fbpx

Znakomity John Wall, pora zamknąć Park Jurajski (2:0)

12

ee

Washington 117 Toronto 106 (2:0)

Zaczęło się obiecująco dla gospodarzy, DeMar DeRozan jechał z Paulem Piercem na półdystansie. Wynik dla gości po akcji dwójkowej z agresywnie podwajanym Johnem Wallem otworzył nie kto inny, tylko nasz Marcin Gortat! Piłka zaskwierczała w siatce po rzucie z piątego metra Polaka. To musiało dodać Hammerowi pewności.

Zasadniczo, obrona w pierwszej kwarcie nie zaimponowałaby nawet szkolnemu trenerowi. Raz po raz schodzący ze skrzydła obwodowi przedostawali się w sam środek pola. Kolejne punkty zdobywali w ten sposób Kyle Lowry i John W. Korzystając z wytężonej uwagi poświęcanej Jankowi kilka razy zadziałał pick and roll z rozochoconym, rolującym ku obręczy Gortatem. Marcin zakończył zawody z imponującym dorobkiem 16 punktów, 8 zbiórek i 3 bloków, z czego 10 punktów zaliczył w samej tylko I kwarcie.

Idźmy dalej, po początkowych trudnościach ze skutecznością, widać było, że chłopcy ze stolicy przejmują kontrolę nad tempem meczu. Ekspresowo pchali w przód podania, naciskali wracającą, nie w pełni ustawioną obronę. Na nieszczęście, drugi mecz z rzędu Kyle Lowry siedział na ławie z kolejnymi przewinieniami.

W drugiej kwarcie obaj trenerzy obniżyli skład, Pierce pierwszy raz w karierze grał chyba jako nominalny power-forward! Po drugiej stronie nie lepiej: para Johnson-Johnson. Tak sobie myślę: Greivis Vasquez byłby znakomitą “jedynką”, ale poziom jego gry obronnej to nieporozumienie. Oto dlaczego jest rezerwistą w kolejnej ekipie. Oto dlaczego tak mocne zawody zaliczył J-Wall.

Cała obrona gospodarzy kulała. Pod koszami byli regularnie bici, czego najlepszym dowodem jest wynik 45:28 w pojedynku zbiórkowym. Nabuzowany Wall mijał wszystko na swojej drodze, przeciwko spóźnionemu obrońcy albo po zasłonie terror siał także Bradley Beal. W sumie para obwodowych zdobyła 54 punkty (!) a Wall miał przy tym 17 asyst (!!)

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

12 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Chyba się muszę uderzyć w pierś, nie wierzyłem w Wizards, a Lowry to największe rozczarowanie lay – offów póki co.

    (44)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda Toronto. W tamtym roku to im nalezal sie awans a nie Nets. Bylem przekonany, ze teraz pojdzie im jeszcze lepiej. No coz. Moze za rok. Smuteczek

    (9)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja widzę to tak: John Wall – może stać się na naszych oczach zawodnikiem pokroju Jasona Kidda – który dzieli i rządzi na boisku, niezależnie od cyferek, jakie wykręca. To zawodnik, wokół którego należny budować skład, strategię długo i krótkoterminową oraz taktykę na najbliższe mecze.
    Sukces Wizz już w tym momencie zależy bardziej od Walla niż od trenera i pozostałych zawodników.
    Jeśli Wizz osiągną sukces w PO – a JW będzie się rozwijał tak jak dotychczas – eleiminując po koleji niedostatki wkroczy do ligi takich sław na swojej pozycji jak J. Stockton, J. Kidd, czy S. Nash a której w dzisiejszej lidze pełnej combosów można szukać ze świecą.
    Rozdać 15-17 asyst – to nie w kij dmuchał. Każdy , kto grał na “1” na jakimkolwiek zorganizowanym poziomie może zaświadczyć 😉

    (18)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No w Toronto niestety widać brak pomysłu na grę. DeRozan jest nieco chaotyczny, ma fajną miarę z półdystansu, ale gra trochę na jedno kopyto. Valanciunas to już w ogóle powtarzalny gość, nie wiem po co przy każdej akcji tyłem do kosza robi tą pompkę do rzutu, ani to on dobrego rzutu nie ma, więc już nikt na to nie reaguje. Szkoda, że Lowry jest za mocno naładowany, bo przez to siedzi za faule, a cierpi na tym organizacja gry. Mało widoczny Lou… Serio Wizards wyglądają profesorsko przy nich, a przed serią obstawiałem że góra 2 zwycięstwa ugrają z Toronto. To miała być jedyna seria na Wschodzie, którą zamierzałem oglądać, a tu niestety. Trzeba patrzeć tylko na lewą stronę mapy

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    mi się wydaje, że ten mecz udał się im szczególnie ze względu na dobrą skuteczność Beala i Walla jednocześnie, bo reszta jak zwykle robi swoje. Porter sie Nam bardzo rozwija, myslę że juz w przyszłym sezonie może zastąpił PP w s5, a jesli nie w przyszłym to na pewno za 2. WW mieli troche problemów ostatnio, ale ta ekipa ma duzy potencjał i tylko kwestia zespolenia sie i sa w tedy naprawde grozni.
    Doczekac sie nie moge dzisijszej nocy, bo dzis zdecydowanie jeszcze ciekawszy mecz LAC v SAS 😀 sie bedzie działo

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Wy wstrzymajcie te konie. Wizz rok temu tez mieli byc wielka nadzieja PO jak to pojechali po Chicago. A później z indiana pożegnali się.

    A toronto od dłuzszego czasu zniżkuje więc nic nie ugraja w PO.

    (-2)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Czy Wizards odbili się szybciej od dna niż Raptors? Na to wygląda, przynajmniej w przypadku Jaśka. Lowry cały sezon zbierał drobne kontuzje, teraz za to płaci tragiczną formą. DeRozan to jedyny jasny punkt drużyny.

    Nie sztuką jest oceniać coś po fakcie, ale nie poświęcałem wiele uwagi tej serii, co za 2 tygodnie wyjdzie na dobre, bo Atlanta z meczu na mecz będzie dokręcać swoją obronę i od razu pokaże zwycięzcy miejsce w szeregu. Wracając do tej serii, Raptors od stycznia grali nieefektywnie w obronie. Nie wiem, czy przeciwnicy po prostu rozgryźli ich styl i atakują go niemiłosiernie, czy Casey stracił kontrolę nad tym, co ekipa gra. Atak od zawsze był uzależniony od kreacji DeRozana i Lowry’ego, który ma problem z kontuzjami i w konsekwencji utrzymaniem swojej odważnej gry. W tym meczu, zupełnie innym niż Game1, Wall dostał dużo miejsca na półdystansie, wysocy Toronto chcieli zastawić obręcz. Rezultat? 3 na 33 pick’n’rolle Jasiek skończył pod koszem, reszta to uruchomienie zespołu podaniem albo rzut. Pierce przygotował się na playoffs i podniesie poziom swojej gry, z formą trafił Porter, który jest asem w rękawie Wittmana. Wszystko wskazuje na 4-0, może 4-1 dla Washingtonu, w 2 rundzie mają szansę nawiązać walkę z Atlantą i doprowadzić do 6-7 meczów.

    (4)

Skomentuj aaron_maj Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu