PF: Draymond Green vs Anthony Davis

Key match-up. Uniwersalny obrońca, z niezłym przeglądem parkietu, nie znający strachu fizol odwalający kawał czarnej roboty na tablicach i w obronie, a do tego rzuci za trzy. Nie da się nie kochać Greena, jeśli nie masz przeciwko niemu akurat zagrać oczywiście. Fantastyczny pojedynek między tymi dwoma zawodnikami i szczerze mówiąc chyba na żaden pojedynek nie jaram się aż tak, jak na te fragmenty, gdy Davis będzie kryty przez Greena.

Draymond jest dość silny fizycznie, by utrzymać Anthony’ego z dala od kosza, lecz nie wystarczy mu zasięgu ramion. O obronę pick and rolla się nie martwię, w tym względzie Green to potwór. Za to dużo możemy oglądać Davisa na półdystansie, gdzie ma przewagę długości nad Greenem i nie musi obawiać się Boguta, a to nie do końca dobra wiadomość dla Dubs. Tylko jaka jest dobra wiadomość przy kryciu Davisa? Mimo wszystko Draymond w defensywie na pewno mocno uprzykrzy życie Anthony’emu, szczególnie na deskach, co widzieliśmy w pierwszym meczu. W ofensywie zrobi swoje, a im częściej będzie mu się udawało wyciągnąć lidera Pelikanów na obwód, tym lepiej.

Wobec kłopotów, których spodziewam się u Pelicans na obwodzie, ta seria może być prawdziwym “one man show”. Tylko czy “show” przeciwko Greenowi jest możliwe? Tu pojawiają się schody, bo jestem przekonany, że gra dwójkowa z Davisem w tej serii nawet nie zaistnieje. Anthony będzie zmuszony do kreowania sobie akcji samemu. Ja na miejscu Monty’ego Williamsa ustawiałbym jak najczęściej lineup z Davisem na centrze i Ryanem Andersonem na czwórce. To dałoby Anthony’emu (choć pozornie) miejsce do gry pod koszem i pozwoliłoby na przejmowanie penetracji.

W każdym razie, Davis jest kluczowym zawodnikiem tej serii, ale w tym przypadku oznacza to różnicę między przegraniem do zera a do jednego. Bardzo ważne będzie to, jak AD będzie udzielał pomocy, lecz o to chyba się nawet nie martwimy, prawda?

Przewaga: Pelicans (wyraźnie)

C: Andrew Bogut vs Omer Asik

Kto z nich będzie rzucał mniej punktów? Stawiam na Asika. Andrew był numerem jeden draftu 2005 i w odpowiednim systemie swobodnie sypałby po 15 na mecz. W systemie Warriors wychodzi na wysoko po piłkę skąd kreuje grę chłopakom, Jego widzenie parkietu, zasłony i walka na tablicach to obok fenomenu Curry’ego najsilniejsza strona Warriors. Australijczyk nie dostaje przy tym prawie wcale piłek do gry tyłem, będzie za to patrolował pomalowane. Z drugiej strony  nie zdziwię się, jeśli Warriors będą w tej serii wychodzić będą niskim ustawieniem. Wielki Kangur będzie potrzebny później.

Turek nie rozwiąże żadnego problemu Pelikanów, może poza tymi nielicznymi minutami, gdy na boisku będą szukający gry przez low-post Speights i David Lee. Poza tym będzie raczej kulą u nogi, bo jest za wolny na nogach i zabiera miejsce pod koszem. To nie będzie dobra seria Omera.

Przewaga: Warriors (zdecydowanie)

CZYTAJ DALEJ >>