wieczorem było “a więc jednak (nie wykaraskał się – w domyśle)”. Stąd wstęp admina.

      Ale kolega to chyba domysł ma słabiutki?

      (13)
    • Array ( )

      Nie widzę w tym niczego niestosownego, czepialstwo niektórych krytyków GBWA nie zna granic, wyluzujcie

      (11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Stern i Jordan uratowali NBA w latach 80tych. Michael jako symbol koszykówki, David organizacyjnie zrobił rewolucję.

    (17)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziękuję za wszystko co zrobił dla najlepszej ligi świata.

    I mała uwaga – nie ma 200 krajów na świecie. W USA często piszą o “krajach i terytoriach zależnych” których samo USA ma ponad 10, stąd taka liczba ale nie można tego tłumaczyć na kraje.

    (7)
  4. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Spoczywaj w pokoju Wielki Mistrzu.

    Stern był marketingowym mistrzem. Może nie pionierem, ale imperatorem globalnego marketingu organizacji sportowej. Liga stała się najbardziej wartościową organizacją sportową na świecie pod jego przewodnictwem.

    Dla mnie osobiście (miłośnika biznesu i NBA) Stern zawsze będzie wzorem skalowania biznesu. Każdy ruch obraca w show, wzbogacając marketingową wartość zawodników i organizacji, jednocześnie powiększając globalny zasięg marki NBA. Liga nie musi się reklamować. Liga jest reklamą. Teatrem którego pragną reklamodawcy. Czekam na książkę o Sternie z pewnością niebawem powstanie biografia będąca programową pozycją w dziale ” sport i biznes”

    Ostatnio mówca motywacyjny Tony Robbins przywołał do tablicy Sterna. Wychwalając go za myślenie pozbawione barier w czasie w którym barier gospodarczych, społecznych, rasowych, wyznaniowych było zbyt wiele. Tego wszystkim życzę w nowym roku. Myślenia pozbawionego barier. Bariery to iluzja.

    (23)
    • Array ( )

      Zajączek
      To raczej źle świadczy o tym kto to wypowiedział a nie o tym że nie jest to błędem xD

      Zaraz będzie że nie jeździ się na czerwonym a ktoś zaraz napiszę że jechał wczoraj.

      (0)
    • Array ( )

      @kmn

      Można zaczynać zdanie od “więc” oraz “a więc”, nie jest to żadnym błędem gramatycznym, ani składniowym. Niepotrzebnie się więc czepiasz, bo zwyczajnie nie masz racji.

      (2)
    • Array ( )

      pany, ruszyłem dupsko i znalazłem coś takiego:
      Rozpoczęcie zdania od “a więc” nie jest błędem, jeżeli ów spójnik zostanie użyty zgodnie ze swoim znaczeniem, tzn. wtedy, gdy z czegoś wynika. Jest to bowiem spójnik wynikowy. A więc tutaj na przykład użycie tego spójnika jest uzasadnione, czego nie można powiedzieć o takim zdaniu: A więc ja nie lubię literatury fantasy, jeśli zdanie to pojawia się – mówiąc potocznie – ni stąd, ni zowąd, bez kontekstu.
      A WIĘC minister źle, GB źle…
      i tutaj napisałem poprawnie 🙂

      grunt,że bez hejtu

      (2)
    • Array ( )

      kmn.
      Pan minister się obroni,gdyż to jest jednynie jedno zdanie wyrwane z jego niezapomnianego przemówienia w polskim parlamencie.

      (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Bucholtz nie żyje… Był wielkim panem, miał wspaniały pałac, żył jak książę, a teraz nie żyje. A ja nie mam nic, a w dodatku mam na jutro dwa oprotestowane weksle. Ale ja żyję! Pan Bóg jest dobry, Pan Bóg jest bardzo dobry…

    (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Na miejscu LAL i LAC zawalczyłbym o Collinsona tylko po to żeby nie zgarnął go przeciwnik, dla LAL byłby sporym wzmocnieniem – brakuje im drugiego kreatora straszącego rzutem, a Quin Cook jest jeszcze zbyt surowy…

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    ” ogromna część polskich fanów zaczęła interesować się NBA właśnie po dominujących występach legendarnego “Dream Team” w Barcelonie w 1992 roku?”

    Ja z Barcelony pamiętam przede wszystkim to, jak zaimponował mi Kukoć. Był chyba jedynym gościem w całym turnieju, który nie pękł przed Dream Teamem. A Amerykanie gnoili go tam niemiłosiernie, szczególnie Jordan z Pippenem.

    (6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Według mnie zrobił show ze sportu.I Silver dalej robi takie gówno. Patrz Houston/Chiny. Podniósł wynagrodzenia dla graczy ,którzy słabo grali i zmienił przepisy na gorsze.

    (-1)

Skomentuj Ruspect Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu