fbpx

Tyrus Thomas, czyli powrót bestii

11

tt

Przez ostatnie lata czułem się fatalnie. Ludzie mówią mi “hej, musi być fajnie, dostawać pieniądze i nie pracować, co?” To wcale nie jest tak. Siedząc w domu przed TV czuję się jak śmieć. Kiedy kochasz grę w koszykówkę najbardziej na świecie i fizycznie nie jesteś w stanie tego robić, to jest to coś okropnego.

1

Tyrus Th0mas, 28-letni dziś koszykarz, na scenie NBA pojawił się dziewięć lat temu, wybrany w drafcie przez Portland z numerem 4. Tak wysokie miejsce zawdzięczał fantastycznej formie, jaką prezentował od czasów szkoły średniej. W liceum imienia McKinleya notował statystyki bliskie triple-double, co zwróciło uwagę skautów z uniwersytetu Luizjany. Jego kariera uczelniana była krótka, jednak Thomas dał się zapamiętać. Z nim w składzie Louisiana State wywalczyła długo oczekiwany (pierwszy od 20 lat!) awans do Final Four pokonując w przedbiegach Texas, a nasz bohater zaliczył w tamtym meczu 21 punktów i 13 zbiórek.

[vsw id=”IWwwR_gsHNs” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Chłopak był na fali więc decyzja o przejściu na zawodowstwo nie była specjalnie skomplikowana. Co ciekawe Blazers jeszcze w dniu draftu odesłali chłopaka do Chicago w zamian otrzymując niejakiego LaMarcusa Aldridge (choć raz w życiu mieli fart, po tym jak kontuzje błyskawicznie zakończyły kariery Sama Bowie, Brandona Roya czy Grega Odena).

I tak oto dochodzimy do sedna sprawy, czyli do coraz częściej powielanego schematu kariery: atletyczny i skoczny młokos rozstawia po kątach mniej obdarzonych fizycznie przeciwników w liceum, zalicza ledwie epizod w NCAA po czym, bardziej zielony niż ogórek, decyduje na “money shot” czyli grę w NBA i pierwsze czeki.

W sumie trudno się dziwić, wielu z nich życie wcale nie rozpieszcza, a koszykówka to jedyny kapitał i perspektywa jakie mają, więc chcą spieniężyć swój talent jak najszybciej. Niestety, nie każdy może być drugim Kobe czy Kevinem Garnettem, a nadrabianie braków technicznych fizycznością to strategia dobra (w najlepszym wypadku) na boiska uczelniane. W NBA, gdzie obrońcy nie takich kozaków już przerabiali, młode harpagany pokroju Thomasa niejednokrotnie mecz za meczem walą jak głową w mur i albo naprawdę nauczą się grać z głową (czego nie zdążyli zrobić poziom niżej) albo sobie ten łeb rozwalą…

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

11 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Thomas moze spelniac podobna role co James Johnson w zeszlym sezonie w Miskach, czyli atletyczny silny gracz, dobry na lawke, jesli tylko wezmie sie porzadnie do roboty 😀

    (12)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    umiecie przyciągnąć uwagę czytelników, pewnie połowa wchodzących ma nadzieję przecxytać o tym jak thomas skatował jakąś laskę:) jesli chłop wypali to może być zaskoczenie na miarę whitesidea, na którym miśki sie nie poznaly

    (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja pamiętam Tyrusa jeszcze z czasów Bulls.. Był uznawany za gościa z potencjałem… Moim zdaniem? Słusznie. Dziś? Wiadomo… czasy inne, gra inna… Co nie zmienia faktu, że wziąłbym Go do siebie na te 10-15 minut w meczu, gdybym był coach’em jakiegoś zespołu w NBA.
    Pomijając Jego życie prywatne… No wiem, teraz będzie, że nie miał nic poza warunkami fizycznymi… Ja jednak widzę w gościu tę iskrę 😉
    Kontuzje? Cóż… Urok sportu… Myślę, że On doskonale zna własne ograniczenia czysto fizyczne 🙂

    (4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Zna swoje ograniczenia bo widac ze juz nie pakuje z góry. stara sie wykanczać akcje tak by nie nadwyręzać kolan. I prawidłowo.

    Będa z niego ludzie oby sie nie posypał.

    (0)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Można by powiedzieć, że to kolejny super talent. Niestety chyba zmarnowany przez kontuzje i przez to, że niepotrzebnie od razu się rzucił na głęboką wodę. Myślę że za dużo od niego oczekiwali, nie wytrzymał presji w rookie season,

    (2)
  6. Array ( )
    wielmozny pan P 1 lutego, 2015 at 15:13
    Odpowiedz

    niestety, kluby NBA nie przeprowadzają zapewne testów IQ. albo przeprowadzają, ale potem ignorują wyniki i zatrudniają graczy, którzy nie są w stanie przyswoić sobie podstaw zorganizowanej koszykówki na poziomie zawodowym. Czasami kluczem do niepowodzenia jest konieczność przejścia z roli gwiazdy szkolnej do zadaniowca w NBA – wielu graczy źle to znosi i nawet pokaźne czeki nie osładzają do końca tej świadomości degradacji statusu. Inni dostają kasę i zaczynają się bawić na całego, a jeszcze inni chorują na leniwca, lub uwazają, że nie muszą się niczego uczyć i to coaching stuff robi błąd trzymając ich na ławce i sugerując jakieś braki w wyszkoleniu.

    jedną z nielicznych organizacji w ktorych najpierw zwraca się uwagę na osobowośc, charakter i inteligencję oraz techniczny kunszt, a dopiero później na atletyczne i motoryczne talenta, są Spurs. stosunkowo najrzadziej klopsami okazują się właśnie zawodnicy wybierani przez klub z San Antonio.

    (2)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Pamiętam go dlatego, że kiedyś Stromile Swift zrobił mu kuku 😀 Wrzucam go do worka z graczami pokroju… Stromile Swift, Darius Miles! Super goście z wielkim potencjałem, którzy z różnych powodów zakończyli swoje kariery 🙂 Przydałby sie jakiś artykuł… może sam coś skroję 😀

    (0)

Skomentuj Emade Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu