fbpx

Zmiany w NBA: gala z nagrodami i krótszy sezon zasadniczy!

23

Był 22 maja 1995 roku. Właśnie miały rozpocząć się finały konferencji zachodniej. Korzystając z podniosłej chwili, komisarz David Stern, tuż przed pierwszym meczem między broniącymi tytułu Rockets (przystępujący do playoffs z szóstego miejsca) a San Antonio Spurs (miejsce pierwsze) wręczył nagrodę MVP sezonu zasadniczego Davidowi Robinsonowi.

Cóż za kariera! Rookie of the Year, Defensive Player of the Year, All-NBA, sześciokrotny All-Star, rok temu przewodził lidze w punktach, w tym roku poprowadził Spurs do najlepszego bilansu w historii organizacji… [Stern]

Potężny David “Admiral” Robinson (27.6/10.8/2.9) odbierając nagrodę był dumny, ale i skupiony. Wiedział, że za chwilę trzeba stanąć do walki z mistrzami z Houston. W krótkim przemówieniu podziękował i powiedział, że cały sezon czuł na sobie oddech rywali: Shaqa, Malone’a, Ewinga i Barkleya. Pominął w tej wyliczance Olajuwona, zeszłorocznego MVP i Finals MVP. Być może dlatego, że za chwilę miał wybiec przeciw niemu na parkiet i nie chciał wzmacniać go w tej psychologicznej grze dwóch wielkich zawodników?

Olajuwon słuchał uważnie, by być pewnym, że nie usłyszał swojego nazwiska. Nazwiska, które w języku Yoruba znaczy tyle co “always on top”, czyli “zawsze na szczycie”. Teraz czuł się z tego szczytu strącony i bardzo szybko chciał go odzyskać. Sportowa złość wzbierała w nim z każdą sekundą “Yo, Admiral, I’m gonna MVP your ass, right now!”- wykrzyczałby rywalowi w twarz, gdyby nie fakt, że koran mu na to nie pozwalał. Zamiast krzyczeć, zrobił więc to:

Sam nie wiem, jak mogę [wam] to powiedzieć w twarz, ale przez większość czasu kryłem go całkiem nieźle. Od dłuższego czasu nie widziałem, żeby ktoś tak grał [Robinson o Hakeemie]

Rakiety uporały się z SAS w sześciu spotkaniach, a Hakeem notował w tym czasie (przeciw MVP Robinsonowi) średnie 35.3 punktów 12.5 zbiórek 5.5 asyst oraz 4.2 bloków, wszystko na skuteczności 56% z gry. Później, w finale Rakiety wytarły parkiet Orlando, ale to już temat na inną opowieść, którą (ups!) kiedyś już na naszych łamach publikowałem:

/hakeem-olajuwon-vs-shaq-1995/

No dobrze, ale czemu funduję Wam znów lekcję historii w artykule o nagrodach NBA? Po prostu chciałem pokazać, jakie znaczenie dla wydarzeń boiskowych miało rozdawanie ich starym sposobem jeszcze w trakcie rywalizacji. Kiedy sezonowe animozje wciąż jeszcze były żywe i każdy doskonale pamiętał regularne spotkania z rywalem klasy playoffs. Mając to na uwadze, jestem zdania że przyznawanie statuetek już po finale jest zmianą na gorsze. Żeby jednak sprawiedliwości stało się zadość, przypomnijmy:

NBA Awards 2019

Generalnie, co nam po MVP rundy zasadniczej gdy znamy już MVP Finałów? Co nas (bez urazy) obchodzą najlepsi rookies, skoro mamy już nowych rookies z nowego draftu i to o nich spekulujemy? Naszą uwagę poświęcają już transfery i przygotowania do kolejnego sezonu, a te nagrody, wciśnięte gdzieś między transfery a draft, są niczym innym, jak wakacyjnym kółkiem wzajemnej adoracji. To chyba nie tylko moja opinia.

W trakcie sezonu mieliśmy spekulacje, przewidywania, sami zawodnicy też co chwilę zdradzali swoje typy. Liga po prostu tym żyła. Po zakończeniu sezonu każdy po prostu zajął się innymi tematami.

A teraz? W tym sezonie mamy już trzeci rok istnienia tego formatu, gdy nagrody przyznaje się na specjalnej gali. Przede wszystkim chodzi o finanse, NBA stopniowo zwiększa celebrę i wpuszcza kamery tam, gdzie wcześniej ich nie było, żeby wyciągnąć jeszcze trochę kasy za prawa transmisyjne. Gala jest uroczysta i warto, żeby się odbywała. Podtrzymuje ducha sezonu i sprawia, że kibice mają wrażenie, że coś się dzieje. Kwestia tylko: kiedy?

#Możliwe rozwiązania

Rozumiem, że cała ta otoczka jest potrzebna, wszak liga to jeden wielki teatr.

Wiąże nas również formuła przyznawania wyróżnień, ażeby można było utrzymać historyczne tabele osiągnięć bez jakiegoś podziału na czasy stare i nowe. Jedynym sensownym rozwiązaniem, jakie przychodzi mi na myśl (biorąc pod uwagę, że nie wchodzi w grę powrót do starej wersji) jest wydłużenie okresu między końcem sezonu a playoffs i umiejscowienie gali w tym okienku kalendarzowym.

Byłoby to możliwe również dlatego, że liga rozważa skrócenie sezonu regularnego. Mówi się o tym od dłuższego czasu, ale przed kilkoma dniami (26 czerwca) media podały, że jubileuszowy 75. sezon NBA, czyli rozgrywki 2021/22, mogą odbyć się już według nowej formuły.

Pojawiła się nawet liczba, która wzbudziła grozę: 58 spotkań, czyli każdy z każdym mecz i rewanż.

Aczkolwiek możliwa jest mniejsza redukcja (swego czasu padała liczba 66 meczów).

Samej redukcji jestem z gruntu przeciwny, bo spowoduje to “zabetonowanie” wielu rekordów po wsze czasy. Osiągnięcia indywidualne będą nie do ruszenia. Czy o to chodzi? Dużo sensowniejszym wydawałoby mi się skrócenie nie sezonu, ale offseason właśnie, żeby trochę rozstrzelić kalendarz i wyeliminować tyle meczów back to back, o ile to możliwe. Czy jednak wtedy znalazłoby się miejsce na galę między sezonem a playoffs? Myślę, że nie będę odosobniony, jeśli napiszę tak: skróconego sezonu żadna gala nam nie osłodzi.

Jestem szalenie ciekaw Waszych przemyśleń.

[BLC]

23 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Przyspieszyć start sezonu o 2 tygodnie i to powinno załatwić sprawę. Pytanie tylko czy łysy faktycznie chce zadbać o zawodników. Taki pazerny na kasę , dodatkowe wpływy z gali ale czy przypadkiem zmniejszona ilość spotkań = mniejsze przychody ?

    (10)
    • Array ( )

      przecież komisarz nie bierze do kieszeni zysków, to nie właściciel ani udziałowiec ligi tylko zarządca, menadżer.
      skąd ta jakaś chora zawiść i nienawiść wobec menadżera jakby conajmniej kradł zawodnikom i właścicielom klubów jedzenie od ust odbierał…

      przyspieszenie sezonu, ale on nadal tyle samo trwa , plus liga letnia i przedsezon… czyli krótsze wakacje, gdzie są tourne sponsorskie. wyciąć ligę letnią albo tylko dla 1-2 roczniaków i wyciąć preseason całkowicie. sponsorów nie da się. Play off- 1 rundę do best of 5 jak w latach 90tych. 82 spotkań – od lat 50tych tyle się gra, więc będzie wielkie oburzenie statystyk oraz właścicieli, bo każde spotkanie to zysk i kasa i obniżą się propocjonalnie pensje – więc to się obije o protest udziałowców i właścicieli oraz lockout zawodników…

      (12)
    • Array ( )

      Już przyspieszyli o dwa tygodnie i skończyło się to wieloma kontuzjami już na starcie sezonu

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Skrócony sezon spowoduje, że to już nie będzie ta sama liga. W NBA oprócz pogoni za tytułem ,prym wiodą różnego rodzaju rekordy i kamienie milowe, które po redukcji meczów RS będą miały zupełnie inny status jak do tej pory. Jeszcze trudniej będzie się odnieść do historii jak w tym momencie. Wszystko się zmieni! Nie wiem jak Wy, ale ja jako kibic NBA z ponad 20 letnim stażem NIE JESTEM NA TO GOTOWY i nigdy nie będę. Piszę to mając świadomość, że te 82 mecze to tylko preludium do prawdziwej koszykówki.
    Gala po PO jest bez sensu, ale… nie zmienia wszystkiego, także mogę z nią żyć.
    Najlepszym rozwiązaniem jest wydłużyć sezon zasadniczy i wrzucić galę między RS a PO. Obawiam się jednak, że zawodnicy nie będą szczęśliwi ze skróconych wakacji…..

    (32)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jedyne czego szkoda to tych rekordów, nikt już nie będzie mógł pobić 73-9, tak samo wszystkie rekordy indywidualne all time będą nie do ruszenia. Ale z drugiej strony, wolę to niż oglądać gwiazdy siedzące na ławkach w b2b albo, co gorsza, zrywające ścięgna i łamiące nogi z przemęczenia. W play-offach chce oglądać popisy najlepszych koszykarzy na świecie a nie walkę na zajechanie przeciwnika. Jak inaczej mógłby wyglądać krajobraz ligi gdyby nie kontuzje Klaya i Kevina w tym sezonie, Kyriego parę finałów temu i tak dalej…

    (15)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślę, że gala nie jest tak ważna, że powinna wpływać na odpoczynek i zdrowie zawodników. Długość trwania sezonu można przedłużyć, a galę pozostawić w obecnej formie, jeśli niemożliwym jest powrót do starej.

    (2)
    • Array ( )

      gala da pół tygodnia może tydzień przerwy, jak allstar, poprostu trzeba wynająć jakąś halę/ teatr i kilkaset osób z całego USA i Kanady zwieźć w 1 miejsce, stąd ta przerwa, ale zgadzam się, że obecna gala nie ma sensu, rozmowa Giannis vs Harden, gdy Kawhi ma mvp finałów i występ na świeżo a Warriors pobili houston 3miesiące temu.
      Przedmeczowe może i wpływały, ale dodawały smaczku.

      (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @Thomas
    Jeśli przez zmniejszenie liczby meczów zmaleją wpływy klubów (dzień meczowy, prawa tv, itp) zmniejszenie wypłat i salry cap będzie nieodzowne. Zawodnikom się to nie spodoba i będzie lokaut. Proste. Tutaj duża rola Silvera, aby w przypadku skrócenia sezonu zapewnić lidze dochody takie jak przy sezonie 82 meczowym. Jeśli Silver nie będzie miał gwarancji zachowania przychodów na niezmienionym poziomie, nie skróci sezonu.

    (5)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ciekawe ile osób zaczęła już tęsknić za papą Sternem. Wychodzi na to że jedyne co mu nie piszło to wybranie swego następcy…
    Uważajcie na przysłowie “szanuj szefa swego bo możesz mieć gorszego” – nigdy nie wiadomo kiedy sie sprawdzi.
    82 4ever ludziska

    (12)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja też jestem za skróceniem okresu pomiędzy końcem a początkiem sezonu. Zawodnicy i tak wtedy przecież nie odpoczywają tylko w większości na pełnych obrotach przygotowują się do sezonu co nieraz widzimy na różnych filmikach.

    82 4ever ludziska:)

    (7)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    względem kontuzji też są czynniku typu – dłuższe kariery zawodników. Częściej grają bez collegów czy uniwerków lub tam krócej, gdzie mieli tylko 30 spotkań na sezon, krótszych i mniej fizycznych, mniejsza masa (widać choćby jak przybierali na wadze Garnett, Giannis), więcej zawodników gra do 35+. Jordan zagrał 12 sezonów (1 krótszy z kontuzją a 2 krótszy po powrocie), potem dodał 2 w wizards (ale to raczej nieudany dodatek)… Durant w tym momencie rozegrał 12 sezonów (1 z kontuzją grając 27 spotkań a w 3 innych tracąc 15-20spotkań). Tournieje sponsorskie 1-2 tygodniowe pokazy, najczęściej po Azji, zarobek, ale odbiera czas na regenerację, liga się rozwinęłą, więc zobowiązania także.
    Losowość – Jordan 1 kontuzja na początku kariery i tyle, Lebron 1 po tylu latach, Steph czy Blake zaczęli od kontuzji…

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Wakacje skrócic, i wtedy rozwiąże sie problem z back to back, jacy sportowcy na takim poziomie mają 3 miesiace wakacji ? Dodatkowo, nie raz widzimy ze zawodnicy do grudnia grają na pół gwizdka bo dochodzą do formy. Skracać liczbe meczow to moim zdanie absurd, statystyka musi sie zgadzac.

    (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja tam jestem za krótszym sezonem(58) i zniesieniem podziału na wschód-zachód, a żeby było jeszcze ciekawiej dodałbym puchar w trakcie sezonu

    (-9)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Skrócenie aż o tyle spotkań będzie dla klubów objawiać się jak gorączka u faceta. W kieszeń nikomu nie zaglądam, ale spada hajs za sprzedaż biletów, pamiątek, reszty tych ciulstw. Mniejszy przychód klubów = mniej siana dla zawodników, skądś kasa musi się brać, żeby można było nią obracać. Jeśli się mylę to mnie proszę naprowadźcie 😀

    (3)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    W sumie widzę jeden pozytyw, gdyby mniejsza ilość meczy dała trochę więcej “luzu” w ciągu niektórych nocy, gdzie mamy po 8/9 spotkań, to ok, jestem na tak, bo nie raz człowiek zasypiał w połowie 4 meczu, a chciałby se obejrzeć wszystkie. Chociaż to można przecież załatwić poprzez skrócenie play-offs albo przyspieszenie sezonu zasadniczego? Cztery miesiące to dużo urlopu. Niemniej jednak byłbym przeciwny…

    (-1)
    • Array ( )

      sobota i niedziela byłyby ostatnimi dniami w których ilość meczów by zmalała 😉

      (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Zostawić 82 mecze bezdyskusyjnie.
    Gala jest do bani. I tak przychodzą na nią tylko laureaci i stare pryki, którzy nikogo już nie obchodzą.
    Zgadzam się z autorem w 100%.
    Może jakąś petycję niech portal wyśle do NBA, co kibice w Polsce uwazaja.

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy te kontuzje faktycznie biorą się głównie z tego że sezon taki długi?? Hayward połamał się w pierwszych minutach pierwszego meczu sezonu. Może główną przyczyną jest …wypadek losowy

    (2)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja uważam, że sezon powinien startować w październiku. Co więcej liga powinna ograniczyć czasy do 1x 1 min.w pierwszych 3 kwartach spotkania. 4 czasy w 4 kwarcie 1 x 1 min w przedziale czasu 12-2 i 2-0 3 czasy po 30 sekund. Przykro mi, ale teraz przez czasy, które są wyłącznie pod reklamy nie da się tego oglądać.

    (0)

Skomentuj RS Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu