fbpx

Wyrównany mecz w United Center, Heat zwyciężają wysiłkiem całej dziewiątki

24

Miami Heat @ Chicago Bulls [GAME 3]

Ostatnim razem w United Center nie było przyjemnie dla gości. Byki bezpardonowo przerwały bowiem historyczną serię  zwycięstw w wykonaniu Heat.  W dotychczasowej serii mamy remis (1-1) jednak przewagę psychologiczną mają mistrzowie, po laniu które sprawili Chicago w meczu numer dwa. Zapowiada się emocjonujące 48 minut. Nie ma uścisków dłoni i zbijania pion między drużynami, na twarzach maluje się skupienie. Poza grą nadal D-Rose, Deng i Hinrich. Ale jakby co, to Nate Robinson jest gotowy:

[vsw id=”-Aiiscaf2Dw” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Jazda. Pierwsze punkty zapisuje na koncie Carlos Boozer. Na dodatek dwie genialnie przewidziane sytuacje w obronie i dwa przechwyty notuje fenomenalny Jimmy Butler. Czuć niesamowitą energię z trybun. Belinelli sieje za trzy, czym podrywa halę na nogi – pierwsza owacja na stojąco w tym spotkaniu. LeBron James ma mały powrót do przeszłości, słysząc nieustanne gwizdy gdy tylko dotknie piłki.

Gości ze spokojem przywraca do gry Chris Bosh. Po trefnym początku Miami trafiają 7 rzutów pod rząd. Defensywa gospodarzy zmusza gości do rzucania z półdystansu. Heat robią to świetnie – wszystko siedzi. Niemniej, wciąż rozpycha się Boozer, a pod kosz wjeżdża Nate Robinson. Butler odwala doskonałą robotę w defensywie, mając przed sobą Jamesa. Wyrównana końcówka kwarty dostarcza nam pierwsze przepychanki. Klasyk. Na tablicy remis, po 25.

Wraz z początkiem drugiej odsłony, Thibodeau rozpisuje imponującą zagrywkę, którą perfekcyjnie wykańcza Włoch Marco Belinelli. Heat zaliczają w tym fragmencie 1/5 zza łuku. Kolejne przepychanki: Nazr Mohammed pcha LeBrona, który upada na parkiet. Zaraz potem wylatuje z boiska żegnany nie do końca zrozumiałymi owacjami.

Niewzruszony Belinelli znów trafia za trzy. Odzywa się nabuzowany Noah i rookie Teague. Po drugiej stronie, statystykę zza  łuku poprawiają Cole i Battier. Zwłaszcza ten pierwszy. Grą gospodarzy dowodzi Belinelli: wjeżdża pod kosz. Odpowiada agresywny LeBron, któremu jak dotąd nieszczególnie idzie z pola. Jeff van Gundy kwituje rzecz tak:

Wjazdy pod kosz w wykonaniu Jamesa są w tym momencie najtrudniejszym do obrony zagraniem w lidze.

1

Odkrywcze jak cholera, nie uważacie? czytaj dalej >>

1 2

24 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Chicago przez swoje zaangażowanie i serce wkładane w gre, cholernie zasługuje na awans…. Oby sprawili niespodziankę, chociaż bardzo w to niestety wątpię 🙁

    (19)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Bullsi odpadna to nie ulega watpliwosciom… ale niech uszczkną jeszce jeden meczyk :< chociaż i tak jestem szczesliwy ze nie odpadna do 0 😀

    (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Mega ciekawa seria. Patrząc na sytuację Chicago spodziewałem się sweepu. Byki jednak wywierają ogromną presje na Lebronie, bo gra on ostatnio trochę slabiej, niż sie oczekuje. Ale co do tego, ze Miami jest mistrzowską ekipą to nie mam wątpliwosci, bo nawet z jego gorszą grą wygrywają (o ile słabym występem można nazwać 25pk, 7asyst i zbiorek) .

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    no ładny mecz, myślę że Bulls wyszarpią jeszcze jeden mecz to wszystko… aż dziwne że nikt nic nie napisał o Bloku Nate’a na Jamsie 😀

    (0)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Byki to najbardziej ambitna drużyna aktualnej NBA (nie umniejszając niczego innym ekipom) tylko z wielkim pechem 🙁 Szkoda że Rose boi się dalej grać, ale tego tematu nie ma co ciągnąć bo teorie są różne, bo przydałby się kolejny gracz który sam potrafi wypracować sobie pozycję rzutową 🙂 no nic GO BULLS !

    (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    miami mialo sporo szczescia.nie rozumiem dlaczego nie gra ROSE .przeciez jest teraz potrzebny druzynie jak powietrze .

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    chcicago zasluguja na ogromny szacunek.miami sie naprawde musi z nimi sporo meczyc i dac z siebie wszystko .jako najlepsza druzyna w lidze powninni sie po nich przejechac jak walec .tymbardziej ze chicago jest jak szpital

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Rose miał być przebrany w strój meczowy ,a nie garniak :/
    wielka szkoda ,że Byki przegrały ,ale coś czuję ,że to jeszcze nie jest definitywnie skończone . Jeśli uda im się urwać następny mecz to wszystko będzie możliwe . Z wyjątkiem powrotu D-Rose’a 🙁
    btw. kiedy wraca Deng i Hinrich ?

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    btw, aż strach pomyśleć co by się stało z takimi np. Miami, LAL, albo inną ekipą gwiazd, gdyby przejął ich Thibodeau :>

    (3)
  10. Array ( )
    Rozbawiony maturzysta. 11 maja, 2013 at 12:51
    Odpowiedz

    Za 3 z okolic sandomierza 🙂 dzięki, takie rozluźnienie atmosfery się przyda, pozdro 😉

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    W tym momencie przydalby sie Rose, ktory moglby zrobic roznice ale niestety juz go w tym sezonie nie zobaczymy na pewno skoro dzis nie wyszedl na parkiet w tak waznym dla Bykow meczu. Moze jeszcze bedzie 2-2, kolejny mecz to mecz o wszystko. Aha, blok Nate’a na Lebronie – majstersztyk! :))

    (2)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wy naprawde sadzicie ze rose zrobil by teraz roznice?Koles przesiedzial caly sezon na lawce i watpie zeby gral lepiej niz teraz nate.

    (5)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Niezly mecz, ewidentnie dzisiaj LeBronowi nie siedzialo, ale i tak mial mega imponujace statystyki i wklad w gre. Bardzo wyrownany meczyk w ostatnich 5 min Miami odskoczylo.

    Let’s Go Heat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    @ Łukasz Teoretycznie najbliżej powrotu jest Hinrich. Bardzo możliwe, że jeszcze zobaczymy go w tej serii. Deng póki co poza grą, jego stan wciąż jest kiepski – odczuwa ciągłe zawroty i bóle głowy, ale podobno był już kilka razy w hali porzucać.

    (0)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dobry twardy basket w wykonaniu obu ekip, jak za starych dobrych czasów. Zgadzam się też z przedmówcą, że Rose wielkiej różnicy swoją grą by nie zrobił, ale nawet kilka minut, przeciętnej gry, mogłoby zainspirować chłopaków do jeszcze lepszej gry, w końcu lider powinien nie tylko wpływać na drużynę sportowo, ale także mentalnie. Yo.

    (5)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetnie się ogląda tą serię i Chicago. Wiem, że to Heat mają przewagę, ale po nich się tego można było spodziewać. Ale Chicago z meczu na mecz imponują mi zaciętością, fizyczną grą, zespołowością i walką. Uwielbiam oglądać takie drużyny. Jak Deng wróci, to zwiększy się możliwość rotacji i może jeszcze być ciekawie, po cichu marzy mi się 7 meczów między nimi, tak to się fajnie ogląda.
    Co do powrotu DR. Ja uważam, że nie powinien wracać już w tym sezonie, a na pewno nie w tej rundzie. Chyba, że zgodziłby się na wchodzenie z ławki. Nate nie zasługuje na oddanie miejsca w pierwszym składzie teraz. Władze byków powinny uszanować co ten gość zrobił dla drużyny i zostawić go do końca tego sezonu w pierwszym składzie, tym bardziej, że gra świetnie. Wciskanie DR do pierwszego składu za Nate’a albo MB to byłoby nie sprawiedliwe.

    (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Stwierdzam że Noah jest lekko [xxx] na łeb 😉 A FANI BULLS NIE CIESZCIE SIE TAK ŻE 2-1 BO I TAK odpadną :*

    (0)
  18. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nienawidzę Miami,poza tym sędziowie gwizdali na ich korzyść. Przykład? -Trójka Belinelliego przy której dostał po ręce od Wade’a.

    (-3)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Jimmy Butler jest tak cholernie podobny z ryjka do MJ że nie mogę, a do tego jest z meczu na mecz coraz lepszy.

    (0)

Skomentuj maskibin Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu