Wychodząc z cienia: Isaiah Jamar Thomas
# Watch out Chris Paul!
Isaiah Thomas jest na drugim miejscu, jeśli chodzi o zdobycze punktowe graczy poniżej 183 cm wzrostu. Na pierwszym miejscu jest teoretycznie Chris Paul. Wiecie, w centymetrach sprawa jest trochę naciągnięta, bo Paul ma 183 cm wzrostu. Niemniej, obrazuje to jak dobrze radzi sobie ten rozgrywajek z Sacramento. Thomas notuje w tym sezonie średnie: 18.9 punktów, 5.7 asyst oraz rzuca ze skutecznością 46.6%.
Warto zaznaczyć, że chłopak notuje od początku swojej kariery tendencję zwyżkową. Ciągle staje się lepszy i to uwaga: pod każdym względem. Poprawił skuteczność rzutów z dystansu. I choć oczywiście wiadomo, że na jakiekolwiek porównania jest jeszcze za wcześnie, to można chyba bezpiecznie stwierdzić, że młody Thomas przejął schedę po takich graczach jak właśnie Nate Robinson czy dawniej Damon Stoudamire, Spud Webb, a może nawet legendarny Allen Iverson. Co myślicie?
Warto też wspomnieć, że Thomas jest dobrym rozgrywającym nie tylko z technicznego punktu widzenia. Facet dużo gada na boisku, krzyknie kiedy trzeba, ustawi swoich kumpli tam, gdzie mają być. Podejmuje dojrzałe decyzje zarówno rzutowe, jak i wtedy, kiedy decyduje się na podanie. Czego chcieć więcej?
# Sytuacja w zespole
Chyba nie mogłaby być lepsza. Z ekipy wyleciał całkiem niedawno Greivis Vasquez, którego oddano do Toronto przy okazji wymiany za Rudy’ego G%y’a. Thomas został więc niekwestionowanym, pierwszym rozgrywającym w swojej drużynie i nikt nie będzie mu już podkradał cennych minut. Właściwie wszystkie statystyki drużynowe wskazują, że Kings grają dużo lepiej, gdy Thomas jest na parkiecie.
[vsw id=”vWE4-fGV-Uc” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
Ciekawostka: w sezonie 2011-2012, gdy Isaiah zajął miejsce Jimmera Fredette w wyjściowej piątce, w swoim pierwszym meczu jako podstawowy rozgrywający rzucił 13 punktów i miał 4 asysty w 23 minuty. Później, w kolejnych czterech meczach i doliczając ten pierwszy, zanotował razem 96 punktów. Dwa miesiące z rzędu był okrzyknięty najlepszym rookie zachodniej konferencji.
Właściwy człowiek na właściwym miejscu? Jak najbardziej. Później próbował mu zagrozić jeszcze Aaron Brooks, ale szybko przekonano się, że to młodziak lepiej sprawuje się w wyjściowej piątce.
# Podsumowując
Isaiah Thomas to gracz, na którego od dziś zwracasz uwagę! Sytuacja w Sacramento robi się całkiem ciekawa, a chłopaki co rusz pokazują, że mają potencjał, o czym przekonał się przedwczoraj King James i spółka. Jeśli tylko Thomasowi uda się uniknąć kontuzji i będzie potrafił dogadać się na boisku nie tylko z Cousinsem, ale równie wymagającym G%y’em – to ja nie martwię się o przyszłość w Sac-Town.
BOOM!
[Kuba]
czemu tak zaczeliście jeździć po Irving’u juz go nie wielbicie ???
Przeciez w tekscie nie bylo slowa o Irvingu… tak bardzo cie boli ze dodali top 10 Kyrie Irving 2013 a ty go nie lubisz? O_o
bo Kyrie jest slaby i nie umie byc liderem? juz to widze jak Lebron tam wraca ;x
Btw. Nie potrzebny jest apostrof przy “Irvingu” bo apostrof stawia sie kiedy odmieniasz wyraz z samogloska na koncu
Bardzo go lubię, super artykuł.
Isaiah i Nate są potrzebni w NBA. Chodzi o ten upór i udowadnianie światu że oni też na NBA zasługują. Niech łamią stereotypy 🙂
Wie ktoś może z jakim nr w drafcie został wybrany Nate i CP3?
CP3 z 4 a nate z 21
@PG#24
Bo Irving jest średnim obrońcą, jest dobry z piłką ale brakuje mu czasem tego jak Jack rozgrywa żeby ten był SG. Żeby grał też dobrze bez piłki.
mi bardziej przypomina Damona Stodumiera z tą rożnicą, że Damon był sprytniejszym zawodnikiem nie umniejszajac oczywiscie sprytu i umiejetności Thomasowi, który jest skoczniejszy. W Sac przydał by się Zak Randolph, praktycznie od zaraz liczyli by sie w PO
Isaiah to jedyny sensowny powód żeby oglądać wesołą gromadkę, którą zebrali w Kings (Cousins to bonehead, który równie dobrze może zrobić 30-20, jak i wylecieć z dachem w pierwszej kwarcie, G%y jest jak Lebron, tylko odwrotnie – całkowite przeciwieństwo efektywności, o całej reszcie nawet nie ma sensu specjalnie wspominać) Za to Thomas to poor man’s Iverson, nikt w tej lidze nie przypominał go bardziej. Szkoda tylko że gra w tak beznadziejnie prowadzonej organizacji.
no prosze to mam tyle wzrostu co zawodnik najlepsiejszej ligi świata 😉
Ha, ja również, z tym, że 86 kg 🙂
tacy zawodnicy mnie inspirują, pokazują, że ciężką pracą można przezwyciężyć wszystkie przeciwności – nawet wzrost !