fbpx

☘️ Boston Pride: faworyt mimo bólu

16

Siadając do tego artykułu jestem bogatszy o miesiąc doświadczeń względem poprzedniego wpisu o zespole Celtics, w którym pisałem o “klątwie” ciążącej nad tym zespołem (opublikowane dziś rano). Ten miesiąc pokazał, że Boston, nawet pozbawiony trenera Udoki, dalej jest na tyle poukładanym zespołem, że gromi rywali w konferencji. To z jednej strony cieszy, bo od samego początku stawia ich w gronie faworytów, z drugiej każe postawić pytanie na ile jest to siła rozpędu tegorocznego finalisty NBA, a na ile efekt klubowej strategii na ten sezon.

Celtowie, po pierwszym awansie do finałów NBA od dwunastu lat, szybko zostali sprowadzeni na ziemię skandalem w kuluarach, dotyczącym ich głównego trenera. Ale nie tylko to. Po wypadnięciu z gry środkowego Roberta Williamsa III ich rotacja na centrze jest krótka niczym sukienka tancerki lambada. Przy aktualnych założeniach zawodnik wróci do gry po Sylwestrze. Jednocześnie kolega Danilo Gallinari, który miał być ich czołowym wzmocnieniem, shooterem z pozycji środkowego, karierę w zespole rozwija póki co na modłę haywardowską. I choć atkualny bilans zespołu napawa optymizmem, pamiętajmy, że za najlepsze wejście w sezon nikt jeszcze pierścienia nie dostał.

Aktualnie Celtowie nie tylko mają najlepszy bilans w całej lidze (14-4) ale zdecydowanie najlepszy atak:

  • 16.4 trafień zza łuku 🔥 pierwsze miejsce
  • 119.5 punktów na sto posiadań 🔥 pierwsze miejsce
  • 61.9% true shooting 🔥 pierwsze miejsce (skuteczność ważona / wartość rzutu 1,2,3 punkty)

Dodajmy też niewielką liczbę (13.2) popełnianych strat, co jest czwartym rezultatem w lidze. Jak mówię, z czternastoma wygranymi w osiemnastu meczach patrzą na wszystkich z góry. Nie jest to może najlepszy początek w historii klubu. Zespołowi z tak bogatą historią jak Celtics zawsze można zza pazuchy wyciągnąć jakieś 14-0, choćby w rozgrywkach 1957/1958. Niemniej, biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich ten sezon zaczynali, trudno byłoby teraz narzekać na cokolwiek.

#Pan trener

Wygląda też na to, że zbliżamy się do ostatecznego rozwiązania kwestii trenerskiej, przynajmniej jeśli wierzyć Adrianowi Wojnarowskiemu. Panie i Panowie, Joe Mazzulla is here to stay:

Wszystko jest robione pod to, by Joe Mazzulla został długoterminowym trenerem Boston Celtics [ Woj]

Tego typu prognozy nie budzą już paniki po wygranych z liczącymi się rywalami jak Miami Heat, Philadelphia 76ers, Atlanta Hawks, Memphis Grizzlies czy Denver Nuggets. Większość z tych zespołów, w przeciwieństwie do Celtics, posiada klasowych centrów będących w swoim prime, a mimo to Bostonowi udało się nie tylko utrzymać linię, ale też narzucić im swój styl gry.

Najlepszym strzelcem zespołu jest Jayson Tatum, który dopiero co stał się najmłodszym zawodnikiem w historii Celtics, który przekroczył granicę ośmiu tysięcy punktów. Zdobywa średnio 30.6 punktów na skuteczności przekraczającej 47%. Druga strzelba Bostonu to Jaylen Brown, 25.6 punktów przy 50 procentach z gry. To wszystko jednak tylko szpic góry lodowej, bo zawodników z dwucyfrową średnią punktów jest w zespole aż siedmiu.

#Czy to wystarczy?

To pytanie za milion. Dni do powrotu Roberta Williamsa ciągną się nieubłaganie. Narzeka 36-letni Horford, grający po 32 minuty na mecz, wychodzący w czterech najczęściej używanych ustawieniach zespołu. Do playoffs tak nie uciągnie. Jeśli wierzyć Brianowi Windhorstowi, Celtowie podpytują San Antonio o Jakoba Poeltla.

Nie możemy wybiegać myślami zbytnio naprzód i zapomnieć o rzeczach, które do wykonania są tu i teraz. Nie ma co się emocjonować, każdy dzień się liczy, każdy mecz. Musimy w dalszym ciągu znajdować nowe sposoby na wygrywanie spotkań. [Jaylen Brown]

Kendricka Perkinsa zazwyczaj cytuję humorystycznie, ale tym razem warto go posłuchać. Mówi on, że Celtics mają najgłębszy roster w NBA.

Owszem, aktualnie ich jedynymi zawodnikami na pozycji centra są Al Horford i… z doskoku panowe Luke Kornet oraz Blake Griffin, ale to trzeci garnitur. Zobaczcie też jak wygląda obwód Celtów, widząc takie liczby nic dziwnego, że rzucają zza łuku najwięcej w lidze:

Hauser, najlepszy catch & shooter drużyny, jest w pierwszej dziesiątce ligi pod względem skuteczności zza łuku. Popatrzcie jak znakomicie ma ułożoną łapkę:

Póki co wydaje się, że Boston zdołał zaadresować najbardziej palące potrzeby i uchować się bez swej defensywnej kotwicy Williamsa. Jego ponowna inkorporacja do zespołu stanowi kolejne duże wyzwanie. Ale to już w roku 2023. Póki co Celtowie trzymają się mocno. Jak oceniacie ich dyspozycję w kontekście trudności które przeszli i aspiracji jakie mają? ☘️

[BLC]

16 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    W ostatnich meczach bardzo przyjemnie wyglądają na parkiecie ustawienia z jednym z Jay’ów i czterema rolsami z ławki. Tempo nie spada, piłka chodzi dalej pięknie – oby jak najmniej kontuzji i można ryzykować mistrzowskie tatuaże również w tym roku 🙂

    (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Boston to jest prawdziwe #trusttheprocess, bez pośpiechu podejmują ruchy, wszystko przemyślane, stawiają na zawodników stabilnych emocjonalnie, z wysokim IQ, wszystko jest na swoim miejscu, teraz odrobina szczęścia i można świętować także no worries 😀
    Btw. Aingie to jest gm dekady, zrobił ile mógł dla Bostonu, wykiwał wszystkich, przekazał Bradowi wszystko co trzeba i namaścił go na następce kiedy to wszyscy już bali się robić z nim interesy w celtics, teraz jest w Utah i robi dalej swoje (choć pewnie dalej radzi naszym bo celtics family is 4life 😁)

    (7)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Z jednej strony wyrafinowane lingwistyczne rozważania , a z drugiej odniesienia do guseł, klątw i pro-bostonowe modły, że los się musi odmienić. Hm…
    Ośmielam się zauważyć, że Bostony przez ostatnie 5 lat przegrywały to, co miały przegrać.
    Przecież pół-dzieciaki nie będą architektem tytułów mistrzowskich NBA.
    Po prostu było za wcześnie.
    Ostatnio z Goldenami zabrakło im charakteru, doświadczenia i – najnormalniej w świecie- sił na finiszu.
    Teraz faktycznie bardzo dobrze wyglądają . Ale, czy za 6 miesięcy dadzą radę Netsom ? A nuż Irvingowi szajba odbije i zacznie zachowywać się normalnie, co będzie miało przełożenie na gre ?
    Za 2-3 lata Bostony tytuł zdobędą . Ale w tym sezonie może być jeszcze za wcześnie.

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    “Dwa artykuły o Bostonie w jeden dzień, normalnie dzień dziecka pod koniec listopada! Dzięki!”

    wyjąłeś mi to z ust 🙂

    … ale ja już się nie napalam.
    Nie wiem jak mogli dwa razy przegrać z Bullsami.
    Btw, cieszę się że nie wyszedł pomysł pozyskania Duranta w zmian za Browna.

    Pozdro dla fanów Bostonu i PMB!

    (2)
    • Array ( )

      Do Bucks wróci Krzysiu, a do Bostonu Robercik, mam nadzieję że spotkają się w finałach Wschodu bo to będzie piękna seria jeżeli wszyscy będą zdrowi.

      (8)
    • Array ( )

      @Fen zgadzam się w 100%, Robercik to jedyna odpowiedz na fizyczność zwierza Giannisa

      (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ależ kroki Tatuma na tym gifie. Czym tu się podniecać? Dla obrońcy to jest kolosalna różnica, nikt o tym głośno nie mówi. Próbujesz gościa zatrzymać po drugim kroku a on sobie jeszcze trzeci dostawia i cyk, punkty i jaki to on nie jest super. Cheating mode is on. To tak jakbym sobie w nba2k slidersy ustawił 🙂

    (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Spokojnie, gra się układa gwiazdy grają kapitalnie..zadaniowcy też ale wszyscy wiemy że play off to 8-9 osób w dobrym zdrowiu muszą tam dojść co jest bardzo trudne…no i..pokonać Giannisa wtedy można myśleć o tytule. Sumując są tak daleko jak wszyscy!

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Sezon wczesny, dopiero 1/4 się zbliża. Jak na razie na Wschodzie super mocni są: Boston (bez Williamsa III), Bucks (bez Middletona – All star), Cavs (bez Rubio). To trio na razie rządzi.

    Swoje bolączki mają inni faworyci: 76ers (kontuzje Hardena, Maxeya, Embiida), Miami (kontuzje), Nets (głowa Irvinga i Simmonsa).

    Nie skreślałbym również zdrowych Raptors ale finał konferencji to chyba będzie ich maks jak na ten sezon.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu