fbpx

Wilt Chamberlain: mityczny center NBA

27

Był niedzielny poranek, jak zawsze rano odpaliłem nba.com gdzie tematem numer jeden był niesamowity występ Jamesa Hardena. Tamtej nocy popularny Broda zanotował 53 punkty 16 zbiórek i 17 asyst! Toż to szok! Na żywo miałem w pamięci średnie triple double Russella Westbrooka, 81 punktów Kobe, 37 punktów Klaya Thompsona w jednej kwarcie i jeszcze parę innych. Niewiarygodnych, indywidualnych występów NBA dostarcza nam naprawdę wiele, a emocje po takich zawodach są szeroko opisywane w sieci. Zaciekawiło mnie gdy przeczytałem, że James Harden został drugim zawodnikiem z triple double okraszonym co najmniej 50 punktami.

Pierwszym był Wilt Chamberlain.

Jak dobrze wie każdy fan NBA  mityczny środkowy dzierży rekord 100 punktów zdobytych w jednym meczu. Było to co prawda dość dawno temu, bo 3 marca 1962 roku, ale było, wydarzyło się naprawdę. Z relacji naocznych świadków wynika, że po zdobyciu 79. punktu (co byłoby ówczesnym rekordem) na niecałe 8 minut do końca spotkania, dziennikarze zaczęli wykrzykiwać do zawodników Philadelphia Warriors by ci podawali do Wilta. Zgodnie ze słowami Harveya Pollacka mecz zakończył się na 46 sekund przed upływem nominalnego czasu gry ze względu na szaleńczą celebracje osiągnięcia Chamberlaina.

Można dodać, że gdy w kolejnym meczu Wilt z ekipą przybyli do Madison Square Garden, środkowy gospodarzy Darrall Imhoff otrzymał od kibiców owację na stojąco. Dlaczego? “Zatrzymał” Wilta na “zaledwie” 58 punktach…

Statystyki Chamberlaina są tak nieprawdopodobne, że wydają się przekłamane. Przytoczmy może te najbardziej imponujące. Wilt jest pierwszym i jedynym koszykarzem w historii, który w zdobył statuetkę Debiutanta Roku oraz MVP. Najlepsze sezonowe średnie kariery wyglądają (i są) nie do pobicia:

  • 50.4 punktów w sezonie 1961/1962
  • 27.2 zbiórek rok wcześniej 1960/1961
  • 32 mecze z dorobkiem co najmniej 60 punktów

Jest jeszcze jedna, niesamowita średnia, otóż w sezonie 1961/1962 Chamberlain spędzał na boisku średnio 48.5 minuty w meczu. Jak to możliwe? Siedem gier kończyło się dogrywkami, a przez cały sezon chłop zszedł z boiska zaledwie na 8 minut.

Let’s get physical

Przez wielu “Szczudło” uważany jest także za najsilniejszego fizycznie koszykarza w dziejach. Dla potwierdzenia tej tezy niech wystarczy nam wypowiedź byłego Mister Olympia Arnolda Schwarzeneggera:

Pamiętam, że podniósł mnie jedną ręką jakbym nic nie ważył [Arnold]

Pamiętajmy, że było to w 1984 roku, Chamberlain miał wówczas 48 lat, a znajdujący się w szczycie formy “Conan Barbarzyńca” ważył w okolicach 110 kilogramów!

Również John Havlicek odniósł się do przerażającej siły Chamberlaina wspominając, że starając się zatrzymać Wilta uwiesił się na nim, a ten mimo to zdołał zapakować piłkę do kosza po czym „upuścił” na parkiet legendę Celtics.

Dominacji nad resztą ligi nie dokumentują jedynie mistrzowskie pierścienie. Chamberlain dwukrotnie wygrywał ligę, w 1967 oraz 1972 roku. Do historii przeszła rywalizacja Wilta z inną legendą parkietów Billem Russellem, w którego kolekcji znajduje się aż jedenaście pierścieni mistrzowskich. No cóż, można powiedzieć, że Russell lepiej rozumiał koncept koszykówki jako gry zespołowej oraz miał większe szczęście trafić do organizacji, jaką byli Boston Celtics. Obaj wielcy środkowi nie szczędzili sobie jednak pochwał:

Rivalry

Bill Russell uczynił mnie lepszym zawodnikiem. Wiesz jak jest, kiedy gracz z najlepszymi, sam stajesz się lepszy [Wilt]

Russell nie pozostał dłużny:

Ludzie gadali, że była to najlepsza indywidualna rywalizacji w historii koszykówki. Zgadzam się. Gdyby któremuś z nas trener powiedział, że nie może pokryć drugiego, dalsza współpraca byłaby niemożliwa.

Pojedynki między dwójką wielkich centrów zapisały się w annałach ligi i były pierwszą indywidualną rywalizacją, która sama w sobie wywoływała ekscytacje fanów:

Nie sposób ocenić wszystkich historii, które opisują wielkość Wilta Chamberlaina. Nie mamy możliwości zobaczyć na taśmach wielu z jego gier. Widzimy jedynie statystyki, urywki spotkań, wypowiedzi zawodników i dziennikarzy. Można jednak stwierdzić, że „Szczudło” był najbardziej dominującym koszykarzem w dziejach. Linijki statystyczne z jego rekordami są i będą nie do pobicia. Jego legendę można porównać jedynie do garstki najlepszych sportowców w dziejach.

Wilt był ówczesnym ambasadorem koszykówki, swoją legendę zbudował ciężką pracą i miłością do koszykówki i za to mu dziękujemy.

Howgh!

Autorem wpisu jest Czytelnik Michał Włodarczyk. Jeśli i Ty czujesz się na siłach by stworzyć własny tekst, zapraszamy.

27 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak, Wilt ma dwa tytuły, tylko 2, ale i tak jest wymieniany jako jeden z najlepszych graczy w historii. Ciekawe, jakby odnalazł się we współczesnej NBA. Gracz praktycznie bez rzutu, choć pewnie nadrabiały atletyzmem, w końcu był niesamowitym atleta. Staty nie do pobicia, choć i tak trzeba na nie patrzyć z przymrożeniem oka, bo i intensywność gry i rywale byli wtedy inni, a on rywali praktycznie nie miał.

    (-16)
    • Array ( )

      Kazdy ma rywali ma swój okres debilu.To jak by mieć prerensje do MJ ,że nie grał z obecnymi zawodnikami

      (-13)
    • Array ( )

      Wilt byłby teraz tyranem. Gniótł by lebronow hardenow aż miło. Rzucać by się nauczył A przygotowanie fizyczne jakie mógłby otrzymać teraz sprawiloby że nikt by z nim nie wygrał. Chyba że MJ.

      (-12)
    • Array ( )

      Co to by było, jakby urodził się w latach 80tych albo 90tych z dostępem do obecnie używanych specyfików i metod treningowych? By zrobili większego potwora od LeBrona czy Ziona, nie mam wątpliwości. A rzutu by się nauczył, jestem o to spokojny.

      (8)
    • Array ( )

      miał niezłe fade-away’e i finger-roll (mimo słabych rzutów wolnych nie powiedziałbym że był bez rzutu)

      (2)
    • Array ( )

      W dzisiejszej koszykówce dominowałby jeszcze bardziej, bo prawdziwych centrów nie ma wcale i mógłby co mecz rzucać po 70pkt, bo przeciętny wynik końcowy wzrósł od jego czasów o 50-60pkt, 25-30 na drużynę.
      Ci którzy mogliby z nim powalczyć czyli hakeem, yao, shaq już nie grają, a z grających nie ma nikogo.
      Na potwierdzenie moich słów można wziąć przykład Gortata, zawodnik bez rzutu, bez dryblingu, sztywny, wolny, właściwie jedynie wysoki, bo fizycznie też nie imponowal, nie umiał korzystać z masy, a mimo to zbiórek i punktów trochę nawrzuca, bo mu nie przeszkadzano.
      Zapewne byłoby tak, że po każdej trójce przeciwnika oddanej szlaby długa piłka do wilta i wsad i tak na okrągło, aż wróciliby wysocy gracze do ligi.
      Owacja na stojąco za zatrzymanie Wilta na 58pkt działa na wyobraźnię bardziej niż zdobycie 100pkt, a słowa uznania od dziesiątek legendarnych hof dopełniają tylko jego legendę.
      Szkoda, że tak mało materiałów się do dziś zachowało, wolałbym pooglądać prawdziwa koszykówkę niż sprint + rzuty za 3 punkty które zaraz z połowy będą oddawane ?

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Wes Unseld ROTY i MVP w 1969, mała korekta co do zdania, że Wilt jako jedyny wygrał MVP w rookie sezonie :)))

    (7)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Warto dodać, że jest jedynym centrem, który był najlepiej asystującym graczem w NBA na przestrzeni sezonu.

    (5)
    • Array ( )

      Owszem, Arnold był wówczas cięższy, bo przytył do roli (pisze o tym w autobiografii)

      (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Wilt był dominatorem co do tego nie ma wątpliwości. Jednak jego podejście do koszykówki było bardzo egoistyczne. Dbał tylko o swoje statystyki i swój interes co przełożyło się tylko na dwa tytuły. Gdyby grał bardziej zespołowo to mistrzem NBA zostałby napewno więcej niż 2 razy. 100 punktów w jednym meczu to wynik, wydaje się, nie do pobicie choć jak się czasem patrzy co wyprawia Harden jak ma dzień to pojawia się odrobina wątpliwości:)

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Spotkałem się z opiniamj graczy z jego czasów, że Wilt miał bardzo słabą psychikę, nie radził sobie z presją i to częściowo tłumaczy jego “tylko” dwa tytuły

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Warto wspomnieć dodatkowo jeszcze by mieć porównanie do różnych epok ligi, ze Wilt miał 216 wzrostu i był nieprawdopodobnie mobilny skoczny, czy by sobie poradził bez problemu kto wie czy gdyby trzeba było to by się i trójek nie nauczył siepac. Trochę mnie irytuje pi sa nie w tonie, ze Russel to się poświecił grze zespołowej kosztem gry indywidualnej, a Wilt był egoista. Nawet nie będę tego komentować bo pewnie to narracja jakiegoś kibica Bostonu.

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    ….a i jeszcze jedno to właśnie jego gra wymusiła na lidze zmianę przepisów by utrudnić mu grę taka miał przewagę nad innymi. Z takich ciekawostek przypomina mi się jeszcze jedna i to tez zakazano właśnie przez Wilta był moment kiedy Wilt osobiste wsadzał z rozbiego wsadzając piłkę do kosza i to za jego sprawa zakazano ruszać się przy lini osobistej !

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdy Wilt zaczynał grać w NBA większość centrów miała po 203-206 cm wzrostu, Wilt tam dominował fizycznie (216 cm). Ale już 208 cm Bill Russell był w stanie go mocno ograniczyć.

    (0)
    • Array ( )

      Nie zapominaj o Swede Halbrooku który zatrzymał Wilta w 1961 (Swede miał 221 cm wzrostu).

      (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Statystyki z sezonu zasadniczego imponujące. Tyle tylko, że w playoffach to był już zupełnie inny gracz. Niestety.

    (0)

Skomentuj Skoczek Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu