fbpx

Warriors odrabiają 26 punktów straty, śmierdzi tytułem?

31

sc

Patrz pan jaki koks, hehe.

Był to piąty z rzędu mecz wyjazdowy dla Wojowników (46-11), trzeci na przestrzeni czterech dni. Mieli prawo być zmęczeni. Gospodarze skoczyli na nich gwałtownie i bez litości. Parę razy zaliczyli pełny dosiad, a gdy goście oddali plecy, niemal ich udusili. Niemal…

W połowie drugiej kwarty przewaga punktowa Bostonu wynosiła 26 punktów. Wpadały trójki, za sterami szalał filigranowy Isaiah Thomas, przewaga energii przyniosła kolejne łatwe zdobycze z kontry. Wówczas się zaczęło. Steve Kerr wziął czas, zakwestionował profesjonalizm swych podopiecznych, napomknął coś o Michaelu Jordanie, przypomniał o celu, wpuścił na parkiet pierwszą piątkę…

Szesnaście punktów przewagi, które mieliśmy do przerwy to jak dwa oczka różnicy przeciwko tej ekipie. [Brad Stevens]

1

W przerwie meczu to samo, Kerr dał tyradę, sztab medyczny wyciągnął z apteczki sole trzeźwiące. Przebudzili się, ale Celtics wciąż trzymali tempo. Dopiero przełom 3. i 4. kwarty przyniósł serię 11-1, a deficyt został zniwelowany. To drugi najwyższy “comeback” w historii klubu.

Dlaczego piszę “śmierdzi tytułem”. Tegoroczna edycja Golden State Warriors nie tylko dysponuje przepotężną siłą ognia, zdolną wstrzelić rywalom 15 punktów w dwie minuty, ale potrafi zdominować wydarzenia w obronie. Czytaj: defensywna zbiórka, konfiskata leniwie podawanych piłek, personel zdolny ograniczyć dowolne popisy indywidualne.

Steph Curry pociągnął wynik, ale to defensorzy: Andre Iguodala i Shaun Livingston byli kluczowymi postaciami dla odwrócenia losów wczorajszego meczu.  Nie myślcie proszę, że Boston oddał mecz bez walki, dawno nie było takiej atmosfery w TD Garden, obwodowi Avery Bradley i Marcus Smart zadziornie trzymali się biodra Splash Brothers, ścigali rywala na każdej zasłonie, kazali walczyć o każdy centymetr parkietu.

 CZYTAJ DALEJ >>

1 2

31 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ladny mecz w wykonaniu Celtics (szacuneczek), ale poczuli sie za pewnie przy 26 punktowym prowadzeniu, a do tego GSW sie rozkrecili.

    Proud Warrior.

    (-4)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Celtowie bardzo mnie zaszkoczyli w tym sezonie. Bardzo Pozytywnie. Ekipa w której na pierwszy rzut oka nie ma kto grać, walczy jak równy z równym z najlpeszymi. Mają realne szanse na PO i pomimo usilnych strań GM’a który wyprzedaje i rozdaje colepszych zawodników nadaj są w stanie coś wygrać/ ugrać. Nie wiem czy to trener czy może duma i honor zamknięta W TD Garden.
    Szacun.

    (7)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Autor chyba fanem MMA również jest. Całym sercem jestem z GS żeby do finału doszli. Należy im się jak psu buda.

    Swoją drogą stronie strasznie cicho o Spurs.

    (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    jeszcze się tak może skończyć że po pierwszej rundzie na ryby pojadą jak trafią na zdrowych Spurs czy Oklahoma City Thunder

    (5)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Śmierdzi tytułem? Raczej tytuł śmierdzi.

    Powinien brzmieć:

    GSW ledwo wygrywa z Bostonem. Co dalej.

    Tak jak pisałem. GSW to drużyna jednowymiarowa, potrafiąca przegrać mecz jesli tylko im 2 graczom nie siedza rzuty za 3 oddawane czesto z nieczystych pozycji.

    W PO tak sie nie da wygrywać.

    (-11)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @ciuus
    Wybacz ale przegrać prawie z Bostonem? To o czymś świadczy. Zresztą już pare przegranych pokazało że jesli nie siedzi im za 3 to przegrywaja.

    (-17)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Pln

    No przecież nie będą mieć bilansu 60-0 musza jakies mecze przegrywać. Kazda drużyna przegrywa przez cos, GSW przez trojki dlatego ze ich gra opiera sie na tych trojkach w pewnym stopniu.

    GSW ma Curry’ego i Thompsona którzy w formie są w stanie zapewnić drużynie zwycięstwo z każdym.

    Nie wiem co to za moda na hejtowanie najlepszych…

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @EazyE

    Czemu obecnie każde odmienne zdanie niz to pozytywne nazywa sie hejtowaniem?

    Ja napisałem to co ty sam. Ich gra opiera sie na rzucaniu za 3. Siedzi, wygrywaja, nie siedzi, przegrywaja. Troche mało wg mnie do mistrzostwa.

    A mecze z Bostonem czyli tankowcem powinny byc wygrywane na luzie, a nie nerwówka.

    (-1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Pln

    Widac ze nigdy nie uprawiałeś czynnie sportu

    Jest cos takiego jak slabszy dzień słabsza dyspozycja, oni grali 3 mecz w przeciągu ostatnich 4 dni na wyjeździe a mimo to wygrali. Po tym poznaje sie mistrzów ze nawet grając słabo są w stanie wygrać.

    (9)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Witam. Mam pytanie odnośnie przepisów NBA. Jest 4 kwarta poniżej 2 minut do końca zespół traci pkt i bierze czas. Zaczyna grę na wysokości linii rzutów wolnych i pytanie od czego zależy czy zaczyna po lewej czy po prawej stronie? Dzięki za odpowiedzi.

    (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Droga redakcjo,w ciagu jednego sezonu przydzielacie 82 tytuły i 400 nagród MVP.Za bardzo sie podpalacie każdym meczem.
    jak to sie mówi,jedna jaskółka wiosny nie czyni.

    (2)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    3 i 4 kwarta świetna w obronie Warriors i mecz wygrany. Nie mówie że oni chcieli wrócić z tak dalekiej podróży ale strach pomyśleć co będzie jak oni naprawde będą grać w obronie w PO. Statystycznie mają najlepszą obrone w lidze. Marzy mi sie żeby GSW byli w finale bo Splash Brothers zasługują na to jak mało kto

    (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    To rozumiem ale scislej chodzi o to ze po stracie pkt jest odrazu gwizdek i czas wziety to jak mozna wywnioskowac po ktorej stronie parkietu byl gosc ktory wzial czas skoro to trener wzial czas.

    (0)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @dddd

    a był taki jeden(jak znacie innych dajcie znać) na pewno znasz mianowicie Pat Riley, który objął w trakcie sezonu wielkich Lakers i w 1982 sięgnął po tytuł.

    (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Niestety patrząc na wczorajsze wyniki nie sposób nie zgodzić się z kolega pln’em…. Nie siedziało Klayowi i przegrali z Brooklyn’em…

    (1)
    • Array ( [0] => administrator )

      dla Warriors był to:
      szósty mecz wyjazdowy z rzędu
      back to back
      piąty mecz na przestrzeni siedmiu (!) dni
      pozdrawiam

      (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    @gość – strzelam – może chodzi o to aby gracz wznawiający był ustawiony przodem do kamer tj. wznawiał zza linii przylegającej do “stolika”?

    (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Wlasnie to jest z tym roznie napewno nie jest na przemian bo nieraz ogladalem to np. wznawiali 3 razy z lewej strony a nieraz 2 z lewj i 1 z prawej.Niby malo wazne ale wydaje mi sie ze nie jest to napewno przypadkowe.

    (0)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    @admin
    wiem, wszystko wiem, seria wyjazdowa, zmęczenie itp ale mistrzowskie drużyny wygrywały serie po dwadzieścia meczów pod rząd i więcej…
    Ja tak po prostu mam że kibicuje kopciuszkom.
    GSW ma za dużo talentu i jest zbyt oczywistym pretendentem do tytułu żebym im kibicował:) wole ekipy na które nikt nie stawia a które sprawiają niespodziankę – ATL, – i które swoją ciężką pracą dochodzą do wyników. – Miami – w tym sezonie to majstersztyk. Jeszcze można dołożyć Miśki.

    (0)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Na szczęście GSW cały czas się rozwijają. Ostatnie mecze pokazują, że drużyna stara się zdejmować ciężar gry ze Splash Brothers. Na obwodzie groźni są także Green, Barnes czy Iguodala (+ ostatnio “schowany” Barbosa). Pod koszem wsparcie ze strony Boguta, Lee i Speightsa (+ warte uwagi występy Ezeliego). Shaun świetnie zmienia Stepha. Jestem spokojny.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu