Warriors znokautowali San Antonio, MVP bawił się z Kawhi
spurs vs warriors
Mistrzowie NBA 2015 spotkali się z mistrzami 2014 po raz pierwszy w tym sezonie. Oba zespoły grają fenomenalny basket, a ich łączny bilans to jak dotąd 78-10! Co wydarzyło się w hali Oracle Arena i kto komu utarł nosa? Zapraszam.
Na początek patrzę na matchupy w obronie: Stephena Curry kryje Danny Green. Kawhi Leonard przyklejony do Klaya Thompsona. Nie przywiązywałbym się jednak to tych par, bo przy świetnej organizacji gry po obu stronach potrzebna będzie masa zmian tzn. przejęć krycia. Pierwsza akcja gości to Tony Parker fruwający po zasłonach w poszukiwaniu podania. Dlaczego spośród wielu dostępnych Spurs wybierają właśnie tę formę ataku? Ich celem nadrzędnym jest zmęczyć Splash Brothers.
Warriors niczym wytrawny zawodnik MMA, mieszają style i gatunki, atakują raz ze skrzydła, raz ze szczytu. Andrew Bogut wychodzi wysoko do piłki, bo najtrudniej odciąć drągala od podania, Curry markuje ruch w dół boiska, a następnie wycofuje na ósmy metr i sieje zza łuku. Nie widać po nim żadnych nerwów.
Spurs trochę łapu-capu. Zaskakuje liczba strat. Podkoszowi chyba nie do końca weszli jeszcze w mecz, wolne reakcje napędzają kontratak gospodarzy. Ciężar zdobywania punktów bierze na siebie Kawhi, tyłem do kosza ogrywa Andre Iguodalę jakby to był trening. Odpowiada Stefan kolejną tróją.
Start drugiej odsłony to rywalizacja rezerw, prawdopodobnie kluczowa dla losów meczu. Napiszę tyle, obaj trenerzy chcą dziś wygrać, nie będzie przewag Borisa Diawa tyłem do kosza bo Steve Kerr oszczędził na tę okazję twardo stojącego na nogach Draymonda Greena. Spurs trochę za bardzo pozwolili rozpuścić się miejscowym, każdy atak leci z biegu, szkód narobił im w drugiej kwarcie Shaun Livingston, bo jest szybszy niż Manu, a do tego dłuższy niż Parker i potrafi świetnie zachować się na 3-4 metrze.
I znów Kawhi uspokaja sytuację, jego post-up to automat, nie do zatrzymania. Póki co nie wygląda jednak jak Obrońca Roku, całkiem nieźle poczyna sobie przeciwko niemu Thompson. Jeśli miałbym wizualnie ocenić jakość gry, Warriors są dużo lepsi. Raz po raz zaskakują i to nie tylko pomysłem rozegrania czy wszechstronnością, ale szybkością manewru.
Świetna zmiana Livingstona, Curry elegancko odpoczął, znów szaleje: rzucony wysoko w powietrze spalding ląduje w znanym miejscu. To już szesnaście punktów przewagi, ale dopiero druga kwarta, nie lekceważcie Popovicha. Stephen bawi się z Leonardem (!) uwierzycie: ten jest dla niego za wolny! Przyznam szczerze, jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Warriors biją bez zastanawiania, z biegu.
Start trzeciej odsłony to czas Sir Draymonda: pracuje tyłem, ucieka za plecy, stawia zasłony, robi grę ze środka. Jeśli baliście się o pick and roll i odcinanie podań Stepha weźcie pod uwagę, że Warriors mogą poprzedzić picka serią manewrów pozorujących i zmusić np. wolniejszego na nogach podkoszowego do krycia Greena. W konsekwencji to jego będzie atakował kozłem Curry.
CZYTAJ DALEJ >>
Ciekawe co Popovich ma w głowie teraz, czy to jest jedna z gierek Grega czy po prostu spurs dostali srogie manto?
MVP potwierdził kto jest MVP.
Ciężko sobie wyobrażać żeby Pop chciał przegrać 30 pkt. Myślę, że Pop tez sobie tego nie wyobrażał przed meczem.
to oczywiste, że Curry jest szybszy od Leonarda, zresztą Leonard pomimo, że jest świetnym atletą to jednak daleko mu do zwinności na poziomie rozgrywającego o wzroście 190 i poniżej.
Moim zdaniem jeśli Pop cche wygrać z GSW to musi zatrzymać Currego, a nie zrobi tego ani Parkerem, ani Greenem. Kiedys o tym pisałem może powinnien sięgnąć po Raya McCalluma dać mu odpowiednią rolę w obronie przeciwko Currego, bo wydaje mi się, że tylko jakiś atletyczny obrońca grający na pograniczu czystej gry może go powstrzymać
Skoro Popovich nie znalazł sposobu na wygraną, a nawet na walkę jak równy z równym to ja nie wiem. Wątpię żeby odpuścił taki mecz, po prostu GSW zagrali za dobrze.
No wlasnie @master tu pojawia sie pytanie, czy aby ta porazka nie byla przez to, ze Popovich nie chce odkrywac wszystkich kart przed PO…
Ja dwa razy sprawdziłem – Kurczak grał nieco ponad 28 miniut… Dżizus jak żyć Panie Trenerze?
Dziś podział minut w GSW – bardzo przypominał typowego Popsa 😉 Co by było, gdyby starterzy grali po 35-40 min. Pojechali by SASów 50 punktami?
Dziś uczeń przerósł mistrza – po SAS widac było, ze cóś im nie wychodzi – i nie wyglądało to na typowy odpuszczony mecz Popsa. Ale tez nauczyłem się ie lekceważyć Starego Lisa i automatycznie przypomina mi się opowieść o Dream Team i mancie jakie sprawił im Chris Webber z kolegami – i jak to wykorzystał Chuck Dayly.
Czy tylko ja mam deja vu?
Z drugiej strony zastanawiam się i jestem ciekawy jak GSW przeżyją typowy dla RS i powszechny w NBA “kryzys” po ASG. chyba, że ich to nie dotyczy 😉
Reasumując: Nie mogę się doczekać PO – jeśli dojdzie do serii SAS-GSW to trzeba będzie brać urlop, bo tego wydarzenia nie można będzie przegapić, czy oglądać inaczej niż na żywo.
Miesiąc maj wszystko zweryfikuje 🙂
Nie widzialem meczu (4.30 c’mon! A na 8 do pracy) ale z opisu wnioskuję, że to było bardzo jednostronne spotkanie. Przyznam że stawiałem na Spurs, ale jednak okazuje się ze w pełni zdrowi i wypoczęci Warriors zwyczajnie mają na ten moment zbyt dużo atutów. I to takich, które nie wymagają żadnego wyjaśnienia. Curry, Thompson, Green, Iguodala – czy kogoś trzeba przekonywać ze to elita NBA?
Czyżby Gsw pokazało że czas na zmianę warty?Chociaż SAS mają jeszcze jeden as w rękawie. Leonard nie krył dzisiaj MVP wiec wydaje mi się że coś wolał jednak zachować sobie na później.
Parker latał na zasłonach, ale to nie to co kiedyś. SAS mieli chyba ze 100 strat. Tak meczu nie da się wygrać ..
Sas bez fundamentów posypało się jak domek z kart. Wiadomo już jak dobre jest GSW. Pogoń za rekordem może ich osłabić, a pokonanie Sas sprawiło że są na autostradzie do tego. Pop ma dużo materiału do bezpośredniej analizy, Kerr natomiast nie ma już czego poprawiać. I tutaj może być paradoksalnie kolejny plus dla Sas. Jak narazie to w playoffs GSW pokonuje Sas 4:1.
Autor sam powiedział to co było kluczem tego spotkania. Pop jest inteligentny i zjada strategią wszystkich tych chłopaków na ławkach obok boiska. Wyjsciowa 5 grała po 18-25 minut, Leonard jako siła pociągowa oddał 6 rzutów w meczu. Ten mecz był od początku przegrany. Otoczka jaka urosła w około tego spotkania wywarła taką chęć pokazania kto jest lepszy, że byłoby sczytem głupoty tego nie wykorzystać. Sam autor napisał, że Popovicz nie ma czym odpowiedzieć na wszechstronny atak GSW. Uwierzcie mo, po tym meczu (o pietruszke) Pop jest bogatszy o kilkanaście sposobów ataku i obrony GSW. Do zobaczenia w Playoffach 🙂
Rozumiem, że w nocy był tylko jeden mecz? Eh. To Cousins pozamiatał tej nocy.
Oczywiście potwierdza to, że GSW gra świetną koszykówke, skoro Pop musi ich tak rozpracowywać 😀
Mam nieodparte wrażenie że ta porażka była zaplanowana od A do Z przez Popa i nie zdziwiłbym się Gdyby w kolejnych meczach było podobnie a dopiero w PO się zacznie gra 😀
Faktem jest, że Duncan nie zagrał, a jak wiadomo jego rola obrony jest nieoceniona. Spójrzmy na to tak wyrzucając z rotacji Duncana na ten mecz Pop zaburzył całym składem, bo na jego miejsce musiał wejść West. Z Duncanem na parkiecie zawsze jest mniej wejśc pod kosz przec co można pilnować bardziej ścisle na obwodzie. Z Currym jest trochę jak z Jordanem trudno go pokryć i tylko oobrona na pograniczu faulu może trochę zepsuć liderowi grę. Na poczatku sezonu rozmawialiśmy co zrobić, by powstrzymać Currego i chyba Pop będzie musiał znaleść drugiego Bowena, który będzie jak plaster. Najgorsze przeciw GSW jest to, że nawet jak sie powstrzyma SC to jest jeszcze Thompson, który może go zastąpić. Wydaje mi się, że SAS gra jednak za wolno na GSW i tylko takie ekipy jak Oklahoma może jeszcze Clipsy (w tym sezonie był taki mecz co grali przeciwko GSW jak równy z równym) mogą powstrzymać GSW.
Na wschodzie tez nie widzę takiej ekipy, która mogła by się przeciwstawić.
Boban wszedł dużo za późno…
Parker i LA zagrali piach, tyle strat po stronie SAS to dawno nie widziałem. Curry z Greenem robili co chcieli, niesamowity mecz w ich wykonaniu. Albo Pop chciał coś po prostu sprawdzić, albo serio nie wiem… plus jest taki, że wszedł Boban i trochę postraszył:D #GoSpurs
Boogie 56 punktów vs Hornets :ooo
Niech ten kto to pisał trochę zluzuje bo zaraz zrobi pod siebie z podniety.. zwykły mecz RS ma się nijak do PO i chyba wszyscy zapominają do czego jest tam zdolny Pop. Już sam fakt, że starterzy grali po 20 minut albo i mniej mówi o małej wartości tego meczu. Kura nie jest wcale taki nie do zatrzymania, bo wystarczył plaster jak Delly rok temu i miał spore problemy.
Wszystko poza drugim mistrzostwem z rzędu w tym sezonie będzie dla GSW wielką porażką.
@feelseeker
Z Bobanem w składzie wygraliby w cuglach. Wyłączyłby by Draymonda i wyłapywałby nadlatujące trójki. Jak w Street Hoops.
#BobanMVP
gdyby to był początek best of seven, postawiłbym dużo pieniędzy na to, ze Spurs wygrają game2 :]
Popovich jest jednym z najlepszych “korektorów” w historii tej gry.
ale że to regular season… jakoś nie umiem znaleźc kontekstu, w którym ta piękna wygrana Warriors miałaby przełożenie na to, co zobaczymy w ewentualnej serii playoffs.
po prostu, tak jak nie wierzę, że Warriors są lepsi od Cavs o 30 pts i to w Cleveland, tak samo jakoś nie wierzę, ze Warriors są o 30 pts lepsi od San Antonio, nawet u siebie. Dodatkowo, w serii playoffs gra się do 4 wygranych, mozna korygować, grać na psychologię, przywyczajać się do rywala albo go zaskakiwać, podnosić intensywnośc albo ją róznicować, jest to inny format rywalizacji.
w sezonie 97-98 w regular season Bulls przegrali OBA mecze z Jazz. co było w best of seven, wiemy wszyscy. w ogóle, w obu sezonach w których Bulls bili w Big Finals Jazzmanów, mieli z nimi niekorzystny bilans w regular season 1-3. tak to działa. podobnie Miami Heat LeBrona przegrywali z Bulls w regular, by bić ich w playoffs.
dlatego, tak naprawdę takie mecze wprawiają w konfuzję, bo nie wiadomo, co powiedzieć. Forma dnia ? Faktycznie miażdząca róznica ? A może Popovich to odpuścił taktycznie ? wszyscy wiemy, że stać go taki manewr.
grają ze sobą jeszcze 3 razy. jeśli Warriors wezmą wszystkie 4 mecze – wg mnie, to dopiero będzie znak, że Spurs mają duże zmartwienie przed playoffs i przede wszystkim będą musieli nastawiać sporo świeczek w rozmaitych światyniach, z prośbą do Opatrzności, żeby przed West Finals Warriors ktoś inny zdmuchnął.
wygląda to na razie średnio, bo jesli tabela pozostanie w tyakim układzie jak teraz – Warriors najpierw dostaną Sacramento, których zesweepują, chyba że Kings naucza się grać obronę, ale nie sadzę, za mało czasu zostało. Potem ktoś z pary Clippers-Memphis. Spurs zaś, w West semis będa mieli Thunder, co albo skończy się porażką, bo szybkośc i star power Oklahomy jest dla nich niewygodnym matchupem, albo wygraną ale kosztem duźego wydatku energii.
jeśli Warriors naprawdę są zdecydowanie lepsi od Spurs i Popovich nie znajdzie sposobu na serię, to jedynym problemem Warriors w Western może być pojedynek z Thunder, którzy mają czym uderzyć i mają lepszy matchup defensywny versus Stephen Curry. Westbrook może go cisnąc w obronie i ataku przez 45 minut.
no i – Kawhi Leonard kilka razy został pokonany, ale uwierzcie mi – jesli dojdzie do serii, to konsekwencja w takiej obronie, połączona z ogromnie większym kalibrem presji wyniku i stawki, będzie dla Curry’ego bardzo trudnym wyzwaniem. w jednym meczu, regular season zwłaszcza, można szaleć i nic sobie nie robić z ciasnej defensywy 2metrowego, silnego, szybkiego atlety. w SERII to jest ZUPEŁNIE inna bajka. podejmowanie takiego wyzwania co 48 godzin i wykonywania go śpiewająco, to całkowicie odmienna oppowieśc.
Problemem nie byli podnoszone Spurs, problemem był LMA, który chyba zapomniał jak się gra w koszykówkę… Tracił piłki, próbował grać 1na1, kiedy mu to nie szło (2/9), wg mnie to ten pan zatrzymał całą ofensywę spurs (przetrzymywal piłki) a i w obronie się nie popisał. Mam nadzieję, że to jednorazowy wybryk tego gracza
Z jednej strony ciągle się słyszy, że Kawhi to genialny obrońca, nigdy nie odpuszcza, itd. A wczoraj to przecież w sumie tylko mecz RS i Pop to zaplanował. Polecam poczytać wczorajsze komentarze przedmeczowe z poprzedniego artykułu – większość twierdziła, że SAS wygra, a teraz to jednak nie jest już ważny mecz…
Swoją drogą sądząc po tym jak aktualnie wygląda tabela na zachodzie to GSW w półfinale konferencji trafi na LAC, których rozjedzie z łatwością. A są szanse, że LAC wcześniej odpadnie, więc patrząc na pozostałe teamy nie widzę nadal nikogo, kto miałby sprawić problem w pierwszej lub drugiej rundzie.
Z drugiej strony SAS najpewniej trafią na OKC w półfinale, czyli na drużynę, która zdecydowanie im nie leży. Nawet jeśli wygrają (a nie jest to na 100% pewne imho) to mogą być wymęczeni tą serią.
Nadal twierdzę, że GSW ma więcej atutów i na ten moment prostszą drabinkę, żeby znaleźć się w finale.
to jest wlasnie patologia nba, ze ja i brat nie gramy w nba bo tych splash bros to Końskie bros, czyli my, bysmy mijali jak pacholki
i Nasty cicho, bo sie nie znasz, nikt sie nie zna, bo jestesmy superbrosy
Hehe. Wszystko tak jak mowilem rozstrzygnie sie w PO, a tam bedą już gotowe ustawienia konkretnie pod rywali i tak ajk finał pokazał już GSW tak szaleć nie będzie 😉
HAHAHA macie wasze SAS xdd
Dobrym przykladem jest Bulls za MVP Rose 😀 z Ekipa Lebrona w RS 4-0 chyba nawet albo 3-1 a w Finale konferencji latwe 4-2
Moze tym razem Popović kazał pograć na odwal się zamiast odsyłąć ich na urlop 😀 jak kiedys z Heat za co dostał kare 😛
Serio nie bardzo chce mi się wierzyć że Pop zrobił to umyślnie, jezeli tak to jest to jedyna osoba w światku NBA, ktorej mozna to wybazyc. Ale c’mon, widzieliscie milion strat Spurs? Tego na pewno nie bylo w planie, podania na ślepo, gubienie sie pod presja obrony czy seryjnie nie trafiane rzuty z dosc latwych pozycji to nie jest nic umyslnego. Oczywiscie jak ktos wspomnial w playoffs to bedzie calkiem inna koszykowka i sadze ze malo kto bedzoe pamietal juz ten mecz w czerwcu, nie mniej jednak, doszukiwanie sie jakichs celowych zagrywek Popa bym sobie odpuscil. Cholera moje dwa z trzech ulubionych zespolow (Trzecia to Suns, daj im Boze w koncu te playoffs) mimo wszystko serce bardzoej za Spurs
PS o kur*a Cousins
@wielmozny pan P
Głos rozsądku w tej sprawie. Byłem zażenowany po meczu GSW – Cavs tak samo, że już wszyscy skreślili Cavaliers, po prostu czegoś takiego nie wypada pisać fanom koszykówki. Pamiętajcie, że porażki są nawozem sukcesu, czasem lepiej na ciebie podziała porażka, niż niezupełnie satysfakcjonujące zwycięstwo.
Nie da się czytać waszych wypocin.raz,że ten mecz ma się nijak do play-off.dwa,że to nie jedyny mecz tej nocy.
Portal jak ten powinien nie być stronniczy niestety jesteście największymi sezonowcami jakich znam
Obserwując ten sezon czasami zastanawiam się czy niektóre mecze, których wyniki dawałyby dobry show dla publiki nie są ustawione w większym lub mniejszym stopniu. Wszyscy wiemy, że dzisiaj wszystko kręci się wokół hajsu a z ligą jest cout podobnie. Zresztą już dawno temu – w 2002 roku – potwierdziła to pamiętna seria LAL vs SAC a w szczegolnosci game 6…
to jeszcze o niczym nie świadczy, nie wyciągałbym po tym meczu żadnych daleko idących wniosków
Ja bym się nie zdziwił, jak SAS “przegra” wszystkie mecze z GSW w RS. W końcu każda wygrana GSW przybliża ich do rekordu Bullsów, przez co ci będą coraz chętniej za nim gonić i mogą się zajechać przed PO, a do tego nie będą wiedzieć czego oczekiwać po Spurs w ewentualnym pojedynku.
WOW, jestem pod ogromnym wrażeniem Warriors.
Nie jestem fanbojem currego ale co gość robi. . . 37 punktów a naprawdę nie da się powiedzieć ze grał sam czy ballhogowal. Bardzo ladny , zespołowy basket gsw. Trójki bezczelne, nawet center z ławki rzucał 😀
Nie zapominajmy o jednej rzeczy – Warriors zagrali na maksimum swoich możliwości, bo co jeszcze mogliby zrobić? Dac starterom więcej minut? Wtedy mieliby więcej w statystykach kosztem ławki. Dla samej gry bez znaczenia. Z przymiarkami do play-offs poczekam do końca serii rs, bo spurs na swoich błędach najlepiej się nauczą grać przeciwko defensywie gsw.
Przyznam szczerze, że w połowie trzeciej kwarty dałem sobie spokój i przelaczylem na najciekawszy mecz tej nocy: hornets vs cousins.
Mam wrażenie, że jak GSW wygra wszystkie mecze ze Spurs w sezonie zasadniczym i w PO to większość i tak napisze, że to przypadek i gierka Popa…
@fan już nie popadaj koleżko w skrajność, po prostu Pop gra o rozstawienie i pokazuje to dobrymi bilansami co roku, ale szanujmy się, wiemy, że on chce żeby drużyna złapała automatyzm i poznała swoje słabe strony. Ja bym zupełnie nic po tym nie wnioskował, może poza tym, że trzeba znaleźć obrońcę na Curry’ego.
Uwielbiam Was experci 🙂 Meczu nie widzieliśmy, ale na podstawie highlights lub statystyk z meczu wróżymy, że Pop poddał mecz, no tak, przecież jest nadczłowiekiem. Imo, jeśli planował porażkę, to jest kandydatem do Oskara za rolę drugoplanową coacha, który stara się nie okazywać emocji a wewnętrznie gotuje się patrząc na nieporadność swojego zespołu. To najlepszy trener w lidze bez 2-óch zdań i mecz oddał, ale dopiero w trzeciej kwarcie, widząc, że dziś nic nie ugra. Co oczywiście nie znaczy, że w play offs będzie tak samo…
29 min grał Curry. Ponad 27 grał Green, 26 Thompson 🙂
Żaden z kluczowych graczy z SAS nie grał dłużej niż 26.
Parker 18, Manu 18, Duncan nie grał w cale, a zespół prowadził Simmons grający tyle co Kawhi czy Aldridge.
Nie trudno się domyślić, że był to kompletnie oddany mecz. W żadnym meczu w którym SAS grają swoje Marjanowić nie grywa po 14 min, Anderson 17.
To nie był mecz na serio i pisanie że Pop robił wszystko żeby wygrać jest śmieszne. Ewidentnie podłożony mecz.
utall
Ale to nigdy nie jest tak, że zespół wychodzi przegrać.
Po prostu gra określoną taktyką czy sprawdzając jakiś element i jak można cisnąć wygraną to to robi.
Nie wmówisz mi, że SAS przez 3 kwarty grało chociażby tak jak z Cavs. Tam nie było zabawy. Od samego początku było widać nie swoją taktykę, która miała się sprawdzić albo nie.
Ciuss…
Starterzy grali tak krótko bo już w 3 kwarcie było po meczu… Jak sens ma wtedy gra podstawowym składem?
Błysnąłeś jak z tym riversem….
Wcale nie wyglądało to na odpuszczony mecz przez SAS dopiero gdy GSW odjechało na 25+pts (pod koniec Q3) to rzeczywiście, odpuścili bo już nie było co gonić.
Na początku 3 kwarty SAS (jak zwykle z resztą w meczach w których muszą gonić wynik po przerwie) podkręcili obroty i wzmocnili obronę. Doszli na -10, ale po chwili Warriors pokombinowali w ataku i dopiero zaczęli odjeżdżać. Jakby ktoś nie oglądał…;)
Widzę że większość już rozprawia o finale zachodu SAS-GSW zapominając o tym, że najpierw obie te drużyny muszą przebrnąć po 2 rundy.W NBA playoffs dzieją się czasem rzeczy niestworzone. Pamiętacie sezon 10/11? SAS najlepsi na zachodzie dostali sweepa od 8 w tabeli Memphis…
A moje spostrzeżenie z tego meczu to brak Ball movment pytam się czemu? 1 kwarta to chyba 8 strat na Koźle…A gdzie firmowe dzielenie się piłką? Celowa taktyka ?
po ray 100 powiem to samo ,nie da sie tego goscia ukryc
Wg mnie pop to szczwany lis rudy lis i chciał zobaczyc jak gsw beda grali przeciwko nim w pełnej krasie.
I widział, widział wszystko, teraz może analizować. Jaki sens wypruwać sobie żyłym w rz dla jednego zwycięstwa ?
Powtarzam:
GSW ODSŁANIA KARTY, GRA NA MAXA, A SAS I CAVS CZEKAJA NA PO.
W grze gsw nie ma zadnej taktyki. kazdy mecz na maxa,, ciekawe jak do konca sezonu dadzą radę.
Dość późno wtrącę się do dysputy ale mój nick mnie zobowiązuje 😉
Obie drużyny chciały wygrać, i to nie podlega dyskusji. Nikt mi nie wmówi ,że Pop przewidział 30 punktową masakrację jego zespołu. Nie wierze,że specjalnie odpuścił mecz ,tym bardziej ,że początek wcale na to nie wskazywał.
Nie sądziłem ,że Aldrige zostanie zjedzony żywcem przez Greena. 2/9? oraz airball z półhaka?
Zapytam was, czy wam też nie podobała się defensywa SAS?
Nie chodzi mi to to ,że Curry robił co chciał, ale o to ,że strasznie się gubili. Chyba z 5 razy pogubili się przy zmianie krycia co kończyło się prostymi layupami. Dubs dochodzili do czystych pozycji rzutowych ale co najbardziej mnie zdziwiło to to ,iż Leonard był ogrywany przez Klaya Thompsona. Opie####ł się trochę Kawhii 😉
Przed Popem jedno z najtrudniejszych wyzwań w karierze.Zatrzymać i wybić z rytmu offensywe GSW. Czy zdoła to zrobić? Zobaczymy, tylko zastanawiam się, kto ma bronić tego kosmitę o twarzy dziecka. Niestety nie znajduje w SAS nikogo kto mógłby temu podołać, brakuje im walecznego obrońcy na pozycji PG. Takiego Dellego, charakterniaka gotowego wylecieć z boiska w walce o piłkę.
A no i na koniec ławka GSW znowu sieje ferment, z usmiechem na ustach oglądam gdy Speights dostaje piłkę i od razu odpala w stronę kosza. Livingston to klasa sama w sobie, lider drugiego składu jak dla mnie.
#pln
Nie ma żadnej taktyki? To jeden z najbardziej poukładanych zespołów w lidze.
Każdy mecz na maksa? 27,28,29-minut dla takich graczy jak Thompson,Green,Curry uważasz,że to maks? Na ich twarzach nie widać zmęczenia, skoro mają wielki fun z tego to kto im zabrania wygrywać? Głupotą byłoby przegrać gdy można wygrać.
Odsłaniają karty? Może i co z tego skoro mają same asy.
Nic nie przebije fragmentu komentarza “pl”: ” w graze GSW nie ma żadnej taktyki”…;););)
Powiem Wam tak, ja zmiesmaczony przestałem ogladać po 3 kwarcie. Zły jestem jak nie wiem, co. Całą noc nie spałem, o 4 pojechałem do przyjaciela z którym grałem w klubie za młodu, żeby obejrzeć mecz na dużym TV. Przed meczem jak się dowiedziałem, że Duncan nie gra , coś mi śmierdziało. Pomyślałem, że może Pop, jak już to kiedyś zrobił z Miami odpuści mecz, żeby nie zdradzić za dużo przed playoffs. Powiem Wam, że po tym co widziałem, to nie wiem co myśleć. Jeżeli naprawdę odpuścili specjalnie ten mecz, to jest geniuszem. Z mojego punktu widzenia SAS grali w tym meczu totalnie nie w swoim stylu. Wyglądało to jak Cavs z zeszłego roku. Bardzo dużo izolacji, piłka mało chodziała, granie przez wysokich, a w obronie jakby zapomnieli, że to nie 1 na 1…, żeby tego było mało, nie widziałem, żeby Popovich, choć raz się zdenerwował, a kilka razy grali totalną popelinę. Ktoś ma podobne spostrzeżenia, czy ja poprostu chciałem, żeby GSW przegrali , a SAS tego dnia nie szło?