fbpx

Zmiana warty w NBA: Giannis, Luka, Zion dominują, maraton poniżej 2 godzin!

24

Pić! Pić to trzeba umić. Witam poimprezowo  i zapraszam na przegląd koszykarskich wydarzeń zza oceanu tym razem zebranych od kolegów oglądaczy. Zaraz, stop! Kipchoge złamał barierę dwóch godzin w maratonie! Dla tych, którzy nie biegają i nie biegali: to tak, jakby Stephen Curry uzyskał 20 trójek albo zdobył 92 punkty w meczu. Koledzy mogą mu podawać wszystkie piłki, a i tak wynik pozostaje “poza naszymi wyobrażeniami”. Maszyna nie człowiek.

chicago bulls 87 indiana pacers 105

Widząc, że Byczki wycofują przed meczem swych najlepszych graczy (a należą do nich w tym momencie: Satoransky, LaVine i Porter, w mniejszym stopniu Markkanen i Young) w jednej chwili posłaliśmy parę złotych na Indianę. Wiadomo było, że ich zamiotą pod dywan. Twarda, obcesowa obrona, 37% skuteczności Chicago, w tym 18% zza łuku. Nie licząc efektownego Coby White’a (24 punkty 8 zbiórek ZERO asyst) oraz aktywnych w obronie Dunna i rookie Gafforda (w sumie panowie ukradli 11 piłek) nie ma kogo pochwalić.

boston celtics 100 orlando magic 75

Magicy dali odpocząć swemu podkoszowemu All-Starowi przez co gra im się posypała. Weźmy pod uwagę, że to czwarty występ Orlando na przestrzeni 6-7 dni! Goście wyszli na nich niskim acz niebywale sprawnym ustawieniem z Danielem Theisem jako nominalnym centrem i już po chwili nie było czego zbierać z przeciwników. 21:2 po paru minutach, 35:11 po pierwszej kwarcie, czyli emocje jak na grzybobraniu. Największy popis dał Aaron Gordon (4 punkty 5 zbiórek 1/14 z gry w czasie 25 minut) pudłował strasznie. Przyciśnięci, eksperymentujący, grający poza klasyczną rolą gracze Orlando trafiali jak kulą w płot. Jeden jedyny Terrence Ross próbował coś wyszarpać, ale Celtowie mieli to wkalkulowane. Wiadomo, że tego akurat gracza ani odciąć od rzutu ani zablokować się nie da.

Smart, Theis, Tatum, Brown, Hayward zrobili mega robotę w obronie. Hayward znów skacze!!! W sezonie malutki Kemba Walker trochę im układankę popsuje, bo trzeba mu będzie pomagać i wszystkich zasłon przejąć się nie da, ale widać wyraźnie że Brad Stevens z defensywy rezygnować całkowicie nie zamierza, hehe. Jestem umiarkowanym optymistą jeśli chodzi o Boston. Z góry można u nich założyć deficyt na pozycji centra, niestety Robert Williams nie rozwija się jak zakładano. Z drugiej strony na kilku pozycjach nadal będą mieć przewagę talentu, a do tego lepszą niż przed rokiem “chemię” i chęć na bardziej intensywne granie.

cleveland cavaliers 105 detroit pistons 109

Z relacji naocznych świadków wynika, że to dynamiczni Cavaliers byli tego dnia strony przeważającą i to tak 19 punktami. Niestety na przestrzeni ostatniego kwadransa gry dwukrotnie stanęli ofensywnie. Raz na pięć minut, drugi raz na trzy minuty. Nie rozliczamy nikogo. Wiemy tylko, że szarży powrotnej po stronie Pistons przewodzili Christian Wood, Thon Maker, Bruce Brown i Tim Frazier.

washington wizards 115 new york knicks 99

Tyle obietnic, taka werwa na treningach i podczas Media Day… kibice Knicks zobaczyli swój zespół w Madison Square Garden. Ci przegrali drugą kwartę 17:41. Zostali potraktowani gradem trójek, przyszło im grać z dołu i niestety własnych przewag znaleźć nie potrafili, a jeśli na siłę poszukamy przewagach indywidualnych, to zaznaczyć ich także nie potrafili.

Na plus rookie Barrett no i Julius Randle, przez którego przechodzi większość akcji. Po raz kolejny zabawę psuje Nowojorczykom klepiący gałę Elfrid Payton (0 punktów 8 zbiórek 2 asysty 0/9 z gry w 26 minut) lata mijają, a ja wciąż nie mogę się przekonać do tego zawodnika. Dodaj jeszcze Mitchella Robinsona i masz dwóch, których można pozostawić gdy opuszczają strefę podkoszową. Graczem meczu Bradley Beal, który stoi klasę wyżej ponad resztę obecną wczoraj na placu: 21 punktów 5 zbiórek 2 asysty. Tylko czy graczem meczu może być ktoś, kto spędził na boisku 18 minut? Chyba tak.

philadelphia 76ers 100 charlotte hornets 87

Tutaj także środki poszły na skromny handicap Sixers, mieliśmy w nosie absencję Joela Embiida. Goście i tak dominowali talentem, Al Horford gwarantuje standard obrony podkoszowej, a w ramach drugiego składu biegają tutaj ultra ambitne chłopy pokroju Matissa Thybulle. Charlotte jest w opałach, na dystansie 82-meczowego sezonu zabraknie im ofensywy. Jak dzisiaj, mecz nieformalnie rozstrzygnął się jeszcze przed zakończeniem I kwarty, wygranej przez Philly 33:14.

utah jazz 127 new orleans pelicans 128

Pal sześc wynik końcowy, bo decydowały o nim gracze raczej bez przyszłości w lidze. Powiem otwarcie, jako typer boję się tegorocznych Pelikanów, a jeszcze bardziej samego Ziona Williamsona (26 punktów 5 zbiórek 9/12 z gry). Chłopak nie skończył jeszcze 20 lat, a już zaczyna rozstawiać NBA po kątach. Lonzo Ball także odmieniony, już go żaden LeBron James nie sztorcuje i gry nie zwalnia (15 punktów 5 zbiórek 2 trójki) więc chłop biega entuzjastycznie wprzód. Mniej klepie piłkę, skupia się na obronie, wsparciu rozegrania, a gdy nadarza się sposobność idzie w górę z rzutem, koniecznie bez kozła. Ewentualnie step back, bo to ma wyćwiczone.

Jako drugi pick draftu oczekuje się od ciebie wielkich rzeczy, że pchniesz klub w górę. Nie sądzę bym do tej pory się wywiązał ani wypełnił posiadanych kompetencji. Cieszę się, że jestem w Nowym Orleanie [Lonzo]

Jazz muszą być delikatnie zaniepokojeni, raz że trochę czasu im zabierze poukładanie firmowej obrony, a dwa: coraz wyraźniej widać, że muszą dostosowywać się do rywali. Wiadomo, że skrzydłowi Ingles czy Bogdanovic do Ziona nie podejdą, a Goberta jeśli ten go nie wytnie atakując nogi to wyprzedzi albo nawet przeskoczy i łupnie wsad w głowę Francuza. Mam wielki szacunek do Quinna Snydera i nazwisk, które zebrały się w Salt Lake City, ale nie pachnie mi tu mistrzem ani trochę. Wiadomo, że to sparingi – mam świadomość jak silna i inteligentna jest ich podstawowa rotacja, ale pewnych ograniczeń moim zdaniem nie przeskoczą. Gobert to nie materiał na mistrza NBA, sorry. Nie te czasy.

Pelicans to numer jeden na liście, jeśli chodzi o efekty specjalne i potencjał: żywiołowa, dynamiczna koszykówka, nowością jest Brandon Ingram (18/6/3) w roli point forwarda, no i głębia składu. Z ławki rezerwowych błyszczeli dziś szczególnie młodzi panowie obwodowi Nickeil Alexander Walker (22 punkty 4 asysty 4/5 zza łuku) oraz Frank Jackson (14 punktów 6/10 z gry). Wiem, że nie kojarzycie, więc dla zobrazowania przyrównałbym obu do takich postaci jak Shai Gilgeous Alexander i Austin Rivers.

milwaukee bucks 118 dallas mavericks 111

Giannis robi swoje (34 punkty 11 zbiórek 4 asysty 23 minuty) nie ogląda się na nazwiska konkurencji, a już na pewno żaden Porzingis mu nie straszny. Jeśli koledzy trafiają przy nim z dystansu (17/40 daje 43% skuteczności) jesteś bezbronny. Inny koszykarski fenomen, choć zupełnie innego typu Luka Doncic (27 punktów 7 zbiórek 5/8 zza łuku) trafił 3 z rzędu trójki w ostatniej minucie II kwarty by jako tako wynik podciągnąć, ale cóż sam ma poradzić wobec naporu Greek Freaka? Swoją drogą widać, że Luka pracował siłowo, niesamowity ma zasięg rzutowy, prawda?

Dobrego dnia wszystkim!

24 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądalem Mavs i niestety Kristaps ma ewidentną blokade psychiczną. Kiedyś wjeżdżał by na kosz i pakował z góry(wczoraj miał kilka-kilkanaście takich okazji 1vs1 lub nawet tylko z jednym obroncym dobiegającym). Niestety przy takim wjezdzie złapał też kontuzje. Teraz nie wjeżdża, a jak wjeżdża to skacze i wycofuje na 3 albo traci piłke. Na dodatek kondycja jeszcze nie taka i bardzo łatwo łapie faule. Nie chce porównywać ale już widać, że Luka to większy talent. (chodź Kristaps i tak ma tego talentu co niemiara)

    Nie wiem co się dzieje z Markkanenem jeszcze 2-3 lata był to niesamowity kozak. Już wtedy był jednym znajlepszych europejskich graczy. Dominował na Eurobaskecie 2017 i był tam jednym z lepszych zawodników. Prognozował kariera na miare Dirka. Ale chyba kontuzje i jakies dziwne diety powodują u niego regres.

    (-5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten maraton to fake news, nie zostanie uznany za rekord świata, ponieważ zawodnik korzystał z pomocy auta i pacemakerow co jest zabronione.

    (4)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Obawiam się że Dallas nie zrobią w tym roku PO. Szkoda, Rick to świetny trener, jeden z najlepszych ale talent Luki tu nie wystarczy. Czegoś brakuje w tym składzie.
    76ers natomiast powinni być minimum w finale confy w tym roku.

    (-3)
    • Array ( )

      Mam dokładnie takie samo wrażenie.
      Luka to fajny chłopak, swoje highlights zbierze, ale jakoś nie wierzę że Porzingis się odbuduje. Przybrał na masie, z dystansu rzuca jak rzucał albo jeszcze lepiej, ale czegoś tutaj brakuje.

      (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jako kibic Jazz zgadzam się z autorem, mimo zebrania fajnych nazwisk i większej siły ogniowej z dystansu, mają dziurę na pozycji PF, ani Bogdan, Jeff czy nawet Joe to nie są rasowi silni skrzydłowi którzy mogli by stanąć właśnie naprzeciw takim gauganom jak właśnie Zion, podobny problem bedą mieć Clippersi w strefie podkoszowej z Harrellem ustawionym jako center, jak dla mnie będę przegrywać na zbiórce chyba że młody Zubac wejdzie w S5 lub zrobią jakąś wymianę do końca okna.

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jaram się tymi pelikanami i życzę im wszystkiego dobrego. Młodzi kozacy, ale widać u nich pokorę. Jeżeli zrobią Playoffy to czapki z głów.

    (13)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    No i wychodzi że największym wygranym transferów tego roku może być NOP.
    Ten sklad ma naprawde duzy potencjał. Ziom to bestia.
    Ciekawe jak sobie poradzą z Lakersami.

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Z rekordem swiata w maratonie Kipchogego jest tak, że to nie jest oficjalny rekord świata. I nie miał być – od początku to było pomyślane jako przedsięwzięcie sportowo-marketingowe i wiadomo bylo, ze nie zostanie uznany. Obecność samochodu nie jest problemem, natomiast uznanie uzyskanego czasu za oficjalny rekord nie jest możliwe, bo:
    – nie byly to oficjalne zawody
    – Kipchogemu pomagało ok. 40 pacemakerów, ktorzy – co kluczowe – zmieniali sie wielokrotnie w trakcie biegu
    – zawodnik mial podawane z roweru napoje i odzywki, a na zawodach mozna korzystać z oficjalnych punktów odzywczych, obsluga w biegu jest niedozwolona
    – trasa tez raczej nie spełniała wymogow trasy maratonskiej (ale tu glowy nie dam).

    (11)
    • Array ( )

      Dokładnie tak jak piszesz, ale trasa chyba była legła, choć mogę się mylić. I tak trzeba przyznać gościowi, że mega wyczyn!
      Pzdr 😉

      (0)
    • Array ( )

      @Voyd

      W ogóle tu nie ma mowy o rekordzie świata, ani oficjalnym, ani nieoficjalnym, chociaż wyczyn niewiarygodny. Imię Kipchoge uzyskało nieśmiertelność, jak Filippidesa. Była to sportowo-marketingowo-laboratoryjna próba sprawdzenia, czy jest możliwe że Kipchoge jest w stanie jako pierwszy człowiek przebiec dystans maratoński poniżej 2h. Celowo piszę dystans maratoński, a nie maraton, bo to nie były zawody sportowe. Kipchoge z nikim się nie ścigał, ani z rywalami, ani wbrew pozorom nawet z czasem. Musiał “tylko” wytrzymać pace biegu jaki stworzono wokół niego, a który prowadził go do czasu poniżej 2h. Otoczka była dokładnie jak piszesz, chociaż nie wiem czy samochód może wyświetlać laserem gdzie jest obrany pace i gdzie powinny być pozycje biegaczy. Trudno nazwać otoczenie biegowe pacemerkami. Raczej buforem biegowym. Pięciu biegaczy stale jak oddział ustawieni w szpicy przed nimi. Dwóch wspomagających biegaczy za nim. Wśród wspomagaczy sama światowa elita biegowa, zmieniająca się po bardzo krótkich odcinkach. Osłona przed wiatrem, komfort psychiczny, wrażenie biegu w grupie, jak na treningu w Kenii, brak zmartwienia czy biegnę za wolno, czy za szybko. Trasa płaska jak stół, o optymalnej geometrii, pętle z zaznaczonym liniami, gdzie ma się odbywać idealny bieg, zamiast faktycznie trasy maratońskiej. Optymalna temperatura i prawie idealna pogoda – deszczyk który spadł pod koniec, być może nawet sprzyjał, bo dodatkowo chłodził zmęczone mięśnie.

      (6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak patrzę na Ziona to przeraża mnie ten człowiek. Potencjał wielki ale ile on z tą wagą pociągnie. Gość jest niższy od Kobe Bryant a cięższy od Lebrona tak być ie może. Naprawdę przypomina Barkley niegdyś ale nawet on nie był tak ciężki.
    Ten dzieciak powinien zrzucić jak najszybciej chociaż 10 kg i to na wczoraj jak chce grać na takim poziomie dobra dekadę.

    (-1)

Skomentuj tof13 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu