fbpx

Wychodząc z cienia: Isaiah Jamar Thomas

13

Słyszeliście kiedyś o ludziach, których zwykło się nazywać niewidzialnymi? Mówię przykładowo o pracownikach komunalnych albo adminach ulubionej strony internetowej. Rzadko się ich widzi, nikt nie dziękuje im za wykonaną pracę. Ale robią swoje i to się liczy.

Taka w głowie pojawiła mi się aluzja, kiedy oglądałem ostatnio poczynania Isaiaha Thomasa. Nie tego, który grał swego czasu w Pistons, gdzie wielokrotnie zalazł za skórę samemu Jordanowi. Chodzi mi o chłopaka, który został wybrany z ostatnim numerem w drafcie 2011 roku  przez Sacramento Kings, czyli ekipę, która nijak ma się do bogatego i przepełnionego gwiazdami świata NBA.

Niewiele się o nich słyszy. Przeciętny fan NBA kojarzy drużynę z Sacramento z zaledwie kilku powodów, którymi mogą być: niegdysiejsze informacje na temat przenosin do Seattle, obecność wujaszka Shaqa w klubowym zarządzie czy niesforny DeMarcus Cousins. Szczególnie ten ostatni lubi wynosić Kings na pierwsze strony gazet. Zazwyczaj przejawami agresji czy niestabilności emocjonalnej.

# Liczy się serce, nie wzrost

Wracając do głównego bohatera naszego dzisiejszego artykułu, Isaiah Thomas ma 175 cm wzrostu. Waży 82 kilogramy. Posturą nie straszy i uwierzcie mi, że większość z Was dałaby radę lajtowo wziąć go na barana.

Nie trzeba chyba tłumaczyć, że wzrost to jeden z tych czynników w koszykówce, który zwykło się nazywać kluczowym. Parę centymetrów w tę lub w tamtą stronę i ocena potencjału skacze diametralnie. Dziś Thomas wspomina, że to głównie dlatego został wybrany z tak niskim numerem, bo przecież technicznie był całkiem dobry. Tak mówi o pierwszych treningach na parkietach NBA, jeszcze przed draftem:

Miałem wrażenie, że grałem lepiej niż wszyscy inni obrońcy na tych treningach. Zawsze marzyłem o tym, by być częścią NBA, a ludzie ciągle mi wmawiali, że to się nie uda ze względu na mój wzrost. Chciałem im pokazać, że się mylą.

1

[vsw id=”yewS7BduuOk” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Pierwsze skojarzenia? Nate Robinson. Ile razy Nate the Great udowadniał, że nie wzrost się liczy, ale wkładane w grę serducho. Należy tutaj wspomnieć, że obaj panowie to bliscy przyjaciele, a Robinson jest swoistym mentorem dla Thomasa. O chłopaku Nate mówi tak:

Stary, Zeke to walczak. Gra twardo i emocjonalnie. Ma ten sam kompleks wzrostu, co ja, to nasze znamię. Oboje dajemy z siebie wszystko i po prostu kochamy koszykówkę.

1

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

13 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Przeciez w tekscie nie bylo slowa o Irvingu… tak bardzo cie boli ze dodali top 10 Kyrie Irving 2013 a ty go nie lubisz? O_o

    (7)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Btw. Nie potrzebny jest apostrof przy “Irvingu” bo apostrof stawia sie kiedy odmieniasz wyraz z samogloska na koncu

    (6)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Isaiah i Nate są potrzebni w NBA. Chodzi o ten upór i udowadnianie światu że oni też na NBA zasługują. Niech łamią stereotypy 🙂

    Wie ktoś może z jakim nr w drafcie został wybrany Nate i CP3?

    (15)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    @PG#24

    Bo Irving jest średnim obrońcą, jest dobry z piłką ale brakuje mu czasem tego jak Jack rozgrywa żeby ten był SG. Żeby grał też dobrze bez piłki.

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    mi bardziej przypomina Damona Stodumiera z tą rożnicą, że Damon był sprytniejszym zawodnikiem nie umniejszajac oczywiscie sprytu i umiejetności Thomasowi, który jest skoczniejszy. W Sac przydał by się Zak Randolph, praktycznie od zaraz liczyli by sie w PO

    (1)
  6. Array ( )
    jesusshuttlesworth 29 grudnia, 2013 at 22:57
    Odpowiedz

    Isaiah to jedyny sensowny powód żeby oglądać wesołą gromadkę, którą zebrali w Kings (Cousins to bonehead, który równie dobrze może zrobić 30-20, jak i wylecieć z dachem w pierwszej kwarcie, G%y jest jak Lebron, tylko odwrotnie – całkowite przeciwieństwo efektywności, o całej reszcie nawet nie ma sensu specjalnie wspominać) Za to Thomas to poor man’s Iverson, nikt w tej lidze nie przypominał go bardziej. Szkoda tylko że gra w tak beznadziejnie prowadzonej organizacji.

    (-1)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    tacy zawodnicy mnie inspirują, pokazują, że ciężką pracą można przezwyciężyć wszystkie przeciwności – nawet wzrost !

    (3)

Skomentuj PG#24 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu